Napisz opowiadanie o swojej babci

W każdy sobotni poranek budził mnie zapach zmiażdżonego czosnku i pikantnego pieprzu. Potykałem się w kuchni i znajdowałem babcię kucającą nad dużą srebrną miską, mieszającą tłuste wargi świeżej kapusty z czosnkiem, solą i czerwonym pieprzem. W ten sposób w każdy weekend w moim domu rodziło się pyszne koreańskie danie kimchi. Specjalność mojej babci zawsze dominowała na stole obiadowym, ponieważ kimchi wypełniało każdy talerz. I podobnie jak moja babcia, która zawsze z nami mieszkała, wydawało się, że soczysty zapach czosnku nigdy nie opuści naszego domu.

W każdy sobotni poranek budził mnie zapach zmiażdżonego czosnku i pikantnego pieprzu. Potykałem się w kuchni i znajdowałem babcię kucającą nad dużą srebrną miską, mieszającą tłuste wargi świeżej kapusty z czosnkiem, solą i czerwonym pieprzem. W ten sposób w każdy weekend w moim domu rodziło się pyszne koreańskie danie kimchi.

Specjalność mojej babci zawsze dominowała na stole obiadowym, ponieważ kimchi wypełniało każdy talerz. I podobnie jak moja babcia, która zawsze z nami mieszkała, wydawało się, że soczysty zapach czosnku nigdy nie opuści naszego domu. Ale nawet ta dumna receptura była bezbronna wobec niszczących skutków choroby Alzheimera, jaką stanowi rodzinna tradycja. Patrzyłem na nią i pytałem: „Babciu, jak mam na imię?” Ale ona wpatrywała się we mnie z niezrozumiałym wyrazem twarzy. W ciągu roku od diagnozy żyła z nami jak zupełnie obca osoba.

Pewnego dnia mama przyniosła do domu świeżą kapustę i sos z czerwonej papryki. Wyjęła starą srebrną miskę i wylała kapustę, dusząc ją czosnkiem, solą i pieprzem. Znajomy pikantny zapach mrowił mi w nosie. Babcia ostrożnie wstała z kanapy w salonie i jakby zwabiona zapachem usiadła przy srebrnej misce i wbiła ręce w korzenną kapustę. Gdy jej kościste dłonie rozdarły zielone usta, na jej twarzy pojawił się wyraz determinacji. Choć jej zwiędłe dłonie nie wykazywały już szybkości i precyzji, jaką kiedyś robiły, na jej twarzy malował się postarzały rygor profesjonalisty. Po raz pierwszy od lat zapach czosnku wypełnił powietrze, a grzechotanie srebrnej miski rozbrzmiało w całym domu.

Tej nocy zjedliśmy kimchi. Nie było idealne; kapusta była niezdarnie pokrojona, a czosnek był trochę za mocny. Ale kimchi nigdy nie smakowało lepiej. Wciąż pamiętam, jak babcia wkładała mi kawałek do ust i mówiła: „Tutaj, Dong Jin. Spróbuj, mój chłopcze.

Widząc babcię ponownie tego lata, ta chwila jasności wydawała się efemeryczna. Jej rozczochrane włosy i pozbawiona wyrazu twarz świadczyły o agresywnym rozwoju jej choroby.

Ale trzymając ją za ręce, patrząc jej w oczy, wciąż czułem ten czosnek. Momenty sobotnich poranków pozostają w pamięci. Babcia była artystką, która malowała kapustę pociągnięciami czerwonej papryki. Podobnie jak słodki smak kimchi, mam nadzieję uchwycić te wspomnienia w moich klawiszach, gdy piszę te słowa.

Pismo to coś więcej niż tylko pismo. Przywołuje. Inspiruje. Przechwytuje to, co zabiera czas.

Moja babcia mawiała: „Tygrysy zostawiają futra, kiedy umierają, ludzie zostawiają swoje imiona”. Jej dziedzictwem był zapach czosnku, który unosił się w moim domu. Moje będą te słowa.