Stefan Żeromski, „LUDZIE BEZDOMNI”
Pochodził z rodziny szewskiej; wybił się z proletariatu i czuł się zobowiązany do spłaty długu swojej warstwie społecznej, czyli chciał im służyć, pomagać bezinteresownie, nawet za cenę własnego szczęścia: „Kto zmaga się ze światem, zginąć musi w czasie, by żyć w wieczności” (s.182) „Muszę wyrzec się szczęścia” (s.232) „Ja muszę rozwalić te śmierdzące nory” (s.231) „Otrzymałem wszystko, co potrzeba…Muszę to oddać, com wziął. Ten dług przeklęty…” (s.231) Czuł wstręt do rodziny, ale także nie chciał od nich odejść; był rozdarty wewnętrznie (s.
Pochodził z rodziny szewskiej; wybił się z proletariatu i czuł się zobowiązany do spłaty długu swojej warstwie społecznej, czyli chciał im służyć, pomagać bezinteresownie, nawet za cenę własnego szczęścia: „Kto zmaga się ze światem, zginąć musi w czasie, by żyć w wieczności” (s.182) „Muszę wyrzec się szczęścia” (s.232) „Ja muszę rozwalić te śmierdzące nory” (s.231) „Otrzymałem wszystko, co potrzeba…Muszę to oddać, com wziął. Ten dług przeklęty…” (s.231) Czuł wstręt do rodziny, ale także nie chciał od nich odejść; był rozdarty wewnętrznie (s.25) Już w latach szkolnych marzył o ulepszeniu świata. Myślał o wynalezieniu urządzenia prześwietlającego płuca suchotnika; w myślach budował najlepsze szpitale. Marzył też o zużytkowaniu nieczystości wielkich aglomeracji. Chciał również wynaleźć nowy środek lokomocji, dzięki któremu ludzie rozproszyliby się po miejscach pustych, niezamieszkanych; odciążyłoby to wielkie aglomeracje.
Odczyt u dra Czernisza: dr Czenisz pochodził z biednej rodziny; tylko dzięki sobie ukończył szkołę i wzbogacił się; organizował spotkania inteligencji, lekarzy, na których dzielono się nowymi odkryciami w różnych dziedzinach nauki. Odczyt na temat higieny najbiedniejszych przedstawił skrajne warunki życia proletariatu w oparciu o spostrzeżenia paryskie (s. 41 – w mieście; s. 43 – na wsi). Odczyt nie został przyjęty przychylnie. Judym jako lekarz uważał, że to właśnie ta grupa powinna dbać o rozwój higieny, że to lekarze powinni wpływać na pracodawców, że lekarz nie powinien tylko dbać o bogacenie się; zarzuca, że lekarze są „lekarzami ludzi bogatych’. Judym jawił im się jako wielki altruista. Świat przedstawiony Żeromski ukazał za pomocą spostrzeżeń Judyma, biedę widać jego oczyma. W Cisach poczuł, że tu będzie mógł „spłacić dług” wobec swojej warstwy: „(…) będzie oddawał światu wszystko, co wziął od niego. (…) Niechże wiedzą, jak się wywdzięcza ten z motłochu (…)” (s. 74; s. 133)
- sprowadził dodatkowe łóżka, nowe sienniki, kołdry, poduszki, prześcieradła, co nie odbyło się bez komplikacji i sprzeciwów „starców”;
- zorganizował amatorski teatr z kuracjuszek, by zebrać fundusze na kupno wanien i urządzeń do ogrzewania wody;
- zdobywał i prosił od ludzi sprzęty gospodarstwa domowego;
- nawet zakładał się o kupno nowych materiałów na bielizną szpitalną;
- wyprosił u pani Niewadzkiej o parkan wokół budynku, o dbanie o ogród;
- zatrudnił panią Wajsmanową jako dozorczynię;
- w zdobywaniu żywności dla chorych stosował metodę Makiawellego – plenipotent zgodził się dostarczać określoną ilość żywności – dzięki podstępowi i pomocy panien ze dworu;
- pracował w szpitalu każdego dnia z pełnym poświęceniem i zaangażowaniem;
- działalność Judyma nie spotkała się z aplauzem zarządzających zakładem; patrzyli na to ironicznie, lekceważyli rady i sugestie Judyma; dr Węglichowski nie angażował się w leczenie chorych;
- Judym zażądał przeniesienia czworaków w inne suchsze miejsce; ale plenipotentowi „lica i oczy krwią nabiegły’. On sam zaprojektował sadzawki; tematu nie rozwinął i całkowicie zlekceważył Judyma; Węglichowski wcale nie przejął się epidemią malarii; Judym dążył do osuszenia Cisów, zlikwidowania zbiorników wodnych; dlatego wykonywał wszystkie prace za Krzywosąda, dyrektora; każdy się nim wyręczał; Judym chciał ich zjednać dla swoich idei;
- przez cały czas jego myśli krążyły wokół udoskonaleń zakładu, kupna nowych urządzeń, zbudowania ogrodów dla dzieci, sal gimnastycznych, przytułka (s. 142); nawet w nocy budził się i obmyślał jakiś plan;
- natomiast „starcy” cały czas kontrolowali sytuację i nie poddawali się sugestiom Judyma; innowacje wiązały się z dodatkowymi obciążającymi zakład kosztami, wydatkami; nawet przy komisji „starcy” pozwolili upaść projektowi Judyma –przekształcenie zbiorników wody w parku; ale po wystąpieniu Judyma „starcy” jeszcze bardziej go znienawidzili;
- Węglichowski, Krzywosąd, Listwa, plenipotent – nie chodziło im tylko o projekty Judyma, ale przede wszystkim o jego młodość (s.147); każdy z nich uzyskałby zgodę na doskonalenie zmian; ale poczuli się dotknięci przez Judyma; dla własnych pobudek nie chcieli ulepszyć uzdrowiska;
- w Sosnowcu podjął pracę jako lekarz fabryczny, mieszkał w pobliżu kopalni węgla;
- Judym czuł się odpowiedzialny za biednych ludzi, sam jeden chciał im pomagać; bezinteresownie.
TOMASZ JUDYM - BOHATER TRAGICZNY
Tomasz Judym, bohater powieści Stefana Żeromskiego „Ludzie bezdomni”, jest bohaterem tragicznym. Świadczy o tym jego wybór, jakiego dokonuje w końcu w powieści oraz całe jego życie i relacje z otoczeniem. Samo pojecie tragizmu wywodzi się już z antyku. Bohater tragiczny musi dokonać wyboru, który kończy się klęską bohatera – w sensie fizycznym jak i moralnym.
Bohater Żeromskiego do takiego wyboru dojrzewał bardzo długo. Tomasz Judym pochodził z biednej rodziny szewca – pijaka. Wychowywała go ciotka, która umożliwiła mu zdobycie wykształcenia. Już od dziecka był bardzo wrażliwy na krzywdę najbiedniejszych i bezbronnych.. Marzył o ulepszaniu świata i pomaganiu potrzebującym ludziom. Zawód lekarza traktował jako misję społeczną, a nie możliwość wzbogacenia się. Pod wpływem obrazu nędzy w Paryżu, braku higieny „ludzi bezdomnych”, wygłosił u dra Czernisza w Warszawie przed gremium lekarskim odczyt na temat stanu higieny najbiedniejszych i jego konsekwencji. Skrytykował przy tym traktowanie zawodu lekarza jako sposobu wzbogacenia się. Wytykał ich interesowność i brak zainteresowania się najbiedniejszymi. Mówił o powołaniu lekarskim i służeniu ludziom. Myślał, że swoim idealizmem i pasją zjedna sobie innych.
Jednak naraził się lekarzom w mieście, którzy odsunęli się od niego, a on sam przez pół roku nie miał żadnego pacjenta. Była też inna przyczyna braku akceptacji ze strony lekarzy. Nie traktowali go jak równego sobie ze względu na różnice społeczne. Judym wyczuwał tę niechęć, ale nie potrafił i nie chciał tego przełamać. Był nonkonformistą, człowiekiem bezkompromisowym, który dążył wiernie i wytrwale ku wytyczonemu sobie celowi życiowemu. Lekarze odrzucili go i nie zaakceptowali jako „swojego”, równego im. Sam Judym czuł się wśród nich obco. Jednak w grupie, z której się wywodził, również tak się czuł. Nie miał z nimi już nic wspólnego, stał się innym człowiekiem. Rodzina jego brata nie rozumiała go jako lekarza, czuła się skrępowana jego obecnością. Ich życie polegało tylko na tym, by przeżyć. Był on dla nich kimś, kto nie zrozumie ich przyziemnych i codziennych problemów. Ale sam Judym, mimo swojej chęci pomagania i ulepszania świata, czuł się nieswojo i obco w ich towarzystwie. Odczuwał wstręt, brzydził się nimi. Chęć pomagania wypływała przede wszystkim z poczucia obowiązku spłaty „długu przeklętego” wobec tej grupy, z której pochodził. Był sam – nie zaakceptowany przez inteligencję i czujący wstręt do proletariatu. Realizowanie idei było dla niego tylko obowiązkiem, nie dawało mu szczęścia jak na przykład Stasi Bozowskiej z „Siłaczki”. W Cisach również napotykał na liczne trudności ze strony „starców”, którzy przeszkadzali mu w zmianach na terenie uzdrowiska. Mimo to oddawał się z pasją i poświęceniem leczeniu, organizowaniu szpitala, zbieraniu funduszy. Tu też spotkał, poznaną w Paryżu, Joasię Podborską, z którą planował założyć rodzinę. Ona rozumiała jego powołanie, ideały, czuła się tak samo samotna. Chciała mu pomagać i wspierać go w pracy. Po kłótni z Krzywosądem musiał opuścić Cisy. W pociągu spotkał dawnego znajomego, inż. Korzeckiego który namówił go na wyjazd do Sosnowca. Tu Judym zobaczył, w jakich upokarzających i nędznych warunkach pracują górnicy. Zorientował się też szybko, że brakuje im opieki medycznej. Uznał więc, że to miejsce może stać się jego przystanią życiową, gdzie będzie mógł spłacać długo i powoli „przeklęty dług”, który nie pozwala mu być szczęśliwym. Ten dług również nie pozwalał mu mieć domu i rodziny. Judym zrezygnował z miłości Joasi, tłumacząc jej, że nie może mieć domu. Nie potrafiłby tak samo oddać się idei i miłości. Dla niego obowiązek wobec najbiedniejszych, spełnienie się jako lekarz okazały się ważniejsze. Odrzucił pomoc Joasi, bo chciał sam realizować swoje powołanie i obowiązek. Wybór, którego dokonał, nie dał mu szczęścia. Był to wybór tragiczny. Symbolem tej decyzji jak i całego życia Judyma jest rozdarta sosna. Obrazuje ona rozdarcie wewnętrzne bohatera, jego wyobcowanie. Nie było dla niego miejsca ani wśród inteligencji ani wśród biednych.. Nie mógł też mieć rodziny, bo chciał się oddać tylko jednemu w pełni. Judym jest bohaterem tragicznym z kilku względów. Całe swoje życie podporządkował idei społecznikowskiej. Jednak by osiągnąć zamierzony cel, wszyscy lekarze musieliby wyznawać takie poglądy jak on. Pozostał sam w realizowaniu misji. Jego poczucie wyobcowania towarzyszyło mu zawsze w życiu. Od dziecka był bardziej wrażliwy i spostrzegawczy niż inni. Potem lekarze odrzucili go, traktując z wyższością, pogardą i niechęcią. Wśród „swoich” czuł się obco i brzydził się nimi, ich warunkami życia, wyglądem. Nie potrafił odnaleźć radości w tym, co chciał robić. Pomoc i opieka nad potrzebującymi były dla niego tylko przykrym obowiązkiem. Gdyby Judym był konformistą, to tak jak Paweł Obarecki „nazbijałby gruby worek pieniędzy” i żyłby w spokoju, zapominając o własnych ideałach. Ale czułby się nieszczęśliwy, pusty wewnętrznie. Wybrał więc postawę bezkompromisową, pozostał wierny swoim wartościom i przekonaniom, ale został sam. Jego tragizm potęguje jeszcze wybór osobisty między ideą a miłością. Wybrał to, co uważał za lepsze. Nie chciał Joasi obarczać swoją pracą. Nie potrafiłby też dzielić się między pracę a miłość i rodzinę. Pozostał człowiekiem samotnym, nieszczęśliwym. Ale uznał, że pomoc biednym jest najważniejsza. Wiedział, że nie ma nikogo innego, kto poświęciłby się tym ludziom. Czuł również, że ma do spłacenia dług wobec tych ludzi. Jemu udało się wybić społecznie i nie potrafił zapomnieć, że wywodzi się z proletariatu. Dlatego też Tomasz Judym jest bohaterem tragicznym. Jakąkolwiek wybrałby drogę i podjął decyzję, to nigdy nie osiągnąłby szczęścia.