Motyw matki w literaturze.

Od wieków, nawet w najdawniejszej religii, mitologii pojawia się postać matki, dającej początek życiu. Jest to bardzo powszechny motyw w literaturze, sztuce i muzyce. Postać matki kojarzy się z beztroskim dzieciństwem, jest symbolem bezgranicznej miłości i bezpieczeństwa, a także trosk i zmartwień. Cierpienie matki jest najczęstszym źródłem inspiracji dla wszelkiej twórczości. Jej rola łączy się najczęściej z jednoczesnym przeżywaniem radości i doświadczeniem cierpienia i niepokoju o los własnych dzieci. Motyw matki często pojawia się w literaturze, pod postacią matki cierpiącej, z powodu utraty dziecka, matki oddalonej od rodziny, nękanej chorobą, biedą itp.

Od wieków, nawet w najdawniejszej religii, mitologii pojawia się postać matki, dającej początek życiu. Jest to bardzo powszechny motyw w literaturze, sztuce i muzyce. Postać matki kojarzy się z beztroskim dzieciństwem, jest symbolem bezgranicznej miłości i bezpieczeństwa, a także trosk i zmartwień. Cierpienie matki jest najczęstszym źródłem inspiracji dla wszelkiej twórczości. Jej rola łączy się najczęściej z jednoczesnym przeżywaniem radości i doświadczeniem cierpienia i niepokoju o los własnych dzieci. Motyw matki często pojawia się w literaturze, pod postacią matki cierpiącej, z powodu utraty dziecka, matki oddalonej od rodziny, nękanej chorobą, biedą itp. . Taka matka nie szczędzi łez ani modlitw, szuka pomocy u Boga. Zwykle pojawia się jako kobieta rodzicielka, szczerze oddana swoim dzieciom, kształtująca ich postawy życiowe, mająca wpływ na edukację i kontakty z otaczającym światem. Matczyna miłość nie ma końca, jest bezgraniczna. Matka jest najbliższą osobą, do której uciekamy od problemów życia, aby móc się wyżalić i przytulić. Ona martwi się i zadręcza czasem nawet z błahych powodów. Matczyna miłość jest najszczersza i najtrwalsza, potrafi pokonać wszelkie przeszkody, służy radą i pomocą, otacza troskliwą opieka. Tak wygląda ideał matki wykreowany na przestrzeni wieków przez literaturę, która również stworzyła antywzory matek. Matek nie interesujących się rodziną i dziećmi, uciekających od obowiązków . Antymatki nie potrafią okazać uczuć swym dzieciom, bądź pokazują fikcyjne uczucia i nieszczere. Oblicza matki są bardzo zróżnicowane w literaturze. Przenieśmy się do mitologicznej Grecji. Pierwszą matka według wierzeń starożytnych Greków była Gaja (Ziemia), rodzicielka wszystkiego. Została ona stworzona nie przez boga, lecz powstała sama przez się. Potem zrodziła niebo, morze i góry. Bliższe jest nam określenie „Matka Natura”.

Skoro wspomniałem o wierzeniach starożytnych, warto przywołać także mitologiczna historię Demeter i Kory. Rozpacz po stracie ukochanego dziecka jest trudna do wyobrażenia dla kogoś, kto nigdy jej nie doświadczył. Demeter była boginią urodzaju, matką-ziemia, ale też matką cierpiącą po stracie jedynego dziecka- Persefony. Wyobrażano ją sobie jako starszą, zgarbioną troskami, siwiejącą kobietę. Chodziła na co dzień w lnianej, zgrzebnej szacie z poczerniałym kłosem w dłoni. Bose stopy bogini były poranione przez ostre kamienie. Demeter od łez i przydrożnego pyłu miała oczy niemal całkowicie przygasłe, a wargi spieczone i drżące od ciągłego wymawiania imienia najdroższej córki. Gdy Persefona powracała z Hadesu, na Ziemię wracało życie i urodzaj. Kwiaty i zwierzęta cieszyły się z powrotu córki Demeter. Na znak radości, Matka Ziemia przystroiła się w piękne szaty, a z jej twarzy znikało piętno cierpienia. Demeter przeżyła cierpienia jakiego matka nie chciała by doznać. Jej smutek i żal przelewał się na naturę, która wraz z nią cierpiała. Mit, który przytoczyłem, najpiękniej opowiada o starożytnej, matczynej miłości.

Jednak najbardziej przejmującym obrazem matki boleściwej i cierpiącej jest Matka Boska. W polskiej literaturze średniowiecznej powstał najpiękniejszy i najpopularniejszy utwór poetycki, przedstawiający motyw matki. Jest nim „Lament Świętokrzyski” (zwany również : „Żale Matki Boskiej pod krzyżem”) który doskonale opisuje ból przeszywający serce Maryi i cierpienie jakiego ona doznaje. Ów monolog ujawnia to, co czuje Maryja, patrząc na Syna przybitego do krzyża, mianowicie ból i bezsilność. Matka Boska i jej syn są tu przede wszystkim ludźmi, a nie Świętą i Bogiem: „Pożałuj mię, stary, młody, Boć mi przyszły krwawe gody: Jednegociem Syna miała I tegociem ożalała.” Rozpacz kobiety ma całkowicie ludzki wymiar, jest prosta, czysta i pozbawiona jakiegokolwiek dystansu. To Matka Boża szuka wsparcia i współczucia u innych matek. Jej cierpienie potęgowane jest przez poczucie bezsilności, gdyż chciałaby synowi odjąć bólu i ulżyć mu dzieląc jego mękę : „Synku miły i wybrany, rozdziel z matką swoje rany; A wszakom Cię, synku miły, w swem sercu nosiła, A takież Tobie wiernie służyła. Przemow k matce, bych się ucieszyła, Bo już jidziesz ode mnie, moja nadzieja miła.” Uwagę czytelnika zwraca ludzki wymiar cierpienia Bożej Rodzicielki, uczucie macierzyństwa i ból po stracie jedynego syna okazują się tu silniejsze niż świadomość udziału w Boskim dziele zbawienia.

Kolejnym utworem oddającym w pełni bezgraniczną miłość matki do syna jest utwór Marii Konopnickiej „Dym”. Narratorka opowiada o uczuciach matki nie wprost, ale poprzez opisy jej codziennych zajęć, które mają na celu zaspokojenie potrzeb ciężko pracującego syna. Marcyś jest dla niej całym światem, jemu podporządkowała życie. Wszystkie jej czynności przepojone są miłością i troską o niego. Symbolem tych uczuć jest snujący się z komina fabrycznego dym, który zmienia często swój kształt. Z niego właśnie matka potrafi odczytać, co robi teraz jej jedynak. Matkę przepełnia tęsknota, duma i codzienne, niecierpliwe oczekiwanie aż wróci on z pracy i stanie u progu drzwi: „Ale dla niej dym ten miał szczególne znaczenie, mówił do niej, rozumiała go, był w jej oczach niemal żywą istotą.” , Tak, jak wybuch zrujnował w jednej chwili komin, tak życie matki legło w gruzach po stracie ukochanego dziecka. Nie da się opisać tego co przeszyło jej serce, gdy zobaczyła wybuch: ”Wielki, iskrzasty słup dymu buchnął w niebo razem z fontanną cegieł i wielkimi odłamkami rozwalonego komina, wypełniając izbę przeraźliwym blaskiem” Ten dym stał się symbolem cierpienia matki po śmierci syna: „Dym ten wszakże nie przybierał już teraz dawnych rozlicznych kształtów, tylko zawsze zmieniał się w mglistą postać jej drogiego chłopca.