Osobista ocena postaci Jana Pawła II

„Człowieka trzeba mierzyć miarą serca – sercem”- osobista ocena osoby papieża Jana Pawła II Jan Paweł II był papieżem znanym mi od urodzenia. Informacje o Nim przekazywali mi rodzice, babcia, nauczyciele w szkole, media czy księża. Sama osoba papieża zawsze bardzo mnie fascynowała, podziwiałam papieża-Polaka i mimo, że będąc kilkuletnim dzieckiem mało rozumiałam to odczuwałam dumę ze względu na pochodzenie Karola Wojtyły. Pamiętam, że potrafiłam wcześnie rano siadać na huśtawce na placu zabaw i wyobrażać sobie, że spotkałam się z papieżem, że uczynił On znak krzyża na moim czole, tak jak na czołach dzieci w telewizji… Co sprawiło, że osoba papieża Jana Pawła II była dla mnie tak ważna?

„Człowieka trzeba mierzyć miarą serca – sercem”- osobista ocena osoby papieża Jana Pawła II

Jan Paweł II był papieżem znanym mi od urodzenia. Informacje o Nim przekazywali mi rodzice, babcia, nauczyciele w szkole, media czy księża. Sama osoba papieża zawsze bardzo mnie fascynowała, podziwiałam papieża-Polaka i mimo, że będąc kilkuletnim dzieckiem mało rozumiałam to odczuwałam dumę ze względu na pochodzenie Karola Wojtyły. Pamiętam, że potrafiłam wcześnie rano siadać na huśtawce na placu zabaw i wyobrażać sobie, że spotkałam się z papieżem, że uczynił On znak krzyża na moim czole, tak jak na czołach dzieci w telewizji… Co sprawiło, że osoba papieża Jana Pawła II była dla mnie tak ważna? TAKI ŚWIĘTY- TAKI ZWYCZAJNY Jako dziecko rozumiałam tyle ile tłumaczyli mi rodzice, albo ile dopowiadałam sobie sama z własnych obserwacji. Dlatego też, po pierwsze uwielbiałam papieża za jego pogodne nastawienie do świata, do ludzi, do życia… Chętnie oglądałam fotografie w kalendarzach na których papież szeroko się uśmiechał, przytulał garnące się do niego dzieci lub błogosławił wiernych serdecznymi gestami. Podziwiałam fakt, że będąc papieżem, osobą znaną całemu światu on nadal pozostawał taki … ludzki. Dokładnie odwrotnie niż pokazywane w młodzieżowych gazetach gwiazdy muzyki, czy aktorzy, którym sława przysłaniała prawdziwe wartości życia. Dlatego też postanowiłam, że to On- papież będzie moim idolem.

PAPIEŻ PIELGRZYM- NIKT NIE ZAWĘDROWAŁ TAK DALEKO I WYSOKO JAK ON

Papież-pielgrzym. Tak nazwano Jana Pawła II, ze względu na to, że Jego pontyfikat skupiał się głównie na pielgrzymkach. Mi jako dziecku bardzo podobało się to, że papież tak chętnie spotyka się z wiernymi, że wychodzi do nas prostych ludzi, chce z nami rozmawiać, poznawać nas, nasze życie i problemy, że nie jest na nasz los obojętnym, że pamięta o każdym człowieku. Oglądając w telewizji felietony z podróży apostolskich miałam nadzieję, że pewnego dnia znajdę się w tłumie śpiewającym „Abba-Ojcze”… zwracałam uwagę tylko i wyłącznie na to, nie skupiałam się na Jego słowach, bo mało je rozumiałam. Jednak pewnego dnia zapytałam babcię, co znaczą słowa: „Dzisiaj jesteście małym płomykiem, ale dzięki łasce Bożej możecie się stać płonącą pochodnią, niosącą światło Ewangelii i ciepło waszej wzajemnej miłości i przyjaźni wszystkim rodakom”. Babcia bez namysłu odpowiedziała mi, że papież mówi tu o nas wszystkich, o tym, że pan Bóg, ale i Polska i cały świat potrzebuje naszych dobrych serc. Wtedy też zaczęła tłumaczyć mi problemy jakie poruszał Jan Paweł II w swoich wypowiedziach, mówiła o pustoszejących kościołach, o problemach bezrobocia, nędzy, głodzie, o pogoni za pieniądzem… o tym jak dużą nadzieję pokłada w młodzieży.

OJCIEC WSZYSTKICH DZIECI
Sprawy młodzieży pozostały dla Niego ważne przez cały okres jego pracy duszpasterskiej. To właśnie w młodzieży upatrywał „świętych nowego tysiąclecia”.  Od 1985 roku w każdą Niedzielę Palmową organizowane są Światowe Dni Młodzieży z inicjatywy właśnie Ojca Świętego. Dzięki temu czułam, że oprócz urodzin mam jeszcze jedno święto „Dzień młodzieży” i byłam dumna, że ten dzień został stworzony dla nas osobiście przez samego papieża. Z niecierpliwością czekałam na transmisje ze spotkań Jana Pawła II z młodzieżą, patrzyłam na tłumy młodych ludzi z ogromnymi transparentami i cieszyłam się, że jest tylu chętnych na „stanie się płonącą pochodnią”… 

TAKIM ZAPAMIĘTA GO ŚWIAT- OSIĄGNĄŁ CEL SWOJEGO ŻYCIA W chwili śmierci papieża miałam ukończone 10 lat. Kiedy dowiedziałam się, że nie żyję pomyślałam „nie zdążyłam go spotkać”. Strasznie nad tym ubolewałam, wtedy właśnie babcia zaczęła opowiadać mi o Nim coraz więcej i więcej, bym zapamiętała Go jak najlepiej. I tak właśnie jest. Pamiętam zdjęcia na których uśmiecha się szeroko, na których przytula dzieci czy błogosławi schorowanych, pamiętam słowa jakie kierował do nas, wiernych, pamiętam jak silnym i wytrwałym w swojej wierze był. Takim właśnie, jakim widziałam Go jako dziecko i jakim pamiętam go teraz, powinien pamiętać Go cały świat.