Prawdziwa miłość (zredagowane słowa Platona dotyczące miłości)

Miłość to nie tylko czynnik łączący zakochanych w sobie kobietę i mężczyznę. Odnosi się ona do czynów, nauki oraz przede wszystkim do idei piękna – dobra – prawdy. Kochanie to nie szukanie swojej drugiej połowy. Miłość to tak naprawdę kochanie “dobra”, ponieważ każdy człowiek dałby sobie odciąć nogi i ręce jeżeli by mu się złe wydawały. Tylko ze względu na “dobro”, które może tkwić w drugiej osobie ją właśnie kochamy. Ludzie chcą posiadać dobro, jednak do tego trzeba dodać, że chcą je posiadać na zawsze.

Miłość to nie tylko czynnik łączący zakochanych w sobie kobietę i mężczyznę. Odnosi się ona do czynów, nauki oraz przede wszystkim do idei piękna – dobra – prawdy. Kochanie to nie szukanie swojej drugiej połowy. Miłość to tak naprawdę kochanie “dobra”, ponieważ każdy człowiek dałby sobie odciąć nogi i ręce jeżeli by mu się złe wydawały. Tylko ze względu na “dobro”, które może tkwić w drugiej osobie ją właśnie kochamy. Ludzie chcą posiadać dobro, jednak do tego trzeba dodać, że chcą je posiadać na zawsze. Sokrates pyta co trzeba zrobić, żeby osiągnąć dobro i jakie działania nazwać miłością? Diotyma odpowiada: “miłość to rodzenie w piękności ciałem i duchem”. Jest w każdym człowieku pewien płciowy pęd, cielesnej i duchowej natury. Toteż kiedy człowiek wieku pewnego dojdzie, zapładniać pragnie. A nie może zapładniać tego, co szpetne, tylko to, co piękne. Boska to jest rzecz, i w istocie śmiertelnej te dwa tkwią nieśmiertelne pierwiastki: ten płciowy pęd i zapładnianie. Tylko poprzez piękno dwoje ludzi może się połączyć i tylko wtedy może wydać potomstwo, kiedy zachodzi między nimi harmonia. Człowiek pragnie nieśmiertelności, ponieważ przedmiotem miłości jest wieczne posiadanie dobra. Poprzez zapładnianie i wydawanie potomstwa w pewien sposób zapewniamy sobie nieśmiertelność. Człowiek poprzez całe swoje życie zmienia się fizycznie i duchowo, jednak jest nadal tą samą osobą, a przez swoje potomstwo on sam zyskuje nieśmiertelność choć już w innym ciele.

Człowiek tak naprawdę przechodzi przez kolejne stadia miłości. Za młodu kocha tylko jedno ciało, bo w nim tylko widzi piękno. Następnie zaczyna widzieć piękno we wszystkich ciałach. Potem ceni bardziej piękno ukryte w duszy, aż z czasem bardziej zacznie cenić piękno w czynach i prawach. Piękno, które odkrywa jest jedno i to samo, lecz poznaje je stopniowo w różnych formach. Od pięknych czynów przejdzie do podziwiania piękna nauki, gdzie płodzić zacznie słowa i myśli wielkie i wspaniałe, gnany niesamowitym dążeniem do prawdy. Na samym końcu drogi miłości znajduje się piękno samo w sobie, ono samo w swej istocie. Otwiera się przed nim to, do czego szły wszystkie jego trudy poprzednie; on ogląda piękno wieczne, które nie powstaje i nie ginie, i nie rozwija się ani nie więdnie, ani nie jest z jednej strony piękne, a z drugiej szpetne, ani raz tylko takie, a drugi raz odmienne, ani także w porównaniu z czymkolwiek, a z czym innym inne, ani też dla jednego piękne, a dla drugiego szpetne. Piękno jest określane jako w sobie niezmienne i wieczne, a wszystkie inne przedmioty piękna uczestniczą w nim jakoś w ten sposób, że podczas gdy same powstają i giną, ono ani pełniejszym się nie staje, ani uboższym, ani go żadna w ogóle zmiana nie dotyczy.