Buddyzm

KURZ ZEN I OBŁOK TAO Pisać, jeść, śpiewać czy umierać na sposób zen jest trudno. Pisać o zenie naprawdę to zanczy tyle, co pisanie (na sposób) zen o pisaniu, jedzeniu, śpiewaniu lub umieraniu (na sposób) zen. A więc pisać o zenie nie jest trudno, to, co jest trudne, to pisać na sposób zen. A jeśli nie możemy pisać (na sposób) zen, nie powinniśmy pisać w ogóle. Jeśli nie możemy żyć (na sposób) zen - życie nie ma sensu.

KURZ ZEN I OBŁOK TAO

Pisać, jeść, śpiewać czy umierać na sposób zen jest trudno. Pisać o zenie naprawdę to zanczy tyle, co pisanie (na sposób) zen o pisaniu, jedzeniu, śpiewaniu lub umieraniu (na sposób) zen. A więc pisać o zenie nie jest trudno, to, co jest trudne, to pisać na sposób zen.

A jeśli nie możemy pisać (na sposób) zen, nie powinniśmy pisać w ogóle. Jeśli nie możemy żyć (na sposób) zen - życie nie ma sensu.

CZTERY SZLACHETNE PRAWDY

Istnieje przyczyna cierpienia

Przyczyna cierpienia jest tylko jedna - jest nią podstawowa niewiedza nieoświeconego umysłu. Wiemy wiele o zjawiskach, ale nic o tym, który ich doświadcza. Owa niezdolność umysłu do rozpoznania samego siebie jest początkiem uwarunkowanego świata, przyczyną wszelkiego cierpienia.

Z powodu ograniczonej zdolności do doświadczania powstaje dualistyczny sposób postrzegania - różnorakie właściwości umysłu są przeżywane jako oddzielone od siebie. Z powodu podziału pomiędzy “ja” i “ty”, “tutaj” i “tam” powstają główne przeszkadzające uczucia - przywiązanie, niechęć i przede wszystkim pomieszanie. Z przywiązania powstaje skąpstwo: to, co się lubi, chce się zachować dla siebie. Z niechęci wyłania się zawiść, ponieważ nie chcemy widzieć szczęśliwymi tych, których nie lubimy. I wreszcie pomieszanie staje się wykluczającą dumą, ponieważ traktujemy jak prawdziwe te warunki, którymi może przewyższamy w danej chwili innych, takie jak młodość, własność lub uroda, i nie rozpoznajemy ich przemijalności…

Tych sześć przeszkadzających uczuć, które pojawia się w umyśle na skutek niewiedzy, może łączyć się w osiemdziesiąt cztery tysiące kombinacji. Mimo, że zmieniają się one przez cały czas, bierzemy je poważnie. Nie dostrzegamy, że nie było ich wcześniej, nie będzie później, a w czasie, gdy ich doświadczamy, również stale się zmieniają. Nie rozmumiemy także, iż z tego powodu głupio byłoby teraz za nimi podążać. Całkowicie się więc w nich pogrążamy, oddajemy we władzę uczuć swoje ciała, mowę i umysł, i w ten sposób zasiewamy wciąż nowe nasiona cierpienia i pomieszania.