"na podstawie frag. utworu hanny krall "zdążyć przed Panem Bogiem" przestaw przemyslenia marka Edelmana o możliwościach godnego życia w czasach zagłady i rożnych poglądów na temat godnej smierci "

W podanym fragmencie wywiadu Hanny Krall z Markiem Edelmanem, Mark Edelman opowiada o wydarzeniach w “czasach Zagłady”, których był świadkiem i uczestnikiem. Według Marka Edelmana żeby żyć godnie w opisywanych/opowiadanych czasach należy przede wszystkim mieć, po co i dla kogo żyć, jednocześnie nie może to być życie kosztem innej osoby. Incydent z obcinaniem brody Żydowi i reakcja tłumu powoduje, iż dla Marka Edelmana najważniejszym wyznacznikiem godnego życia jest brak upokorzenia: “Wtedy zrozumiałem, że najważniejsze ze wszystkiego jest nie dać się wepchnąć na beczkę.

W podanym fragmencie wywiadu Hanny Krall z Markiem Edelmanem, Mark Edelman opowiada o wydarzeniach w “czasach Zagłady”, których był świadkiem i uczestnikiem. Według Marka Edelmana żeby żyć godnie w opisywanych/opowiadanych czasach należy przede wszystkim mieć, po co i dla kogo żyć, jednocześnie nie może to być życie kosztem innej osoby. Incydent z obcinaniem brody Żydowi i reakcja tłumu powoduje, iż dla Marka Edelmana najważniejszym wyznacznikiem godnego życia jest brak upokorzenia: “Wtedy zrozumiałem, że najważniejsze ze wszystkiego jest nie dać się wepchnąć na beczkę.”. W tamtych czasach ważna była też odwaga, by działać, gdyż bierność skazywała na pewną śmierć. Godna śmierć według Marka Edelmana to ta, którą akceptujemy ze spokojem “ci ludzie szli spokojnie i godnie”. Ponadto śmierć w komorze gazowej nie była mniej godna od tej poniesionej w walce, dopóki umierający nie próbował przeżyć cudzym kosztem. Na postawę i przemyślenia Marka Edelmana wpłynęło wiele czynników. Żyjąc w “czasach Zagłady”, był świadkiem strzelania do tłumów, upokorzenia Żydów, czy nawet Żydów idących do wagonów, którzy później kopali sami sobie mogiły lub ginęli masowo w komorach gazowych na oczach świata, który był wobec tego obojętny, a ginący umierali samotnie często bezsilni. Stosunek Marka Edelmana do opowiadanych wydarzeń poznajmy za sprawą stosowanej przez niego ironii, ponadto tekst jest nacechowany emocjonalnie, co najpełniej oddaje jego stosunek. Edelman często nie oddaje całego dramatyzmu cierpienia celowo pomniejszając go “[…] obiektywnie to naprawdę było śmieszne […]”, “Jak gag filmowy.”. Mark Edelman twierdzi, że najważniejsze w “czasach Zagłady” jest zachowanie godności, której źródło możemy czerpać ze spokoju, pogodzenia się ze śmiercią i miłości. Ponadto przeciwstawia swoją opinię stereotypom głoszącym, że godna śmierć to ta przyjęta w boju, a nie w milczeniu. I jeszcze takie napisałam, bo juzs iedzialam to masz: „Zdążyć przed Panem Bogiem” to książka autorstwa Hanny Krall bazująca na przeprowadzonym po wojnie wywiadzie z Markiem Edelmanem, jednym z przywódców powstania w getcie warszawskim. Autorka użyła zabiegu na pozór chaotycznego sprawozdania, który jednak bardzo autentycznie oddaje sposób przywoływania wspomnień.

Wielu uważa, że jedynie godną i niosącą za sobą jakąś wartość śmiercią jest ta z bronią w ręku. Tak twierdzi między innymi przywołany we fragmencie amerykański profesor. Ale czy ta stereotypowa i jakże dobitnie sprowadzająca oręż do jedynego środka lub sposobu walki opinia jest słuszna? Marek Edelman ma na ten temat zupełnie inne zdanie. Bardzo głośno i bezkompromisowo buntuje się przeciwko decyzji, jakoby śmierć w komorach gazowych była czymś gorszym, mniej godnym od zejścia w komorze gazowej. Jest zdania, że o śmierci w ogóle nie możemy mówić w takich kategoriach, jak szlachetna, niehonorowa. Kropka. Wyjątek w tej regule stanowi sytuacja, kiedy ktoś próbuje zachować własne życie, kosztem innego istnienia. Wtedy i tylko wtedy możemy mówić o śmierci niegodnej.

Edelman zwraca uwagę powszechnej opinii na kwestię godnej śmierci. Podkreśla, że szlachetnie zginąć można nie tylko w heroicznej walce z orężem w ręku. To jest działanie, które przedłuża szanse i daje nadzieję. Człowiek, który za moment zostanie zgładzony w komorze jest już skazany, staje przed nieuniknionym. Taka śmierć, choć z pewnością nie rodząca legend, nie jest ani trochę mniej honorowa