Józef Czechowicz „Legenda” - interpretacja i analiza wiersza

Przeznaczenie człowieka, problematyka losu, wolnej woli, boskiej nonszalancji przy kierowaniu ludzkim życiem, wszystkie te motywy uaktywniły się wraz z przemijaniem krótkotrwałej w polskich realiach belle epoque i potęgowaniem się niepewności, jaką niesie ze sobą życie w latach 30-tych XX wieku. Artysta, żyjąc w mniej lub bardziej autorytarnych reżimach, otoczony państwami mniej lub bardziej otwarcie głoszącymi wrogość wobec sąsiada oraz tworzący nowe, często banalne i naiwne mitologie narodowe, coraz częściej uciekał w symboliczne uniwersum służące, jeśli nie za wyjaśnienie ludzkiego jestestwa, to przynajmniej za próbę odnalezienia własnej drogi.

Przeznaczenie człowieka, problematyka losu, wolnej woli, boskiej nonszalancji przy kierowaniu ludzkim życiem, wszystkie te motywy uaktywniły się wraz z przemijaniem krótkotrwałej w polskich realiach belle epoque i potęgowaniem się niepewności, jaką niesie ze sobą życie w latach 30-tych XX wieku.

Artysta, żyjąc w mniej lub bardziej autorytarnych reżimach, otoczony państwami mniej lub bardziej otwarcie głoszącymi wrogość wobec sąsiada oraz tworzący nowe, często banalne i naiwne mitologie narodowe, coraz częściej uciekał w symboliczne uniwersum służące, jeśli nie za wyjaśnienie ludzkiego jestestwa, to przynajmniej za próbę odnalezienia własnej drogi.

Nie inaczej ma się sprawa w przypadku omawianego utworu. Starotestamentowe oko boże wraca wraz ze swą zimną i pozbawioną człowieczeństwa powagą i spogląda na nowoczesny, miejski mikrokosmos, coraz bardziej zapełniony zagubionymi ludźmi, gdzie „mówi się zawsze zwykłym słowem”, a jednostki zamiast marzeń winny raczej „otrząsnąć z gwiazd głowę”.

Podmiot liryczny zwraca się do określonego epitetem „daleki” Boga Ojca, srogiego i gniewnego, obojętnego i pozbawionego empatii. To do niego podmiot liryczny adresuje swój utwór.

Jednocześnie świadomy swej bezsilności, sprowadza po raz kolejny ludzkie jestestwo do rytmu przyrody; „kończy się co się zaczyna; nie może być jaśniej i prościej”. Podmiot liryczny podejmuje refleksję na temat swojej bezsilności wobec tego, co stworzone przez Boga, a więc doskonałe i wieczne. Jednocześnie charakteryzuje się jednak postawą buntownicza, sprzeciwiająca się temu, co boskie.

Nie oznacza to bynajmniej, by bezrefleksyjnie poddawać się rytualnemu szaleństwu. „Nie będę twoim świerszczem” - tylko tyle i aż tyle pozostało podmiotowi lirycznemu w konfrontacji z Absolutem.