dżuma

Myślę, że można porównać ludzi do kamieni: każdy ma inny kształt, inna barwę choć większość jest ogólnie do siebie podobna, są raczej szare i nie wyróżniające się niczym. Czasem jednak zdarza się jakiś wyjątkowy kamień: ma piękną, niespotykaną barwę, ładny delikatny kształt. Taki wyjątkowy kamień bardzo trudno znaleźć, ma on też inny skład chemiczny, ma większą wartość niż większość kamieni. Są to kamienie szlachetne. Ludzie są również szary i zwyczajni, tworzący jakąś masą, z której nikt się nie wybija.

Myślę, że można porównać ludzi do kamieni: każdy ma inny kształt, inna barwę choć większość jest ogólnie do siebie podobna, są raczej szare i nie wyróżniające się niczym. Czasem jednak zdarza się jakiś wyjątkowy kamień: ma piękną, niespotykaną barwę, ładny delikatny kształt. Taki wyjątkowy kamień bardzo trudno znaleźć, ma on też inny skład chemiczny, ma większą wartość niż większość kamieni. Są to kamienie szlachetne. Ludzie są również szary i zwyczajni, tworzący jakąś masą, z której nikt się nie wybija. Jednak czasem pojawia się ktoś, kto swymi przymiotami charakteru zdecydowanie góruje nad pozostałymi. Przyćmiewa ich. Jest to człowiek szlachetny. Jest on wyjątkowy, wyróżnia go przede wszystkim jego charakter i postępowanie. Ma pewne idee, które chciałby zrealizować, dąży do nich. Ma szlachetne serce, dba o innych, nie chce nikogo skrzywdzić. Często wśród tych szlachetnych są naprawiacze - dążą do zmiany świata, chcą go ulepszyć, sprawić by był on piękniejszym miejscem. Refleksję o takich właśnie ludziach chcę zawrzeć w mojej pracy. Naprawiacz świata to ktoś, kto dostrzega zło wokół siebie i innych, widzi jego przyczynę i chce ją zniszczyć, chce wprowadzić jakieś zmiany, ma odwagę, by działać i liczy się z wielkimi kosztami swego działania. Wie, że czasem idee wymaga ogromnego poświęcenia, jednak nie boi się. Naprawiacz świata jest więc jakby reformatorem: ma cel, którego sens polega na zmianie i stara się tę zmianę przeprowadzić. Oczywiście czasem naprawiacz świata może ponieść klęskę, może mu się z różnych przyczyn nie udać. Jednak wysiłek jaki włożył w swoje działanie świadczy o jego szlachetności. Postacie naprawiaczy ukazuje nam historia, sztuka, literatura. W tej ostatniej bardzo wiele takich portretów. Do tego jest postać, która pojawia się w każdej epoce na różne sposoby, w każdej epoce naprawiacz ma inny cel związany z życiem współczesnych. Cechą, która łączy wszystkie te szlachetne postacie jest zdolność do poświęceń nawet jeśli oznacza to rezygnację z własnego dobra, zdecydowana chęć wspomagania innych, bardzo często są to osoby samotne, które nie znajdują rozumienia wśród innych. Do tego na pewno są ponadprzeciętnymi osobowościami, które myślą w sposób odbiegający od utartych schematów. Postawa naprawiaczy świata jest często zwana postawą prometejską. Nazwa ta pochodzi od pierwszego takiego reformatora życia ludzi, jakim był tytan z mitologii greckiej - Prometeusz. Część legend przekazuje, że to on był twórcą człowieka, którego stworzył łącząc ze sobą glinę oraz łzy. Jednak ten człowiek był bardzo nieporadny, nie umiał sobie poradzić w świecie. Dlatego też tytan wykradł bogom trochę ognia, który zaniósł człowiekowi. Do tego nauczył go wielu pożytecznych spraw, jak korzystanie z tego ognia, tworzenie narzędzi walki, wyrabianie różnych potrzebnych do życia sprzętów, przewidywania pogody, oswajania zwierząt, korzystania z takich darów natury jak zioła. Człowiek więc miał swego nauczyciela, który pokazał mu jak należy funkcjonować w świecie. Zeus bardzo bał się wszystkiego, co pochodziło z ziemi. Nie podobało mu się też to, że ludzie zyskują coraz większą wiedzę. Ukarał więc Prometeusza w bardzo surowy sposób: przykuto tytana do skał Kaukazu, a codziennie pojawiał się tam orzeł (według innych wersji sęp) i wyjadał mu wątrobę, która przez noc ponownie odrastała. Prometeusz był kimś, kto nie mógł znieść słabości człowieka i postanowił mu pomóc. Bez niego człowiek błądziłby i bezwiednie egzystował na ziemi, nie znając ani rzemiosła, ani sztuki. Prometeusz symbolizuje altruizm, bezinteresowność, poświęcenie się dla ludzi w imię ich dobra, bunt, sprzeciw wobec zła. Takim polskim Prometeuszem w literaturze jest z pewnością bohater powieści Stefana ŻeromskiegoLudzie bezdomni - Tomasz Judym. Pochodzi on z biednej rodziny. Jego ojciec był ubogim szewcem. Mieszkali w dzielnicy biedoty w Warszawie. Wzięła go pod swoją opiekę ciotka, która nierządem zarabiała na życie. U niej musiał ciężko pracować (sprzątał, gotował, przyjmował gości ciotki), ale jednocześnie dzięki jej pieniądzom mógł się kształcić. Studiował medycynę, a potem wyjechał do Paryża by tam uzupełnić swoje wykształcenie. Miał brata - Wiktora, któremu nie ułożyło się tak dobrze. Judym wspomagał go, a ten dzięki tym pieniądzom wyjechał z kraju. Tomasz nie jest taki jak inni lekarze tego czasu. Uważa, że środowisku, z którego wyrósł należy się jakaś spłata, on się wyrwał, zaciągnął więc dług, który musi spłacić. Na formę tej spłaty wybrał swój zawód: chce leczyć przede wszystkim najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących. W Warszawie nie zdobywa sympatii środowiska lekarskiego, ponieważ nie godzi się z ich konformistyczną postawą leczenia tylko tych, którzy mają pieniądze. Wygłasza wykład, w którym stara się aby lekarze zrozumieli, że pomoc w pierwszej kolejności biednym to ich zawodowa misja. Lekarze są jednak oburzeniu myślą, że mieliby leczyć za darmo. Nie zrażony tym negatywnym podejściem do jego osoby, Judym otwiera praktykę, tak jednak upada. Wtedy otrzymuje posadę lekarza w uzdrowisku w Cisach. Tu również może pracować dla innych. Sporo czasu zajmuje mu życie towarzyskie uzdrowiska, ale też poświęca się między innymi organizacji niewielkiego szpitala dla okolicznych wieśniaków. Jednak ponownie jego działania nie podobają się innym, zwłaszcza przełożonym. Sprawa nabiera szybszego tempa, gdy Tomasz stara się o osuszenie okolicznych stawów, które mają bardzo negatywny wpływ na zdrowie tutejszej ubogiej ludności, przyczyniając się do wielu chorób. Do tego pewnego razu Tomasz dowiaduje się, że podczas oczyszczania stawów, szlam z niego jest wrzucany do rzeki, co sprawia, że ludność jest bardzo narażona na różne zatrucia. Dochodzi nawet do bójki z Krzywosądem, którego Judym wpycha do stawu. Kończy pracę w uzdrowisku i wyjeżdża. Ląduje na Zagłębiu. Widzi tu wielką nędzę i tragiczne warunki pracy wśród górników. Poświęca się pracy dla nich. Pewnego dnia przyjeżdża jego narzeczona Joasia, która chce go wspomóc w jego społecznikowskich działaniach. Ona również rozumie, że Tomasz czuje pewien dług wobec tego biednego środowiska. Jednak Judym odrzuca ją. Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, które bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę być sam jeden, żeby obok mnie nikt nie był - oto jak jej to tłumaczy. Uważa, że nie może być koło niego żadnej osoby, która mogłaby rozpraszać wizję jego celu, jakim jest całkowita pomoc innym. Tomasz twierdzi, że musi żyć sam, że nie można być szczęśliwym jako mąż rodzinny a jednocześnie pracować dla innych. Wybiera samotną drogę. Wyrzeka się więc swego szczęścia na rzecz pracy. Judym przyjmuje więc postawę prometejską: poświęca swoje prywatne szczęście dla dobra ogółu. Innym naprawiaczem świata jest Bernard Rieux. On również jest doktorem. Bohaterem swej powieściDżuma czynił go Albert Camus. W algierskim mieście portowym Oran dochodzi do epidemii dżumy. Rieux jako lekarz czuje, że jego obowiązkiem jest zdecydowana walka z dżumą bez względu na wszystko. I tak też postępuje. Stara się ratować każdego, nie liczy na jakieś korzyści w związku z jego zawodem. Stara się dostrzec każdego potrzebującego. Zapomina o osobie i o możliwości zarażenia się dżumą. Miasto stało się dla niego teren walki z tą chorobą, chodzi po domach, dobija się do drzwi chcąc uratować jak największą liczbę ludzi. Jest lekarzem, który w pełni oddaje się obowiązkom swego zawodu, a nawet posuwa się dalej, nie licząc się z niebezpieczeństwem. Najistotniejsi są dla niego mieszkańcy miast i zaprzestanie rozprzestrzeniania się dżumy. Oczywiście pomagają mu w tym inni, którzy nie są lekarzami, ale widzą wielkie niebezpieczeństwo w chorobie i potrzebę aktywności, a nie poddawania się dżumie. Rieux jak lekarz ma świadomość swej bezsiły i bezradności. Wie, że ta choroba jest wielka, że bardzo trudno ją pokonać, że niesie dla człowieka niewyobrażalne niebezpieczeństwa. Jednak pomimo tego, że wie, że jest znaczenie słabszy niż dżuma - walczy z nią. Uważa, że nie można godzić się na takie nieszczęście, że trzeba być aktywnym. Rieux jest człowiekiem o wielkiej moralności. Uważa, że wolno godzić się na żadne cierpienie i trzeba pomagać innym. Dżuma wcale nie jest karą od Boga za grzechy. Uważa, że nie można rozwoju choroby pozostawić w rękach boskich - każdy człowiek musi mieć w sobie odwagę przeciwstawić się złu, a dżuma jest właśnie złem. Czekanie na jakieś wybawienie jest zgodą na zło. On jako lekarz musiałby więc zaprzestać leczenia innych i modlić się. A tego przecież zrobić nie może. Doktor Rieux nie uważa się kogoś wielkiego, kogo można by nazwać bohaterem. Uważa siebie za lekarza, a każdy lekarz musiałby tak postąpić jak on, musiałby po prostu wykonywać swój zawód: pomagać innym, łagodzić ich ból, walczyć z chorobą. Każdy na swój sposób musi walczyć ze złem. Rieux stwierdza też że jedyny sposób walki z dżumą to uczciwość. Tą uczciwością jest walka w taki sposób jak ludzie są stworzeni: on jest lekarzem, walczy więc jak lekarz. Jest też dość sceptyczny, gdyż stwierdza, że Każdy nosi w sobie dżumę, nikt bowiem nie jest od niej wolny. I trzeba czuwać nad sobą nieustannie, żeby w chwili roztargnienia nie tchnąć dżumy w twarz drugiego człowieka.Dżuma jest więc zawsze niebezpieczeństwem na które należy uważać. Te trzy ukazane tu postacie literackie są z całą pewnością postaciami zasługującymi na uznanie. Poświęcili się oni walcząc z tym, co uważali za złe. Poświęcili bardzo wiele. Prometeusz i Judym całkowicie oddali swoi życie idee służenia innym: pierwszy zapłacił za to straszliwą karę bólu fizycznego, drugi samotnością. Rieux jest wprawdzie ukazany w chwili epidemii, nie wiemy, co dzieje się z nim potem, ale i on za swoją odważną postawę ponosi karę - umiera jego przyjaciel. Są to faktyczni naprawiacze: każdy zmienił element rzeczywistości wokół siebie. Nie zgodzili się na zło i krzywdę, postanowili się zbuntować i udało im się. Nie liczyli się z konsekwencjami - mieli celi, który był słuszny, który chcieli do końca zrealizować i nie poddawać się. Prometeusz zmienił życie ludzi: sprawił, że zaczęli sobie radzić, że przestali być bezbronni, nauczył ich rzeczy, bez których zginęliby w świecie. Bez jego działań jak ślepcy i brodzili w mroku. Widział ich bezradność i krzywdę więc pomógł. Dzięki darowi ognia mogli oni w końcu obronić się przed dziką zwierzyną i nie byli już słabi. Był pierwszym wielkim nauczycielem ludzkości. Judym również zajął się pomocą najbardziej potrzebującym. Pochodził z tego środowiska i widział jak bardzo tym ludziom potrzebna jest pomoc. Swoje życie traktował jako misję, której nic nie może stanąć na drodze. Pomimo początkowych trudności jakie spotkały go ze strony warszawskiego środowiska lekarskiego, nie zaprzestał myślenia o poprawie życia innych. Poświęcił się całkowicie. Opłacił to wielką samotnością. Bohater Dżumy również lekarz też oddał się walce, nie zważając na niebezpieczeństwo. Nie widzi innego wyjścia, nie myśli o ratowaniu siebie, ale myśli o dobru ogółu, o ludziach Oranu, którzy potrzebują lekarza. Do tego jest człowiekiem,. który swoje działania rozumie jako normalne, uważa, że każdy powinien walczyć swoimi sposobami - jego sposobem jest leczenie ludzi. Skoro każdy powinien wyrażać niezgodę na zło to jego działania nie są wyjątkowe. On swoją walkę traktuje jako coś całkowicie normalnego. Literatura dostarcza nam wielu innych przykładów bohaterów, którzy chcą zmienić świat na lepsze. Za pewne każdy z nas przedstawiłby inne postacie, które przyjęły postawę prometejską i zawalczyły o lepsze jutro dla innych. Wspólną cechą tych wszystkich ludzi jest aktywność, poświęcenia oraz cel: zreformowanie rzeczywistości, niezgoda na zło i krzywdę jaką doznają inni ludzie. Są to postacie o wielkiej godności osobistej, które kierują się miłosierdziem i braterską miłością, które są litościwe i altruistyczne.