Różne wizerunki lekarza w literaturze. Omów zagadnienie na wybranych przykładach literackich.

I. LITERATURA PODMIOTU Camus Albert, Dżuma, PIW, Warszawa, 2010, ISBN 978-83-0603-286-4 Krall Hanna, Zdążyć przed Panem Bogiem, Wydawnictwo a5, Kraków, 2005, ISBN 83-85568-30-1. Nałkowska Zofia, Medaliony, Zielona Sowa, Kraków 2009, ISBN 978-83-7623-036-8 Żeromski Stefan, Ludzie bezdomni, wyd. 27, Wydawnictwo Lubelskie, Lublin, 1982, ISBN 83-222-0077-3 II. LITERATURA PRZEDMIOTU Kubryn Justyna, „Ludzie bezdomni" Stefana Żeromskiego, Wydaw. Edukacyjne Literat, Toruń, 2007, ISBN 978-83-7527-012-9 Lementowicz Urszula, „Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall, Biblios, Lublin, 2007, ISBN 978-8386581-35-1 Szydłowska-Brykczyńska Waleria, „Dżuma” Alberta Camusa, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa, 2000, ISBN 83-02-06741-5 Zaworska Helena, „Medaliony” Zofii Nałkowskiej, Wyd.

I. LITERATURA PODMIOTU

  1. Camus Albert, Dżuma, PIW, Warszawa, 2010, ISBN 978-83-0603-286-4
  2. Krall Hanna, Zdążyć przed Panem Bogiem, Wydawnictwo a5, Kraków, 2005, ISBN 83-85568-30-1.
  3. Nałkowska Zofia, Medaliony, Zielona Sowa, Kraków 2009, ISBN 978-83-7623-036-8
  4. Żeromski Stefan, Ludzie bezdomni, wyd. 27, Wydawnictwo Lubelskie, Lublin, 1982, ISBN 83-222-0077-3 II. LITERATURA PRZEDMIOTU
  5. Kubryn Justyna, „Ludzie bezdomni" Stefana Żeromskiego, Wydaw. Edukacyjne Literat, Toruń, 2007, ISBN 978-83-7527-012-9
  6. Lementowicz Urszula, „Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall, Biblios, Lublin, 2007, ISBN 978-8386581-35-1
  7. Szydłowska-Brykczyńska Waleria, „Dżuma” Alberta Camusa, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa, 2000, ISBN 83-02-06741-5
  8. Zaworska Helena, „Medaliony” Zofii Nałkowskiej, Wyd. 5, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa, 1984, ISBN 83-02-02518-6

Z pośród wielu niewątpliwie bardzo ciekawych tematów prezentacji maturalnych szczególnie zainteresował mnie jeden, a mianowicie wizerunek lekarza w literaturze i ten właśnie przygotowany prze ze mnie temat chciałabym Państwu zaprezentować.
W literaturze motyw lekarza pojawia się bardzo często, począwszy od starożytności aż po współczesność. Niestety czas prezentacji jest bardzo ograniczony, więc nie sposób omówić wszystkie przykłady, postanowiłam więc wybrać tylko kilka z nich. Zacznę od utworu, który bodaj najbardziej kojarzymy z wizerunkiem lekarza, to „Ludzie bezdomni” Stefana Żeromskiego. W tym utworze autor zestawia ze sobą dwie postawy lekarzy wobec wykonywanego zawodu. Jedna to postawa Doktora Judyma, który jest młodym idealistą i który uważa swoją profesję za misję i szczególnego rodzaju posłannictwo, druga natomiast, to postawa przedstawicieli środowiska lekarskiego, którzy traktują swój zawód jako sposób zarabiania na życie. Młody Judym oskarża swoich starszych kolegów o wygodnictwo i żąda poświęceń, na które nikt z nich nie ma ochoty. Doświadczeni lekarze nie chcą słuchać o ideach swojego młodszego kolegi, nie czują się odpowiedzialni za bolączki robotników i miejskiej biedoty. Wykształcenie medyczne jest ich narzędziem do zarabiania pieniędzy, pomagają tym, którzy mogą za to zapłacić i nie dostrzegają w takiej postawie niczego złego. W przekonaniu Judyma medycyna stanowi potężną broń w rękach lekarzy, która powinna służyć do walki z ciemnotą, brudem, brakiem higieny. Jest prawdziwym idealistą, który nie tylko z odwagą głosi swoje poglądy, ale też żyje w zgodzie z nimi. Kiedy jego praktyka w Warszawie zakończyła się porażką, decyduje się przyjąć posadę w Cisach. Tam nieodpłatnie udziela pomocy ubogim, walczy też o poprawę warunków ich życia. Kiedy traci również i tę posadę jego stanowisko jeszcze bardziej się zaostrza. Lekarz postanawia poświęcić swojej pracy wszystko, także miłość i szczęście. Tym samym widzimy, że dla Judyma zawód lekarza jest posłannictwem, które wymaga najwyższych poświęceń. Na jego postawę życiową miał niewątpliwie wpływ fakt, że wywodził się z rodziny robotniczej. Tylko dzięki opiece ciotki i wytrwałej pracy zdołał zdobyć wykształcenie. Swoje wyniesienie ponad stan traktuje jako dar od losu, dług, który należy spłacić. Dlatego dokonuje tak drastycznych wyborów. Nie godzi się na kompromisy. Jego brat jest jednym z tych, którym Judym chce pomagać, jego motywy mają zatem podłoże emocjonalne, nie tylko ideowe. Niezaprzeczalnie, to właśnie postawa doktora Judyma budzi w nas prawdziwy podziw. Niemałą zasługę w tym ma sam autor, który właśnie jego obdarza sympatią, a o jego starszych kolegach wypowiada się z niechęcią. Kolejną postacią, którą pragnę przedstawić jest bohater „Dżumy” Alberta Camusa doktor Bernard Rieux. Nie można się oprzeć wrażeniu, że z doktorem Judymem ma wiele cech wspólnych. On również jest całkowicie oddany swojej pracy i pacjentom. Także wywodzi się z biednej rodziny robotniczej i to bieda ukształtowała jego poglądy. Można także powiedzieć, że dla pracy poświęcił swoją miłość i szczęście. Nadmiernie zapracowany nie poświęcał swojej chorej żonie zbyt wiele czasu. Obiecywał, że zaczną wszystko od początku, niestety nie było mu dane dotrzymać słowa, żona zmarła w sanatorium, został sam, nieszczęśliwy. Gdy dżuma nawiedza Oran, pracuje niestrudzenie całymi dniami, by nieść ulgę w cierpieniach mieszkańcom miasta. Jest bezkompromisowy w zachowaniu moralnych zasad i w walce z ludzkim cierpieniem. Swoją postawą Rieux zjednuje sobie ludzi, którzy ufają mu bezgranicznie. Staje się ich powiernikiem. Nawet ojciec Paneloux, chociaż wie, że ten nie wierzy w Boga, ufa w jego dobre intencje. Człowiek jest dla niego najwyższą wartością i do końca postanawia walczyć o życie każdego pacjenta. Odrzuca wszelki heroizm i skupia się tylko na wykonywaniu swojej pracy najlepiej jak potrafi. O ile dwie poprzednie przedstawione przeze mnie osoby, to bohaterowie powieści czyli fikcji literackiej, to następna postać jest jak najbardziej realna. Mam tu na myśli Marka Edelmana, bohatera reportażu Hanny Krall „Zdążyć przed Panem Bogiem”. Choć głównym założeniem autorki było przedstawienie wydarzeń z Warszawskiego getta z 1943 roku z perspektywy naocznego świadka, to obok relacji dotyczących powstania, pojawiają się także w reportażu wypowiedzi dokumentujące stosunek Marka Edelmana do wykonywanego przez siebie zawodu kardiochirurga, jak również refleksje związane z jego doświadczeniami lekarskimi, z powołaniem oraz z jego stosunkiem do życia i zdrowia pacjentów. W okresie wojennym Marek Edelman pracował jako goniec w szpitalu. Po wojnie to żona namówiła go na podjęcie studiów medycznych. Początkowo uczył się bez przekonania, później jednak odnalazł w tej pracy sens. Jako jeden z nielicznych ocalałych z powstania miał poczucie klęski. Cały czas dręczyło go przeczucie, że ktoś gdzieś wciąż czeka na jego pomoc. Medycyna okazała się odpowiedzią na potrzebę niesienia pomocy bliźnim. Praca lekarza dawała Edelmanowi możliwość kontynuacji tego, co robił w getcie – ratowania życia. W getcie Marek Edelman starł się wydostać jak najwięcej osób z transportu do obozu, po wojnie z kolei robił, co mógł, by wydrzeć jak najwięcej osób z objęć śmierci. I podobnie jak wtedy, kiedy nie było już ratunku – potrafił umożliwić człowiekowi godną śmierć, bez cierpienia, strachu i poniżenia. Współpracownicy doktora opowiadali, że ów wyścig ze śmiercią dodawał mu energii. Łatwe przypadki szybko go nużyły, te najcięższe wydobywały z niego wyjątkowe siły i zdolności. On sam mówił o tym jako o wyścigu z Panem Bogiem, który chce zgasić czyjąś świeczkę: Ratowanie ludzkiego życia stało się misją Marka Edelmana. Człowiek, który odprowadził 400 tysięcy Żydów na Umschlagplatz, znał cenę życia. Wiedział, że dla chorego każdy dzień jest darem, czasem, w którym może przeżyć coś pięknego. Edelman poświęcał swoim pacjentom wiele uwagi – kiedy ktoś trafiał pod jego opiekę, stawał się dla lekarza niczym członek rodziny. Chciał o nim wiedzieć jak najwięcej. Kiedy pacjenci Edelmana wracali do zdrowia, zapominał ich twarze i nazwiska, cały pochłonięty kolejnymi ludźmi wymagającymi jego pomocy. Tylko niektóre osoby zapadały mu głęboko w pamięć, szczególnie dzieci. Jako wybitny kardiochirurg marek Edelman był wielokrotnie nagradzany, m.in. Orderem Orła Białego. Dotychczas przedstawiane przeze mnie postacie to w większości bohaterowie pozytywni. Niestety lekarzy, nie tylko przyzwalających na zło i niedbających o zdrowie pacjentów, ale wręcz jawnie szkodzących ludziom, zarejestrowała literatura dokumentująca zbrodnie hitlerowskie. „Medaliony” Zofii Nałkowskiej są właśnie takim dowodem lekarskich zbrodni medycyny wobec ludzkości. W rozdziale „Profesor Spanner” Nałkowska przedstawia, w jaki sposób profanowano zwłoki ludzkie, nie mając na względzie prawa do ich godnego pochówku. Tytułowy bohater rozdziału Profesor Spanner, lekarz, szef Instytutu Anatomii w Gdyni, to człowiek dla którego stosy ciał ludzkich były tylko materiałem doświadczalnym, tworzywem do produkcji przemysłowej np. mydła czy włosia. Ofiarami naukowca byli m.in. ludzie upośledzeni psychicznie, których również pośmiertnie los nie oszczędził, degradując do roli „materiału – surowca”. Za ofiary profesora można również uznać jego współpracowników, a w szczególności młodego chłopca, pomocnika fizycznego, pracującego w Instytucie. Bez emocji opowiadał on o potwornościach, których był świadkiem i uczestnikiem nie widząc w nich niczego gorszącego. Jego psychika została tak głęboko zdeformowana, że nie budziło w nim obrzydzenia utylizowanie szczątków ludzkich, począł nawet postrzegać Niemców jako geniuszy, którzy potrafią „zrobić coś z niczego”. Szokującym jest również fakt, że Spanner znajdował uznanie w oczach swoich kolegów lekarzy, a w dobie kryzysu ekonomicznego III rzeszy jego praca była postrzegana jako pożyteczna. Dla każdego lekarza kluczowym momentem jest wymówienie słów przysięgi. Bez jej złożenia nie jest się lekarzem. To właśnie owa przysięga zobowiązuje do przestrzegania podstawowych zasad etyki, które mówią, że lekarz zobowiązany jest działać tylko dla dobra chorego, nie szkodzić mu, nie zadawać śmierci i nie ujawniać tajemnic pacjentów. Kiedy więc wyobrażamy sobie dobrego lekarza mamy zazwyczaj na myśli osobę o ogromnej wiedzy medycznej i umiejętnościach wykorzystania jej w praktyce, ale i taką, która darzy swoich pacjentów ogromną życzliwością i szacunkiem i zawsze staje po stronie chorego bez względu na jego pozycję. Mając to na uwadze z całą pewnością można stwierdzić, że doktor Judym, Rieux czy Marek Edelman, to postacie, których wizerunek został ukazany w bardzo pozytywnym świetle. Traktowali oni swój zawód jak misję, powołanie, a działanie zgodnie z zasadami etyki lekarskiej stanowiło dla nich priorytet. To właśnie o nich można powiedzieć, że byli dobrymi lekarzami. Niestety jak wynika z mojej prezentacji w literaturze odnajdujemy również niechlubne przykłady postaw lekarskich. Np. starsi koledzy „po fachu” (że tak się kolokwialnie wyrażę) doktora Judyma, którzy traktowali swój zawód jako sposób zarabiania na życie, interes, pomagając tylko tym, którzy mogli za to zapłacić. I drastyczny wręcz przykład profesora Spannera, człowieka, który w żaden sposób nie zasługuje aby nazywać go lekarzem. Nie można odnaleźć w jego zachowaniu ani jednej cechy, która świadczyłaby o jego przynależności do grona ludzi ratujących ludzkie życie.

Dziękuję za wysłuchanie.