Społeczeństwo Afrykańskie i jego problemy

Społeczeństwo Afrykańskie boryka się z wieloma problemami. Tamtejsza cywilizacja znacznie różni się od tej, która nam jest dobrze znana. Życie w Afryce jest na nieporównywalnie niższym poziomie. Codzienność ludzi jest pełna codziennych problemów. Panuje tam niedożywienie, choroby (najczęstsze to malaria, filarioza, bilharcjoza i śpiączka), czystki etniczne, wojny, przemoc (w szczególności wobec kobiet). 27% mieszkańców Afryki wciąż cierpi z powodu głodu. Z powodu niedożywienia szczególnie cierpią dzieci. Z raportu agendy ONZ wynika, że ponad 40% dzieci poniżej piątego roku życia jest niedożywionych w stopniu, który powoduje fizyczną i psychiczną niepełnosprawność.

Społeczeństwo Afrykańskie boryka się z wieloma problemami. Tamtejsza cywilizacja znacznie różni się od tej, która nam jest dobrze znana. Życie w Afryce jest na nieporównywalnie niższym poziomie. Codzienność ludzi jest pełna codziennych problemów. Panuje tam niedożywienie, choroby (najczęstsze to malaria, filarioza, bilharcjoza i śpiączka), czystki etniczne, wojny, przemoc (w szczególności wobec kobiet). 27% mieszkańców Afryki wciąż cierpi z powodu głodu. Z powodu niedożywienia szczególnie cierpią dzieci. Z raportu agendy ONZ wynika, że ponad 40% dzieci poniżej piątego roku życia jest niedożywionych w stopniu, który powoduje fizyczną i psychiczną niepełnosprawność. Niedożywionych jest blisko 218 mln mieszkańców Afryki, a wskaźnik ten według prognoz jeszcze wzrośnie. Szefowa UNDP Helen Clark wskazuje, że szybki wzrost gospodarczy kontynentu (przez ostatnie 10 lat na średnim poziomie ponad 5%) nie przełożył się dotąd na postępy w likwidacji ubóstwa i głodu wśród jego mieszkańców. Mimo szybkiego wzrostu Afryka wciąż importuje więcej żywności niż jej eksportuje. Problem głodu to skutek złego zarządzania trwającego od kilkudziesięciu lat. Inne przyczyny głodu to: a) przyrodnicze • klęski żywiołowe, np. pożary, • spadek wielkości opadów w porze deszczowej niszczenie zbiorów przez szkodniki, • głębokie zaleganie i obniżanie się poziomu wód podziemnych, • brak dostępu do wody, • pustynnienie obszarów rolniczych, np. poprzez burze piaskowe i pyłowe, • erozja gleby,

b) społeczne • duży przyrost naturalny powodujący przeludnienie, • brak pracy, • niski poziom wykształcenia mieszkańców c) gospodarcze • niski PKB na 1 mieszkańca, • słabo rozwinięty przemysł produkujący dla potrzeb rolnictwa, • zacofanie technologiczne, • niewielka liczba spichlerzy i silosów do przechowywania żywności, • nieracjonalna gospodarka leśna- wycinanie lasów d) polityczne • konflikty plemienne, • nieumiejętna polityka państwa, • korupcja, • zadłużenie wobec innych państw Uważam, że aby pomóc z tym problemem należy przestać wydawać tyle pieniędzy na wysyłanie do Afryki jedzenia, a większą część wydatków przeznaczać na nauczenie ich korzystać z tego co mają. Mogą oni uprawiać rośliny na swoich ziemiach, mimo jałowej gleby. Powinniśmy wspomagać ich nawozami, które wspomogą rozwój roślinności. By uzyskać wodę należy zakładać studnie pobierające wody z podziemia. Ciągłe wysyłanie jedzenia w tamte rejony nic nie zdziała. Nie ma tyle pieniędzy by wyżywić wszystkich głodujących. Trzeba pomagać myśląc przyszłościowo, bo działając tak jak teraz pieniądze będą wydawane, ale nic nie zmienią.
Afryka jest kontynentem, na którym występuje bardzo wiele chorób czy wręcz epidemii. Przyczyną ich występowania jest głównie bieda, głód małe uświadomienie prozdrowotne ludności, złe warunki higieniczne, brak czystej wody pitnej, złe odżywianie, brak funduszy na profilaktykę, leki i lecznictwo.

W tym kraju odnotowuje się zachorowania na takie choroby jak:

-dżuma, -cholera, -malaria, -gruźlica, -tyfus plamisty.

Tu odnotowuje się także najwyższy stopień zakażeń ludności tzw. “dżumą XX wieku”, czyli wirusem HIV powodującym AIDS. Szacuje się, że około 25 mln ludności afrykańskiej jest zarażonych tym wirusem. Jego rozprzestrzenianie związane jest z biedą, brakiem środków do godnego życia, szerzącą się prostytucjom, brakiem kampanii uświadamiających zagrożenia zakażeń. Wirus ten zabija i jednocześnie niszczy społeczeństwa. Niszczy, ponieważ umierają ludzie młodzi, którzy powinni zasilić rozwój gospodarczy państwa. Afryka przegrywa walkę z tym wirusem, Szacuje się, że na AIDS umrze co drugi Południowoafrykańczyk. Kontynent ten jest biedny i ludzi nie stać na kosztowną diagnostykę, leczenie i tym samym powstrzymanie epidemii tej choroby. By pomóc Afrykańczykom w zmniejszeniu liczby ofiar powinni zająć się nimi ludzie, którzy uświadomili im jak mogą unikać pewnych zagrożeń. Należy też zmotywować lekarzy, by chętniej wyjeżdżali w tamte rejony pomagać ludziom. Póki co rzadko, który lekarz zgodzi się by pojechać do Afryki. Sami boją się oni chorób i zagrożeń powodowanych przez mieszkańców Afryki. Pomoc medyczna powinna zarabiać dużo więcej niż zarabia obecnie.
Kolejnym problemem w Afryce są czystki etniczne. Czystki etniczne jest to zbrodnia, która obejmuje deportację i przymusowe, masowe usuwanie lub wypędzanie osób z ich domów, jawne naruszanie praw tych osób w celu przemieszczenia lub zniszczenia grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych. By poradzić sobie z tym problemem należy wysyłać siły pokojowe, które będą miały na celu doprowadzić do tego by zapanował spokój. Już teraz w Republice Środkowoafrykańskiej jest 5 300 żołnierzy Unii Afrykańskiej działających zgodnie z mandatem ONZ, w marcu ma być ich 6 tysięcy, Francja wysłała tam 1600 żołnierzy, na początku przyszłego miesiąca dołączy do nich kolejnych 500 z Unii Europejskiej. Pomoc logistyczną obiecały Stany Zjednoczone.

Francuski minister obrony poinformował w ubiegłym miesiącu, że obecność wojsk jego kraju wprowadziła kruchy spokój w stolicy - Bangi, ale w innych częściach kraju sytuacja się nie poprawia. Głód, bieda, choroby oraz dostęp Afryki do wielu surowców doprowadziły do wielu brutalnych wojen. U wybrzeży Somalii i Nigerii trwa wojna z piratami, a w Nigrze setka Amerykanów przebywa na misji rozpoznawczej. W Ugandzie, DR Konga, Republice Środkowoafrykańskiej, w Sudanie Południowym i Czadzie od trzech lat trwa pościg za Josephem Konym - przywódcą zbrojnej sekty pod nazwą Boża Armia Oporu, która składa się niemal wyłącznie z porywanych ze wsi dzieci, przymuszanych w buszu do partyzantki. Szacuje się, że od końca lat 80. w wyniku partyzanckiej wojny Bożej Armii Oporu zginęło w Ugandzie ok. 100 tys. ludzi.

Jeden z najbardziej poszukiwanych rebeliantów ukrywa się gdzieś w buszu z grupą bojownikami, których liczbę szacuje się na ok. 200. W poszukiwaniach prowadzonych przez ugandyjską armię, pomaga 250 amerykańskich doradców.

Bywa że Amerykanie przymykają oko na łamanie praw człowieka i dyktatorskie zapędy niektórych przywódców afrykańskich. Tak jest np. w Etiopii, gdzie rząd przetrzymuje w więzieniach dziennikarzy i różnych aktywistów, a wyszkolona przez Africom armia brutalnie tłumi protesty. W Afryce panuję bezprawie. Kobiety są gwałcone, dzieci porywane i zabijane. Ciągłe kradzieże i przemoc ma miejsce każdego dnia. Zbrodnie te poszerzają się w wyniku braku konsekwencji za złe czyny. Nigdzie na świecie kobiety nie padają ofiarą gwałtów tak często jak w Republice Południowej Afryki. Policyjne statystyki przyznają, że do gwałtu dochodzi tam co kilka minut.

W 2012 r. południowoafrykańska policja odnotowała prawie 65 tys. gwałtów. Działacze praw człowieka uważają, że w rzeczywistości liczba ta może być nawet dziesięciokrotnie wyższa. Nie brakuje opinii, że do gwałtu dochodzi tu nie co kilka minut, ale co kilkadziesiąt sekund. Nie ma dnia, by gazety nie informowały o kolejnym brutalnym gwałcie. Według organizacji Lekarze Bez Granic ofiarą gwałtów padają głównie dziewczęta w wieku od 12 do 17 lat, ale gwałcone są także kilkuletnie dziewczynki i staruszki. “Prawdopodobieństwo, że dziewczyna w Południowej Afryce zostanie zgwałcona, jest większe niż to, że uda się jej skończyć szkołę średnią” - zaznaczyła BBC. Specjalny raport ogłoszony przed trzema laty przez johannesburską Radę Badań Medycznych stwierdził, że co czwarta kobieta padła ofiarą gwałtu, a co druga - przemocy. Raport wykazał też, że co trzeci mężczyzna w Południowej Afryce brał udział w gwałcie, a co siódmy w gwałcie zbiorowym. Dwie trzecie gwałcicieli stwierdziło, że zmuszenie kogoś siłą do seksu nie jest aktem przemocy, a kobiety “same się o to proszą”. Co trzeci uważał też, że tak naprawdę kobiety lubią taką formę seksu. Z raportu wynikało też, że prawie dwie trzecie kobiet i dziewcząt pada ofiarą gwałtu ze strony mężczyzn dobrze im znanych - krewnych, mężów, narzeczonych, szkolnych kolegów, odrzuconych adoratorów, sąsiadów. Wstyd i niewiara w skuteczność wymiaru sprawiedliwości sprawiają, że zaledwie co dziesiąta ofiara zgłasza się ze skargą na policję, a co dziesiąty ścigany gwałciciel ląduje przed sądem i w więzieniu.

“Obowiązuje zasada, że ten, kto ma władzę i siłę, ten ma również rację - mówi Jewkes. - W ten sposób mężczyźni wymuszali posłuszeństwo na kobietach i dowodzili swojej pierwszoplanowej roli w społeczeństwie. Wielu naszych mężczyzn uważa, że przysługuje im prawo do seksu i nie muszą o niego prosić kobiety, że przemoc jest oznaką męskości. Gwałt i przemoc są codziennością nie tyle w naszym kraju, ile w naszych domach”.Za gwałt grozi w Południowej Afryce od 15 lat więzienia do dożywocia. Po gwałcie i mordzie na Anene Booysen wielu polityków, a szczególnie kobiet, zażądało, by władze i sądy nie okazywały gwałcicielom litości. Premier prowincji północno-zachodniej Thandi Modise, która jako nastolatka sama padła ofiarą gwałtu, zażądała przymusowej sterylizacji gwałcicieli. Surowych kar dla gwałcicieli domagał się też prezydent Jacob Zuma, który w 2006 r. sam odpowiadał przed sądem za gwałt na córce przyjaciela. Zuma został uniewinniony, a przed sądem zeznawał, że seks z dziewczyną uważał za swój honorowy obowiązek jako mężczyzny i Zulusa.