Czy człowiek jest dobry? Rozważania na kanwie znanych utworów literackich

Od zawsze ludzie starali się znaleźć sens własnej egzystencji. Było to o tyle trudne, że dostrzegali jak kruchy i niepewny jest ich los. Człowiek podlega wszakże wpływom różnych czynników zewnętrznych i w żadnym wypadku nie jest niezależny od innych. Co więcej w dowolnej chwili może go dotknąć choroba, czy inne nieszczęście, z którymi nie może sobie poradzić. Po wszystkich zaś bojach każdego w końcu czeka śmierć. Nawet w sferze codziennego życia niełatwo o stabilność.

Od zawsze ludzie starali się znaleźć sens własnej egzystencji. Było to o tyle trudne, że dostrzegali jak kruchy i niepewny jest ich los. Człowiek podlega wszakże wpływom różnych czynników zewnętrznych i w żadnym wypadku nie jest niezależny od innych. Co więcej w dowolnej chwili może go dotknąć choroba, czy inne nieszczęście, z którymi nie może sobie poradzić. Po wszystkich zaś bojach każdego w końcu czeka śmierć. Nawet w sferze codziennego życia niełatwo o stabilność. Wystarczy drobna przeciwność i wszystko się sypie niczym domek z kart. Trudno z tych wszystkich powodów odczuwać radość.

Ponadto człowiek jest nieustannie targany przez różnego typu rozterki. W żadnym wypadku nie jest pewien, czy decyzją, którą podejmuje jest najlepsza. Trwa więc w wirze sprzeczności aż do ostatnich chwil swego życia. Można powiedzieć, że także jego psychika dostarcza mu wiele kłopotów. Ten skomplikowany mechanizm nieustannie ulega licznym przemianom. Z jednej strony goszczą tam zachwyty, ale również daje o sobie znać niepokój, rozpacz. Poprzez rozpamiętywanie nieszczęść można znacznie dłużej trwać w stanie przygnębienia. Od postawy jednostki zależy w ostatecznym rozrachunku jej los. Niektórzy niezależnie od zmieniających się idei, marzeń pozostają takimi sami ludźmi. Są i tacy, na których okoliczności wywierają ogromny wpływ i ich determinują.

Niezależnie od relacji, jaka wytworzy się między daną osobą i środowiskiem, w którym przyszło jej żyć, każdy szuka najwłaściwszej drogi życia. Na ile te poszukiwania okazują się skuteczne, to już jest inne pytanie. Jednak wewnętrzne zmagania się z samym sobą na pewno mają pozytywne znaczenie. Czasami trzeba długo dochodzić do odkrycia sensu życia. Niewątpliwie łatwiej oceniać innych w kategoriach moralnych i powiedzieć, to dobry, albo zły człowiek. W oczywistych sytuacjach sprawa jest prosta, ale inaczej wygląda to w przypadkach bardziej skomplikowanych. W czasie II wojny światowej, gdy ludzie musieli walczyć o przetrwanie, nierzadko zapominali o zasadach etycznych. Z konieczności podejmowali niemoralne decyzje. Niezwykle wyraźnie problem ten ukazał Tadeusz Borowski w swoich opowiadaniach. Widzimy w nich obraz ludzi brutalnie niszczonych przez faszystowską ideologię. W straszliwych warunkach musieli bardzo się zmienić. W niektórych przypadkach można powiedzieć, że utracili swoje człowieczeństwo. Nawet krótki pobyt w obozie koncentracyjnym degradował jednostkę i prowadził do zgubienia hierarchii wartości. Zlagrowany człowiek niszczy cały kodeks moralnego postępowania. W drugim więźniu widzi tylko przeciwnika, którego kosztem udaje mu się przeżyć jeszcze jeden dzień obozowej rzeczywistości. Właściwie nie ma już żadnych niepodważalnych gwarancji. W chwili zagrożenia, narastającego fizycznego i psychicznego cierpienia, zarzuca logiczne, racjonalne myślenie. Zaczyna się zachowywać tak, jakby nie miał żadnych hamulców. Bezpardonowo niszczy innych, odbiera im nadzieję i dąży do wyeliminowania. Wykorzystuje przy tym najbardziej brutalne metody działania. Nie zważa na nic. W opowiadaniach Tadeusza Borowskiego zostaje przedstawiona hierarchia obozowa, na czele której znajdują się najsilniejsi, a u dołu najsłabsi fizycznie i psychicznie. Takie postawienie sprawy, ułatwia nazistom zadanie. Więźniowie sami pilnują narzuconego porządku i egzekwują go także w stosunku do tych niepokornych. W ten sposób coraz bardziej zaciera się różnica między katem i ofiarą. Pozbawiają się godności i wzajemnie niszczą.

Zofia Nałkowska w “Medalionach” ukazała podobny obraz utraty przez ludzi ich własnego człowieczeństwa. Podaje przykłady takich zachowań, kiedy dla ocalenie własnego życia człowiek zabija lub skazuje na śmierć swojego przyjaciela. Dominuje tylko przerażająca walka o przetrwanie. Nic więcej się nie liczy. Dla bliźniego nie warto nic robić. Tak może mówić i postępować tylko ktoś, kto odszedł daleko od rozumienia dobra. A więc, czy człowiek jest w gruncie zły?

Obydwa utwory z pozoru przemawiałyby za taką pesymistyczną tezą. Jednak, czy tylko taki wniosek można wysnuć? Co prawda i w “Medalionach”, i w tekstach Borowskiego widzimy akty przemocy i brutalności, których nic nie usprawiedliwienia. Straszna jest nienawiść żywiona przez niektórych więźniów. Jednak, czegóż można się spodziewać, gdy zamknie się ludzi za kratami, odzieje się ich w nędzne ubranie, odbierze poczucie godności i wszelkie prawa. Zagłodzeni, katowani na każdym kroku będą z wielką niechęcią patrzyć na swoich współtowarzyszy niedoli. W takich warunkach przyjazne i otwarte gesty należą do rzadkości, bowiem utrudniają przeżycie kolejnego dnia. Jednak, skoro one się pojawiają to warto je mieć przed oczami, bo w pewien sposób ugruntowują one wiarę w możliwość metamorfozy człowieka. Skoro niektórzy przetrwali tak koszmarny czas i nie skalali się podłością, to w takim razie, nie jest tak źle z ludźmi.

Właściwie także dzieła pochodzące z innych epok literackich wskazują możliwość przemiany bohatera. Świadczy o tym chociażby ksiądz Robak przedstawiony w “Panu Tadeuszu”. Adam Mickiewicz wnikliwie pokazał, jak człowiek, który popełnił zbrodnie, zaczyna rozumieć swoją winę i dąży do zmiany swego charakteru. W tym przypadku wyrzuty sumienia były zbyt duże, by można było je stłumić, lub o nich zapomnieć. Wobec tego należało z pewną świadomością przyjąć ciężar grzechu, rozpocząć pokutę i szukać zadośćuczynienia. Tylko w ten sposób można było w końcu po wielu latach zdobyć upragniony spokój. Taka taktyka okazała się w końcu skuteczna. Jacek zmienia siebie i ostatecznie staje się innym, lepszym człowiekiem.

Według mnie wiele osób może w swoim życiu popełnić błędy, ale najważniejsze, że z nich szybko się wycofują. Chociaż z pozoru mogą być szorstcy, zimni, nieprzystępni to w głębi serca są dobrymi obywatelami. W pewien sposób brutalny otaczający świat może wymuszać takie niestosowne zachowania. W nieludzkich okolicznościach mogą pojawić się różne, czasami amoralne reakcje. W obozach chociażby niełatwo było okazywać dobroć serca. Jednak kiedy koszmar czynników zewnętrznych się kończy, wszystko wraca do normy. Po jakimś czasie pojawia się refleksja nad własnym postępowaniem i ona inicjuje zmiany. Oby tylko nie było za późno.

Należy także zaznaczyć, że nikt z ludzi nie osiągnął pełni doskonałości. Zbyt wiele jest błędów, nieporządków wokół nas, by mogło być inaczej. Jednak to w rękach każdej jednostki znajduje się klucz do procesu samodoskonalenia. Nawet dobrzy ludzie też popełniają błędy, ale oni. kiedy tylko sobie to uświadomią, wyciągają z tego wnioski i pragną się poprawić. Natomiast ci, którzy uparcie, aż do samego końca, pozostają po stronie zła, nie zasługują na wspomnienie. Na szczęście oni są wyjątkami.

Sądzę, że każdy człowiek posiada potrzebę czynienia dobra, chce dzielić się z innymi pozytywnymi uczuciami, takimi jak: miłości, przyjaźń. Jednak nie wszyscy na tych odruchach i potrzebach budują swoje życie. Tylko od nas zależy, czy opowiemy się na stałe po stronie dobra, czy na odwrót. Trzeba się wszakże liczyć z koniecznością dokonania pewnych wyrzeczeń i zawarciem kompromisów. Człowiek stworzony do wspaniałych, szlachetnych czynów może pod wpływem okoliczności zabłądzić, zejść z właściwej drogi. Jednak dopóki człowiek żyje, ma szansę na poprawę, oby tylko zdążył ją wykorzystać. Godna, przemyślana, szlachetna egzystencja w pełni zasługuje na podziw.