Wokulski romantyk czy pozytywista

Czy Stanisław Wokulski sam siebie uważał bardziej za romantyka, czy pozytywistę? Czy miał rację mówiąc, że nie miał szczęścia w życiu? Według mnie główny bohater powieści Bolesława Prusa pt. : „Lalka” jest zdecydowanie w większym stopniu pozytywistą niż romantykiem, mówią o tym m. in. jego czyny, które charakteryzowały niejedną postać reprezentującą tą właśnie epokę. A co do szczęścia, to uważam że Stanisław miał je, i to duże, tylko po prostu nie mógł, bądź nie umiał, wykorzystać sytuacji aby w pełni się nim cieszyć.

Czy Stanisław Wokulski sam siebie uważał bardziej za romantyka, czy pozytywistę? Czy miał rację mówiąc, że nie miał szczęścia w życiu? Według mnie główny bohater powieści Bolesława Prusa pt. : „Lalka” jest zdecydowanie w większym stopniu pozytywistą niż romantykiem, mówią o tym m. in. jego czyny, które charakteryzowały niejedną postać reprezentującą tą właśnie epokę. A co do szczęścia, to uważam że Stanisław miał je, i to duże, tylko po prostu nie mógł, bądź nie umiał, wykorzystać sytuacji aby w pełni się nim cieszyć.

Pierwszym argumentem przemawiającym za tym, że główny bohater był bardziej pozytywistą, jest jego zamiłowanie do nauki. Gdy był mały, uczęszczał do Szkoły Przygotowawczej, po której rozpoczął naukę w Szkole Głównej. Stanisław był wówczas równocześnie subiektem w piwiarni Hopfera, dzięki czemu miał pieniądze na pogłębianie swej wiedzy z zakresu nauk biologicznych. Przez noc się uczył, a w dzień pracował, co czyniło z niego niezbyt wydajnego pracownika. W tym okresie jego życia zainteresowana była nim córka właściciela lokalu, w którym zarabiał na swoja naukę, ale on, jako pozytywista, nie jako romantyk, nie zwracał na nią uwagi, pogrążając się w swojej umiłowanej nauce.

Następnym spostrzeżeniem potwierdzającym jego umiłowanie wiedzy jest jego przymusowy (ze względu na powstanie styczniowe) pobyt na Syberii, w czasie którego uczył się, a więc nie zachowywał się wtedy jak prawdziwy romantyk, który obmyślałby nowe plany jak tu wyzwolić ukochaną ojczyznę i zorganizować nowe powstanie.

Wokulski realizował też główne hasła epoki pozytywizmu, m. in. praca u podstaw (przez pomoc najbiedniejszym przyczyniał się do poprawy sytuacji narodu), praca organiczna (Stanisław rozbudowuje swój sklep, zakłada spółki handlowe, nachylone na współprace ze wschodem, dzięki którym ożywia się gospodarka), asymilacja żydów (przyjaźni się z żydem o imieniu Szuman i z żydem, który towarzyszył mu na Syberii i później w sklepie - M. Szlangbaumem).

Ostatnim dowodem potwierdzającym słuszność moich przekonań, jest to, że Wokulski był człowiekiem interesu i wszystko przeliczał na pieniądze, nawet w pewnym stopniu miłość do Izabeli.

Natomiast ostatnim argumentem, który przywołam, jest kwestia szczęścia. Wokulski twierdzi, że nigdy go nie miał, ale według mnie miał je, tylko nie potrafił go wykorzystać. Gdy Stanisław był w Paryżu, mógł zostać tam z Geistem i pogłębiać swą wiedzę. On jednak zachował się jak romantyk i wrócił do ukochanej. Na pewno, gdyby wykorzystał sytuację i został, byłby szczęśliwy do końca życia i by nie narzekał, „że nie miał szczęścia w życiu”. Czyli sama możliwość zostania, zapomnienie o Łęckiej i kontynuacja nauki była uśmiechem losu dla Wokulskiego, ale on to po prostu zaprzepaścił.

Podsumowując, Stanisław Wokulski był typowym pozytywistą, którego pogrążyła miłość do Izabeli Łęckiej. Los parę razy się do niego uśmiechnął, on jednak nie umiał tej szansy wykorzystać.