Czy zawsze można oceniać człowieka według tych samych kryteriów moralnych?

Zasady wielu systemów etycznych, np. judeochrześcijańskiego czy też społeczeństw tradycyjnych, stawiają przed człowiekiem określone wymagania co do zachowania się wobec innych ludzi. Zwłaszcza w etyce judeochrześcijańskiej postawa człowieka powinna być jednoznaczna, zgodna z Dekalogiem. Zatem wydaje mi się, że trudno jest znaleźć okoliczności, które mogłyby usprawiedliwić nieetyczne działanie człowieka. Potwierdzenie mojego stanowiska odnajduję również w literaturze. Przywołany tekst pochodzi z ostatniego rozdziału, który dotyczy życia autora wyzwolonego już z sowieckiej niewoli, mającego jednak w pamięci straszliwe prawa łagru, świata „odwróconego dekalogu".

Zasady wielu systemów etycznych, np. judeochrześcijańskiego czy też społeczeństw tradycyjnych, stawiają przed człowiekiem określone wymagania co do zachowania się wobec innych ludzi. Zwłaszcza w etyce judeochrześcijańskiej postawa człowieka powinna być jednoznaczna, zgodna z Dekalogiem. Zatem wydaje mi się, że trudno jest znaleźć okoliczności, które mogłyby usprawiedliwić nieetyczne działanie człowieka. Potwierdzenie mojego stanowiska odnajduję również w literaturze.

Przywołany tekst pochodzi z ostatniego rozdziału, który dotyczy życia autora wyzwolonego już z sowieckiej niewoli, mającego jednak w pamięci straszliwe prawa łagru, świata „odwróconego dekalogu". Grudziński wielokrotnie w swej książce wspominał, że w Jercewie ludzie dopuszczali się wobec siebie największych niegodziwości. Był w stanie odróżnić dobro od zła, ocenić nieetyczne zachowania urków, donosicieli, strażników znęcających się nad więźniami. Zatem ocalił poczucie przyzwoitości, nie relatywizował zasad moralnych. Przez cały pobyt w łagrze prowadził zaciętą walkę wewnętrzną o niesprzeniewierzenie się im. I ją zwyciężył – ocalił nie tylko życie, lecz także swoją godność. Jednocześnie, gdy pozostawał w obozie, był w stanie zrozumieć zachowania nieetyczne innych, w pewien sposób w tamtych, nieludzkich okolicznościach nawet je usprawiedliwiać. Jednak na wolności, gdzie nie królowało już bezprawie i przywrócono hierarchię wartości ważnych dla kultury europejskiej, zaczął dystansować się wobec rozumienia tych niegodziwych zachowań, których się dopuszczano dla ratowania własnego życia.

Analizowany fragment “Innego świata” przedstawia rozmowę Herlinga-Grudzińskiego w hotelowym pokoju (po trzech latach życia poza łagrem) z napotkanym współwięźniem Jewrejem, którego coś trapi i chce koniecznie się zwierzyć. Jak się okazuje, ma na sumieniu fałszywy donos na niewinnych ludzi, będący dla nich wyrokiem śmierci. Ten donos ratował jego życie, a on “miał dość wywijania się od śmierci”. A jednak, jak widzimy, to usprawiedliwienie nie wystarcza, by mógł normalnie żyć w powojennej rzeczywistości. Potrzebuje czyjegoś zrozumienia i liczy na nie u tego, kto żył w tych samych potwornych warunkach, kto na własnej skórze odczuł, czym był sowiecki obóz. Tego zrozumienia jednak u swego rozmówcy nie znajduje. Dlaczego? Przecież pisarz ma świadomość, iż okoliczności życia w sowieckim obozie zmuszały do zachowań, których w normalnych warunkach człowiek by się nie dopuszczał. Dlaczego z jego usta nie pada zbawienne dla Jewrieja słowo “rozumiem”? Dlatego, że od trzech lat żył na wolności, gdzie na nowo spotkał ład moralny stanowiony przez obowiązujące wszystkich prawo. Z tej perspektywy uznał, że nie można relatywizować praw moralnych, a spełnienie oczekiwań Jewrieja byłoby właśnie ich relatywizowaniem. Jednocześnie – zgodnie z chrześcijańską etyką – nie potępia swego rozmówcy. Nie patrzy mu jednak w oczy, co świadczy być może o tym, że w nim samym istnieje jakiś rodzaj wstydu spowodowanego niemożnością głośnego upominania się o godność człowieka w tak ekstremalnych warunkach jak sowiecki obóz pracy.

W “szczególnych okolicznościach” znalazł się również Marek Edelman, bohater reportażu Hanny Krall “Zdążyć przed Panem Bogiem”. W piekle getta potrafił jednak nie tylko nadać sens swojemu życiu poprzez przygotowanie (wraz z innymi członkami Żydowskiej Organizacji Bojowej), a następnie podjęcie zbrojnej walki, ale także poprzez pomoc idącym na Umschlagplatz, kiedy to jako goniec, jeszcze przed powstaniem, rozdawał “numerki życia”. Wyznawane przez niego motto: “Nie dać wepchnąć się na beczkę” nigdy nie było realizowane kosztem innych. Edelman postępował zgodnie z ogólnoludzkimi, wywiedzionymi z prawa naturalnego, zasadami etycznymi. Pozostał wierny sobie, nie złożył fałszywego świadectwa i uważał, że przeżycie kosztem innego człowieka jest niegodne.

Heroizm etyczny nie jest niemożliwy, choć trudny do zrealizowania ludzkimi siłami. Potwierdzają to dwie powyższe postawy: Herlinga-Grudzińskiego i Edelmana. Obaj w świecie absurdu (pierwszy w łagrze, drugi w getcie) potrafili nadać sens swojemu życiu poprzez wierność etyce. Taką postawę każe zachować także Zbigniew Herbert w wierszu „Przesłanie Pana Cogito". Kiedy rozum zawodzi – pisze Herbert – należy być odważnym, gardzić szpiclami, katami, tchórzami. Nie można też wybaczać “w imieniu tych, których zdradzono o świcie”. Tak właśnie sądził Grudziński i dlatego nie powiedział “rozumiem”.