Obraz i ocena społeczeństwa polskiego w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego.

Kształtowanie się świadomości narodowej i poczucia odpowiedzialności za losy narodu miało miejsce już w epoce renesansu. To wówczas kształtował się nowy model państwa, Polacy stawali się świadomi swoich praw i obowiązków, wiedzieli, że człowiek jest istotą stworzoną do życia we wspólnocie. Od tej pory myśliciele każdej epoki i każdego wieku zastanawiali się nad stosunkami między grupami społecznymi, szukali modelu idealnego społeczeństwa i państwa. Z poszukiwań tych zrodziły się różne wyidealizowane utopie, albo przeciwnie – gorzkie, pozbawione złudzeń refleksje nad społecznym życiem ojczyzny.

Kształtowanie się świadomości narodowej i poczucia odpowiedzialności za losy narodu miało miejsce już w epoce renesansu. To wówczas kształtował się nowy model państwa, Polacy stawali się świadomi swoich praw i obowiązków, wiedzieli, że człowiek jest istotą stworzoną do życia we wspólnocie. Od tej pory myśliciele każdej epoki i każdego wieku zastanawiali się nad stosunkami między grupami społecznymi, szukali modelu idealnego społeczeństwa i państwa. Z poszukiwań tych zrodziły się różne wyidealizowane utopie, albo przeciwnie – gorzkie, pozbawione złudzeń refleksje nad społecznym życiem ojczyzny. Jaki obraz społeczeństwa polskiego kreuje literatura? Czy przedstawia Polaków, którzy są obywatelami idealnymi, którzy ponoszą odpowiedzialność za swoją ojczyznę? W polskiej literaturze przez wieki udowadniano, że Polacy w obliczu zagrożenia potrafią zapomnieć o prywatnych interesach i waśniach pomiędzy sobą, jednocząc się w walce przeciw wspólnemu wrogowi. Ich patriotyzm rodzi się jednak niestety dopiero wtedy, gdy zwykły tryb ich życia zagrożony zostaje przez wspólnego wroga. Dlatego moja odpowiedź na myśl zawartą w temacie jest następująca – polskie społeczeństwo to grupa wewnętrznie zróżnicowana, świadoma przynależności do narodu, ale pozbawiona przewodnika, który mógłby ją w tej świadomości utwierdzić. Polacy nie chcą ponosić odpowiedzialności za swoją ojczyznę. Podziały materialne, bezradność w obliczu narodowej niewoli, ucieczka od rzeczywistości, niezdolność do wzajemnego porozumienia się – oto główne cechy społeczeństwa przedstawionego w polskiej literaturze. Przenieśmy się do roku 1900. To wówczas w Kościele Mariackim odbył się ślub młodopolskiego poety - Lucjana Rydla z prostą dziewczyną - Jadwigą Mikołajczykówną. Cały ówczesny Kraków spoglądał na ten ślub. Wesele odbyło się w Bronowicach pod Krakowem. W ciasnych izbach wiejskiego dworku spotkali się ludzie sobie obcy i dalecy. Gośćmi była cała ówczesna plejada inteligentów i chłopów. Na wesele zaproszona była cała wieś, z miasta rodzina i przyjaciele Rydla, oraz cały światek malarski z Krakowa. Jednym z gości był Stanisław Wyspiański, który tam ujrzał i usłyszał swoją sztukę. Mowa oczywiście o „Weselu”. W weselnej izbie spotkały się dwa odrębne światy - przy stole siedzieli panowie we frakach, między nimi wiejskie kobiety w gorsetach, tuż obok panie w wizytowych sukniach a obok nich chłopi w sukmanach. Przedstawiciele tych dwóch światów ocenieni są bardzo surowo. Chłopi są zdolni jedynie do „bitki i wypitki”, ich reakcje są prymitywne. Jednak to właśnie oni są wielką siłą narodu, jedynie oni są skłonni do walki i rzeczywiście pragną odzyskania wolności swojego kraju. Są niezwykle dumni, mają świadomość swojej siły i odwagi, ale wiedzą także doskonale, że sami nie podołają tak wielkiemu zadaniu – muszą być pokierowani przez inteligencję. Jednak Wyspiański pokazuje, że niektórych ludzi nauki bardziej niż przewodnictwo narodowi i ochrona jego wolności, zajmuje doskonalenie wygód własnych. Polscy inteligenci nie wypełniają stawianych przed nimi zadań – wolą biernie przyglądać się szkodom wyrządzanym państwu i społeczeństwu. Goście z miasta popadają w samozadowolenie, myślą stereotypami, przekonani są o własnej wyższości i obawiają się siły tkwiącej w chłopach. Pisarz atakuje inteligentów mających skłonność do będącej wówczas w modzie chłopomanii. Inteligenci chcą naśladować wiejskie zachowania, zwyczaje, ubiory i wartości o których w rzeczywistości nie mają pojęcia. Uciekają ze znienawidzonego miasta, traktowanego wówczas jako siedlisko zła, miasta, które zabijało indywidualność i było terenem egzystencji znienawidzonego mieszczucha – filistra. Fascynuje ich chłopskie życie, ale w rzeczywistości nie chcą poznać rzeczywistych problemów wsi. Akcenty krytyczne i rysy komiczne skupiają się na Panu Młodym – zarzucana mu jest naiwna chłopomania. Panna Młoda - choć była młodą, zaledwie szesnastoletnią dziewczyną, nosi w sobie wiele cech prawdziwej wiejskiej „dziewuchy”. Obie grupy społeczne są niezdolne do wzajemnego porozumienia się. W zderzeniu się dwóch odrębnych światów i różnych zwyczajów towarzyskich Wyspiański dojrzał dramat, jakiemu na imię było: polska rzeczywistość. Różnica między społecznymi stanami okazała się być przeszkodą nie do przejścia. Inteligenci i chłopi żyją we wrogich wzajemnie światach i powstanie zbrojne w takiej sytuacji jest niemożliwe do podjęcia. Aby przedstawić myśli i pragnienia polskiego społeczeństwa Wyspiański wprowadził do dramatu pojawiające się i znikające postacie z zaświatów. Powołane do życia fantastyczne zjawy są emanacją marzeń Polaków. Są to twory kultury, które są narodowymi symbolami, zbiorowymi mitami. Chochoł jest symbolem uśpienia, wegetacji narodu. Stańczyk jest symbolem krytycznego myślenia o Polsce, Hetman przypomina dni narodowej hańby i zdrady, rozbiory i Targowicę, Upiór przypomina o chłopskiej rabacji, o lęku, którego wszyscy chcieliby zapomnieć. Po gościach, którzy przywołali wielkość dawnej Polski i takich, którzy są symbolem jej upadku, pojawia się prosty Kozak w królewskim płaszczu - liryk, którego obraz wisiał na ścianie izby. Tym ostatnim gościem z zaświatów jest Wernyhora. Jako pierwszy przybycie jego dostrzega najmłodszy brat Panny Młodej, Kuba. Przybiega z wiadomością, że ujrzał wielkiego pana z siwą brodą i lirą u pasa, odzianego w czerwone szaty, zsiadającego z konia w podwórzu. Na widok tego gościa przybyłego „hen od kresów”, „Pana - Dziada z lirą” Gospodarz stracił wszelki animusz, zaskoczony, nie wiedział jak przyjąć gościa, co więcej - na początku nie wiedział nawet z kim rozmawia. Nie rozpoznał charakterystycznego stroju wieszcza, nie zwrócił uwagi na jego historyczne aluzje, dotyczące rzezi humańskiej. W końcu legendarny Kozak przedstawił się sam. Od tej chwili wszyscy całkowicie poddali się jego woli. Wyspiański był znawcą legendy Wernyhory, a dzięki dramatowi został także jej budowniczym. Wieszcza wprowadził na „weselną” scenę jako ostatniego z grona gości z zaświatów. Jego pojawienie się stanowi osobliwą klamrę. Udowadnia on, że mimo nieszczęść, które spadły na kraj, mimo hańby rozbiorów i niewoli, w narodzie wciąż żyje nadzieja, wiara w to, że się odrodzi, że ojczyzna będzie jeszcze wolna. Wernyhora przybył na wesele jako jedyna z postaci, której pojawiania się wszyscy oczekiwali. Potwierdzał nadzieję, dodawał siły, wiary w jej istnienie. Jego przepowiednia zajmowała ważne miejsce w świadomości ówczesnego społeczeństwa. Polska była przecież w niewoli, a autor proroctwa o jej odrodzeniu był jednym z największych narodowych autorytetów. W utworze Wyspiańskiego Wernyhora zapowiedział odrodzenie Polski drogą powstania ogólnonarodowego. Na przywódcę walki wybrał Gospodarza, który najlepiej rozumiał chłopów i dostrzegał wady inteligencji. Przekazał mu ważne zadania, mówił o konieczności zbrojnej gotowości, kazał gromadzić lud. Zleceń tych jednak Gospodarz nie potrafił wypełnić. Negatywną, gorzką ocenę polskiego społeczeństwa doskonale obrazuje ponury i symboliczny finał dramatu - weselnicy zastygają w bezruchu, a później w takt muzyki Chochoła wiodą powolny i milczący taniec, jakby byli pogrążeni w letargu. Wszystkie tańczące pary drętwieją w bezruchu, wydają się być pogrążone w transie, bezwładne i martwe. Nikt nie reaguje na zawołanie wpadającego do izby Jaśka, jedynie przygrywający znieruchomiałym postaciom Chochoł odpowiada: “Tańcuj, tańczy cała szopka”. Zaczarowany taniec wszystkich par jest powolny, magnetyczny, pogodny i dziwnie spokojny. Trwa do porannego piania koguta, kiedy nieprzytomny ze strachu drużba próbuje wstrzymać i rozerwać zaczarowane koło taneczników. Do opisu “tańca Chochoła” Wyspiańskiego zainspirować mógł wykonywany na podkrakowskich weselach taniec, który nazywa się tramla. Tańczące kobiety kładą partnerom ręce na ramionach, a tancerze ujmują je w pasie i drobno przytupując pchają partnerkę lekko przed siebie. Tańczący wykonują ruch wokół siebie i dookoła izby. Taniec ten jest niemrawy, bezmyślny i smętny. “Chocholi taniec” jest wielkim obrazem-symbolem. Jest to symbol polskiego życia, polskiego społeczeństwa pogrążonego w bezczynności i niezdolnego do walki o wolność narodu. Uśpienie, wegetacja rodaków zostają dokładnie wyrażone za pomocą monotonnego, letargicznego ruchu weselników. Znieruchomiałe w tańcu pary są symbolami Polaków, którzy nie chcą zmiany, którzy nie potrafią wykorzystać szansy na wspólny czyn powstańczy. Głuchota, apatia, zniechęcenie, pogrążenie we śnie i trwanie w błędnym kole - oto ocena świadomości polskiego społeczeństwa. Czterdzieści lat po upadku powstania styczniowego Wyspiański współczesną sobie Polskę poddał gorzkiej ocenie. W „Weselu” powiedział wprost, że Polacy nie dojrzeli do walki o wolność kraju. Zaklęty taniec jest tańcem upiorów tańczących na grobie, obrazem narodu, który nie dorósł jeszcze do walki o niepodległość. Istnieje jednak nadzieja - weselnikom przygrywa przecież Chochoł, czyli róża zawinięta w słomę na czas zimy, jest on symbolem idei, która czeka na lepsze czasy.