Utwory paraboliczne w literaturze polskiej i obcej

Parabola jest to utwór należący do literatury moralistyczno – dydaktycznej. Jego cechami są schematyczna fabuła, uproszczona konstrukcja postaci, obiektywny narrator, selekcja realiów. Te właściwości służą odczytaniu alegorycznego lub symbolicznego znaczenia przedstawionego świata, prawd moralnych. Posiada narrację, w której postaci i zdarzenia pełnią rolę nosicieli i zarazem przykładów prawd uniwersalnych. Fabuła ulega zwykle schematyzacji, realia zaś występują w postaci zredukowanej. Interpretacja przypowieści wymaga sięgnięcia do znaczeń alegorycznych lub symbolicznych. Przypowieść była szczególnie rozpowszechniona w starożytności w literaturze religijnej Dalekiego i Bliskiego Wschodu, np.

Parabola jest to utwór należący do literatury moralistyczno – dydaktycznej. Jego cechami są schematyczna fabuła, uproszczona konstrukcja postaci, obiektywny narrator, selekcja realiów. Te właściwości służą odczytaniu alegorycznego lub symbolicznego znaczenia przedstawionego świata, prawd moralnych. Posiada narrację, w której postaci i zdarzenia pełnią rolę nosicieli i zarazem przykładów prawd uniwersalnych. Fabuła ulega zwykle schematyzacji, realia zaś występują w postaci zredukowanej. Interpretacja przypowieści wymaga sięgnięcia do znaczeń alegorycznych lub symbolicznych. Przypowieść była szczególnie rozpowszechniona w starożytności w literaturze religijnej Dalekiego i Bliskiego Wschodu, np. w Biblii.

Przypowieści stały się wzorem w literaturze kościelnej, szczególnie w kazaniach, np. „Kazania sejmowe” Piotra Skargi. Elementy paraboli stosowane są także w literaturze świeckiej, często w powieściach poruszających uniwersalne treści. Prawdy te mogą dotyczyć np. samotności jednostki w świecie odczłowieczonym i wrogim („Proces” F. Kafki), konieczności przeciwstawiania się złu („Dżuma” A. Camusa), deprawacji, której ulegają sprawujący władzę (Folwark zwierzęcy” G. Orwella), także potrzeby podejmowania działania, nawet daremnego, ale nadającego sens życiu („Stary człowiek i morze” E. Hemingwaya). Parabola od czasów najstarszych, po współczesność pełni tę samą wychowawczą funkcję. Efektywność Bożego Słowa wobec postaw ludzi – Przypowieść o siewcy. Przypowieść o siewcy jest przywołaną przeze mnie Jezusową nauką zawartą w Biblii. Opowiada o sianiu zboża przez siewcę i różny tego skutek związany z urodzajnością gleby, na którą spada poszczególne ziarno. Część padła na drogę – nadleciały ptaki i zjadły ziarna, część na skałę – tu szybko wyrosło, ale zniszczyło je słońce, część między chwastami i cierniami – nie mogło wzejść i wydać owocu, a cześć padło na urodzajną glebę, przyniosło owoce – wspaniały plon. Tę przypowieść interpretuje się następująco. Ziarnem jest Słowo Boże, siewcą - Jezus, a w pojęciu ogólniejszym - każdy ewangelizator. Postawa słuchaczy wobec Słowa Bożego (w czasach Jezusa oraz w ogóle, na przestrzeni wszystkich dziejów) to różne rodzaje gleby – jeśli jest ona dobra, ziarno wyda nawet stokrotny plon, jeśli nie – nie wzejdzie. Droga symbolizuje ludzi, którzy słyszą słowo, ale zaraz porywa je wróg – szatan; grunt skalisty to ludzie, którzy początkowo radują się dobrą nowiną, ale szybko zapominają o niej, gdy tylko przestaje im być wygodna; grunt z cierniami – ludzie, którzy słuchają słowa, ale zajęci są doczesnymi sprawami; ziemia żyzna to ci, którzy nie tylko słyszą słowo, ale również je przyjmują i dzięki temu wydają owoc. To są prawdziwi chrześcijanie. Innym sensem tej powieści jest ukazanie, że efektywność działania Boga w Jego słowie zależy także od człowieka. Jak okazać się bliźnim – Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Jezus opowiada swoim uczniom przypowieść o postawie wobec bliźniego. Czas akcji ani miejsce nie są bliżej określone, jest to nieistotne. Na podróżnika napadają zbójcy. Zadają mu ciężkie rany, okradają i zostawiają na wpół umierającego. Żydowscy przechodnie nie zwracają uwagi, każdy ma jakieś wytłumaczenie dla swojego postępowania. Wśród nich jest kapłan i lewita. Przechodzący Samarytanin zwraca uwagę na nieszczęśnika, opatruje mu rany, zabiera do gospody i pielęgnuje. Gdy musi opuścić to miejsce zleca gospodarzowi opiekę i zapewnia o pokryciu kosztów. Sensem tej opowieści jest odkrycie, że dobroci i miłości ludzkiej nie mierzy się według sprawowanej służby religijnej (lewita, kapłan), ale według czynów wobec drugiego człowieka. Zaznaczyć trzeba, że miłosierny okazał się Samarytanin, czyli przedstawiciel ludu uznawanego przez Żydów za heretyków i mieszańców. Pozostałe postaci w przypowieści – kapłan i lewita – to osoby bardzo pobożne, które prawdopodobnie spieszą się do odprawiania swoich praktyk religijnych. Jezus chce także pouczyć słuchających, że zewnętrzne praktyki nie są najważniejsze, liczy się przede wszystkim człowiek. W takim sensie przypowieść można interpretować jako krytykę dewocji. Możliwa jest również inna interpretacja, mianowicie, iż Chrystus chce pokazać słuchaczom, że bliźnim trzeba okazać się w stosunku do każdego człowieka, a zwłaszcza do tego, który potrzebuje pomocy. Bliźnim dla drugich może być także ten, który pomaga – niewierny Samarytanin. Narodowość człowieka nie ma większego znaczenia, ponieważ nie jest związana w żaden sposób z tym, co świadczy o jego wartości – uczynkami miłosierdzia, wynikającymi z dobrej wewnętrznej postawy. Działalność Wielkiej Inkwizycji jako rozrachunek z epoką stalinowską - J. Andrzejewski, Ciemności kryją ziemię. Jerzy Andrzejewski akcję powieści „Ciemności kryją ziemię” umieszcza w Hiszpanii, w wielu miastach, gdzie przybywają bohaterzy pod koniec XV wieku, co oznacza czas działania Świętej Inkwizycji pod kierownictwem słynnego inkwizytora Tomasa de Torquemady. Torquemada to dominikanin, Wielki Inkwizytor. Za życiowy cel obrał sobie rozprzestrzenienie inkwizycji wszelkimi dostępnymi mu metodami, nie wahając się użycia manipulacji, terroru, przemocy, zła. Wybiera na swojego ucznia brata Diega i mianuje go swoim sekretarzem. Diego, wpierw przeciwny idei, staje się gorliwym, wręcz fanatycznym inkwizytorem. Jego żarliwość była tak wielka, gdy umierający Torquemada prosi go, by rozwiązał ten system terroru, Diego nie słucha swego mistrza, a nawet go uderza. Powszechnie dzieło rozumie się, jako rozrachunek autora z systemem stalinizmu., Faktycznie można dostrzec wiele podobieństw działania inkwizycji z działaniem aparatu władzy pod kierownictwem Józefa Stalina – terror, szerzenie strachu, kierunkowanie światopoglądów ludzi, karanie za myślenie niezgodne z ideologią władzy, usuwanie „niepotrzebnych” ludzi, dopatrywanie się wrogów tam, gdzie ich nie ma, powszechna obłuda – to obraz ZSRR pod dyktaturą Stalina. Na przykładzie procesu Lorenza Pereza dostrzegamy działania sądów. Zeznania są wymuszane, przesłuchania manipulowane. Ludność boi się władzy. Inaczej powieść można rozumieć jako przypowieść o manipulowaniu ludźmi. Na przykładzie Diega widzimy, że manipulant – Torquemada – nie potrafi do końca zapanować nad wcześniej omotanym człowiekiem. Wymyka mu się spod kontroli. Niektórzy w utworze dostrzegają przede wszystkim ukazanie systemu opartego na strachu i złu. Wtedy powieść byłaby parabolą każdego takiego systemu. Jest również interpretacja religijna. „Ciemności kryją ziemię” niesie przesłanie, aby nie wykorzystywać religijności i Kościoła do czynienia zła. Inkwizycja ukazana w utworze to paradoks. Z jednej strony wiara, Kościół, z drugiej - terror, palenie na stosie, nijak odnosi się do nauki miłości Jezusa. Konieczność przeciwstawiania się złu – A. Camus, Dżuma. Albert Camus w swej powieści „Dżuma” do snucia rozważań o konieczności przeciwstawiania się złu i różnorodności postaw wobec niego posługuje się fikcyjną historią epidemii dżumy w algierskim mieście Oran. Jako czas akcji autor podaje skrót 194. . Zapowiada tym, że akcja ma miejsce we współczesności. Lata 40 XX wieku to czas wojennej zawieruchy. Miasto przedstawione jest jako banalne – przez to zbliża się do większości miast europejskich. W mieście panuje względny porządek, lecz dotychczasowy ład i spokój został zburzony, przestały działać ustalone prawa, wartości i przyzwyczajenia. Ludność zostaje zamknięta w swym mieście. Poczuła się bezbronna i skazana na zagładę. W takiej sytuacji tylko nieliczni podejmują decyzję przeciwstawienia się zagrożeniu. Przykładem jest postawa doktora Rieux, który wraz z Tarrou organizuje grupy sanitarne, wyznacza okresy kwarantanny dla tych, którzy zetknęli się z dżumą. Zabiega o dostawę leków, pragnie wyprodukować skuteczny środek leczniczy. Natomiast dziennikarz Rambert początkowo postanowił za wszelką cenę opuścić Oran. Opłacił ludzi, którzy mieli mu umożliwić ucieczkę. Gdy nadeszła taka chwila, zrezygnował z wyjazdu. Doszedł do wniosku, że nie mógłby spokojnie przebywać poza Oranem, gdy w mieście potrzebni są ludzie do walki z epidemią. Zaczął aktywnie współpracować z doktorem Rieux, którego ofiarność podziwiał. Do walki dołączył także ojciec Peneloux. Jest to ciekawa postać, epidemia jest dla niego impulsem, by przewartościować i uporządkować poglądy dotyczące egzystencji i wiary. Na początku jest typowym teoretykiem. Uważał, że dżuma jest karą za grzechy zesłaną przez Boga na niewiernych orańczyków. Po tym, jak widział konającego Filipa, który umiera na dżumę, jego wiara nabiera innego sensu. Dżuma teraz jawi mu się jako zaskakujące i niezrozumiałe cierpienie. Sam przyjmuje ból i chorobę, w ten sposób chce zadośćuczynić Bogu. Umiera z krzyżem w ręku. Autor sugeruje, by człowiek sam był dla siebie prawodawcą i sędzią, by ponosił odpowiedzialność za siebie i za innych. Dzięki zaangażowaniu orańczyków dżuma została zażegnana. Społeczność Oranu powróciła do normalnego życia. Doktor Rieux nie podziela jednak radości mieszkańców miasta. Zdaje sobie sprawę, że zaraza nie odeszła na zawsze, została tylko uśpiona, może więc powrócić w tej lub innej postaci, bowiem „bakcyl dżumy nigdy nie umiera (…) nadejdzie czas, że obudzi swoje szczury, by umierały w szczęśliwym mieście”. Najbardziej rozpowszechnioną interpretacją jest traktowanie dżumy jako paraboli wojny. Niedookreślenie daty pozwala na interpretowanie czasu wydarzeń na lata II wojny światowej. Oran to obszar okupowany – stąd ograniczona możliwość poruszania się, godzina policyjna i niemożność opuszczenia miasta bez zezwolenia. Rozłąka z bliskimi, segregacja ludności, odosobnienie chorych, kremacja zwłok – to wszystko nasuwa skojarzenia z doświadczeniami ostatniej wojny. Stadiony symbolizują obozy koncentracyjne – miejsca śmierci. Dr Rieux w takim zapatrzeniu stoi na czele tajnych oddziałów zbrojnych walczących z okupantem, Tarrou, Rambert i inni wspierają go w tych działaniach. W ogólniejszej interpretacji, dżuma i walka z nią jest parabolą zła występującego w różnych postaciach. Może to być choroba, system totalitarny, każda forma przemocy, śmierć, nieszczęście, egoizm, kataklizm, odosobnienie czy też rzeczywistość wymagająca buntu. Castel jest wtedy człowiekiem, który poszukuje sposobu na pokonanie zła, a Rieux, Tarrou i Rambert podejmują walkę ze złem, Cottard akceptuje zło i czerpie z niego korzyści. Niezależnie od postaci zagrożenia należy zawsze przyjąć aktywną postawę i nie poddawać się złu. Człowiek powinien być w ciągłej gotowości, aby wydarzenia ekstremalne nie zaskoczyły go, nie odebrały mu człowieczeństwa. Bunt powinien dać człowiekowi satysfakcję, poczucie dobrze spełnionego obowiązku, a przede wszystkim poczucie wartości. Paraboliczność tego utworu jest bardzo istotna, ponieważ pozwala na pokazanie przykładów zaangażowania, uczy podejmowania słusznych decyzji. Autor wzywa do czujności i walki ze złem. Tarrou mówi, że wystąpienie po stronie skrzywdzonych to przeciwstawienie się oprawcom, tym, którzy to zagrożenie stworzyli. Tarrou pracuje w służbach sanitarnych, dlatego, że uważa, iż ucieczka od dżumy i jej ofiar byłaby dezercją. Brak zaangażowania to zgoda na zło, uchylanie się od wyboru – zgoda na zabijanie. Doktor Rieux jest pozbawiony złudzeń, co do całkowitej efektywności działania, ale nie co do jego sensowności. Deprawacja, której ulegają sprawujący władzę – G. Orwell, Folwark zwierzęcy. Folwark zwierzęcy G. Orwella jest to uniwersalna parabola o systemie totalitarnym. Poprzez prosty sposób ukazania historii angielskiego folwarku Orwell ujawnia mechanizmy takiego systemu oraz jego skutki, bez unikania scen brutalnych, krwawych, dosadnych. Zwierzęta, które nie chciały pracować dla Jonesa, dokonały przewrotu, przejęły władzę i ustaliły demokratyczne prawa. Później były one systematycznie i konsekwentnie łamane. Głoszone ideały i marzenia o szczęśliwym życiu uśpiły czujność zwierząt. Kiedy przekonano się, że rzeczywistość odbiega od wymarzonej wizji, system był już na tyle rozwinięty i ukorzeniony, że o łatwym przywróceniu właściwych relacji nie można już było nawet myśleć. Wyszkolone psy - symbolizujące milicję – stwarzały doskonały aparat ucisku obywateli. Napoleon jako władca absolutny i despotyczny wpływa na poddanych demagogicznymi hasłami typu: „to dla waszego dobra pijemy mleko i jemy jabłka”. Zmusza do posłuszeństwa i pracy ponad siły, nikt nie może się poskarżyć, ani upomnieć o lepsze warunki. Jak więc można dostrzec, jest to alegoryczna opowieść filozoficzna, dostarczająca autorowi wielu dogodnych pretekstów do analizy mechanizmów zniewolenia społeczeństw i jednostki ludzkiej w systemach totalitarnych. Wiadomo, że inspiracją Orwella do napisania tej książki była sytuacja w byłym ZSRR za czasów Stalina. Poszczególne postacie mają swych historycznych odpowiedników, jak również wydarzenia mają związek z realnymi (np. Powstanie to Rewolucja Październikowa w 1917 r.). Orwell obrał sobie za cel zdemaskowanie mitu sowieckiego. Sposobem osiągnięcia go było umieszczenie przesłania w prostej opowiastce zrozumiałej każdemu. Dzięki zastosowaniu paraboli autor mógł wyrazić myśl, iż rewolucja może doprowadzić jedynie do zmiany władców, ponieważ w życiu częściej dzieje się tak, że żądne władzy grupy społeczne, a nawet jednostki głoszą piękne hasła dla realizacji swych ideologicznych, czy też egoistycznych celów. Potrzeba podejmowania działania, nawet daremnego, ale nadającego sens życiu – E. Hemingway, Stary człowiek i morze. Ernest Hemingway w swojej książce „Stary człowiek i morze” prezentuje spójną i niezwykle sugestywną wizję ludzkiego losu. Opisuje w niej historię pewnego rybaka. Akcja dzieje się w różnych miejscach na Hawanie w latach 40 XX wieku. Czas przypada na okres dobrej pogody sprzyjającej pracy rybakom. Bohater – Santiago – posiada marzenie – chce złowić wielką rybę. Udaje mu się to, lecz w większej części traci swą zdobycz. Utwór przeważnie interpretuje się w sensie egzystencjalnym,. Życie rybaka symbolizuje życie każdego człowieka. Połów to nieustanna walka człowieka z siłami natury i niepowodzeniami. Santiago bezskutecznie wypływał na łowy aż 84 razy! Jest to przypowieść o walce z własnymi słabościami. Nie wolno się poddawać, trzeba nieustannie walczyć. Utwór można rozumieć jako przestroga przed samotnością, Santiago ledwo sobie radził sam w łodzi podczas połowu, brakowało mu jego przyjaciela – Manolina. Może gdyby byliby razem, rekiny nie zmarnowałby zdobyczy? Lech Budrecki w wielkim połowie widzi pychę rybaka i znak przekroczenia swoich możliwości – zbyt daleko wypłynął, jak na swoje możliwości. Uważa, że autor chce przestrzec przed takim zachowaniem, gdyż jest ono z zgubne – gdy chce się za wiele zdobyć, traci się to, tak jak Santiago stracił marlina, został mu tylko szkielet. Niektórzy także chcą widzieć trud rybaka w odniesieniu do cierpienia Jezusa Chrystusa. Zauważa się szereg podobieństw – rany na rękach, boku, totalne zmęczenie. W takim znaczeniu jest to pochwała odwagi, determinacji a przede wszystkim zdolności do poświęcenia życia dla ważnej idei. Samotność jednostki w świecie odczłowieczonym i wrogim – F. Kafka, Proces. Kafka w utworze „Proces” pisze o procesie Józefa K.. Główny bohater nie zna treści oskarżenia, nie może się więc bronić. Nie może zapanować nad działalnością sądu, który jawi się jako skorumpowana i zbiurokratyzowana machina. Nie przypuszcza nawet, że wyrok jest z góry znany. Próbuje szukać pomocy wszędzie, nie zauważa, że jest to bezcelowe. Wydaje się, że godzi się ze swoim wyrokiem – śmiercią. Interpretacja utworu stwarza wiele trudności i wśród krytyków literatury toczone są spory o odczytanie przesłania. Niemal każdy czytelnik wysuwa własną interpretację, kompilując zwykle kilka najpopularniejszych. Na uwagę zasługuje fakt, że bogactwo interpretacyjne Procesu, świadczy o wybitności i oryginalności utworu. Niektórzy chcą go widzieć, jako utwór o totalitarnym zniewoleniu. Świat, w którym żyje Józef K., posiada cechy państwa totalitarnego, więc takiego, które kontroluje i organizuje wszystkie sfery życia swoich obywateli, ograniczając ich wolność. Józef K. zostaje oskarżony nagle i niespodziewanie, nie może poznać aktu oskarżenia, więc nie zna stawianych sobie zarzutów, a co za tym idzie, nie może się bronić, bo nie wie, o co się go oskarża. Sąd to instytucja zhierarchizowana i zbiurokratyzowana, co skutecznie uniemożliwia dotarcie do właściwych urzędników. Nie wiadomo nawet, czy tacy w ogóle istnieją. Przytłaczająca człowieka machina biurokratyczna sprawia, że przestaje się on liczyć, stając się narzędziem, przedmiotem, z którym można zrobić wszystko, bo sąd go osacza i wszechwładnie kontroluje. W pewnym momencie K. z przerażeniem zauważa, że wszyscy ludzie, z którymi miał do tej pory styczność, są w pewien sposób związani z sądem. W związku z tym, że Kafka nie mógł doświadczyć na sobie żądnych państwowych systemów totalitarnych, badacze literatury uważają, że Kafka poddaje krytyce aparat biurokracji cesarstwa austrowęgierskiego, z którym sam zmagał się przez wiele lat, jako urzędnik. Jedną z wielu interpretacji wędrówki Józefa K. jest jej rozumienie w sensie egzystencjalnym, jest to opis dążenia do samoświadomości, poznania samego siebie. Człowiek rodzi się skazany na życie i śmierć bez żadnych wyjaśnień. Jest podporządkowany odgórnie ustalonym prawom. Wyrok, jakim jest śmierć, spada bez zapowiedzi, nie wiadomo, dlaczego, kiedy i w jaki sposób. W takim ujęciu sąd, czyli władza, której podlega człowiek to Bóg, zaś proces to trud życia, wyrok natomiast to śmierć człowieka. Nikt nie jest do końca wolny – jesteśmy zależni od kogoś lub czegoś, zaś światem rządzą prawa, często niezrozumiałe i nielogiczne. W „Procesie” można także zauważyć przestrogę przed dehumanizacją. W rozległej aparaturze sądowej nic nie znaczy jednostka, nie przejawia żadnej wartości. Możemy dopatrzyć się także interpretacji religijnej. Została ona wysnuta przez Maxa Broda zaraz po śmierci pisarza. Wysnuł on oryginalną interpretację, opartą na całości twórczości Kafki oraz na naukach kabalicznych. Według niego Proces jest częścią cyklu, obejmującego jeszcze powieść Zamek. Z tych dwóch utworów wysnuwa się obraz starotestamentowego Boga, który objawia się pod postacią sądu (Proces) i łaski (Zamek). W tej interpretacji K. jest utożsamiany z Hiobem, który najpierw zostaje doświadczony złem, a później dobrem. Inaczej można to rozumieć, że każdy, także Józef K. doświadczony jest grzechem pierworodnym. Sąd i władza należą do Boga, który osądza i wydaje wyrok, który może być wybawieniem. Dla niektórych jest to też powieść o winie, wynikającej z biernej postawy wobec życia. Józef K. nie bierze odpowiedzialności za własne życie, twierdzi, że został oskarżony niesłusznie, winą za swoją sytuację obarcza sędziów. Tymczasem winą jest już sam fakt, że się urodził, że znalazł się na tym świecie, ponieważ samo życie niesie w sobie element winy. Życie jest zadaniem, którego nigdy nie umiemy wypełnić do końca i to jest właśnie nasza wina. Oskarżonym jest każdy człowiek, Józef K. jest jego reprezentantem; proces jest z założenia nie do wygrania, a kara jawi się jako nieuchronna.

Oryginalną interpretację zaprezentował Erach Fromm. Odczytał on „Proces” jako powieść o człowieku chorobliwie uzależnionym od innych, którego życie wewnętrzne uległo zahamowaniu, czego symbolem jest sytuacja aresztowania. Stało się tak na skutek jego bierności, niedojrzałości, nieustannego oczekiwania, że inni się nim zaopiekują. Józef K. powoli odzyskuje świadomość, że jego życie pozbawione jest sensu i stara się ten sens odnaleźć. Według Fromma ten proces jest tematem utworu Kafki. Jednocześnie jest to przypowieść o samotności. Życie Józefa K. upływa przecież w samotności. Nie utrzymuje kontaktów z rodziną, nie zna nawet sąsiadki, której się przedstawia dopiero, kiedy chce ją prosić o pomoc w sytuacji aresztowania. Kontakty międzyludzkie Józefa K. są przypadkowe i krótkie, o więziach międzyludzkich w ogóle nie ma mowy. Umiera także samotnie, anonimowo, z poczuciem wstydu i upokorzenia. Parabola jest jednym z najskuteczniejszych środków wyrazu, ponieważ czytelnik sam interpretuje utwór, oprócz znaczenia dosłownego, musi odnaleźć metaforyczne znaczenie, ukryte w sensie dzieła. Autor przez to zmusza do myślenia. Osoba czytająca stawia siebie w okolicznościach bohaterów, zastanawia się, co by zrobił, jaką postawę by przyjął.