Kartka z pamiętnika Małego Księcia

Co za dzień! Postanowiłem zwiedzić dzisiaj kolejną planetę, nazwano ją Ziemia, choć ja osobiście dał bym jej nazwę błękitna planetoida, gdyż lecąc tam wydawała się piękną jasną kulą. Tak wspaniałe ciało niebieskie muszą zamieszkiwać dobrzy, szlachetni ludzie - pomyślałem, jednak jak się później okazało nie powinienem oceniać książki po okładce. Wylądowałem w wielkim mieście, pełnym zgiełku, ludzie przechodzili nie zwracając na mnie uwagi, mało mnie nie depcząc. Nie lubię przebywać w takich miejscach, więc szybko zacząłem szukać cichego kąta.

Co za dzień! Postanowiłem zwiedzić dzisiaj kolejną planetę, nazwano ją Ziemia, choć ja osobiście dał bym jej nazwę błękitna planetoida, gdyż lecąc tam wydawała się piękną jasną kulą. Tak wspaniałe ciało niebieskie muszą zamieszkiwać dobrzy, szlachetni ludzie - pomyślałem, jednak jak się później okazało nie powinienem oceniać książki po okładce.

Wylądowałem w wielkim mieście, pełnym zgiełku, ludzie przechodzili nie zwracając na mnie uwagi, mało mnie nie depcząc. Nie lubię przebywać w takich miejscach, więc szybko zacząłem szukać cichego kąta. W końcu dotarłem do parku, było tam bardzo ładnie lekko kolorowe drzewa, słabo wyczuwalny wiatr i melodyjny śpiew ptaków byłem oczarowany tym widokiem. Nieopodal zobaczyłem mężczyznę siedzącego na ławce. Miał może około 25 lat, wyglądał schludnie, ładnie ubrany uczesany z niewielką teczką. Postanowiłem do niego podjeść i zamienić kilka słów. Rozmowa toczyła się bardzo sympatycznie, czułem, że znalazłem bratnią duszę, prawdziwego przyjaciela. Po pewnym czasie z jego ust padło zdanie: „Jeśli masz jakiś problem lub tajemnicę powiedz mi, możesz mieć pewność, że ci pomogę ani nie zdradzę”. Zaufałem mu, powiedziałem o wszystkich rzeczach, które mnie trapią, które zapisuje tylko tutaj. Słuchał mnie uważnie, nawet pocieszał po chwili przeprosił i powiedział, że musi iść do pracy, zapomniałem wspomnieć, że pracuje, jako dziennikarz. Pożegnałem się z nim, i poszedł. Krótki czas sam siedziałem na ławce, nagle podeszła do mnie dziewczyna miała na imię Maja. Gdy tylko mnie zobaczyła, zaczęła komplementować mój ubiór, mówiła, że mam ładną fryzurę, ciekawą koszulkę i co mnie zaskoczyło, że jestem przystojny. Pamiętając o swojej Róży, która czekała na mnie na planecie, tylko podziękowałem grzecznie. Alejką obok szły jej koleżanki patrząc się na nas, dziewczyna szybko do nich pobiegła i zaczęła się śmiać ze mnie, z mojego wyglądu, który przed chwilą komentowała, z koszulki, ze wszystkiego. Jak można być tak fałszywym?! A ja już myślałem, że znajdę tam kolejnego przyjaciela, ale co za dużo to nie zdrowo – pomyślałem.

Wstałem z ławki i nonszalanckim krokiem mierząc dziewczyny wzrokiem postanowiłem poszukać swojego przyjaciela. W tym celu z powrotem wróciłem do miasta, na telebimie zobaczyłem swoją postać, aż się za głowę złapałem. Jak to możliwe? Za chwilę zobaczyłem gazetę a w niej moja podobiznę i zamieszczony artykuł opowiadający o wszystkich moich tajemnicach, którymi podzieliłem się z mężczyzną w parku. To było jak cios prosto w serce. Jeszcze nigdy w życiu nie spotkałem tak obłudnego człowieka! To przerażające jak można wykorzystać czyjeś prywatne sprawy by tylko się wybić, napisać dobry artykuł?! Gratuluję mu, wspiął się na kolejny stopień kariery, ciekawe czy jeszcze o mnie pamięta. Nie mogłem tam przebywać dłużej po tej sytuacji nie mogłem się pozbierać, jedyne, co mi przyszło do głowy to ucieczka, więc szybko wsiadłem do rakiety i odleciałem. NIGDY więcej tam nie wrócę, Maja i mężczyzna z parku są podłymi ludźmi a raczej potworami. Myślę, że ciężko będzie wymazać mi ten bolesny epizod z mojego życia. Będę starał się ostrzegać ludzi przed takimi osobnikami.