Charakterystyka Hurleckich

Hurleccy są ziemiańską rodziną i w powieści reprezentują warstwę szlachecką. Są właścicielami majątku Bolimów i dalekimi krewnymi Józia (ciotka mówi: „moja matka była cioteczną siostra ciotki ciotki twej matki”). Prowadzą wystawne życie, na które ich nie stać. Jej członkami są ciotka Hurlecka z domu Lin, wuj Konstanty (zwany przez żonę pieszczotliwie i dziecinnie Kociem) i ich syn Zygmunt. Wuj Konstanty to „bywały w świecie obywatel ziemski (…) chudy, wysoki, wymoczkowaty, łysawy, o cienkim długim nosie, z długimi, cienkimi palcami, o wąskich ustach i delikatnych chrapach, bardzo wykończonych manierach, wyrobiony i otrzaskany, z nadzwyczajną swobodą bycia i niedbałą elegancją światowca”.

Hurleccy są ziemiańską rodziną i w powieści reprezentują warstwę szlachecką. Są właścicielami majątku Bolimów i dalekimi krewnymi Józia (ciotka mówi: „moja matka była cioteczną siostra ciotki ciotki twej matki”). Prowadzą wystawne życie, na które ich nie stać.

Jej członkami są ciotka Hurlecka z domu Lin, wuj Konstanty (zwany przez żonę pieszczotliwie i dziecinnie Kociem) i ich syn Zygmunt. Wuj Konstanty to „bywały w świecie obywatel ziemski (…) chudy, wysoki, wymoczkowaty, łysawy, o cienkim długim nosie, z długimi, cienkimi palcami, o wąskich ustach i delikatnych chrapach, bardzo wykończonych manierach, wyrobiony i otrzaskany, z nadzwyczajną swobodą bycia i niedbałą elegancją światowca”. To w ręku tego bezwzględnego i wyniosłego wobec parobków mężczyzny spoczywa władza nad całym majątkiem. Stosuje tradycyjne metody postępowania z chłopami (czyli nie powstrzymuje się przed częstym „dawaniem im w gębę”).

Życie w majątku opisują relacje służby: „Państwo nie robiom, cięgiem ino żrom i żrom, to ich rozpiro! Żrom, chorujom, wylegują się, po pokojach chodzom i gadajom cosik. Co tyż się nie nażrom! Matko Jezusowa! (…) A to obiad, a to podwieczorek, a to cukierków, a to konfitury, a to jaja z cybulom na drugie śniadanie. Państwo bardzo som pażerne i łakome – do góry brzuchem leżom i choroby mają od tego. (…) O Jezu! Spacerujom, żrom, parlujom parlefrance i się nudzom”.

Jest to jednak tylko poza, którą niszczy pojawienie się Miętusa. Chłopak indoktrynuje chłopów i przekonuje o należytych im prawach, doprowadzając niemal do przewrotu klasowego. Apodyktyczny i zły Konstanty nie umie zapanować nad służbą w kryzysowym momencie, gdy jego społeczna przewaga jest coraz mniejsza.

Konstanty wychowuje syna według swego systemu wartości. Zygmunt jest kopią ojca (bije i wyzywa parobków), a dodatkowo nie potrafi się ustatkować i dorosnąć (romansuje ze starszą od siebie kobietą ze wsi).

Bolimowskie kobiety są także przykładami tradycyjnych ziemiańskich postaw. Choć ciotka jest osobą ciepłą, czułą, troskliwą, to jednak przy bliższym poznaniu jej nadmierna opiekuńczość i natarczywość razi i odstrasza. Stale wraca pamięcią do dzieciństwa Józia, którego męczy jej napastliwe częstowanie cukierkami. Choć dba o łagodzenie domowej atmosfery, gdy służba się buntuje, a jej mąż i syn biją Walka, szybko i obojętnie się wycofuje. To postępowanie dowodzi obecności kolejnej postaci zamkniętej w formę. W codziennych kontaktach z innymi nakłada maskę życzliwości.

Także inne mieszkanka Bolimowa – Zosia – choć z pozoru zajmuje się ręcznymi robótkami, chodzi na spacery, na grzyby, nie jest postacią jednoznaczną.