bunt i pokora w dziadach cz 3

Bunt jest to opór wobec czegoś, natomiast pokora wynika z braku sprzeciwu wobec przeszkód i przeciwności. Obie te postawy są charakterystyczne dla człowieka. Objawem buntu może być nieposłuszeństwo, bluźnierstwo lub jawny sprzeciw. Człowiek od zarania dziejów przeciwstawiał się Bogu. Czynił to będąc wobec niego niepokornym lub odchodząc od niego. Ponosił też konsekwencje swej decyzji. W Starym Testamencie w Księdze Rodzaju pierwsi ludzie, stworzeni przez Boga buli mu nieposłuszni. Za namową szatana zjedli zakazany owoc z drzewa wiadomości dobrego i złego.

Bunt jest to opór wobec czegoś, natomiast pokora wynika z braku sprzeciwu wobec przeszkód i przeciwności. Obie te postawy są charakterystyczne dla człowieka. Objawem buntu może być nieposłuszeństwo, bluźnierstwo lub jawny sprzeciw. Człowiek od zarania dziejów przeciwstawiał się Bogu. Czynił to będąc wobec niego niepokornym lub odchodząc od niego. Ponosił też konsekwencje swej decyzji.

W Starym Testamencie w Księdze Rodzaju pierwsi ludzie, stworzeni przez Boga buli mu nieposłuszni. Za namową szatana zjedli zakazany owoc z drzewa wiadomości dobrego i złego. Nieposłuszeństwo to zostało ukarane. Adam i Ewa zostali wygnani z Raju, pozbawieni życia wiecznego i skazani na życie pełne bólu i cierpienia.

Potomkowie Adama i Ewy również nie potrafili być posłuszni Bogu. Kain zabił swego brata Abla. Został za to ukarany. Odtąd był człowiekiem przeklętym skazanym na wieczną tułaczkę. Pozostali potomkowie Adama żyli w moralnym zepsuciu, czym sprzeciwiali się Bogu. Zesłał więc na nich potop, pozostawiając przy życiu jedynie Noego i jego rodzinę.

Istniały jednakże i chwalebne postawy człowieka wobec Boga. Hiob został wystawiony przez Stwórcę na próbę. Stracił wszystko co posiadał, majątek, dzieci. Został także dotknięty chorobą trądu. Żona i przyjaciele namawiali go aby złorzeczył Stwórcy, który w tak okrutny sposób go traktuje. Hiob jednak z pokorą znosił nieszczęścia, które na niego spadły i nie stosował się do rad przyjaciół. Modlił się za nich. Mówił o bożej sprawiedliwości i ludzkiej nieprawości. Całkowicie oddał się woli boskiej, uznał jego wszechmoc. Bóg zganił przyjaciół Hioba, a jego samego nagrodził za oddanie i wierność. Przywrócił mu wszystkie dobra, które stracił i obdarzył go potomstwem.

W epoce średniowiecza uważano przede wszystkim, iż Bóg przede wszystkim karze za grzechy. Jego oblicze jest surowe, gani próżniactwo, śmiech i radość. Stąd pochodziły idee ascetyzmu, wyrzeczenia się wszelkich dóbr i uciech ziemskich oraz uznawania życia na ziemi jako marności nad marnościami (vanitas vanitatum te omnia vanitas). Z poglądem tym nie zgadzał się święty Franciszek z Asyżu. Głosił on co prawda ubóstwo, jednak głosił radość życia. Uważał, że jeżeli Bóg stworzył świat na swoje podobieństwo, to znaczy, że jest on piękny i należy radować się z tak wspaniałego daru od Boga jakim jest życie. Należy szanować przyrodę, innych ludzi oraz radować się każdym dniem.

Swoją radość życia wyraził Jan Kochanowski w Pieśni świętojańskiej o Sobótce, w której przyrównał życie na wsi do arkadyjskiej krainy wiecznej szczęśliwości. Pokazał tu zatem radość z darów, jakimi obdarzył go Bóg. Relacje Stwórcy i człowieka ukazał także w pieśni pochwalnej Czego chcesz od nas Panie. Podmiot liryczny zadaje Bogu pytanie, w jaki sposób tak marna istota, jaką jest człowiek, odwdzięczy się mu za wszystko, co dla niego uczynił. Podkreśla też wielkość i wszechwładzę Stwórcy, którego nie jest w stanie pojąć żaden człowiek, ani żadna instytucja przez niego stworzona. Dziękuje tym samym za dobro i łaskę Panu wszechświata.

Jan Kochanowski po śmierci swej ukochanej córeczki Urszulki popadł w rozpacz. Wszystko, w co wierzył do tej pory straciło dla niego sens. W cyklu żałobnych utworów poświęconych zmarłej Urszulce, podmiot liryczny oskarża Boga o nieszczęście, jakie go spotkało. Śmierć jawi się w trenach jako okrutny, potężny smok. W Trenie V śmierć przyrównana została do nieuważnego ogrodnika, który ścina chwasty i jednocześnie przez nieuwagę, łodyżkę dopiero co rozwijającemu się drzewku oliwnemu. Apogeum rozpaczy stanowi pytanie o istnienie życia pozagrobowego w Trenie X. Zgodnie ze swym wyznaniem, powinien wierzyć, że Urszulka jest w niebie. Podmiot liryczny wzywa swą zmarłą córeczkę i prosi aby do niego przyszła gdziekolwiek jest jeśliś jest. W Trenie XIX podmiot liryczny we śnie widzi swą zmarłą matkę, trzymającą Urszulkę na kolanach. A zatem jego dylematy zostały rozwiązane.

Postawa buntu była znamienna dla bohaterów romantycznych. Konflikt jednostki ze światem wydawał się nieuchronny. Stawiano przede wszystkim na indywidualizm i przekonanie o potędze ludzkiej woli. Uważano również, że materia i rozum nie potrafią precyzyjnie ogarnąć i opisać świata. Dlatego zaczęto doceniać rolę ducha i uczucia w życiu człowieka. Nobilitowano kulturę, która do tej pory pozostawała w zapomnieniu - kulturę ludową, folklorystyczną oraz pogańską. Nawiązywano do tradycji średniowiecznych i barokowych oraz poszukiwano inspiracji w kręgu wiedzy tajemnej. Fascynowano się również kulturą orientalną. Bohater romantyczny posiadał bogatą wyobraźnię oraz skomplikowany świat uczuć. Był niejednokrotnie geniuszem i szaleńcem, szukającym swojego miejsca w pragmatycznym świecie. Potrafił przeciwstawić się nawet Bogu i poświęcić swoje zbawienie, dla dobra ogółu. Taki właśnie jest bohater III części Dziadów Adama Mickiewicza - Konrad. W samej Improwizacji Konrad staje się poetą, ponieważ wypowiada zdania niezrozumiałe dla więźniów. Posiada zdolności mistyczne. Ksiądz Piotr uważa, że dusza Konrada kontaktuje się ze światem pozaziemskim. Pieśń Konrada jest bluźniercza, mówi o zemście ponad wszystko, z Bogiem i choćby mimo Boga. Jest to zemsta na wrogu, która nie omieszka zawrzeć przymierza nawet z szatanem. Konrad staje się w tej pieśni przywódcą narodu, wznosi się ponad świat aby móc nim rządzić, przewyższyć ludzi, zaznaczyć swą pozycje. Uważa, że posiada specjalne dary aby spełnić taka rolę. Kruk symbolizuje tu niebezpieczeństwo, tajemniczość, natomiast orzeł - piękno. Mickiewicz nie ujednolicił symboliki kruka (szatan lub anioł, który przybywa ratować Konrada, pogrążającego się w zło).

W “Wielkiej Improwizacji” Konrad swą moc nazywa boską i mówi, iż urodził się stwórcą. Nie obawia się utraty swojej mocy. Potrzebna jest mu ona aby uszczęśliwić ludzi, stworzyć świat bez zła. Według Konrada Bóg, gdyby naprawdę kochał ludzi, nie pozwolił by im na cierpienia: Ja bym mój naród jak pieśń żywą stworzył I większe niźli Ty zrobiłbym dziwo Zanuciłbym pieśń szczęśliwą! Konrad żąda od Boga władzy za wszelką cenę. Bluźni przeciw Bogu nie wierząc w Jego istnienie. Pogląd, że Bóg jest tylko mądrością jest charakterystyczny dla deistów z epoki oświecenia: Kłamca kto Ciebie nazwał miłością Ty jesteś tylko mądrością. Konrad wyzywa Boga na pojedynek, mówiąc, iż jeżeli walczył z szatanem to chyba nie boi się człowieka. Nie może lekceważyć Konrada, gdyż reprezentuje on całą ludzkość: Ja i ojczyzna to jedno. Jest reprezentantem ojczyzny, cierpi za ludzi: Nazywam się Milijon - bo za milijony Kocham i cierpię katusze. Konrad twierdzi, że Bóg nie jest nieomylny, nie ma w Nim miłości. Zaklina Boga by ten dał mu władzę. Słowa wypowiadane przez Konrada to słowa szatana, który wykorzystuje go do walki z Bogiem: Krzyknę żeś Ty nie ojcem świata, ale… (głos diabła) carem. Konrad w pierwszej części improwizacji jest poetą, naraża się na gniew Boga by uszczęśliwić ludzi. Jest współczesnym Prometeuszem. Na wzór mitycznego boga, buntuje się dla dobra ludzi, pomimo tego, że wie, że kara za ten czyn może być surowa. Bunt Konrada zostaje wzniecony w imię miłości do ludzi i jest wynikiem troski o ich szczęście i wolność. Postawa Prometeusza to archetyp postawy humanitarnej - bezinteresownej miłości do człowieka oraz gotowości do wystąpienia w imię jego dobra przeciw najwyższym siłom rządzącym światem. Wielka Improwizacja jest przykładem prometeizmu. To monolog liryczny, zapis uczuć i doznań bohatera.

Buntownikiem wobec Boga jest także Rodion Raskolnikow. Stworzył on bowiem bluźnierczą teorię, która czyniła człowieka bogiem. Kreując światopogląd głównego bohatera Dostojewski wykorzystał pogląd Maxa Stirnera, który uważał, że człowiek powinien odrzucić fakt istnienia Boga, prawa czy społeczeństwa na rzecz własnych dążeń, które według filozofa jest jedyną wartością w życiu jednostki. Można się tu także doszukać elementów światopoglądu Fryderyka Nietzschego, mówiącego o prawie do istnienia wyższej i silniejszej jednostki. Raskolnikow uważał siebie za jednostkę silną. Popełnił zbrodnię, która miała być zbawienna dla setek istnień. Uważał, że stara lichwiarka jest pasożytem, żerującym na społeczeństwie, a jej śmierć pomoże innym. Dostojewski fascynował się tematami trudnymi, poruszającymi głębię i tajemnicę ludzkiej psychiki.

Topos buntu wobec majestatu bożego wykorzystali także twórcy modernistyczni. W swych hymnach Jan Kasprowicz oskarża Boga o okrucieństwa, cierpienie i ból, które zsyła on na ludzi. Hymny Kasprowicza ukazują katastroficzną wizę świata. Znamienne jest znaczenie tytułu hymnu Dies Irae, oznaczające dzień gniewu, czyli dzień Sądu Ostatecznego. Utwór przedstawia, napawający grozą i wywołujący u czytelnika przerażenie, widok końca świata. Ziemia rozstępuje się, w korytach rzek płynie krew, a spod ziemi wypełzają węże i jaszczurki. Nadchodzi zagłada człowieka. Podmiot liryczny obarcza Stwórcę odpowiedzialnością za całe zło, ból i cierpienie, którego doświadcza człowiek. Osoba mówiąca w wierszu obserwuje dzień Sądu Ostatecznego. Widzi, że człowiek w sytuacji zagrożenia jest grzeszny, słaby i mały wobec ogromu Boga. Jednak uważa, że kara boska jest zbyt surowa w stosunku do przewinień, i grzechów jakie popełnia człowiek. Jednym z głównych argumentów i zarzutów, stawianych Bogu jest dopuszczenie istnienia zła. Przecież to Bóg stworzył szatana i pozwolił Adamowi i Ewie na popełnienie grzechu pierworodnego. Podmiot liryczny zarzuca Bogu, że jest obojętny na to, co dzieje się na ziemi. Człowiek buntuje się przeciwko niezachwianemu majestatowi Stwórcy, który karząc niezwykle surowo, triumfuje w pełni nad małym człowiekiem, z góry skazanym na przegraną.

Późną twórczość Kasprowicza charakteryzuje pojednanie z Bogiem. Poeta uznał zło za rezultat sprzeniewierzenia się człowieka wobec Boga, a cierpienie i ból, koniecznym warunkiem docenienia szczęścia. W wierszu Przeprosiny Boga podmiot liryczny posiada świadomość obecności Stwórcy w jego życiu, w każdym miejscu i o każdej porze dnia i nocy, nawet w takim miejscu, jakim jest karczma.

Literatura współczesna porusza zagadnienie pokory wobec Boga. Gustwa Herling - Grudziński w opowiadaniu, noszącym tytuł Wieża pokazał losy człowieka dotkniętego trądem i skazanego na wieczną samotność. Aby zrozumieć tę ogromną pokorę i poświęcenie należy przyjrzeć się oczami narratora celi Trędowatego. Jest to miejsce, w którym Lebbroso spędził większą część swojego życia. Tutaj modlił się, pracował w zimowe wieczory oraz spędzał dużo czasu na refleksjach. Z okna celi patrzył na świat zewnętrzny, który był dla niego niedostępny. Nocami, cierpiąc

z powodu bezsenności, śnił na jawie, dręczony majakami. Dwieście lat po śmierci trędowatego jego celę odwiedza żołnierz aliancki, który poznał historię skazanego na samotność człowieka, i która wywarła na nim ogromne wrażenie. Żołnierz nie raz podkreślał, że nie potrafi wyobrazić sobie tak ogromnej samotności, jaką musiał znosić Lebrosso.

Zbliżając się do wieży, w której mieszkał Trędowaty, żołnierz od razu ją rozpoznał: Poznałem bez trudu kwadratową kanciastość jej kształtu i oniemiały w pół słowa motyw kamiennej korony na szczycie, tak dobrze uchwycony przez anonimowego autora sztychu.

Kiedy przestąpił próg wieży jego oczom ukazały się bardzo stare schody. Wspiął się po nich, aż dotarł na półpiętro, gdzie znajdował się pokój siostry trędowatego. Uchylił drzwi lecz nie wszedł do środka. Uszanował to miejsce. Stał niezdecydowany co powinien robić dalej. I nagle, tuż nad jego głową przefrunął ptak, który wyleciał z uchylonych drzwi. Były to drzwi do celi trędowatego. Była niewielka, kwadratowa. Znajdowały się w niej dwa okna, z których żołnierz patrzył na ten sam krajobraz, co samotny mieszkaniec wieży. Jednak żołnierz widział więcej: Mieszkaniec celi nie wiedział pewnie, że chlubę kolegiaty stanowiło od wieków malowidło na lewej ścianie absydy. W środku znajdowało się łóżko, masywny stół, rzeźbiona skrzynia. Centralnym punktem w pokoju był wielki krucyfiks, który wisiał nad łóżkiem.

Fragment ten posiada sugestywną wymowę metaforyczną. Poprzez zawarte w nim opisy , metafory

i symbole, przedstawia jak wielkie było cierpienie, samotność oraz tęsknota do wolności mieszkańca wieży. Bardzo interesujący jest sposób prowadzenia narracji. Czytelnik podąża za narratorem - żołnierzem i razem

z nim odkrywa tajemnice starej wieży. Istotne jest też to, że narrator nie interpretuje tego, co widzi. Zdaje tylko relację z pobytu w wieży. Fragment ten jest całkowicie pozbawiony komentarza. Częste są natomiast epitety (masywny stół, gołe łóżko) i metafory (Przechyloną ponad miarę głowę Chrystusa ściskała zamiast korony cierniowej jakby duża czarna obrączka ślubna).

Bardzo szczegółowy opis wnętrza posiada znaczenie symboliczne. Na samym początku przestrzeń wieży przecina lot ptaka (symbolizującego wolność), który spłoszony obecnością obcego człowieka ucieka przez okno. Symbolem zniewolenia jest niewątpliwie opis celi: Całość sprawiała wrażenie ciasnej klatki

i ograniczała do niezbędnego minimum swobodę ruchów. Interesujący i bardzo wymowny jest opis widoku

z okna. Ważne jest to, że żołnierz wie to, czego nigdy nie wiedział trędowaty: na wieży kolegiaty znajduje się malowidło: La miracolosa guarigione di una storpia nella chiesa e processione (Cudowne uzdrowienie kalekiej kobiety w kościele i procesja). Wszyscy zdrowi ludzie, wiedzieli o istnieniu tego malowidła, natomiast on, zarażony trądem, skazany na samotność, uwięziony w jednym miejscu nie mógł go dostrzec. Odnosi się wrażenie jak gdyby, owo malowidło było metaforą wolności i życia w szczęściu, bez choroby.

Znamienny jest też opis krzyża, który znajdował się w celi: Na pierwszy rzut oka chropowatości materiału, nieforemne zgrubienia żeber, oraz plamy rdzy i zaskorupiałego kurzu, wyglądały na wrzody okrywające ciało Ukrzyżowanego. Głowę Chrystusa ściskała czarna korona, przypominająca obrączkę. Opis ten jest metaforą cierpienia, które jednak wyzwala. Obrączka to symbol zaślubin z cierpieniem, które wpisane jest w ludzkie życie. Figura Chrystusa ukrzyżowanego wydaje się pokryta trądem. Można przypuszczać, że cierpienie trędowatego jest porównywane z cierpieniem Zbawiciela.

Ten niezwykle wymowny fragment opowiadania Gustawa Herlinga - Grudzińskiego pt.: Wieża, zmusza czytelnika do refleksji. Nie potrafimy sobie wyobrazić tak wielkiej samotności, na jaką skazany był Lebbroso. Możemy jedynie domyślać się jakie rozterki myślowe dręczyły go podczas długiego pobytu w wieży. Jego tęsknota za wolnością i obcowaniem z drugim człowiekiem była wielka. Szanował swoje życie, co przejawiało się w kontaktach z naturą - pielęgnował kwiaty, ale nie dotykał ich. Szanował również swoją siostrę i jej cierpienie. Zrezygnował z podania ręki przybyszowi i z korespondencji z nim. Sądzę, że było to świadectwem jego wielkiej pokory wobec swojego cierpienia i samotności.

Poznanie historii człowieka skazanego na samotność do końca życia, uświadamia nam, że cierpienie jest nieodłączną częścią naszego życia. Podobnie jak dążenie do wolności czy samotność. Bo przecież istnieją sytuacje, w których zdani jesteśmy wyłącznie na siebie. Samotnie rodzimy się i sami umieramy.