„Upadek Ikara" – czyli rzecz o restrukturyzacji Biblioteki Medycznej CM UJ

Na słynnym obrazie Petera Bruegla ludzie przytłoczeni swoimi przyziemnymi zajęciami nie dostrzegają upadku człowieka, który postanowił wzbić się ponad poziomy przeciętności. Podobnie rzecz ma się z prastarą Wszechnicą Jagiellońską, która od wieków wznosiła ponad poziomy umysły wielu pokoleń Polaków. Ta najstarsza polska uczelnia przetrwała wiele dziejowych nawałnic, a w czasach nam współczesnych zaczyna niepostrzeżenie pogrążać się w odmętach kryzysu ekonomicznego, intelektualnego i duchowego. Znamiennym jest fakt, że pierwsza fala zaczyna pochłaniać Bibliotekę Medyczną Collegium Medicum UJ, w której zgromadzone są książki o wszystkich trapiących ludzi chorobach, sposobach ich leczenia i opiece nad tymi, których nie da się już wyleczyć!

Na słynnym obrazie Petera Bruegla ludzie przytłoczeni swoimi przyziemnymi zajęciami nie dostrzegają upadku człowieka, który postanowił wzbić się ponad poziomy przeciętności. Podobnie rzecz ma się z prastarą Wszechnicą Jagiellońską, która  od wieków wznosiła ponad poziomy umysły wielu pokoleń Polaków. Ta najstarsza polska uczelnia przetrwała wiele dziejowych nawałnic, a w czasach nam współczesnych zaczyna niepostrzeżenie pogrążać się w odmętach kryzysu ekonomicznego, intelektualnego i duchowego.   Znamiennym jest fakt, że pierwsza fala zaczyna pochłaniać Bibliotekę Medyczną Collegium Medicum UJ, w której zgromadzone są książki o wszystkich trapiących ludzi chorobach, sposobach ich leczenia i opiece nad tymi, których nie da się już wyleczyć! 27 lipca 2012 roku w wyniku zwolnień grupowych wypowiedzenia umowy o pracę wręczono 10 osobom. Decyzję motywowano zmianami organizacyjnymi i koniecznością  likwidacji stanowisk i etatów bibliotekarzy. Tydzień później posłano na bruk kolejne osoby. W zwięzłych i rzeczowych uzasadnieniach pogwałcono i podeptano statut według którego „Alma Mater Jagellonica,   kontynuuje swoje wielowiekowe dziedzictwo w poczuciu odpowiedzialności moralnej wobec Narodu i Rzeczypospolitej Polskiej uczestnicząc w rozwoju nauki, ochrony zdrowia, sztuki i innych dziedzin kultury, z ideami humanizmu i tolerancji, w duchu szacunku dla prawdy i sumiennej pracy, poszanowania praw i godności człowieka, patriotyzmu, demokracji, honoru oraz odpowiedzialności za losy Społeczeństwa i Ojczyzny.” Bibliotekarze to idealiści i pasjonaci oddani bez reszty książkom, pracujący za nędzne wynagrodzenie, więc zwolnienia grupowe w Bibliotece Medycznej nie przyniosą wielkich oszczędności dla budżetu, a okryją hańbą Uniwersytet Jagielloński i Państwo Polskie. Jeśli zwalniane osoby „kontynuowały wielowiekowe dziedzictwo UJ w poczuciu odpowiedzialności moralnej wobec Narodu i Rzeczypospolitej Polskiej”, to może Naród i Rzeczpospolita Polska w poczuciu odpowiedzialność za ich losy, pozwoliłyby dotrwać im na swoich stanowiskach do wieku emerytalnego. Niektórym osobom niewiele brakuje. Polskę stać na utrzymanie stadionów, a nie stać na utrzymanie biblioteki, od której tak wiele zależy. Proszę o to w imieniu zwolnionych pracowników, studentów medycyny, dla których nowy rok akademicki przyniesie kolejne utrudnienia, lekarzy i pacjentów. Utrzymanie Biblioteki Medycznej CM UJ leży w interesie nas WSZYSTKICH, w końcu prędzej czy później wszyscy będziemy pacjentami!!!   W poniedziałek 20 sierpnia 2012 roku, po powrocie z urlopu, wypowiedzenie dostał piszący te słowa „marzyciel”. Czy 59 letni bibliotekarz z 36 letnim stażem pracy potrafi odnaleźć się w świecie, który nie potrzebuje już książek??? Raczej nie!   Suplement do „Upadku Ikara”, czyli restrukturyzacji Biblioteki Medycznej CM UJ   Po wtorkowym spotkaniu z Panią Kanclerz, która pracownikom biblioteki wyjaśniła konieczność likwidacji stanowisk bibliotekarzy w związku z wprowadzaniem i zastosowaniem form elektronicznych, poczułem ogromną ulgę, że dostałem  wypowiedzenie. Restrukturyzacja spowodowana przecież kryzysem ekonomicznym, oznacza w jej wypowiedzi dalszą komputeryzację, automatyzację i dehumanizację. Nie chciałbym funkcjonować w świecie, w którym spycha się człowieka do roli bezdusznego robota. W zakamarkach pamięci przechowuję wspomnienia o lepszych czasach, kiedy pracowałem w wypożyczalni i byłem niemal bożyszczem studentów medycyny, ponieważ miałem komputerową pamięć i w głowie cały katalog podręczników na każdy rok studiów. Do każdej książki dodawałem w pakiecie uśmiech i kawałek swojego gorącego i wielkiego serca. Myślałem, ze studenci, lekarze i pielęgniarki zaniosą ten kawałek serca i przekażą go chorym w szpitalach. Tak się działo. Moje popołudniowe dyżury cieszyły się ogromnym powodzeniem, a potrzebną książkę potrafiłem wydobyć nawet spod ziemi. W długie zimowe wieczory zaprzyjaźnione studentki przychodziły pogadać o życiu i problemach. Ten świat przeminął bezpowrotnie. Postęp w bibliotece polega na tym, że książki oznacza się coraz bardziej skomplikowanymi sygnaturami, które  wprowadza się do systemu komputerowego. Efekt jest taki, że w ostatnich trzech latach 70 procent podręczników pozostaje na półkach. Zastanawiam się, czy dlatego, że książka staje się przeżytkiem, czy też studenci nie mogą sobie poradzić ze skomplikowaną formą elektronicznego zamawiania. Szkoda, że prastara Uczenia musi podlegać prawom rynkowym. Wynalazki ostatnich czasów nie przyniosły nam mądrości, lecz coraz większe tempo życia, a to ani o krok nie przybliża szczęścia. Gdyby chociaż przedstawicielom CM UJ przyszło do głowy by powiedzieć zwalnianym osobom te historyczne słowa: „Przepraszamy i prosimy o wybaczenie”. Takie słowa nie padły. Władze UJ uważają, że trzymiesięczne wypowiedzenie i trzykrotne pobory jako odprawa, są wystarczającą rekompensatą. „A wsio-taki żal”.