Szczęście to jedyna wartość, która się dzieli jeśli się ją mnoży, jeśli się ją dzieli" - rozważania na temat słów Alberta Schwaitzera w kontekście losów wybranych bohaterów powieści Małgorzaty Musierowicz "Dziecko Piątku"

Już od początku istnienia ludzie trudzili się nad pytaniem, czym właściwie jest szczęście? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, gdyż dla każdego pod pojęciem szczęście znajduje się coś odrębnego i indywidualnego – dla jednego to pieniądze i sukces zawodowy, dla innego posiadanie kochającej rodziny. Nie wątpliwie stanowi ono jedną z najważniejszych wartości w naszym życiu, która nadaje mu sens i daje poczucie spełnienia. „Szczęście to jedyna wartość, która się dzieli jeśli się ją mnoży, jeśli się ją dzieli" - słowa wypowiedziane przez filozofa Alberta Schwaitzera niosą ze sobą przesłanie oznaczające, że aby być szczęśliwym człowiekiem należy dzielić się swoją radością z bliźnimi.

Już od początku istnienia ludzie trudzili się nad pytaniem, czym właściwie jest szczęście? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, gdyż dla każdego pod pojęciem szczęście znajduje się coś odrębnego i indywidualnego – dla jednego to pieniądze i sukces zawodowy, dla innego posiadanie kochającej rodziny. Nie wątpliwie stanowi ono jedną z najważniejszych wartości w naszym życiu, która nadaje mu sens i daje poczucie spełnienia. „Szczęście to jedyna wartość, która się dzieli jeśli się ją mnoży, jeśli się ją dzieli" - słowa wypowiedziane przez filozofa Alberta Schwaitzera niosą ze sobą przesłanie oznaczające, że aby być szczęśliwym człowiekiem należy dzielić się swoją radością z bliźnimi. Teoria myśliciela znalazła wielu zwolenników, między innymi należała do nich Małgorzata Musierowicz. Chciałbym udowodnić słuszność poglądów Alberta Schweitzera na podstawie losów bohaterów powieści Małgorzaty Musierowicz.
W „Dziecku piątku" poznajemy historię młodej dziewczyny Aureli Jedwabińskiej. Nastolatka od roku boryka się z żałobą po śmierci własnej matki. Ojciec dużo pracuje i nie ma czasu na rozmowę z córką. Dodatkowo Aurelia nie ma żadnych kolegów w szkole i nie spotyka się już z Borejkami i Ogorzałkami - dwoma rodzinami poznanymi w czasach dzieciństwa. Po zakończeniu roku szkolnego dziewczyna ucieka z domu i wyjeżdża do Pobiedzisk. Tam po przybyciu spotyka się ze swoją babcią Martą, której jak sama wspomina nie widziała przez bardzo długi czas. Marta Jedwabińska sprawia wrażenie bardzo sympatycznej i pogodnej osoby. W książce czytamy: „Twarz Babci - wesoła i pogodna - pomarszczyła się tylko trochę bardziej, a szeroki uśmiech ukazywał wciąż tą samą złotą koronkę". Starsza pani od razu wita się ze swoją wnuczką i zaprasza ją do domu, gdzie częstuje domowym chlebem ze smalcem. Babcia bardzo cieszy się z wizyty Aureli i proponuje jej by została na całe wakacje, na co dziewczyna po chwili namysłu przystaje. Wraz z upływem czasu pani Marta i Aurelia lepiej się poznają i tworzy się miedzy nimi silna więź. Babcia także nie miała łatwego życia - jej mąż zmarł kilka lat temu i kobieta sama musiała wychować syna. Staruszka jest osobą promieniującą szczęściem i pomimo upływu lat potrafi cieszyć się życiem. Stara się pomóc swojej wnuczce Orelce. Cechuje ją olbrzymia troska i ciepło, które okazuje Aureli poprzez drobne gesty, takie jak głaskanie po głowie, czy trzymanie za rękę. Pani Marta jest osobą niezwykle empatyczną i wrażliwą, z jednej strony chce przyczynić się do utraty bólu po stracie matki, z drugiej uczy Orelkę jak korzystać z życia. Podczas jednej z rozmów daje wnuczce swój ,,przepis na szczęście": radzi nie skupiać się tylko na sobie, lecz powinno się otworzyć na innych ludzi i przekazywać im radość i miłość. Warto dodać, że babcia Jedwabińska jest niebywale inteligentna, a jej słowa są pełne mądrości życiowej, której nie powstydzili by się najlepsi filozofowie. Swoim życiorysem słuszność stwierdzenia Alberta Schweitzera pokazuje inna bohaterka powieści ,,Dziecko piątku" Gabriela Stryba. Jest kobietą w wieku około trzydziestu lat i ma dwie córki. Gabrysia podobnie jak Babcia Aureli nie miała łatwego życia - jej pierwszy mąż zostawił ją i kobieta musiała sama wychować dzieci. Po rozstaniu z mężem nie załamała się i ułożyła sobie życie na nowo, ponownie wychodząc za mąż. To jak Gabriela poradziła sobie z tą trudną sytuacją dowodzi jej siły emocjonalnej i zaradności. Kobieta świetnie radzi sobie jako matka – zawsze mimo wielu zajęć ma czas porozmawiać z dziećmi Dobrze spisuje się jako gospodyni domowa, ponieważ gdy odwiedzają ją goście w jej domu zawsze panuje rodzinna atmosfera miłości, ciepła i wzajemnej akceptacji. Gabrysia jest spełniona w życiu - ma rodzinę, przyjaciół oraz dobrą pracę. Radość z życia możemy dostrzec w każdym jej zachowaniu, a mianowicie niemal cały czas chodzi uśmiechnięta i daje upust swojemu zadowoleniu, na przykład gdy spontanicznie śpiewa na cały głos w kuchni. Sens jej życiu nadaje jej pomoc niesiona ludziom, na których jej zależy. Gdyby nie oni, nigdy nie czułaby się spełniona, to dzielnie się szczęściem z innymi daje jej największą radość. Uważam, że człowiek do osiągnięcia pełni szczęścia potrzebuje dzielić się nim z innymi. Dzieląc się tymi pozytywnymi uczuciami, takimi jak miłość, czy radość stajemy się bardziej szczęśliwi i w miarę upływu czasu spełnieni. Myślę, że najlepszym podsumowaniem tej rozprawki i jednocześnie radą dla osób, które nie są szczęśliwe będzie cytat słów wypowiedzianych przez babcię Martę Jedwabińską: ,,Nie wyciągaj ręki - podawaj rękę. I nie chciej za dużo dla siebie. Nie ten jest bogaty, kto dużo ma, tylko ten kto dużo daje"