Charakterystyka Kordiana

Kordiana poznajemy jako młodego, jeszcze niedoświadczonego ale już mocno zaangażowanego w sprawy Polski młodzieńca, który góruje nad swoim otoczeniem dojrzałością i przenikliwością. Podejmuje on samodzielną próbę zamachu na cara, która jednak nie udaje się, bo zabrakło w nim potrzebnej mu determinacji. Kończy się to dla niego skierowaniem do szpitala psychiatrycznego, miejsca, które okazuje się szczególnie ważne dla jego przyszłości. Tam bowiem w ciszy i spokoju oraz samotności musi się zmierzyć z demonami, które mu towarzyszą, a które szarpią go i nie pozwalają mu, by zaznał odprężenia.

Kordiana poznajemy jako młodego, jeszcze niedoświadczonego ale już mocno zaangażowanego w sprawy Polski młodzieńca, który góruje nad swoim otoczeniem dojrzałością i przenikliwością. Podejmuje on samodzielną próbę zamachu na cara, która jednak nie udaje się, bo zabrakło w nim potrzebnej mu determinacji. Kończy się to dla niego skierowaniem do szpitala psychiatrycznego, miejsca, które okazuje się szczególnie ważne dla jego przyszłości. Tam bowiem w ciszy i spokoju oraz samotności musi się zmierzyć z demonami, które mu towarzyszą, a które szarpią go i nie pozwalają mu, by zaznał odprężenia. Znacząca dla niego staje się jego szczera rozmowa z Doktorem i to ona decyduje o jego przyszłości. Zostaje uznany za obłąkanego i zdrajcę narodu a następnie skazany na śmierć. Najlepiej obrazuje to wypowiedź Cara: „Jeżeli nie zwariował ten żołnierz. …rozstrzelać”. To Car stawia pytanie o stan umysłu bohatera. A z ust Doktora padają takie słowa na temat Kordiana: „ Ten młodzieniec wszedł tutaj, bo cesarz osądził, że musi być szalony – lecz car pobłądził. Ten młody ma gorączkę, lecz rozsadek zdrowy, zdrowszy niż twój doktorze, niż mój nawet ”. Kordian jednak nie jest szaleńcem. To w nim toczy się wewnętrzna walka. Przyszło mu żyć w czasach niezwykle trudnych i skomplikowanych. Polska była już od kilkudziesięciu lat pod rozbiorami, polityka kolejnych zaborców zaostrzała się i powodowała, że kolejne pokolenia były kształtowane w duchu z jednej strony przywiązania do polskości, z drugiej mocno jej pozbawiani. W prawdziwie polskich domach przechowywano i kultywowano tradycje i nie gaszono ducha umiłowania ojczyzny, o której odzyskanie nieustannie się modlono. Młodzi ludzi, w tym Kordian wzrastali w takim właśnie duchu. Jego rodzice, nauczyciele wszczepiali w nim patriotyzm i pełne honoru zasady postępowania, w tym zwłaszcza szacunek dla przeszłości i dążenie do odzyskania przez naród wolności. Własne życie nie stanowiło wartości, ojczyzna była w potrzebie i dla nie był on i inni gotowi poświecić swoje życie. Kordian widzi sens w walce, w tym wielkim zrywie, który porywa za sobą innych, ale ma świadomość, że musi być ktoś, a tym kimś widzi siebie, kto pójdzie jako pierwszy na barykady lub zrobi coś, co sprawi, że inni pójdą za nim. Dlatego rodzi się w jego głowie szalony wydawałoby się pomysł zabicia cara. Nie zastanawia się nad konsekwencjami, zupełnie o nie nie dba. Dla niego Ojczyzna jest na pierwszym miejscu, wszystkie jej sprawy są najważniejsze i im podporządkowuje swoje własne życie. Kordian nie rozumie dlaczego inni tak nie myślą i nie idą w jego ślady. Często buntuje się przeciw obojętności i uległości części narodu a nawet zdradzie części jego obywateli. Podczas rozmowy z Księdzem miedzy innymi wypowiada słowa: „ Niech się rojami podli ludzie plenią i niechaj plwają na matkę nieżywą, nie będę z nimi! (…) Niech słowo ojczyzna zmaleje dźwiękiem do trzech liter cara; niechaj w te słowo wsiąknie miłość, wiara i cały język ludu w te litery, nie będę z nimi!”. Buntując się przeciw codzienności chce robić rzeczy niemożliwe ale przez innych uznane za bohaterskie, choć on sam uważa, że są tylko oczywiste. Dla świata jest szaleńcem za takie podejście i konsekwencje w działaniu. Jego słowa są jedynie krzykiem rozpaczy, wołaniem o opamiętanie. On jest świadom swych słów i działań. Gotów jest ponieść ich konsekwencje, zrezygnowany nie opiera się już żadnym wyborom. Już kiedy miał piętnaście lat mówił „ Sto we mnie żądz, sto uczuć, sto uwiędłych liści…” Cierpiał na „chorobę wieku”, przez którą nie może odnaleźć oparcia w żadnej idei, dla której mógłby się poświęcić. Kieruje nim zbyt wiele pragnień, a jest zbyt słaby, by którekolwiek z nich zrealizować. Niemoc i beznadzieja jego bytu doprowadza do próby oderwania się od „rzeczywistości, która nie spełniła marzeń” poprzez samobójstwo. Lecz on nie poddaje się, tkwiąca w nim nieposkromiona energia mobilizuje go po każdej przegranej do poszukiwania idei mogącej nadać sens jego życiu. Pragnie całą duszą odnaleźć cel, „jedną wielką myśl”, która spełni jego pragnienia. Udaje się na Mont Blanc. Tam dokonuje się przemiana Kordiana w bohatera. Kordian odnajduje cel w wyzwoleniu Polski, czuje się Winkelriedem. Środkiem do realizacji tego celu ma być zabójstwo Cara. Kordian nie jest człowiekiem szalonym choć wszyscy uważali go za szaleńca. Szaleństwo Kordiana to tak naprawdę walka z chorą normalnością świata. Jednak w scenie więziennej Kordian wygłaszając monolog, twierdzi, iż: „[…]Rodzą się ludziom przeciwne istoty, I świat nicują na złą drogę cnoty, Aż świat jak obraz z przewrotnych zwierciadeł, Wróci się w łono Boga, niepodobny do tworu Boga…[…]” Pytanie, czy to Kordian jest szalony czy świat? Podróżuje po Europie, gdzie jego wyidealizowany obraz rzeczywistości obraca się w ruinę. Widzi, że świat czci pieniądz, a miłość nie jest krystalicznie czysta. Romans we Włoszech pokazuje, że uczucie, jakim darzyła go Wioletta, może być podyktowane chęcią zdobycia majątku. Prawdy religijne i pozycja Kościoła przestaje mieć dla niego znaczenie. Czytając Szekspira rozumie, że między literaturą, a światem prawdziwym, jest przepaść nie do pokonania. W niczym i w nikim nie widzi wartości godnych naśladowania. Podróż wzbogaca go wewnętrznie. Szuka własnej ścieżki. Dopiero na szczycie Mont Blanc znajduje przesłanie dla siebie. „Winkelried dzidy wrogów zebrał i w pierś włożył, Ludy! Winkelried ożył! Polska Winkelriedem narodów! Poświęci się, choć padnie jak dawniej! jak nieraz! Nieście mię, chmury! nieście, wiatry! nieście, ptacy!” Zaczyna być opętany ideą zabicia cara. Pomysł nie powiódł się, ponieważ w trakcie realizacji zamachu, musi walczyć z własnymi lękami i imaginacjami, które podsuwają mu obrazy morderstwa. Umysł tworzy wewnętrzny opór, przed działaniem przeciwko uznanym przekonaniom i normom etycznym. Kordian nie był mordercą i podświadomie bronił się przed takim czynem. Inni nie rozumieli go. Żył tylko swoimi ideami, stworzył sobie swój świat wewnętrzny, nie miał przyjaciół. Był skazany na samotność. Nie szukał kontaktu z innymi. Osaczony przez swoje dążenia do wolności, zapomniał żyć swoim życiem. Uważa, że to świat jest inny. Niewielka jest granica pomiędzy szaleństwem a obłędem. Kordian jednak jest tylko tak naprawdę opętany ideą, w którą uwierzył, i która go pochłonęła bez końca. Jest przykładem bohatera romantycznego, który chce dla idei zrobić wszystko, łącznie z poświęceniem własnego życia. Czy to jednak jest szaleństwo? A może heroizm i bohaterstwo.