Porównanie Andrzeja Kmicica i Jacka Soplicy

Obydwaj są ze swej natury porywczy i gotowi do bitki. Jacek strzela do starego Horeszki w przypływie nienawiści, niewiele zastanawiając się co czyni. Z kolei Andrzej na wieść o tym, że jego kompanioni zostali zabici w bitce pali siedzibę rodową ich pogromców, mianowicie Wołmontowicze. W walce potrafią być straszni i odważni w stopniu niemalże szaleńczym. Poza tym świetnie władaj bronią. To wszystko sprawia, że nie cieszą się oni dobrą sławą w okolicach, w których przyszło im żyć.

Obydwaj są ze swej natury porywczy i gotowi do bitki. Jacek strzela do starego Horeszki w przypływie nienawiści, niewiele zastanawiając się co czyni. Z kolei Andrzej na wieść o tym, że jego kompanioni zostali zabici w bitce pali siedzibę rodową ich pogromców, mianowicie Wołmontowicze. W walce potrafią być straszni i odważni w stopniu niemalże szaleńczym. Poza tym świetnie władaj bronią. To wszystko sprawia, że nie cieszą się oni dobrą sławą w okolicach, w których przyszło im żyć.

Inną rzeczą łącząca naszych bohaterów są dzieje ich miłości. Jacek Soplica zakochał się, nie bez wzajemności zresztą, w Ewie Horeszkównie, córce Stolnika. Młodzi zetknęli się ze sobą, gdyż stary Horeszko, chcąc zdobyć głosy szlachty, potrzebne mu do przepchnięcia korzystnych dla niego ustaw w sejmiku, zabiegał o przyjaźń młodego zawadiaki, gdyż ten posiadał wielki posłuch wśród okolicznej szlachty. O ile jednak młody Soplica był dobry jako sprzymierzeniec polityczny, to jako przyszły zięć niezbyt widział się Stolnikowi, dlatego też gdy ten przyszedł prosić o rękę Ewy, to został poczęstowany czarną polewką. Zrozpaczony amant tułał się bez celu po okolicy. W końcu doszło do opisanego wcześniej zdarzenia, Jacek zabił Horeszkę. Jednakże oprócz tego, że został mordercą, to również okoliczna szlachta uznała go za zdrajcę, gdyż swej zbrodni dokonał podczas szturmu Moskali na zamek Stolnika.

Andrzej Kmicic natomiast niezmiernie kochał Oleńkę Billewiczównę. Ona zresztą jego też. Nie mogła jednak się pogodzić z awanturniczym charakterem swego umiłowanego, szczególnie po tym, jak spalił on Wołmontowicze, dlatego też powiedziała naszemu bohaterowi, że ponad takiego gwałtownika przedkłada klasztor. Zrozpaczony Andrzej porwał więc pannę, jednakże na nic mu się zdało, gdyż akurat w okolicy przebywał imć pan Michał Wołodyjowski, rycerz nad rycerze, choć mikrus. Odbił więc on dziewczynę bez większych problemów, ale ona nie wpadła mu w ramiona, na co on po cichu liczył, lecz zaczęła się obawiać o życie rannego Kmicica. Nasz bohater dostał jednak szansę rehabilitacji. Łaskawcą okazał się książę Janusz Radziwiłł. Kmicic miał być jednym z jego dowódców, złożył zatem mu przysięgę wierności. Okazało się ona być swego rodzaju cyrografem. Radziwiłł był zdrajcą, a spętany słowami przysięgi chorąży orszański musiał mu służyć. Rzecz jasna, że Oleńka, która wcześniej już wybaczyła Kmicicowi jego dawne winy, ponownie wyrzekła się takiego kawalera.

Na podstawie przytoczonych powyżej faktów można stwierdzić, że, co prawda, obydwaj bohaterowie byli bardzo “mocni” w szabli, lecz na pewno nie w pomyślunku. Wszakże dają się oni wodzić za nos, odpowiednio, Stolnikowi i księciu Januszowi Radziwiłłowi, jak małe dzieci, co wskazuje na pewną niedojrzałość ich osobowości i naiwność.

Dalej ich losy układają się również podobnie. Soplica opuszcza Litwę, by po szeregu przygód trafić do armii napoleońskiej. Pod jej sztandarami bierze udział w szeregu bitw, między innym pod Hohenlinden i Somosierrą. W ten sposób chce odkupić swoje winy. W końcu przywdziewa mnisi habit i jako ksiądz Robak udaje się do kraju, aby przygotowywać grunt na wkroczenie wojsk napoleońskich. Tu podczas bitwy z Rosjanami zostaje postrzelony i umiera, ale wcześniej wyjawia kim jest. Teraz może, gdyż grzechy zostały zmyte z jego duszy.

Z kolei Kmicic od razu przyjmuje pseudonim, mianowicie, Babinicz, co wskazuje na jego spory zdrowy rozsadek, gdyż gdyby występował pod swym prawdziwym mianem, to pewnie bardzo szybko zostałby rozniesiony na szablach. On również postanawia czynami odpokutować swe grzechy wobec ojczyzny. Udaje się mu to w pełni. Ratuje on Jasną Górę przed Szwedami, ocala króla przed zasadzką, dzielnie dowodzi powierzonym mu oddziałem Tatarów, wreszcie, mimo tęsknoty za Oleńką, wyrusza na wojnę z Rakoczym i jego pułkami. Zdaje sobie teraz sprawę, że są pewne sprawy ważniejsze niż prywatne szczęście, które zresztą go nie minie. Po jego powrocie z wojny panna padnie mu do nóg, dowiedziawszy się, jakich to jej miły czynów dokonał.

Jak zatem widać imć pan Jacek Soplica oraz imć pan Andrzej Kmicic są bezsprzecznie bliźniakami literackimi. Obydwaj zaczynają jako niezbyt ciekawi osobnicy, by w trakcie trwania akcji utworów, w których ich dzieje zostały opisane, przejść wewnętrzną przemianę, tzw. bohaterowie dynamiczni. Stają się oni dojrzałymi mężczyznami, świadomymi tego, co uczynili, i gotowymi ponieść zasłużona pokutę. Ich konsekwencja i wytrwałość w jej realizacji muszą budzić podziw, gdyż chyba niewielu jest na świecie ludzi, którzy byliby w stanie podjąć podobne wyzwanie.