Prawdziwe oblicze zakochania

Mówi się często o zakochanych, że są cali w skowronkach, szczebiocą jak skowronki i fruwając w obłokach zapominają o całym świecie. Zakochanie się to niestety nie tylko motylki w brzuchu, uroda czy wysportowane ciało, ale poznanie drugiego człowieka z każdej perspektywy, zaakceptowanie go takim, jakim jest oraz uczucie wymagające kompromisów i bliskości. Wyobraź sobie, spotykasz przystojnego na swojej drodze – cudownie. On uśmiecha się do Ciebie raz albo dwa, może nawet więcej, jeżeli mu się spodobasz.

Mówi się często o zakochanych, że są cali w skowronkach, szczebiocą jak skowronki i fruwając w obłokach zapominają o całym świecie. Zakochanie się to niestety nie tylko motylki w brzuchu, uroda czy wysportowane ciało, ale poznanie drugiego człowieka z każdej perspektywy, zaakceptowanie go takim, jakim jest oraz uczucie wymagające kompromisów i bliskości. Wyobraź sobie, spotykasz przystojnego na swojej drodze – cudownie. On uśmiecha się do Ciebie raz albo dwa, może nawet więcej, jeżeli mu się spodobasz. A Ty- nastolatka poszukująca miłości, jak Sherlock Holmes szukający poszlak, od razu sobie myślisz: „Boże, odezwał się do mnie. To musi być miłość!” I potem to już nieważne, czy jest narkomanem, alkoholikiem, kretynem czy wszystkim naraz, bo Ty się zakochałaś. I nie ma już ratunku, nie ma już pomocy. On jest przecież ideałem. Tylko w kim Ty się zakochałaś, moja droga? By się zakochać, nie potrzeba właściwie zbyt wiele. W zupełności wystarczy przyspieszone bicie serca na widok chodzącego „ciacha”. Miłość od pierwszego wejrzenia, jak to mówią romantycy. Tak, ona istnieje, ale nazywa się trochę inaczej. To, co wydaje Ci się przeznaczeniem, tak naprawdę jest tylko zyskaną nadzieją na poczucie bycia kochanym. Jestem pewna, że od dzieciństwa, będąc małą dziewczynką budowałaś sobie obraz księcia na białym koniu. Miał być wysoki, przystojny, dobrze zbudowany, zabawny, romantyczny i żeby jeszcze czytał w Twoich myślach. Tylko skąd książę ma wiedzieć, o czym myślisz, skoro widzi Cię pierwszy raz w życiu? Fakt zdarzają się historie dziewczyn, które były pewne, że to ten jedyny, w chwili, gdy go tylko ujrzały. Potem zamieniły z nim kilka słów i wtedy były już całkowicie przekonane, że chcą z nim spędzić resztę życia. Nawet jeśli ich wybranek nie był co do tego przekonany, nie szkodzi, poznał i pokochał. Tobie moja droga radzę dać sobie i Twojemu chłopakowi trochę czasu na wzajemne poznanie siebie. Jeżeli nie ucieknie od Ciebie po tygodniu, to z pewnością, w jego sercu stopniowo zacznie kiełkować prawdziwe uczucie. Bez wątpienia, na początku znajomości ludzie nie mają do siebie pełnego zaufania, nie zdradzają swoich najskrytszych sekretów czy marzeń drugiemu człowiekowi. Potrzebują oni czasu na otworzenie się przed nim, ale czy tydzień to wystarczająco? A co, jeżeli potem Twój ukochany okaże się narcyzem lub co gorsze amantem z łańcuszkiem piękności u boku, który udawał czułego romantyka? Albo co, jeśli on słucha rocka i jest zapalonym sportowcem, a Ty czytasz romanse przy dźwiękach Mozarta, a jedyne co masz wspólnego ze sportem, to jogging po sklepach w poszukiwaniu bordowej szminki? Wydaje Ci się, że można pogodzić rock z muzyką klasyczną, sport z zakupami, przeciwieństwa się przecież przyciągają, ale wymaga to wzajemnego zaangażowania Różnice między wami ujawnią się jednak po pewnym okresie bycia razem. Początkowo oboje będziecie dla siebie mili, bo w sumie rozmawiając o pogodzie, szkole, imprezach i innych nastoletnich błahostkach, nie pokażecie zbyt wiele swoich obliczy. Te pogawędki moja kochana nie wystarczą jednak , by stwierdzić, że on jest Twoją bratnią duszą. No, ale przecież oboje uwielbiacie Harry’ego Potera i kawę ze Starbucksa! Jesteście dla siebie stworzeni! Złamane serca i płacz młodych dziewczyn takich jak Ty, biorą się właśnie ze zbyt szybkiego powierzenia uczuć. Różnice w światopoglądzie, zachowaniu, niedostrzeżeniu prawdziwego „ja” ukochanego- czyli jego zalet i wad lub po prostu nie akceptacja ich jest powodem nieporozumień i często rozstań. Dla Ciebie- dorastającej kobiety czas zakochania się to zarówno piękny, jak i trudny okres w życiu. Przyjdzie taki moment, gdy zapragniesz jakiegoś wymarzonego księcia u boku, który Cię przytuli, pocałuje i wysłucha. Projektujesz sobie od dziecka jego obraz. Potem poznajesz uroczego blondyna o niebieskich oczach, ewentualnie bruneta, nieistotne czy na ulicy, w szkole czy na imprezie, a on akurat uzna, że warto się z Tobą przywitać. I wtedy zapala Ci się czerwona lampka, myślisz sobie, jak cudownie byłoby z nim chodzić na spacery, trzymając się za ręce czy do kina. Dorysowujesz swojemu nowemu wybrankowi wielkości mięśnie, dodajesz trochę uroku osobistego, szczyptę inteligencji i kapkę wrażliwości. I masz swój ideał! Wtedy nie myślisz racjonalnie, zostałaś trafiona strzałą amora i oślepiona miłością. Następnie poznajecie siebie, każdy wspólny znajomy już wie jesteś jego dziewczyną, robicie mnóstwo zdjęć i mile spędzacie czas. Mija miesiąc, dwa… powoli zaczynasz przestawać patrzeć na ukochanego przez różowe okulary. Dostrzegasz, że coraz częściej nie ma on dla Ciebie czasu, woli swoich kolegów, imprezy czy wypady za miasto i nie jest już taki przystojny, jak Ci się początkowo wydawało. Gdy Ty zakochana i naiwna, czekasz na niego, oglądając seriale i zajadając smutki czekoladą. Fakt bycia olewanym przez niego boli. Do tego dochodzą sprzeczki nawet o najmniejsze głupstwa. Finalnie przychodzi jednak pora na zerwanie i żal Ci poświęconego na niego czasu. Czy była to prawdziwa miłość? Odpowiedz sobie sama.