Dzieje Wokulskiego - plan wydarzeń z cytatami

Rozpoczęcie pracy w winiarni u Hopfera w wieku 20 lat. Poznanie Ignacego Rzeckiego w 1857 lub 1858 roku Zamieszkanie Wokulskiego u Rzeckiego Próba zeswatania Wokulskiego z Kaśką Hopferową przez żonę Jana Mincla Rozpoczęcie nauki w Szkole Przygotowawczej. Kontynuacja nauki w Szkole Głównej. Wpływ Leona na życie Wokulskiego (rewolucjonista) Przygotowania i udział w powstaniu styczniowym Działalność naukowa podczas zsyłki Powrót z zesłania w 1870 roku z dyplomem naukowca Poszukiwanie pracy w Polsce przez pół roku Znalezienie pracy jako subiekt w sklepie u Mincla Wszyscy są zgodni, że awanturniczy charakter, który pchnął Wokulskiego do wyjazdu na wojnę turecką, przyczyni się do upadku sklepu „Ten wariat Wokulski, mając w ręku pewny kawałek chleba i możność uczęszczania do tej oto tak przyzwoitej restauracji, sklep zostawił opatrzności boskiej, a sam z gotówką odziedziczoną po żonie pojechał na turecką wojnę robić majątek”

  1. Rozpoczęcie pracy w winiarni u Hopfera w wieku 20 lat.
  2. Poznanie Ignacego Rzeckiego w 1857 lub 1858 roku
  3. Zamieszkanie Wokulskiego u Rzeckiego
  4. Próba zeswatania Wokulskiego z Kaśką Hopferową przez żonę Jana Mincla
  5. Rozpoczęcie nauki w Szkole Przygotowawczej.
  6. Kontynuacja nauki w Szkole Głównej.
  7. Wpływ Leona na życie Wokulskiego (rewolucjonista)
  8. Przygotowania i udział w powstaniu styczniowym
  9. Działalność naukowa podczas zsyłki
  10. Powrót z zesłania w 1870 roku z dyplomem naukowca
  11. Poszukiwanie pracy w Polsce przez pół roku
  12. Znalezienie pracy jako subiekt w sklepie u Mincla
  13. Wszyscy są zgodni, że awanturniczy charakter, który pchnął Wokulskiego do wyjazdu na wojnę turecką, przyczyni się do upadku sklepu

„Ten wariat Wokulski, mając w ręku pewny kawałek chleba i możność uczęszczania do tej oto tak przyzwoitej restauracji, sklep zostawił opatrzności boskiej, a sam z gotówką odziedziczoną po żonie pojechał na turecką wojnę robić majątek”

  1. Po roku pracy w sklepie ożenek z wdową po Minclu, a po jej śmierci (4 lata) odziedziczenie sklepu i 30 tysięcy rubli.

“W kilka lat później Jan ożenił się z piękną Małgorzatą Pfeifer, ona zaś (niech spoczywa w spokoju) zostawszy wdową oddała rękę swoją Stasiowi Wokulskiemu, który tym sposobem odziedziczył interes prowadzony przez dwa pokolenia Minclów.”

  1. Poznanie Izabeli Łęckiej w teatrze (Ignacy Rzecki namówił Stacha na wyjście do teatru w celu zapomnienia o śmierci Minclowej)

Siedziała w loży z ojcem i panną Florentyną, ubrana w białą suknię. Nie patrzyła na scenę, która w tej chwili skupiała uwagę wszystkich, ale gdzieś przed siebie, nie wiadomo gdzie i na co. Może myślała o Apollinie?…

Wokulski przypatrywał się jej cały czas.

Zrobiła na nim szczególne wrażenie.

  1. Warunki zapoznania się z panną Izabelą

Stopniowo sformułował sobie warunki zapoznania się z panną Izabelą. Ażeby mógł nic więcej, tylko szczerze rozmówić się z nią, należało:

  • Nie być kupcem albo być bardzo bogatym kupcem.
  • Być co najmniej szlachcicem i posiadać stosunki w sferach arystokratycznych.
  • Nade wszystko zaś mieć dużo pieniędzy.
  1. Pomoc Suzina w dorobieniu się majątku

W początkach wojny wschodniej przejeżdżał przez Warszawę bogaty moskiewski kupiec, Suzin, przyjaciel Wokulskiego jeszcze z Syberii. Odwiedził Wokulskiego i gwałtem zachęcał go do przyjęcia udziału w dostawach dla wojska.

  • Zbierz pieniędzy, Stanisławie Piotrowiczu, ile się da - mówił - a uczciwe słowo, zrobisz okrągły milionik!…
  1. Wyjazd na wojnę do Bułgarii w celu zdobycia majątku na dostarczaniu żywności dla wojska rosyjskiego, aby za pomocą pieniędzy wkupić się w łaski Izabeli, pożegnanie z Michałem Szumanem
  • Bywaj zdrów, Michale. Doktór zerwał się od stołu.
  • No?..
  • Wyjeżdżam do Bułgarii.
  • Po co?
  • Zostanę wojskowym dostawcą. .Muszę zrobić duży majątek!… - odparł Wokulski.
  • Albo?…
  • Albo… nie wrócę.
  1. Powrót z Bułgarii

Pan Ignacy zbliża się do gościa wzruszony i zgarbiony więcej niż kiedykolwiek.

  • Zdaje mi się… - mówi zacierając ręce - zdaje mi się, że mam przyjemność… Potem gościa prowadzi do okna mrugając powiekami.
  • Staś… jak mi Bóg miły!…
  1. Dorobek ogromnego majątku w wysokości 250 tys. rubli (wyjeżdżał z 30 tys. rubli)
  • Pamiętasz - rzekł - ile wziąłem pieniędzy, gdym stąd wyjeżdżał ?

  • Trzydzieści tysięcy rubli, całą gotówkę.

  • A jak ci się zdaje: ile przywiozłem ?

  • Pięćdzie… ze czterdzieści tysięcy… Zgadłem?… - pytał Rzecki, niepewnie patrząc na niego. Wokulski nalał szklankę wina i wypił ją powoli.

  • Dwieście pięćdziesiąt tysięcy rubli, z tego dużą część w złocie - rzekł dobitnie. - A ponieważ kazałem zakupić banknoty, które po zawarciu pokoju sprzedam, więc będę miał przeszło trzysta tysięcy rubli…

  1. Wykupienie długów Łęckich oraz kupno serwisu Izabeli wystawionego na aukcji
  • Drogie, kochane dziecko - mówiła łkając - że też właśnie ja muszę tak ranić ci serce!… Słuchaj więc… Ojciec ma jeszcze długi wekslowe, jakieś parę tysięcy rubli. Otóż te długi… uważasz… te długi ktoś skupił… kilka dni temu, w końcu marca. Domyślamy się, że to zrobiła Krzeszowska… …nabywa nasze weksle, nasz serwis, opętuje mojego ojca i ciotkę, czyli – ze wszystkich stron otacza mnie sieciami jak myśliwiec zwierzynę.
  1. Ofiarowanie pokaźnej sumy na dobroczynność i grób w kościele, pochwała Wokulskiego przez panią Karolową

Grób w naszym kościele będzie cudowny. Mój poczciwy Wokulski daje fontannę, sztuczne ptaszki śpiewające, pozytywkę, która będzie grała same poważne kawałki, i mnóstwo dywanów.

  1. Gra w karty Wokulskiego z Tomaszem Łęckim (przegrane Wokulskiego)

Ja z nim dosyć często grywam w pikietę, gdzie koniecznie trzeba kombinować. Rezultat jest taki, że przegrałem osiem do dziesięciu rubli, a wygrałem około siedemdziesięciu, chociaż - nie mam pretensji do geniuszu! - dodał skromnie.

  1. Budowa drugiego sklepu

Na Krakowskim już z daleka zobaczyła szyld z napisem: J. Mincel i S. Wokulski, a o jeden dom bliżej nowy, jeszcze nie wykończony sklep o pięciu oknach frontu, z lustrzanymi szybami. Z kilku pracujących przy nim rzemieślników i robotników jedni od wewnątrz wycierali szyby, drudzy złocili i malowali drzwi i futryny, inni umocowywali przed oknami ogromne mosiężne bariery.

  • Cóż to za sklep budują? - spytała panny Florentyny.
  • Chyba dla Wokulskiego, bo słyszałam, że wziął obszerniejszy lokal.
  1. Spotkanie Wokulskiego z Izabelą w sklepie.
  2. Spacer po Powiślu (uderzająca nędza skłania go do refleksji nad sensem życia ludzkiego)

“Oto miniatura kraju - myślał - w którym wszystko dąży do spodlenia i wytępienia rasy. Jedni giną z niedostatku, drudzy z rozpusty. Praca odejmuje sobie od ust, ażeby karmić niedołęgów; miłosierdzie hoduje bezczelnych próżniaków, a ubóstwo nie mogące zdobyć się na sprzęty otacza się wiecznie głodnymi dziećmi, których największą zaletą jest wczesna śmierć. Tu nie poradzi jednostka z inicjatywą, bo wszystko sprzysięgło się, ażeby ją spętać i zużyć w pustej walce - o nic.”

  1. Udzielenie pomocy dawnemu pracownikowi – Wysockiemu oraz Kasprowi Wysockiemu

Masz tu - rzekł - dziesięć rubli na święta. Jutro w południe przyjdziesz do sklepu i dostaniesz kartkę na Pragę. Tam u handlarza wybierzesz sobie konia, a po świętach przyjeżdżaj do roboty. U mnie zarobisz ze trzy ruble na dzień, więc dług spłacisz łatwo. Zresztą dasz sobie radę.

  • Idź do domu. Może Kaspra przeniosą do Skierniewic.
  1. Wizyta państwa Krzeszowskich (skłócanych ze sobą) w sklepie galanteryjnym
  2. Zwolnienie Mraczewskiego przez Wokulskiego
  3. Udział Wokulskiego w Wielko Sobotniej kweście ze względu na pannę Izabelę oraz złożenie zacnego datku

Ale w Wielką Sobotę sprawa przedstawiła mu się całkiem z nowego punktu.

“Oszalałem! - mówił. - Więc jeżeli nie pójdę do kościoła, gdzież ją spotkam?… Jeżeli nie pieniędzmi, czym zwrócę na siebie jej uwagę?.. Tracę rozsądek…”

Lecz jeszcze wahał się i dopiero około drugiej po południu, gdy Rzecki z powodu święta kazał już sklep zamykać, Wokulski wziął z kasy dwadzieścia pięć półimperiałów i poszedł w stronę kościoła.

  1. Pomoc prostytutce Mariannie w wyrwaniu się z grzesznego życia (musi nauczyć się szyć i zamieszkać u magdalenek)

Na ulicy zrównał się z nią i zapytał:

  • Dokąd idziesz? Na jej twarzy znać było ślady łez. Podniosła na Wokulskiego apatyczne wejrzenie i odparła:

  • Mogę pójść z panem.

  • Tak mówisz?… Więc chodź.

  • Masz wóz i przewóz. Będziesz dobra i pracowita, będzie ci dobrze; ale jeżeli nie skorzystasz z okazji, rób, co ci się podoba. Możesz iść.

  1. Udział w przyjęciu u hrabiny Karolowej

W Wielką Niedzielę Wokulski najętym powozem zajechał przed mieszkanie hrabiny […] Jakże się cieszę, panie Wokulski - rzekła hrabina odbierając go panu Tomaszowi - jakże się cieszę, że spełniłeś moją prośbę… Jest tu właśnie osoba, która pragnie poznać się z panem.

  1. Zapoznanie się Wokulskiego z prezesową Zasławską
  • Czy widzisz pan tę staruszkę między biskupem i jenerałem? - odezwała się hrabina. - Jest to prezesowa Zasławska, moja najlepsza przyjaciółka, która koniecznie chce pana poznać. Jest panem bardzo zajęta - ciągnęła hrabina z uśmiechem - jest bezdzietna i ma parę ładnych wnuczek. Zróbże pan dobry wybór!… Tymczasem przypatrz się jej, a gdy ci panowie odejdą, przedstawię pana. A… książę..
  1. Otwarcie drugiego sklepu oraz kupno powozu

“…Mamy tedy nowy sklep: pięć okien frontu, dwa magazyny, siedmiu subiektów i szwajcara we drzwiach. Mamy jeszcze powóz błyszczący jak świeżo wyglancowane buty, parę kasztanowatych koni, furmana i lokaja - w liberii.

  1. Rozpoczęcie nauki angielskiego
  • Proszę powiedzieć pan Wokulski, ja będę dziś siódma…

I tyle. Spojrzałem na bilet, czytam: “Wiliam Colins, nauczyciel języka angielskiego…” Cóż to za farsa?…

  1. Rozpoczęcie „współpracy” z panią Meliton, która dostarcza Wokulskiemu informacje na temat Izabeli

Albo inna znajomość, jakaś pani Meliton, która zaszczyca nas wizytami od chwili powrotu Stasia z Bułgarii. Chuda baba, mała, trajkocze jak młyn, a czujesz, że mówi tylko to, co chce powiedzieć. […] Niech pan powie panu Wokulskiemu, ażeby mi to przysłał, on wie mój adres, i - ażeby jutro, około pierwszej, był w Łazienkach

Dopiero gdy Wokulski powrócił z Bułgarii i przywiózł majątek, o którym opowiadano cuda, pani Meliton sama zaczepiła go o pannę Izabelę ofiarowując swoje usługi. I stanął milczący układ: Wokulski płacił hojnie, a pani Meliton udzielała mu wszelkich informacyj o rodzinie Łęckich i związanych z nimi osobach wyższego świata. Za jej nawet pośrednictwem Wokulski nabył weksle Łęckiego i srebra panny Izabeli.

  1. Pokrzyżowanie planów Wokulskiego w kwestii spotkania się z panną Izabela przez księcia
  • Dzień dobry, panie Wokulski - zawołał. - Pan gdzieś wyjeżdża? - Zapewne do składów albo na kolej. Ale nic z tego. Aresztuję pana i zabieram do siebie. Będę nawet tak niegrzeczny, że zakwateruję się do pańskiego powozu, bo dziś swego nie wziąłem. Jestem jednak pewny, że wszystko to wybaczy mi pan ze względu na doskonałe wiadomości.
  1. Sesja u księcia, na której zostaje podjęta decyzja o założeniu wraz z arystokracją spółki handlującej ze wschodem, którą ma kierować Wokulski.

Wskazuję panom drogę uporządkowania handlu Warszawy z zagranicą, co stanowi pierwszą połowę mego projektu i jedno źródło zysku dla krajowych kapitałów. Drugim źródłem jest handel z Rosją. Znajdują się tam towary poszukiwane u nas i tanie. Spółka, która zajęłaby się nimi, mogłaby mieć piętnaście do dwudziestu procentów rocznie od wyłożonego kapitału. Na środku gabinetu przygarbiony hrabia zabrał głos.

  • A zatem - mówił - szanowni panowie, w zasadzie przystępujemy do spółki proponowanej przez pana Wokulskiego.
  1. Poznanie Juliana Ochockiego
  • Pozwolisz, panie Wokulski - odezwał się Łęcki - że przedstawię ci pana Juliana Ochockiego. Nasz kuzyn… trochę oryginał, ale…
  • Dawno już chciałem poznać się z panem i porozmawiać - rzekł Ochocki ściskając go za rękę.
  1. Obojętny stosunek Ochockiego do miłości, wielkie plany zbudowania maszyny latającej (Wokulski po tym spotkaniu nie widzi już w Ochockim swojego wroga)

Zapomniałem o pięknej kuzynce, a zacząłem myśleć o machinach latających. A ponieważ myśląc, muszę chodzić, więc wstałem z ławki i bez pożegnania opuściłem kuzynkę!.. […] Gdyby chociaż mogła być moim pomocnikiem, jeszcze pół biedy… Ale gdzieżby ona dla laboratorium mogła opuścić salon!… Ma rację, to jej właściwe otoczenie; ptak potrzebuje powietrza, ryba wody…

  1. Natknięcie się na bandytów przez Wokulskiego, lekceważąca postawa wobec swojego życia
  • Kiedy grzecznie pytają, to trzeba grzecznie odpowiadać - rzekł człowiek i podszedł bliżej.
  • Zabij mnie, to sam zobaczysz - odparł Wokulski.
  1. Kupno klacz wyścigowej – Sułtanki od baronowej Krzeszowskiej – serdecznej nieprzyjaciółki Łęckich (oszustwo popełnione przez Maruszewicza – klacz zakupiona za 800 rubli, jednak baronowa żądała 600 rubli i tyle otrzymała, a 200 nieprawnie „doliczył” sobie Maruszewicz
  • Po obiedzie pójdziemy obejrzeć konia?
  • O, naturalnie…
  • Niech pan pisze kwit - rzekł Wokulski i wydobył pieniądze z biurka.
  • Na ośmset?… naturalnie!… - mówił młody człowiek. Szybko wziął papier i pióro i zaczął pisać. Wokulski zauważył, że młodzieńcowi trochę drżały ręce i twarz mu się mieniła.
  1. Zamiar kupna kamienicy Łęckich, oględziny posiadłości

Podszedłszy bliżej Wokulski przekonał się, że nie tylko on zwrócił uwagę na szczególną kamienicę, nawet psy, częściej tu niż na jakimkolwiek innym murze, składały wizytowe bilety.

“Do licha! - szepnął - zdaje mi się, że to właśnie jest ów dom…

Istotnie, była to kamienica Łęckich

  1. Wizyta Wokulskiego u adwokata, dyskusja o fikcyjnej licytacji kamienicy
  • Panie mecenasie - przerwał Wokulski - czy zechce pan w moim imieniu stanąć do licytacji tego domu?
  • Stanę, lecz ponad to, co da pani Krzeszowska, postąpię najwyżej parę tysięcy. Wybacz pan, panie Wokulski, ale sam z sobą licytować się nie będę.
  • A jeżeli znajdzie się trzeci licytant?
  • Ha! w takim razie i jego zdystansuję, ażeby dogodzić pańskiemu kaprysowi.
  1. Skierowanie się Wokulskiego do Szlangbauma w sprawie licytacji

Nu, jaki ja już stary jestem, żem od razu tego nie pomiarkował. Pan panu Łęckiemu da trzydzieści tysięcy rubli… a on panu ułatwi interes może na sto tysięcy rubli… Git!… Ja panu dam licytanta, co on za piętnaście rubelków podbije cenę domu

  1. Troska Wokulskiego o klacz

Odtąd po parę razy na dzień jeździł do maneżu, karmił klacz cukrem i pieścił się z nią. Czuł, że w jego realnym umyśle zaczyna kiełkować coś jakby przesąd. Uważał to za dobrą wróżbę, gdy klacz witała go wesoło, lecz gdy była smutna, niepokój poruszał mu serce. Już bowiem jadąc do maneżu mówił sobie: “Jeżeli zastanę ją wesołą, to mnie panna Izabela pokocha.”

  1. Zwycięstwo klacz Wokulskiego w wyścigu

Dzwonek. Yung wygrał. Wysoki sportsmen wziął klacz za uzdę i zaprowadziwszy przed trybunę sędziów zawołał:

  • Sułtanka!… Jeździec Yung!… Właściciel anonim…
  • Co to anonim… Wokulski… Brawo Wokulski!… - wrzeszczał tłum.
  1. Przekazanie nagrody na ręce Izabeli

Wokulski z paczką banknotów zwrócił się do panny Izabeli:

  • Czy pozwoli pani, ażebym na jej ręce złożył to dla ochrony pań?… Panna Izabela przyjęła paczkę z uśmiechem i prześlicznym spojrzeniem.
  1. Konfrontacja Wokulskiego z baronem Krzeszwoskim
  • Pan mnie potrącił, panie baronie…
  • Bardzo przepraszam…
  • To mi nie wystarcza…
  • Czyżby pan chciał satysfakcji? - spytał baron.
  • Właśnie.
  • W takim razie służę - rzekł baron szukając biletu.
  1. Zwycięski pojedynek z baronem Krzeszowskim.

Nagle uczuł mocne uderzenie w skroń; zaszumiało mu w uszach, czarne płatki przeleciały przed oczyma… Wypuścił broń z ręki i przyklęknął.

  • W głowę!… - krzyknął ktoś. Wokulski rzucił pistolet na ziemię i zeszedł z mety. Wszyscy pobiegli do klęczącego barona, który jednakże zamiast umierać, mówił wrzaskliwym głosem:
  • Szczególny wypadek! Mam dziurę w twarzy, ząb wybity, a kuli nie widać… Przecie jej nie połknąłem…
  1. Zaproszenie na obiad u Łęckich

“Szanowny Panie! Córka moja koniecznie życzy sobie bliżej poznać Pana. Wola kobiety jest świętą: ja więc proszę Pana na jutro do nas, na obiad (około szóstej), a Pan - nawet nie próbuj wymawiać się. Proszę przyjąć zapewnienie wysokiego szacunku. T. Łęcki”

  1. Przygotowania do spotkania z panną Izabelą

o czwartej służący wydobył mu z komody bieliznę i przyszedł fryzjer ogolić go i uczesać

Ubrał się w garnitur frakowy i stanąwszy przed lustrem uczuł zadowolenie. Ten obcisły strój najlepiej uwydatniał jego atletyczne kształty.

Konie czekały od kwadransa i było już wpół do szóstej. Wokulski włożył lekki paltot i opuścił mieszkanie.

  1. Serdeczna rozmowa Izabeli z Wokulskim

Panna Izabela wyciągnęła rękę i zostawiwszy ją na chwilę w rozpalonej dłoni Wokulskiego rzekła:

  • Pomimo niewątpliwej dobroci barona ja jednak tylko panu dziękuję. Dziękuję… Są przysługi, których się nieprędko zapomina, i doprawdy… - tu zaczęła mówić wolniej i ciszej - doprawdy, ulżyłby pan memu sumieniu żądając czegoś, co by zrównoważyło pańską…uprzejmość… Wokulski puścił jej rękę i wyprostował się na krześle. Był tak odurzony, że nie zwrócił uwagi na ten mały wyraz “uprzejmość”.
  1. Szczęście Wokulskiego - ofiarowanie finansowego wsparcia Wysockiemu, prostytutce Mariannie i inkasentowi Obermanowi.
  • Dobrze. A twoja żona niech zobaczy, co jej potrzeba z bielizny i odzienia, i da mi znać.

  • Rozumiem wszystko, wielmożny panie - odparł Wysocki, znowu całując go w rękę.

  • Zostanie pani tymczasem w Warszawie. Mieszkać będzie pani na Tamce, przy rodzinie furmana Wysockiego. To bardzo dobrzy ludzie. Pokój będzie pani miała osobny, stołować się będzie pani u nich, a maszyna i wszystko, co się okaże potrzebnym do szycia bielizny, znajdzie się także. Rekomendacje do składu bielizny dam pani, a po paru miesiącach zobaczymy, czy utrzyma się pani z tej roboty. - Oto adres Wysockich. Proszę tam zaraz pójść, kupić z Wysocką sprzęty, dopilnować, ażeby uporządkowali pokój. Maszynę przyślę pani jutro… A oto pieniądze na zagospodarowanie się. Pożyczam je; zwróci mi je pani ratami, jak już zacznie iść robota. Podał jej kilkadziesiąt rubli zawiniętych w kartkę do Wysockiego

  • Oberman, zapłacisz, a ja ci zwrócę… Inkasent rzucił mu się do nóg.

  • Za pozwoleniem!… za pozwoleniem - przerwał Wokulski podnosząc go. - Jeżeli słówko powiesz komu o naszym układzie, cofnę prezent, uważasz, Oberman?… Inaczej wszyscy zechcą gubić pieniądze. Idź więc do domu i milcz…

  1. Nieudane spotkanie z baronem Krzeszowskim (Krzeszowski nie chce widywać się z Wokulskim, gdyż uważa, że zrobił mu on małe „świństwo”, tzn. kupił klacz od jego żony za 600 rubli, podczas gdy baronowa zapłaciła za nia 800 (w rzeczywistości Wokulski zapłacił 800, a 200 rubli zabrał pośrednik, czyli Maruszewicz)
  2. Domówienie szczegółów zakupu kamienicy u adwokata – Szlangbaum kupi kamienicę, którą po roku zwróci Wokulskiemu
  3. Spacer z Izabelą w Łazienkach
  4. Rozmowa o niedocenieniu Rossiego w Warszawie
  5. Obietnica organizacji aplauzu dla Rossiego
  6. Irytacja Tomasza Łęckiego białym cylindrem Wokulskiego
  7. Zwrócenie się ku Obermanowi w kwestii owacji dla Rossiego
  8. Zaangażowanie Rzeckiego w sprawę Rossiego – niezadowolenie starego subiekta
  9. Kupno kamienicy Łęckich na licytacji za 90 tys. rubli za pośrednictwem starego Szlangbauma – niedowierzanie Rzeckiego
  10. Niezadowolenie Łęckiego – wiara w możliwość sprzedaży kamienicy za 120 tysięcy rubli
  11. Sprzeczka Wokulskiego z Rzeckim w kwestii rezygnazji z interesów z Suzinem, które mogły przynieść Wokulskiemu ogromne zyski
  12. Pojawienie się w sklepie załamanego Tomasza Łęckiego
  13. Pomoc Łęckiemu
  14. Informacja o pojawieniu się Kazimierza Starskiego w Warszawie
  15. Pojawienie się wierzycieli, którym Izabela obiecała spłacenie długów
  16. Wezwanie Wokulskiego, aby ten spłacił owe długi
  17. Przykra rozmowa z Izabelą o kupnie kamienicy, podczas której panna Łęcka atakuje słownie i poniża Wokulskiego w obecności Starskiego
  18. Wzburzenie Wokulskiego
  19. Decyzja o wyjeździe do Paryża w celu zapomnienia o pannie Łęckiej
  20. Przejęcie się losem biednej Pani Stawskiej przez Rzeckiego – obniżenie czynszu (strata 300 rubli)
  21. Monotonna podróż
  22. Spotkanie z Suzinem, który zachwala miasto
  23. Obojętny stosunek Wokulskiego do miasta
  24. Zwiedzanie miasta po nieudanej próbie odpoczynku
  25. Nie potrafi zapomnieć o Izabeli
  26. Spotkanie w hotelu z Jumartem (marszałek dworu pańskiego) i innymi interesantami
  27. Wokulskiego odwiedzają naciągacze, przewodnicy, wynalazcy, a nawet baronowa, która za 20 tysięcy franków chce mu sprzedać tajemnice o nim samym. Po ich wyjściu Wokulski rozmawia z Jumartem. Okazuje się, że Paryż kryje wiele niespodzianek – Jumart, który pracuje jako służący, jest podwójnym doktorem filozofii. Od tego dnia Wokulski codziennie kilka godzin spędza pomagając Suzinowi w negocjacjach z kupcami, zaś resztę czasu poświęca na zwiedzanie Paryża. Robi to jednak nie dla powiększenia wiedzy i zasobu doświadczeń, ale dla odgonienia wspomnień. Po kilku dniach dochodzi do wniosku, że Paryż, mimo ciągłych zmian, jest dość konsekwentnie zbudowany. Jego plan przypomina ogromny półmisek, przedzielony Sekwaną. Wokulski rozmyśla nad tym, że gdyby zamiast w Warszawie działał w Paryżu jego życie zapewne wyglądałoby inaczej – łatwiej byłoby mu o studia, majątek, a nawet o rękę panny Izabeli. Przede wszystkim nie zakochałby się tragicznie, gdyż wszyscy tu kochają „radośnie”. Coraz częściej myśli o sprzedaży sklepu i o osiedleniu się w Paryżu na stałe. Odmienić mogłaby to tylko panna Izabela.
  28. Kradzież srebrnej papierośnicy przez nieznajomego w podartych rękaiwach
  29. Poruszenie kwestii temperatury panującej w Paryżu
  30. Spotkanie z profesorem Geistem
  31. Rozszyfrowanie Wokulskiego przez Geista (nawiązanie do próby samobójczej)
  32. Geist o związkach wodoru

Przede wszystkim nie jestem Siuzę…

  • Nie fatyguj się pan… Z tyloma już ludźmi rozmawiałem o ich charakterze i o moich wynalazkach, że z góry odpowiem na to, o czym chcesz się poinformować. Jestem profesor Geist, stary wariat, jak mówią we wszystkich kawiarniach pod uniwersytetem i szkołą politechniczną. Kiedyś nazywano mnie wielkim chemikiem, dopóki… nie wyszedłem poza granicę dziś obowiązujących poglądów chemicznych. Pisałem rozprawy, robiłem wynalazki pod imieniem własnym lub moich wspólników, którzy nawet sumiennie dzielili się ze mną zyskami. Ale od czasu gdym odkrył zjawiska nie mieszczące się w rocznikach Akademii, ogłoszono mnie nie tylko za wariata, ale za heretyka i zdrajcę…
  1. Sztuka przekonywania Geista

I dopiero wśród całej tej menażerii bydląt albo potworów gdzieniegdzie odnajduję prawdziwego człowieka, istotę z rozumem, sercem i energią. Pan, panie S i u z ę, masz niezawodnie cechy ludzkie i dlatego tak otwarcie mówię z panem; jesteś jednym na dziesięć, może na sto tysięcy…

  1. Rozmowa między Wokulskim, a Jumartem o profesorze Geiscie

Wariat to on jest - odparł - ale jeszcze za moich studenckich czasów był wielkim chemikiem. No i porobił jakieś wynalazki, ma nawet podobno kilka dziwnych okazów, ale…

Stuknął się palcem w czoło.

  • Dlaczego nazywacie go wariatem?

  • Nie można inaczej nazywać człowieka - odpowiedział Jumart - który sądzi, że uda mu się zmniejszyć ciężar gatunkowy ciał czy tylko metalów, bo już nie pamiętam…

  • Majątek masz - mruczał - o sławę, przynajmniej dotychczas, nie dobijasz się… Tu musi być kobieta!… - zawołał.

  • Może - odparł Wokulski, bardzo zmieszany.

  • Jest kobieta! - rzekł Geist. - To źle. O niej nigdy nie można wiedzieć: co zrobi i dokąd zaprowadzi… W każdym razie słuchaj - dodał patrząc mu w oczy. - Gdyby ci kiedy jeszcze raz przyszła ochota próbować… Rozumiesz?… Nie zabijaj się, ale przyjdź do mnie…

  • Może zaraz przyjdę… - rzekł Wokulski spuszczając oczy.

  1. Wahania Geista w kwestii pokazania swojego wynalazku Wokulskiemu
  2. Odkrycia Geista

Wokulski oglądał po kolei ów metal cięższy od platyny, drugi metal przeźroczysty, trzeci lżejszy od puchu…

  1. Rozmowa z Jumartem, który mówi, że wszyscy uważają Geista za starego wariata, a pdobne sztuczki pokazuje profesor magnetyzmu – Palimeri
  2. Wspólne uczestniczenie w pokazie
  3. Przekonanie o wszechotaczającym go kłamstwie

“A więc wszystko jest kłamstwem!… Rzekome wynalazki Geista i jego mądrość, moja szalona miłość i nawet ona… Ona sama jest tylko złudzeniem oczarowanych zmysłów… Jedyną rzeczywistością, która nie zawodzi i nie kłamie, jest chyba - śmierć…”

  1. Rozmowa Wokulskiego z Palimerim i zawód głównego bohatera

Wokulski opuścił magnetyzera wcale niezadowolony. Jeszcze nie wątpił, że panna Izabela mogła oczarować go; miała przecież dosyć czasu. Ale znowu Geist nie mógł go uśpić w ciągu paru minut. Zresztą Palmieri twierdzi, że uśpieni nie pamiętają swoich przywidzeń; on zaś pamięta każdy szczegół wizyty starego chemika.

  1. Rozmowa Wokulskiego z Suzinem
  2. List od Rzeckiego z prośbą znalezienia męża pani Stawskiej
  3. Udanie się do baronowej
  4. Kupno książki Mickiewicza, która skojarzyła mu się z jego młodoścą
  5. Dogranie targu z baronową Wokulski po wyjeździe Suzina został w Paryżu sam. Całe dni spędzał na zwiedzaniu i innych rozrywkach. W jego głowie zrodził się dylemat: czy słuchać serca i wrócić do Warszawy, czy rozumu i pomóc Geistowi w doświadczeniach. Idzie do chemika, aby jeszcze raz obejrzeć metale i upewnić się, że nie jest zwodzony. Geist informuje go jednak, że udało mu się sprzedać armii materiał wybuchowy i na kilka lat ma pieniądze na swoje doświadczenia. Wokulski żegna go serdecznie i prawie decyduje się pomagać profesorowi. W domu dalej analizuje, co należałoby teraz zrobić. Czyta fragment sonetów Mickiewicza, mówiący o miłości i zarzuca mu fałszowanie, idealizowanie tego uczucia. Na ostateczną decyzję wpływa list od prezesowej, proszący o rychły powrót i pogodzenie się z panną Izabelą. Wokulski natychmiast decyduje się na wyjazd.
  6. Powrót do Polski i wyjazd do Zasławka.
  7. Przejażdżka konno z wdową Wąsowską.
  8. Przyjemne spacery z Izabelą w lesie zasławskim.
  9. Podróż do Zasławia, żeby na prośbę prezesowej Zasławskiej wyryć na zamkowym
  10. kamieniu napis ku pamięci stryja Wokulskiego.
  11. Pomoc Węgiełkowi.
  12. Wyznanie miłości Izabeli w lesie zasławskim.
  13. Wyjazd z Zasławka i powrót do Warszawy.
  14. Sprzedaż dawnej kamienicy Łęckich, którą kupuje baronowa Krzeszowska za 100 tys. rubli.
  15. Pomoc Helenie Stawskiej, której Wokulski zapewnia nowe mieszkanie i dobrze płatną pracę w sklepie u Milerowej
  16. Sprzedaż sklepu młodemu Szlangbaumowi i przekazanie Rzeckiemu 20 tys. rubli.
  17. Codzienne wizyty u Łęckich
  18. Raut u państwa Rzeżuchowskich, na którym Wokulski obserwuje, jak Izabela flirtuje z Molinarim.
  19. Regularne odwiedziny u Heleny Stawskiej i prowadzenie z nią długich, miłych rozmów, dzięki którym choć na chwilę zapomina o przykrości wyrządzonej mu przez Łęcką podczas rautu u Rzeżuchowskich.
  20. Przejażdżka z panną Wąsowską, której udaje się przekonać Wokulskiego, że flirt Izabeli z Molinarim nic nie znaczył.
  21. Zaręczyny z Izabelą.
  22. Okazanie litości wobec Maruszewicza, rozdanie premii pracownikom, pomoc Węgiełkowi w organizacji wesela i ślubu z prostytutką Marianną.
  23. Podróż do Krakowa, w trakcie której Wokulski nakrywa Izabelę na flircie ze Starskim i opuszcza pociąg, pogodziwszy się z tym, że jego miłość jest nieszczęśliwa i nie ma szans na spełnienie.
  24. Próba samobójcza na peronie w Skierniewicach, z której w ostatniej chwili zostaje uratowany przez dróżnika Wysockiego.
  25. Depresja Wokulskiego, który na wiele tygodni zamyka się w domu, z nikim się nie widuje, nigdzie nie wychodzi i całe dnie spędza w łóżku.
  26. Całkowite wycofanie się z życia gospodarczego i towarzyskiego.
  27. Wycofanie się ze spółki handlującej z cesarstwem, którą przejmuje młody Szlangbaum.
  28. Brak sensu życia, całkowite zobojętnienie na wszystko, co go otacza.
  29. Rozmowa z Ochockim, która chwilowo pozwala zapomnieć o nieszczęśliwej miłości.
  30. Ponowne pogrążenie się w smutki i samotności.
  31. Rozmowa z panną Wąsowską, która daje Wokulskiemu poczucie, że uwolnił się od Izabeli.
  32. Pożyczenie Ochockiemu pieniędzy na wyjazd zagranicę.
  33. Odrzucenie propozycji pani Wąsowskiej, aby powrócić do tęskniącej za nim Izabeli.
  34. Nagły wyjazd z Warszawy w nieznanym nikomu kierunku i sprzedaż całego majątku młodemu Szlangbaumowi.
  35. Pozostawienie po sobie testamentu, w którym w spadku przekazuje Ochockiemu 140 tys. rubli, Rzeckiemu 25 tys. rubli i Helenie Stawskiej 20 tys. rubli. 5 tys. rubli ofiarowuje służbie i biedakom.