Czym jest miłość w “Innym świecie”?

Motyw miłości ukazywany jest w literaturze przez wielu twórców. Najczęściej kojarzymy go z czasami romantyzmu, lecz wykorzystywany był od zawsze. Mimo wizji romantycznej miłości jako źródło wielu cierpień, to wielu pisarzy nadal ukazywało to uczucie w późniejszym czasie jako najpiękniejsze. W wielu sytuacjach okazywało się zbawienne, dawało człowiekowi szczęście i pozwalało przetrwać trudne chwile. Jednak nie mogło pełnić swoich funkcji w obozach sowieckich, gdzie człowiek ulegał dehumanizacji, nie miał żadnej wartości i pozbawiony był zasad moralnych, co pokazał Gustaw Herling-Grudziński w utworze “Inny świat”.

Motyw miłości ukazywany jest w literaturze przez wielu twórców. Najczęściej kojarzymy go z czasami romantyzmu, lecz wykorzystywany był od zawsze. Mimo wizji romantycznej miłości jako źródło wielu cierpień, to wielu pisarzy nadal ukazywało to uczucie w późniejszym czasie jako najpiękniejsze. W wielu sytuacjach okazywało się zbawienne, dawało człowiekowi szczęście i pozwalało przetrwać trudne chwile. Jednak nie mogło pełnić swoich funkcji w obozach sowieckich, gdzie człowiek ulegał dehumanizacji, nie miał żadnej wartości i pozbawiony był zasad moralnych, co pokazał Gustaw Herling-Grudziński w utworze “Inny świat”. Udowodnił on, że mimo iż ludzie często nawet w tak traumatycznych okolicznościach potrafili obdarzyć innego człowieka prawdziwą miłością, to z czasem okazywało się, że takie uczucie nie miało żadnych szans na przetrwanie.

Niemożliwe do przetrwania okazało się uczucie Jewgienii i Jegorowa. Bohaterów tych w obozie połączyło bardzo silne uczucie miłości, które w więziennych okolicznościach miało miejsce bardzo rzadko, ponieważ ludzie tak często byli przenoszeni, że nie mieli nawet szans na długotrwałe przywiązanie do drugiego człowieka. W przypadku lekarza i obozowej pielęgniarki było jednak inaczej. Ich miłość rozwijała się dzięki temu, że ze względu na pełnione funkcje w obozie mogli pozostawać blisko siebie. Mimo że zakochani publicznie starali się zachować wobec siebie obojętność, to wielu więźniów obozowych uważało to uczucie za gorące, niezwykłe i wieczne. Takie jednak nie było. Na ogromną próbę zostało wystawione w momencie, kiedy Jegorow odzyskał wolność. Mężczyzna jednak starał się walczyć o ukochaną i zdecydował się na pełnienie funkcji wolnego lekarza w obozie, dlatego “odwiedzał ją jak prostytutkę i wracał za zonę do innego, wolnego świata”. Starania te jednak na niewiele się zdały, ponieważ kobieta zmieniła swój stosunek do niego. Sama będąc uwięziona, nie potrafiła zaakceptować wolnych ludzi, którzy mieli to, co jej odebrano. Nie ukrywała, że “nienawidziła wolnych ludzi” i wstydziła się również “naruszenia solidarności więziennej”, której pragnęła przestrzegać z szacunku dla pozostałych ludzi cierpiących w obozach. Jewgienija nie potrafiła zmienić swoich przekonań nawet ze względu na ukochanego, dlatego uczucie nie przetrwało, a drogi zakochanych się rozeszły.

Życie kobiety radykalnie się zmieniło, kiedy w jej życiu, po rozstaniu z Jegorowem, pojawił się student z Leningradu- -Jarosław R. Uczucie, które ich połączyło było wyjątkowe. Wystarczyło zauważyć spojrzenia, jakimi się obdarzali siedząc wspólnie na lekarskiej kozetce. Siłę ich miłości można było dostrzec od razu, ponieważ całkowicie zawładnęła ich zmysłami. Szczęście, jakie za sobą niosła ukryte było w oczach zakochanych, ponieważ trudno było znaleźć inną osobę w obozie, u której szczęście byłoby tak widoczne na twarzy. Pod wpływem tej relacji kobieta doświadczyła prawdziwego “zmartwychwstania” i pozwoliło jej to na odnalezienie sensu życia i ocalenie resztek człowieczeństwa w obozowej rzeczywistości. Prawdziwa tragedia spotkała ją w momencie, kiedy Jarosław R. został wezwany do peczorskich obozów. Oznaczało to, że ich miłość nie będzie miała szans na przetrwanie. Kobieta jednak bez zastanowienia wyraziła akces do jakiegokolwiek łagru poza Kargopolem. Wkrótce zmarła podczas porodu, dając życie niewinnemu dziecku i mimo że jej związek z ukochanym nie mógł przetrwać, to niemowlę było owocem pięknej i szczerej miłości, za którą pielęgniarka zapłaciła najwyższą z możliwych cen.

Nieludzka rzeczywistość obozowa okazała się być powodem zniszczenia kolejnego niezwykłego uczucia, które tym razem połączyło Marusię i Kowala. Mężczyzna był przywódcą grupy “urków”, wśród których miał ogromne poważanie i jak później się okazało, cenił je sobie ponad wszystko. Kowal wraz ze swoją grupą dopuszczali się zbiorowych gwałtów na kobietach, co było obozową praktyką. Właśnie w taki sposób poznał Marusię, która także padła ich ofiarą. Okazało się, że Marusię i Kowala bardzo szybko połączyło szczere uczucie. Kobieta spędzała czas z przywódcą “urków” w baraku, okazywała mu miłość i szeptała czułe słowa. Spowodowało to, że w Kowalu obudziła się niezwykła wrażliwość, a jego postawa całkowicie się zmieniła. Nie akceptowali tego jednak jego współtowarzysze, wśród których zanikał autorytet Kowala, który izolował się od nich, był rozmarzony i całkowicie oddany uczuciu. Jego miłość została poddana próbie w momencie, gdy ukochana splunęła jednemu z “urków” w twarz w odpowiedzi na zaczepkę. Kowal początkowo stanął w obronie dziewczyny, lecz gdy zobaczył w oczach kolegów nienawiść, postanowił zrezygnować z tak pięknego uczucia w imię solidarności z “urkami” i pozwolił im zgwałcić dziewczynę. On sam przypatrywał się temu, nie reagując na prośby o pomoc niewinnej Marusi. Decyzja Kowala udowodniła, że bardziej cenił sobie solidarność obozową niż wierność ukochanej kobiecie, co doprowadziło do rozpadu ich uczucia, które wydawało się być silne i szczere, ale nie było na nie miejsca w obozowej rzeczywistości pozbawionej zasad.

Miłość zapewniała ludziom w obozie wewnętrzne zmartwychwstanie i pozwalała na chwilowe poczucie wolności i ocalenie resztek człowieczeństwa. Jednak nawet tak silne uczucie jak miłość nie było w stanie przezwyciężyć represji sowietów, którzy za wszelką cenę chcieli pozbawić ludzi jakichkolwiek uczuć. Na skutek fizycznych i psychicznych tortur zostali pozbawieni jakichkolwiek wartości, nie znali miłości i przyjaźni, bo żyli jedynie w obawie przed nadchodzącym dniem. Mimo tego jednak czasem uczucie łączyło ludzi w obozie i wtedy mogli przenieść się myślami do czasów wolności, których tak bardzo im brakowało. Gustaw Herling-Grudziński pokazał, że mimo iż uczucie wtedy nie miało żadnych szans na przetrwanie, co udowadniają historia Jewgienii oraz tragedia Marusi, to nie zanikło całkowicie i wielu więźniów mimo traumatycznej rzeczywistości, w jakiej przyszło im żyć, potrafili pokazać, że nie ulegli całkowicie dehumanizacji, do której dążono.