Mąż i żona -Aleksander Fredro

Akcja dzieje się zimą 1820, są to dwa dni; sobota i niedziela, najprawdopodobniej rzecz odbywa się w Warszawie ( sugerują to rozluźnione obyczaje i okrojona moralność, która jest pozostałością po Warszawie Króla Stasia, oraz to, że Alfred mówi do Justysi, że kocha się w niej ,, całe miasto, senat cały’’ – senat był tylko w Warszawie)  Początek komedii jest podniosły – w czasie kiedy Fredro pisał sztukę, krytycy cenili farsy, zaczynające się w tenże sposób.

Akcja dzieje się zimą 1820, są to dwa dni; sobota i niedziela, najprawdopodobniej rzecz odbywa się w Warszawie ( sugerują to rozluźnione obyczaje i okrojona moralność, która jest pozostałością po Warszawie Króla Stasia, oraz to, że Alfred mówi do Justysi, że kocha się w niej ,, całe miasto, senat cały’’ – senat był tylko w Warszawie)

 Początek komedii jest podniosły – w czasie kiedy Fredro pisał sztukę, krytycy cenili farsy, zaczynające się w tenże sposób.  Utwór jest pisany różnorodnie; trzynasto-, jedenasto-, ośmio-, i sześciozgłoskowcem, nie tak jak dwie poprzednie komedie ( Pan Geldhab, Zrzędność i przekora) trzynastozgłoskowcem.

Bohaterowie;

Wacław – od dwóch lat mąż Elwiry, ma romans z pokojówką Justysią. Jego życie przedmałżeńskie było bardzo bujne, miał wiele kobiet, znał sztuki uwodzenia. Wydaje mu się, że jest mistrzem w sprawach sercowych, uznaje rokokowy sposób uwodzenia, polegający na stopniowym zdobywaniu kobiet, urządzaniu podchodów, oraz pośrednim zalecaniu się do dam, jest przeciwnikiem romantycznej mody, polegającej na gwałtownym wyrażaniu uczuć, bezpośredniości, i traktowaniu damy jako jednej jedynej. Jest zwolennikiem flirtu, a nie miłości. Dużo gra w karty, mało bywa w domu, wiarę w Boga uważa za cnotę, ale nie jest praktykujący. Czuje się w małżeństwie uwięziony, jest rokokowym fircykiem którego ożeniono. Ciągle narzeka na żonę, nie odpowiada mu, że siedzi w domu i jest mało rozrywkowa, choć nie ukrywa, że gdyby była rozrywkowa, też nie byłby zadowolony. Jest naiwny. Ufa żonie, Justysi i Alfredowi, nie przychodzi mu do głowy, że ktoś może go przechytrzyć. Ma przerośnięte ego.

Elwira – żona Wacława, ma romans z jego przyjacielem Alfredem. Jest chyba mimo wszystko najbardziej szczera z całego towarzystwa. To, że zdradza męża, przyprawia ją o autentyczne rozterki, jej wyrzuty sumienia są prawdziwe. Jest zaczytana w romansach, pragnie prawdziwej miłości, dlatego boli ją obojętność i zrzędliwość męża. Jest tkliwa, rzeczy drobne ją poruszają, ma dobre serce. Stylizuje się na bohaterkę romantyczną, lubi dostawać listy, choć z Alfredem widzi się codziennie. Jest skłonna do skrajnych emocji, i tanich rozczuleń. Jest zrozpaczona kiedy dowiaduje się, że jej pokojówka odebrała jej męża i kochanka. Jej duma zostaje urażona. Elwira jako jedyna na końcu komedii wyznaje prawdę mężowi.

Alfred – przyjaciel Wacława, student prawa. W rozmowie z przyjacielem wyznaje, że najbardziej nie lubi prawa rzymskiego i kościelnego  Podobnie jak jego przyjaciel ma wybujałe ego, wydaje mu się, że to on jest przebiegły i rozkochuje w sobie dwie niewinne damy. Słucha rad starszego przyjaciela, jak zdobyć miłość kobiet, i jak zwodzić ich mężów. Jak się okzauje nauki te nie poszły w las.

Justysia – pokojówka, związana z Elwirą od swojego dzieciństwa. Pani pałała do niej wielką sympatią, załatwiała jej nauczycieli, dbała o nią tak, że pokojówka miała wykształcenie godne szlachcianki. Umie francuski, dlatego wie, czego dotyczą listy, które dostaje Elwira od Alfreda. Jest najbardziej fałszywa ze wszystkich. Figluje () z mężem i kochankiem swojej Pani, od Alfreda wymaga stałości, zdradza go z Wacławem, a w Wacławie wzbudza poczucie winy, gra poszkodowaną, i udaje cnotliwą dziewczynę, która z poczucia winy chce iść do zakonu. Knuje podłą intrygę, która krzywdzi każdego poza nią. Jest chytra i przebiegła. Z relacji bohaterów wynika, że nie była ładna, ale za to bardzo ponętna. Na końcu i ją dopada sprawiedliwość, ponieważ nie spodziewała się, że Elwira powie prawdę Wacławowi. Kiedy jednak pan domu dowiaduje się o wszystkim wybacza wszystkim, poza pokojówką. Oddala ją przymusowo do ,, wymarzonego’’ klasztoru. ( Tutaj Stanisław Pigoń komentuje, że niemożliwe jest zmuszenie pokojówki, by poszła do klasztoru. Każdy decydował o sobie, chlebodawca nie miał władzy nad służbą, opiekun a nawet ojciec nie mogli niczego nakazać)

Akcja utworu zaczyna się od rozmowy Alfreda z Elwirą. Młodzieniec żali się, że nieszczęśliwe kocha mężatkę. Ona wyznaje , że go kocha, i jej życie jest szczęśliwe tylko dzięki niemu, ale przypomina sobie morały jakie prawili jej rodzice, i boi się, że jej miłość,  do kochanka może okazać się grzeszną. Alfred pyta czy i on może powinien czuć się winny, że ją kocha, wychwala jej zalety które pokochał. Elwira boi się, ze ich romans wyjdzie na jaw. Boi się też, co będzie, kiedy Alfred przestanie ja kochać, co ona będzie czuła. Alfred się oburza, twierdzi, że przecież zawsze będzie ją kochał. Ubolewają nad nieszczęśliwą miłością. Elwira martwi się, że zwodzi swojego męża, Alfred twierdzi, że to wina jej męża, bo nigdy nie ma go w domu, jest obojętny, przykry i zrzędliwy. Kiedy Elwira mówi, że szkoda jej męża którego oszukuje, okazuje się, że  nie tylko ona jest nieuczciwa wobec Wacława. Ten to naucza swojego przyjaciela – Alfreda sztuki uwodzenia kobiet, bałamucenia mężatek tak, by ich mężowie się nie zorientowali. Alfred tych nauk słucha. Nagle do salonu wraca pokojówka, która informuje, że wraca do domu Wacław. Od progu mąż ma pretensje do Elwiry, że tylko siedzi w domu i szyje, nigdzie nie wychodzi. Narzeka też, kiedy zona gra i śpiewa, a nawet kiedy czyta. Ma pretensje, że zona nie umie stworzyć domu, do którego chętnie przychodziliby goście. Jego rozrywką są głównie karty. Rozmowy małżonków są zdawkowe. Rozmawiają o pogodzie, o tym jak szła gra Wacławowi. Orientują się , że maja wykupioną loże do teatru na dziś, Wacław rozważa o zaletach kawalerstwa, w tym momencie wchodzi pokojówka Justysia, z którą ma romans. Przypomina jej, że jutro musi znaleźć dla niego czas, kiedy jego żona będzie w kościele, daje jej pierścionek, ona wynagradza mu to pocałunkiem, w tym momencie wchodzi zona Wacława, Justysia udaje, że Wacław na nią wpadł, i nabił jej guza, robi hałas, Elwira opiekuje się ,, poszkodowaną’’. Justysia odchodzi, małżeństwo rozmawia o Justysi ona mówi o niej dobrze, że jest cnotliwa, wesoła i bez niej nie robi ani kroku, on że kokietka i trzpiotka, nagle przychodzi lokaj, mówi, że przyszedł Alfred ona mówi, że Alfred to gracz, nie jest dobrym człowiekiem, on mówi, że to jego prawdziwy przyjaciel…   Kiedy ,, przyjaciel’’ wchodzi Wacław pyta go czemu nie było go u nich trzy dni. Alfred wymyśla, że był u stolnikowej, spotkał Julie, która ma żałobę po mężu który dziś wyjechał na wieś, a jutro wraca, poza tym rzadko bywa w tej okolicy. Opowiada też o wizycie u baronostwa, i tam spotkał pułkownika, który jest kochankiem baronowej. Wacław jest oburzony taka postawą kobiet, ale śmieje się z barona, który nie wie, że żona ma kochankę. Nie wie, że sam jest w gorszej sytuacji, bo zona zdradza go z jego przyjacielem. Okazuje się że Wacław z Elwirą muszą wyjść do teatru, Alfred też jest zaproszony, ale nie przyjmuje tej inwitacji. Umówił się z pokojówką Justysią, która ma z nim romans. Justysia kokietuje Alfreda, ale ma pretensje że kokietuje Elwirę i ją. Młodzieniec mówi, że nikogo nie zwodzi, bo kocha obie panie. Nie widzi w tym problemu, mówi że nie było mowy w przysięgach o tym, by kochać tylko jedną kobietę. Figlują sobie oboje  Nagle Justysia wypomina Alfredowi, że przysyła Elwirze za dużo listów,  ona już niema gdzie ich chować przed Wacławem. Młodzieniec mówi, że to nie on pisze listy, tylko jakiś  francuz który u niego mieszka. Justysia jest  ,, oburzona’’ jego postawą ( tak naprawdę jest zadowolona, że uczucie Alfreda do Elwiry nie jest takie szczere). Państwo wracają z teatru, więc Alfred ucieka przez okno. Justysia knuje intrygę. Chce oddalić Wacława, chce zdobyć na wyłączność Alfreda, i doprowadzić do rozstania Alfreda i Elwiry. 
Jest niedziela.  Wacław wbiega do pokoju, gdzie jest Justysia. Udaje cnotkę. Uważa że żałuje, że jest nieszczera wobec swojej Pani, uważa, że to nie może się ciągnąć, informuje, że idzie do klasztoru. Wacław traktuje to niepoważnie. Uważa, że to ,, dziecinne zamiary’’, oskarża ją, że tak naprawdę ma innego kochanka. Justysia jest oburzona tą obelgą. Wacław prosi by została, obiecuje jej miłość. Justysia wypomina mu, że mogła już wyjść z mąż, być Panią, i ,, innych, grzeczniejszych sobie kochać’’ . Wacław jest oburzony, mówi, że jak się ma męża, nie wolno kochać innych , Justysia pyta co się robi jak się ma żonę, Wacław odpowiada że mężczyźni mogą zdradzać, bo to co innego. W tym momencie wraca z kościoła Elwira. Wacław jest oburzony, mówi: ,,rzecz to zdrożna , że w swoim domu nic robić nie można’’. Wypomina żonie, że za krótko się modliła w kościele, uważa, że to nie moralne, krzyczy na nią. Ona mówi, że modliła się krótko, bo bała się, że stangret zmarznie na dworze. Ona zrobiła to z,, miłości do ludzkości’’, maż zwraca uwagę, że dziś jest gorąco akurat… żona tłumaczy, że przeoczyła tan fakt. Wchodzi Justyna, Elwira mówi, że wróciła szybko, bo zapomniała wysłać list do Alfreda. Justysia informuje, że ma dla niej ważną wiadomość, idą do jej pokoju. Na scenę wchodzi Alfred, który rozczula się, jak to Justynka go niewinnie kocha, zachwyca się, że jest jej pierwszym mężczyzną. Wchodzi smutny Wacław, przyjaciel pyta go, dlaczego jest zafrasowany, ten odpowiada, że przecież ma żonę  Wacław przypomina mu, że przecież kiedyś miał kobiet na pęczki, był postrachem mężów – trzecia osobą w prawie każdym małżeństwie. Wacław mówi, że żonatego czeka wiele przeszkody; mąż kochanki, własna żona, matrony. Uważa, że jeśli nikt nie wiedziałby o jego podbojach ( bo nie mógłby wiedzieć), to byłyby one bez sensu. Sądzi, że w ogóle dzisiejsze podrywy nie są zagrożeniem dla mężów, bo młodzież jest zapatrzona w siebie, wywleka damom całą osobowość na wierzch, i myśli że tak zdobywa się serca dam( TO ROMANTYCZNY SPOSÓB PODRYWU, a Wacław preferuje bardziej skryty – ROKOKOWY SPOSÓB zdobywania kobiecych serc). Przy okazji Wacław  chwali się, że zaraz rozpoznałby gacha , ponieważ ma doświadczenie w romansach. Poza tym ufa pobożności żony, ,, ospałym współczesnym młodzieńcom’’, i przede wszystkim swojej intuicji. Alfred na stronie mówi, że jak się pozna słabość swojego przyjaciela, ma się klucz do jego domu. Usprawiedliwia się, że bardziej kocha Elwirę, niż przyjaciela. W tym momencie wchodzi Elwira w rozpaczy. Krzyczy na Alfreda, dowiedziała się, że kocha on też Justysię, w dodatku wie, że to nie on, lecz kto inny pisał do niej listy. Jest z nią źle, płacze, bo zdeptała swoją cnotę, nienawidzi go, ale kocha więc prosi go , żeby jakoś się usprawiedliwił, uwierzy  mu w najmniejszą i najgłupszą wymówkę, żeby tylko się okazało, że Alfred ją kocha. Młodzieniec się wkopał, bo pomyślał, ze chodzi nijaką Alinę….. Elwira jest wstrząśnięta, że ukochany ma trzecią kochankę. Alfred jest w ciężkim szoku. Elwira znów chce, żeby Alfred się tłumaczył, prosi go by zachował przyjaźń z jej mężem, bo w innym wypadku wszyscy się zorientują. Alfred wygłasza monolog, w którym wyznaje, że Alina jest ,, głupia, długa, płaska i blada’’ ale ma zazdrosnego męża, a jego zazdrość sprawia Alfredowi przyjemność.
Kolejny akt, rozpoczyna się kiedy Elwira i Justysia kolekcjonuje listy od Alfreda, by je spalić. Elwira nie może się nadziwić jak to się stało, że jej kochanek pokochał Justysię, twierdzi, że ją na pewno też oszukuje. Pokojówka mówi że tak nie jest, poza tym wmawia swojej pani, że odkąd miała romans z Alfredem, stała się ciągle zestresowana i nieszczęśliwa. Wmawia jej również, że na pewno Elwirze ułoży się z mężem. Młoda mężatka wpada na pomysł, że spali listy u siostry, nie w domu. Każe powiedzieć mężowi, że poszła do chorej siostry. Wchodzi Wacław, a on na wieść, że żony nie będzie do wieczora, rzuca się na Justysię, w tym momencie wchodzi Elwira która czegoś zapomniała. Tej sytuacji nie da się wytłumaczyć. Elwira jest wściekłą, oddala Justysię z domu,  robi wyrzuty mężowi i nagle…. Z  pod jej sukienki wypadają pakiety listów, Wacław podnosi je, czyta… i tej sytuacji Elwira też nie może już w żaden sposób wytłumaczyć. Akurat przychodzi Alfred, Wacław opowiada o całej sytuacji, żali się, że żona go zdradza, nie powiedziała z kim. Przyjaciel próbuje wmówić, że te listy nie są Elwiry, tylko jakiejś jej przyjaciółki, poza tym przecież Wacław od razu by się zorientował. Alfred wmawia Wacławowi, że te listy są do Justysi. Wacław ma jeszcze goryszy humor. Wyznaje przyjacielowi, że Justysia jest jego kochanką. Alfred jest wściekły. Mąż zwodził żonę, żona męża, Alfred Wacława i Elwirę, a Justysia wszystkich. Tłumaczy się, że nikogo nie zwodziła, bo kochała obu panów. Do salonu wchodzi Wacław z Elwirą, która powiedziała mu prawdę. Wysyła Justysię do klasztoru, żonie i przyjacielowi wybacza.