Zrzędnośc i przekora - Aleksander Fredro

Bohaterowie: Jan Zrzęda – opiekun Zosi, mieszka w mieście, chciałby tam sprowadzić swoją bratanicę, ale sprzeciwia się temu brat – ziemianin. Niesłychanie marudny i zrzędliwy, uszczypliwy i niemiły (np. obaj panowie używają określenia łajdaki w stosunku do służby – ówcześnie była to obelga) Piotr Zrzęda – ziemianin, drugi opiekun Zosi. Z jego powodu brat i bratanica mieszkają na wsi. Decyzję o zamieszkaniu na wsi podjęli wspólnie. Tak miało być lepiej dla wychowania Zosi.

Bohaterowie: Jan Zrzęda – opiekun Zosi, mieszka w mieście, chciałby tam sprowadzić swoją bratanicę, ale sprzeciwia się temu brat – ziemianin. Niesłychanie marudny i zrzędliwy, uszczypliwy i niemiły (np. obaj panowie używają określenia łajdaki w stosunku do służby – ówcześnie była to obelga)

Piotr Zrzęda – ziemianin, drugi opiekun Zosi. Z jego powodu brat i bratanica mieszkają na wsi. Decyzję o zamieszkaniu na wsi podjęli wspólnie. Tak miało być lepiej dla wychowania Zosi. Również marudny, zawsze chętny, by powadzić się z bratem. Opieka obu braci Zrzędów nad Zosią, wynika z nadania sądu. Obaj są zawzięci, uparci i zapaleni by robić sobie na złość. Opieki były opłacane, więc panowie mieli dochód z utrzymywania Zosi, oboje wzbraniają się, że powodem tego, że nie chcą wydać Zosi za mąż nie jest skąpstwo i chęć zysku, ale dobro dziewczyny.

Zosia – ma szesnaście lat, czyli pora już jej iść za mąż. Obaj opiekunowie krzywo na to patrzą, chociaż ważniejsze od jej szczęścia jest to, by zrobić jeden drugiemu na złość. Zosia jest niewinna, dziewczęca. Kiedy Jan Zrzęda marudzi, że kobiety chcą wcześnie wychodzić za mąż a później zdradzają swoich mężów; ,, szpaki mają we fryzurach’’ – Zosia nie rozumie aluzji. Z jednej strony jest cicha, boi się opiekunów, jest pokorna, z drugiej strony kiedy przychodzi co do czego, potrafi zawalczyć o swoje ( choćby ta walka nie miała żadnego sensu). Jest podatna na powstające hasła emancypacyjne ( ,, w szesnastym roku, myśli nie są płoche, można o swój los zatrudnić by się trochę…’’). Zosia jest zdeterminowana, grozi, że pójdzie do zakonu, jeśli opiekunowie nie pozwolą jej wyjść z Lubomira. ( Gdyby Zrzędowie nie zgodzili się na ślub Zosi i Lubomira, nakazaliby iść jej za kogo innego, ona poszłaby do zakonu – tego nikt nie mógł jej zabronić, powołanie było niepodważalnym argumentem. Lubomir – młody, przystojny ziemianin, kocha Zosię, i jest gotów zrobić wszystko, by się z nią ożenić. Jest bardzo wyszczekany. Ma odwagę robić uwagi opiekunowi swojej ukochanej ( któremu przecież powinien się podlizywać). Uknuwa także intrygę, wie, że bracia mogą podpisać małżeński dokument, tylko wtedy, gdy będą chcieli zrobić sobie na przekór. Treść:

Akcja rozpoczyna kiedy Zrzędowie wchodzą do domu z krzykiem, że służba ich nie słyszy, a oni nie mogą dostać się do domu. Krzyczą obaj, ale zaraz Piotr Zrzęda ma pretensje do Jana, że łaje służbę. Jan wypomina Piotrowi, że przez niego i przez opiekę nad Zosią, musiał się przeprowadzić na wieś. Piotr wypomina janowi, ze zawsze chce postawić na swoim, z góry zakłada, że mąż, którego Jan wyznaczy Zosi będzie zły. Jan mówi, że nie wyjedzie ze wsi, póki nie wyda Zosi za mąż. Jan ma pretensje do Piotra, że źle traktuje służbę. Jan nie rozumie, czemu każdy mu mówi, że jest zrzędliwy, przecież gdyby każdy robił to, co on chce byłby zadowolony.

W tym momencie wchodzi Zosia, by poprosić stryja, by pozwolił jej wyjść za ukochanego. Nie zdążyła zadać ani słowa, bo stryj ją zamarudził. Zosia najbardziej boi się, że zostanie stara panną. Odbywa rozmowę z Lubomirem, który był u Piotra pytać o zgodę do małżeństwa, Piotr powiedział, że podpisze, ale później. Zosia się denerwuje na opiekunów, uważa, że ma silny charakter i jest samodzielna. Kiedy wypowiada monolog o swojej samowystarczalności, wtedy wchodzi Jan Zrzęda, Zosia natychmiast ucicha. Jan wypowiada tyradę o cnotach panieńskich, i o fałszu młodych kobiet. Kiedy Jan dowiaduje się o chęci zamążpójścia mówi; ,,księdza kazać zawołać, da błogosławieństwo, goście się zjadą, spiją, i będzie małżeństwo’’. Stryj sugeruje, że dla Zosi małżeństwo polega na tym, że chodzi się na bale i kupuje dobre ciuchy i trawienie pieniędzy. Jan krytykuje młodych ludzi, którzy w dwudziestym roku przeżyli w Paryżu pół życie, wrócili goli, i wróciwszy do Polski szukają panny z posagiem. Zosia przekonuje, że Lubomir nie jest taki. Jan wstępnie się zgadza. W tym momencie wchodzi Piotr z dokumentem małżeńskim, który chce podpisać. Kiedy Zrzędowie się dowiedzieli, że obaj się zgodzili na małżeństwo, zmieniają zdanie. W żadnym wypadku nie mogą wspólnie podjąć decyzji, muszą się kłócić. Lubomir jest pyskaty, wypomina braciom, że ciągle się kłócą, szkodzą tym innym. Zosia chce przyjąć taką postawę jak Lubomir, ale na chwilę się łamie, potem znów się unosi. Krzyczy, żeby robili co chcą, ale ona musi mieć męża. Piotr odsyła Zosię, teraz bracia muszą się naradzić. Obaj postanawiają cicho, że będą wysuwać inne kandydatury kawalerów. Zrzędowie oczywiście kłócą się o to, kto ma być mężem Zosi. Wysuwają co raz to nowych kawalerów, i nawzajem szykanują własne pomysły. Każdy kawaler ma wada; jeden jest graczem, drugi jest skąpy ( tak, że jak przychodzą goście, chowa się do swojej skrzyni z pieniędzmi, żeby tylko się nie podzielić), trzeci pieczeniarz ( taki gość- pasożyt), kolejny materialista ,fircyk, albo gorzej – poeta! . Piotr i Jan mieli dużą władzę nad Zosią, rozporządzali jej majątkiem, decydowali o jej przyszłości. Zosia jednak i Lubomir znakomicie potrafią manipulować kochającymi opiekunami dziewczyny. W momencie kłótni, wchodzi do salonu Lubomir. Wygłasza ironiczny monolog, na temat zgody braci, ich delikatności, mądrości, wesołości i przyjazności. Zrzędowie są oburzeni tym wywodem. Obaj się wybraniają, że czasem tylko głośno mówią. Lubomir znów pyskuje. Mówi, że bracia kłócą się, dają sobie fałszywe rady, szpiegują się, są chytrzy, nie umieją sobie pomagać. Lubomir mówi, że zrzędzi bo długo jest w tym domu, i mu się udzieliło. Krzyczy na obu panów, wypomina im wszystkie kłótnie, zgryzoty, mówi że są zrzędami, zgryzotami, i szkodliwymi istotami. Lubomir wychodzi. Braciom jest smutno, że usłyszeli bolesną prawdę, satysfakcję jednemu sprawia to, że drugi został zrównany z ziemia, z wzajemnością. Piotr, chcąc zrobić na złość bratu, chce pokazać, że wcale się nie obraził na Lubomira i podpisuje dokument. Chce czuć się lepszy. Jan nie chce być gorszy, i również składa swój podpis. Lubomir chytrze podszedł do Zrzedów. Na koniec wchodzi Jan, i wygłasza tyradę na temat małżeństwa. Mówi, że dobrze jest tylko na początku. Potem małżonkowie się zdradzają, żony robią się stare i złośliwe, mężowie chłodni i opryskliwi. Wchodzi Piotr, i wypomina Janowi, że znów zrzędzi. Teraz już nic nie odbierze szczęścia kochankom.

  • Aluzja polityczna - Lubomir pyskuje do Zrzędy, że ten nadużywa władzy – jest to aluzja polityczna do władz Galicji. W tej komedii nie jest jasno wytyczona granica słuszności i niesłuszności – opiekunowie nie są tylko źli, zrzędni i niemający racji, tak jak Zosia i Lubomir nie są tylko czyści i dobrzy i niewinni. Każdy ma swoje rację, decydująca jest maleńka przewaga jednej strony nad drugą.