Polityka to pomyje w kryształowym wazonie.

Polityka to pomyje w kryształowym wazonie. Polityka- pojęcie właściwe naukom społecznym, rozumiane na wiele sposobów. U Arystotelesa jest rozumiana jako rodzaj sztuki rządzenia państwem, której celem jest dobro wspólne. Wyrazem tego jest współczesna definicja zakładająca, że polityka to uzgadnianie zachowań współzależnych społeczeństw o sprzecznych interesach. Jej szersza wykładnia wyjaśnia, iż polityka to działalność polegająca na przezwyciężaniu sprzeczności interesów i uzgadnianiu zachowań współzależnych grup społecznych i wewnątrz nich za pomocą perswazji, manipulacji, przymusu i przemocy, kontestacji, negocjacji i kompromisów, służąca kształtowaniu i ochronie ładu społecznego korzystnego dla tych grup stosownie do siły ich ekonomicznej pozycji i politycznych wpływów.

Polityka to pomyje w kryształowym wazonie.

Polityka- pojęcie właściwe naukom społecznym, rozumiane na wiele sposobów. U Arystotelesa jest rozumiana jako rodzaj sztuki rządzenia państwem, której celem jest dobro wspólne. Wyrazem tego jest współczesna definicja zakładająca, że polityka to uzgadnianie zachowań współzależnych społeczeństw o sprzecznych interesach. Jej szersza wykładnia wyjaśnia, iż polityka to działalność polegająca na przezwyciężaniu sprzeczności interesów i uzgadnianiu zachowań współzależnych grup społecznych i wewnątrz nich za pomocą perswazji, manipulacji, przymusu i przemocy, kontestacji, negocjacji i kompromisów, służąca kształtowaniu i ochronie ładu społecznego korzystnego dla tych grup stosownie do siły ich ekonomicznej pozycji i politycznych wpływów. Realia dziejów ludzkości i współczesności dowodzą, że polityki korzystnej dla wszystkich po równo zazwyczaj nie ma. Przezroczysty, kryształowy wazon podkreśla czystość intencji.

Który mamy dziś wiek? V, czy VI? Nie, XXI, w którym nasza polityka jest gorsza niż we wszystkich wcześniejszych okresach państwa. Zamiast rozwijać się to mam wrażenie, że się cofamy. Każde państwo stara się, aby jego obywatelom żyło się jak najlepiej. U nas tak nie jest. W rządzie najczęściej zasiadają osoby kompletnie do tego nienadające się. Może i są one kompetentne, ale nie potrafią umiejętnie zarządzać budżetem, podatkami i ustawami. Napoleon Bonaparte dobrze zamknął w jednym zdaniu swoją opinię na temat polityków:
„W polityce głupota nie stanowi przeszkody.”

Niedawno znalazłam ciekawy artykuł w gazecie ‘Fakt’ na temat: „Ile zarabiają polscy politycy?”. Sam tytuł już mnie zaciekawił. Okazuje się, że polityce zarabiają miesięcznie tyle, co przeciętny Polak rocznie. I gdzie tu jest sprawiedliwość? Na pierwszym miejscu listy płac znalazł się prezydent Bronisław Komorowski, który zarabia ponad 20 tysięcy złotych. “Mieszka w Belwederze. Przez całą dobę ma ochronę, do jego dyspozycji są limuzyny oraz samoloty. Donald Tusk zarabia miesięcznie 19 155 zł brutto. Do tego mieszka w willi przy ul. Parkowej w Warszawie” – czytam w “Fakcie”. W zestawieniu oprócz czołowych polskich polityków oraz wójtów i burmistrzów, znaleźli się także europosłowie. “Fakt” uważa, że pensja Zbigniewa Ziobro z PiS “to prawdziwe kokosy”. “Wynosi ok. 30 tys. zł. Dodatkowo za każdy parlamentarny dzień dostaje się jeszcze ok. 1,3 zł diety. A na tych posiedzeniach spędza ok. 16 dni w miesiącu. Do tego dochodzą pieniądze na asystentów i biura” – czytam dalej w gazecie. Ludziom często brakuje na chleb, a on nie kryją się ze swoimi zarobkami.

Wczoraj przypadkowo weszłam na stronę internetową, na której znajdował się ciekawy artykuł o polityce. Dziennikarz mówił o tym, że „polityka to pomyje w kryształowym wazonie. Jest co raz więcej pomyj, a co raz mniej kryształu”. Całkowicie się z tym zgadzam. Politycy obecnie to nie filantropi, a celem polityka jest nie dobro/pokój na świecie tylko zdobycie i utrzymanie władzy.  Polityk jest jak lekarz, który powinien dbać o dobro swoich pacjentów- społeczeństwo. My-zwykli ludzie różnimy się od tych z wyższych sfer. Dla nas ważna jest rodzina i praca. Dla nich praca, praca i jeszcze raz praca. Potrafią poświęcić swoich bliskich dla zdobycia odpowiedniej posady. Zwykle człowiekowi wystarczy około dwóch tysięcy miesięcznie na opłacenie wszystkich rachunków, podatku i zapewnienie rodzinie potrzebnych artykułów niezbędnych do życia. A co on robią z tymi dwudziestoma tysiącami? Co miesiąc zmieniają swoje samochody, domy i kobiety. Życie… Jednym z moich ulubionych cytatów akurat pasującym jest: „Politycy nie są od tego, żeby obiecywać, a potem dawać, bo nie swoje pieniądze dają.” Donald Tusk

„W momencie, kiedy zdobywa się władzę, to trzeba się też zajmować sprawami, które nie zawsze ładnie pachną. Wielkie serce łatwiej okazywać ludziom wtedy, kiedy jest się poza polityką i poza władzą.” Powiedział jeden z polityków. Według danych statystycznych w 2011 r bezrobocie w Polsce wynosiło aż 13%. 13% ludzi było bez pracy, bez środków do życia, podczas kiedy nasz wspaniały prezydent mówił o Smoleńsku, który jest celową próbą odwrócenie uwagi od rzeczywistych problemów. Nie powiem, bo Smoleńsk wstrząsnął całym społeczeństwem, ale ile można o tym mówić.. Mówili o tej wielkiej katastrofie, ale nie powiedzieli, ile dostały rodziny zmarłych. Według źródeł dostali 250 tys. odszkodowania na każdego z członków rodziny ofiary katastrofy. Czy to nie jest totalna paranoja? W normalnych wypadkach zazwyczaj dostaje się jednorazowo około 45 tys. Nie ważne, ile jest członków rodziny.

Kto się nie zgadza ze stwierdzeniem, że polityka to pomyje w kryształowym wazonie to przytoczę jeszcze jeden argument przemawiający za tym. Jest nim sytuacja z życia codziennego. Jeden z parlamentarzystów jechał po pijanemu. Oczywiście zasłaniał się immunitetem. Oto fragment artykułu. “Nie zasłaniałem się immunitetem”

  • Nie było żadnej kolizji, zatrzymano mnie do rutynowej kontroli. Nie prowadziłam cały czas. Zmieniliśmy się akurat z kolegą przed Jędrzejowem - relacjonował w rozmowie z portalem Gazeta.pl Marek Łatas. - Byłem przekonany, że nie ma możliwości, by w moim organizmie był alkohol - dodał. - Nie zasłaniałem się immunitetem - zapewniał.

Łatas przekonywał, że miał tylko 0,33 promila alkoholu. Według policji, która poddała go kontroli alkomatem poseł miał 0,7 promila (jak tłumaczył rzecznik policji poseł miał mierzoną zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, co mnoży się razy dwa, żeby uzyskać wskaźnik promili we krwi). Jego zdaniem, alkomat mógł wykryć alkohol ze względu na zjedzone wcześniej jabłka. “Decyzja należy do marszałka”

Zapytaliśmy posła, czy zamierza zrzec się immunitetu. - Sprawą zajmie się teraz sejmowa Komisja Etyki. Decyzja ws. immunitetu będzie należała do Marszałka Sejmu. Przedstawię marszałkowi swoje argumenty - odpowiedział.

Niedługo po naszej rozmowie ws. posła Łaciaka wypowiedział się szef klubu PiS Przemysław Gosiewski. Zapowiedział, że parlamentarzysta PiS sam zrzeknie się immunitetu.  Znów wychodzi, że parlamentarzyście są pod ochroną ‘kryształowego wazonu”. Mogą robić wszystko, co im się rzewnie podoba i tak nie poniosą za to konsekwencji.

Mam nadzieje, że przekonałam wszystkim do stwierdzenia, że ‘Polityka to pomyje w kryształowym wazonie.’ Kryje ich ładna powłoka, a pod nią znajdują się ludzie bez skrupułów i wstydu. Cytat Emila Zoli na podsumowanie: „W polityce cała sztuka polega na tym, aby mieć dobre oczy i umieć wykorzystać ślepotę innych.”