List do koleżanki

Warszawa, 30 października 2011r Witaj Asiu! W pierwszych słowach mojego listu bardzo serdecznie dziękuję Ci, że odezwałaś się do mnie po tak długim czasie. Nie umiem wyrazić radości jaką sprawiłaś mi pisząc do mnie tych kilka słów. Czytałam Twój list kilka razy i za każdym razem miałam przed oczami wspólnie spędzone chwile. Dopiero teraz uzmysłowiłam sobie, że tak dawno widziałyśmy się. Czy i Ty zauważyłaś ja szybko płynie czas! Wydaje się, że nie tak dawno wyjechałaś z Polski, a minął już prawie rok.

Warszawa, 30 października 2011r Witaj Asiu! W pierwszych słowach mojego listu bardzo serdecznie dziękuję Ci, że odezwałaś się do mnie po tak długim czasie. Nie umiem wyrazić radości jaką sprawiłaś mi pisząc do mnie tych kilka słów. Czytałam Twój list kilka razy i za każdym razem miałam przed oczami wspólnie spędzone chwile. Dopiero teraz uzmysłowiłam sobie, że tak dawno widziałyśmy się. Czy i Ty zauważyłaś ja szybko płynie czas! Wydaje się, że nie tak dawno wyjechałaś z Polski, a minął już prawie rok. Cieszę się niezmiernie, że u Ciebie wszystko w porządku i wiedzie CI się dobrze. Myślę, że w nowej szkole znalazłaś wielu przyjaciół wymagało to od Ciebie trochę wysiłku uważam, że jak Ty i im, oni przyglądali się Tobie. Pozostaje bariera językowa, ale jestem przekonana, że wkrótce ją całkowicie pokonasz. Niezmiernie cieszy mnie fakt, że nadal pozostałaś wierna swojemu hobby i zbierasz z pasją porcelanowe lalki.
Piszesz o tym z takim samym zainteresowaniem i zaangażowaniem, jak przed laty potrafiłaś opowiadać całymi godzinami. Sądzę, że Twoja kolekcja znacznie się powiększyła. Ciekawa jestem jak ją postrzegają Twoi nowi koledzy. W nowym domu masz na pewno dużo przestrzeni, żeby je pięknie wyeksponować. To wspaniale, że zamierzasz powiększyć ją o grupę lalek w strojach regionalnych. Gdy będę miała fundusze i okazję to chętnie pomogę i coś do niej dorzucę. Nie wiem, czy jeszcze pamiętasz o moim ulubionym zajęci, jakim było zbieranie pocztówek. Nie było do tej pory sposobności, ażeby chwalić się nimi szczególnie. Dopiero po Twoim wyjeździe, gdy miałam dużo czasu, a przede wszystkim czułam się bardzo samotna, postanowiłam uporządkować moją kolekcję i nadać jej jakiś sens. Po roku zrozumiałam, że kartki pocztowe, widokówki itp. stały się moją pasją i hobby. Do tej pory nie przywiązywałam do nich dużej wagi obecnie mogę powiedzieć, że jestem bardzo z nimi związana. Dopiero teraz uzmysłowiłam sobie, że zaczęło się dawno temu, Kidy byłam jeszcze bardzo małym dzieckiem. Zawsze uwielbiałam piękne, kolorowe kartki pocztowe, które otrzymywaliśmy z różnych okazji, a zwłaszcza świąt. Zbierałam je namiętnie. Przywoziłam od babci, cioci, znajomych. Potrafiłam je oglądać godzinami, układać na stole lub podłodze, a potem z wielkim pietyzmem wkładać do pudełka po butach. Były to moje skarby. Z upływem czasu moja kolekcja powiększała się. Nawet nie zauważyłam, w którym momencie wielką przyjemnością stało się przywożenie przeróżnych widokówek z wakacji. Miały przypominać miejsca w których byłam. Za każdym razem bardzo starannie i z namysłem je wybierałam. Podobnie było z wyjazdami rodziców z niecierpliwością czekałam na listonosza. W ostatnim roku moje hobby stało się bardzo dojrzałe. Zaczęłam więcej czytać i interesować się początkami obiektów moich zainteresowań obecnie wiem, że było warto. Nie wiem czy wiesz, że pomysł pocztówki narodził się dawno temu, bo w 1869r w Wiedniu. Jej pomysłodawca zaproponował tzw. „telegram pocztowy” wysyłany zamiast listu w kopercie. Zachętą do nowości miała być niższa opłata. Zupełnie jak obecnie, całkiem niezła reklama. Pierwsze karty pocztowe pojawiły się w czasie wojny francusko-pruskiej ok. 1870-1871r, a więc mają już ponad 140 lat. Nie wiem, czy uwierzysz, ale tradycyjne pocztówki o wymiarach 14x9 cm szybko zyskały popularność. Ówcześni ludzie podziwiali na nich obrazki. Wyobraź sobie, że prawdziwa rewolucja w produkcji pocztówek nastąpiła w 1902 roku, kiedy adres zaczęto umieszczać po przeciwnej stronie niż obrazek. Kiedy oglądam w książkach zdjęcia starych widokówek, pocztówek i kart, jestem pod ich wrażeniem. Są niezwykłe, pomimo swojej prostoty, grafiki i kolorystyki. Wszystkie mają niepowtarzalny czar i urok. Możemy zobaczyć na nich krajobrazy, reprodukcje obrazów i fotografię gwiazd filmowych. Kiedyś czytałam, że niektóre z nich osiągają niesamowite ceny na giełdach kolekcjonerskich. Osobiście uważam, że są bezcenne, ponieważ zamknęły w sobie tyle lat historii. Moja kolekcja jest skromna, ale dla mnie również bezcenna. Ostatnio podzieliłam je na grupy tematyczne. Każde pudełko zawiera inny temat. Są święta, widokówki, karty urodzinowe i imieninowe, a ostatnio tzw. pocztówki reklamowe. Muszę Ci powiedzieć, że są one szczególnie piękne, ponieważ wykonane są przy pomocy nowoczesnej grafiki komputerowej. Bardzo lubię oglądać dość pokaźną kolekcję widokówek przedstawiających Warszawę i jej zabytki. Pomogła mi ją zebrać mama. Z każdego pobytu w stolicy przywozi zazwyczaj kilka nowych. Muszę Ci powiedzieć, że są coraz piękniejsze i mają przeróżne kształty. Gdy przyjedziesz do Polski podczas wakacji będziemy miały co oglądać. Doskonale wiem, że kolekcjonowanie kart pocztowych nie jest jakimś szczególnym hobby. Wyobraź sobie, że robi to dość sporo ludzi. Podobnie jak filateliści zbierają znaczki, zaczynają się oni organizować w grupy lub związki. Być może kiedyś wstąpię do któregoś z nich. Teraz uważam, że jest to bardzo ciekawe zajęcie. Daje mi dużo radości, mogę się czegoś ciekawego nauczyć i nie mylę się chyba, że zbieranie pocztówek stało się moją pasją. Jak sama widzisz zainteresowało mnie to tak bardzo, że mogłabym o tym pisać i pisać. Jestem bardzo ciekawa, co Ty o tym sądzisz? Z niecierpliwością czekam na Twój list.

                                                                                                Całuję mocno 
                                                                                                        KASIA