Obrona Świętoszka

Witam Szanowny Wysoki Sąd i wszystkich tu zgromadzonych. Zebraliśmy się tutaj, aby sprawiedliwie osądzić podejrzanego o oszustwa Tartuffe’ a. Dziś moim zadaniem jest obrona osoby Tartuffe’ a, który na pozór wydaje się być czarnym charakterem, złym i obłudnym człowiekiem. Z pewnością jest postacią skomplikowaną i trudną do jednoznacznej oceny pod względem behawioralnym i podejmowanych decyzji. Pomimo ogólnie negatywnej opinii na temat mojego klienta, analizując jego postawę można dopatrzyć się wielu argumentów, które przemawiają na jego niewinność.

Witam Szanowny Wysoki Sąd i wszystkich tu zgromadzonych. Zebraliśmy się tutaj, aby sprawiedliwie osądzić podejrzanego o oszustwa Tartuffe’ a. Dziś moim zadaniem jest obrona osoby Tartuffe’ a, który na pozór wydaje się być czarnym charakterem, złym i obłudnym człowiekiem. Z pewnością jest postacią skomplikowaną i trudną do jednoznacznej oceny pod względem behawioralnym i podejmowanych decyzji. Pomimo ogólnie negatywnej opinii na temat mojego klienta, analizując jego postawę można dopatrzyć się wielu argumentów, które przemawiają na jego niewinność. Pragnę je państwu przedstawić. Zacznę od początku.. Dorastał w rodzinie patologicznej. Ojciec kradł, a matka była zwykłą alkoholiczką. Bywał bity i niejednokrotnie chodził głodny. Nie miał normalnego dzieciństwa, nie wiedział co to zabawa, radość, a przede wszystkim miłość. Gdy matka Tartuffe` a zginęła, a ojciec poszedł do więzienia, mógł on liczyć tylko na siebie. Nie miał żadnych krewnych, nie miał za co żyć, co spowodowało wielki uszczerbek na jego psychice. Po rodzicach przejął negatywne cechy i zachowania, gdyż nikt nie dawał mu dobrego przykładu. Nic więc dziwnego, że z czasem poszedł w ich ślady i popełniał wiele błędów. Ratunek odnalazł w alkoholu, rabunkach i oszustwach, żył na ulicy. Nie dostrzegł wtedy jak nisko upada i jak źle dzieję się z jego psychiką, w końcu takie życie było dla niego czymś zwyczajnym. Pewnego razu spotkał wspaniałą kobietę, która postanowiła mu pomóc. Dała mu dach nad głową, pożywienie, pomogła znaleźć pracę i zaprowadziła do kościoła. Tartuffe miał się coraz lepiej, odnalazł Boga i zaczął wierzyć oraz mieć nadzieję, że będzie lepiej. Dziękował Zbawicielowi, że postawił na jego drodze tą cudowną kobietę. Nie wiedział wtedy nic o stosunkach damsko- męskich, a najważniejszy był dla niego Bóg. Mężczyzna zapragnął żyć inaczej, wyruszył więc na pielgrzymkę, aby odpokutować swoje winy. Jednak w jego głowie nie do końca działo się dobrze, nadal miał urojenia, zaburzenia świadomości i osobowości. Dotarł do kościoła nieopodal domu Orgona, gdzie został znaleziony przez właściciela majątku podczas gorliwej modlitwy. Był to dobry człowiek, który natychmiast zafascynował się osobą Tartuffe’ a i jego wiarą. Chciał być taki jak on- cnotliwy, religijny, skromny, pokorny i surowy dla siebie. Zaprosił go do posiadłości i zaproponował schronienie, co było ogromną szansą dla mojego klienta. Poczuł się potrzebny, godny zaufania, czuł że może być już tylko lepiej. Było w nim wiele z uczciwego, poczciwego człowieka. Na dworze Orgona Tartuffe nic nie ukradł, nie zniszczył.. Niektórzy mogą twierdzić, że za bardzo korzystał z dóbr, które mu oferowano, ale skoro całe życie spędził na ulicy, głodował, to, drodzy państwo, jak mógł się nie oprzeć wykwintnemu jedzeniu czy wygodnemu łożu? Nic dziwnego, że uległ tym materialnym pokusom. Stanowił on w domu Orgona wzorzec idealnego człowieka- wszystkich upominał, np. każąc Dorynie zasłonić dekolt. Był naprawdę dobrym człowiekiem, nawet matka Orgona nazwała go człowiekiem godnym czci prawdziwej. Tartuffe znalazł się w centrum uwagi, co bardzo mu się spodobało, bo nigdy wcześniej tego nie doświadczył. Niestety.. przez to obudził się w nim dawny, czarny charakter. Podekscytowany opinią Orgona na swój temat zaczął być zachłanny, też chciał być bogaty, bo przecież był takim dobrym człowiekiem, to czemu nie mógł być bogaty- tak jak pan domu? Jego zaburzenia psychicznie nie pozwalały rozróżnić mu dobra od zła. Zaczął planować jak może się wzbogacić, co doprowadziło do tego, że postanowił oszukać Orgona i jego rodzinę. Pobożność i skromność zeszły na drugi plan.

Chcąc być takim jak Orgon zaczął też zalecać się do Elmiry. W zasadzie nie było to nic nadzwyczajnego- przecież był to mężczyzna z krwi i kości, potrzebował kobiety, a w jego życiu nie było ich zbyt wiele. W żonie Orgona widział coś niezwykłego, coś, czego nie mógł dostrzec u swojej matki. Była piękną kobietą, której nie mógł się oprzeć. Przypominała mu ona bowiem kobietę, która niegdyś mu pomogła, której wtedy nie postrzegał jako obiekt zainteresowania. Nie wiedział, że małżeństwo zobowiązuje i na czym polega, ponieważ jego rodzicie, mimo że teoretycznie byli w małżeństwie tak naprawdę go nie stanowili. Nie miał pojęcia o związkach międzyludzkich. Wysoki sądzie, uważam że bohater dzisiejszej rozprawy jest niewinny. Jego czyny spowodowane były chorobami psychicznymi, które wywołało wychowanie i tragiczne dzieciństwo. Był on nieświadomy popełniania przestępstw i oszustw, zarówno tych w młodości, jak i tych w domu Orgona. Myślę, że Tartuffe’ owi potrzebna pomoc lekarza, a nie pobyt w więzieniu, dlatego proszę o uniewinnienie tego mężczyzny.