Bić się czy nie bić, pytanie o sens polskich powstań narodowych z okresu niewoli.

Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba przypomnieć największe zrywy niepodległościowe narodu polskiego w XVIII i XIX wieku. Były to: powstanie kościuszkowskie (pomiędzy drugim a trzecim rozbiorem Polski), powstanie listopadowe (1830-1831), powstanie krakowskie (1846), Wiosna Ludów (1848) oraz powstanie styczniowe (1863-1864). Insurekcja kościuszkowska była reakcją Polaków na rządy targowiczan i drugi rozbiór Polski (23 stycznia 1793 roku). W jego wyniku Rosja odebrała nam Białoruś, Ukrainę naddnieprzańską i Podole, a Prusy zajęły Wielkopolskę, część Mazowsza, Gdańsk i Toruń.

Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba przypomnieć największe zrywy niepodległościowe narodu polskiego w XVIII i XIX wieku. Były to: powstanie kościuszkowskie (pomiędzy drugim a trzecim rozbiorem Polski), powstanie listopadowe (1830-1831), powstanie krakowskie (1846), Wiosna Ludów (1848) oraz powstanie styczniowe (1863-1864). Insurekcja kościuszkowska była reakcją Polaków na rządy targowiczan i drugi rozbiór Polski (23 stycznia 1793 roku). W jego wyniku Rosja odebrała nam Białoruś, Ukrainę naddnieprzańską i Podole, a Prusy zajęły Wielkopolskę, część Mazowsza, Gdańsk i Toruń. Obaj zaborcy nakazali polskiemu sejmowi zatwierdzić postanowienia, które zapadły wcześniej w Petersburgu. Sejm w Grodnie w 1793 roku potwierdził rozbiór i powołał Radę Nieustającą, która miała rządzić państwem. Faktycznie rządzili nim zaborcy. O tym, że nie miał być to ostatni rozbiór Polski świadczył fakt, że nakazano Polsce zmniejszyć armię do 15 tysięcy. Kościuszko swoje powstanie chciał rozpocząć stosunkowo wcześnie, ale ze względu na słabe zaplecze militarne oraz brak odpowiednich przygotowań powstanie odwlekło się w czasie. Gdyby 12 marca 1794 roku generał Antoni Madaliński nie odmówił poddania swojej jednostki i z Ostrołęki wyruszył w stronę Krakowa powstanie miało by szanse na lepsze przygotowanie. Kościuszko został zmuszony do mobilizacji swoich mało licznych wojsk. Rozpoczął powstanie składając śluby na rynku w Krakowie: “Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu, iż powierzonej władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie dla obrony całości granic, odzyskania samowolności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będę. Tak mi dopomóż Bóg i niewinna Męka Syna Jego.” Niestety mentalność chłopa polskiego który nie wiedział o co i dlaczego ma walczyć sprawiła, że armia Kościuszki nie rosła w siłę. Wszystko zmieniło się, gdy w bitwie pod Racławicami (4 kwietnia 1794 rok) oddział kosynierów dokonał bohaterskiej szarży na pozycje wrogiej artylerii, zmuszając rozbite wojska rosyjskie do odwrotu. Tadeusz rozumiał że bez pomocy chłopstwa szlachta nie wygra z Rosjanami. Wkrótce po Racławickiej bitwie Kościuszko rozbudował oddziały chłopskie a powstanie ogarnęło cały kraj. 17 kwietnia rozpoczęły się walki w Warszawie. Ludność stolicy przepędziła z niej Rosjan. Na ich czele stał szewc Jan Kiliński. Do podobnej sytuacji doszło w Wilnie. Ruch zaczął się rozwijać, ale Kościuszko zdawał sobie sprawę z tego, że to dopiero początek walki i, że caryca Katarzyna II przyśle do Polski mocniejsze ugrupowania wojska. Dlatego chciał zebrać jak najwięcej rekrutów spośród chłopstwa. Sytuacje powstania poprawił Uniwersał połaniecki z 7 maja, który dawał chłopom wolność osobistą, jeśli wezmą oni udział w powstaniu. Niestety szybko został zawetowany przez szlachtę bojącą się o swoje wpływy i chłopi przestali zasilać armię Kościuszki.6 czerwca pod Szczekocinami doszło do bitwy Polaków z połączonymi siłami rosyjsko-pruskimi. Wojsko polskie musiało się wycofać, a Kościuszko odniósł rany. Zaborcy szli w kierunku Warszawy, zdobyli Kraków i Wilno. 10 października doszło do decydującej bitwy pod Maciejowicami. Polacy zostali pokonani, a ranny Kościuszko, podobnie jak większość żołnierzy, trafił do niewoli. Ostatnim aktem insurekcji kościuszkowskiej była rzeź Pragi. Armia carska pod dowództwem generała Aleksandra Suworowa zdobyła tę dzielnicę Warszawy i aby odebrać Polakom chęć do dalszej walki, wymordowała nie tylko obrońców, ale i mieszkańców Pragi. Warszawa poddała się. Powstanie to nie było z góry skazane na klęskę. Posiadało wybitnego dowódcę oraz częściową regularną armię, przy której funkcjonowały oddziały kosynierów. Niestety brak odpowiedniego przygotowania oraz brak chęci współpracy szlachecko chłopskiej zadecydowało o porażce tego zrywu narodowego. W kolejnej próbie odzyskania niepodległości można było dostrzec poprawę niektórych elementów w powstaniu kościuszkowskim. Wszystko było zaplanowane oraz odpowiednio przygotowane pod względem militarnym. Jedynym mankamentem w początkowych fazach powstania był brak dowódcy, który odważył by się na podjęcie odpowiedzialności za powstanie. Szybko to stanowisko objął gen. Józef Chłopicki, który powołał Radę Najwyższą Narodową. Niestety mimo poprawy błędów popełnionych przez Kościuszkę powstanie upadło. Dlaczego? W nocy z 29 na 30 listopada spłonął browar na Solcu, który był umownym znakiem do rozpoczęcia powstania. Niestety z powodu złych warunków atmosferycznych sygnał ten nie został dostrzeżony przez wszystkich powstańców. Mimo przeszkód zdobyto jednak arsenał garnizonu rosyjskiego Warszawy, ale tego ważnego faktu nie wykorzystano, co przyczyniło się do przegrupowania sił rosyjskich. Rosjanie dysponowali około 115 tysięcy żołnierzy a powstańcy tylko 50 tysiącami, ale i tak Armia Królestwa Polskiego odnosiła sukcesy. W czasie powstania rozegrały się duże bitwy w liczbie czterdziestu pięciu. Wojska powstańcze wygrały 28, przegrały 11 a starć nierozstrzygniętych było 6. Biorąc pod uwagę bilans armii w ciągu całego powstania, podczas którego Rosjanie użyli 220 tysięcy żołnierzy a Królestwo Polskie 150 tysięcy, nasze porażki były mniejszym ciosem, niż straty po stronie Rosjan. Królestwo polskie w czasie powstania straciło 40 tyś ludzi natomiast Rosjanie stracili 60 tyś żołnierzy w boju, 12 tyś marło w wyniku chorób, kolejne 32 tyś trafiło do niewoli( w tym 460 oficerów i 8 generałów). Mimo zdobycia koszar i arsenału w Warszawie nie udało się wypełnić głównego celu „buntu Warszawskiego” - zajęcia belwederu i zabicia księcia Konstantego. Słabo poinformowana drużyna studencka oblegająca belweder pomyłkowo zabiła rosyjskiego generała, dając czas na ucieczkę Konstantemu (żaden ze szturmujących nie wiedział jak dokładnie wygląda ich cel).Był to pierwszy poważny błąd, który powstańcy odczuli w późniejszym czasie. Generał Chłopicki podaje się do dymisji a Sejm 25 stycznia 1831 roku ogłosił detronizację cara Mikołaja I. Oznaczało to wybuch wojny polsko-rosyjskiej. Przegrupowana armia Rosjan pod dowództwem Iwana Dybicza ruszyła w stronę Warszawy. W pierwszej potyczce Kawaleria Królestwa Polskiego pod dowództwem Józefa Dwernickiego rozbiła rosyjskie skrzydło piechoty. Niestety ostrożna polityka wojenna następcy Chłopickiego, generała Skrzyneckiego, pozwoliła przegrupować rosyjskie siły i przeć dalej na Warszawę. Do poważnej bitwy doszło pod Grochowem. Bitwa była krwawa i w konsekwencji nie rozstrzygnięta. Jednak Polacy zmusili osłabioną Armię rosyjska do odwrotu. Znowu przesadna ostrożność gen. Skrzyneckiego pozwoliła Rosjanom na ściągnięcie rezerw i przegrupowanie. W niedługim czasie wybuchło powstanie na Litwie, które związało w walce 30 tysięcy Rosjan, do tego wojska rosyjskie nękane były przez cholerę, co było kolejną szansą dla polaków. Jednak znowu zawiniła ostrożność Skrzyneckiego, który zwlekał z każdą kontrofensywą i dawał przeciwnikowi czas na przygotowanie obrony i przegrupowanie. Po pierwszej klęsce Armii Królestwa Polskiego pod Ostrołęką zmarł gen. Iwan Dybicz a jego miejsce zajął doskonały dowódca i strateg feldmarszałek Pskiewicz. Bez zwłoki zebrał swoje siły okrążył Warszawę od północy a zaatakował od zachodniej strony, która nie była przygotowana do obrony. W efekcie miasto poddało się, chociaż polska armia istniała nadal. Skutki powstania były tragiczne, Car zlikwidował konstytucję, armię, Sejm i sądy. Nałożono wysoką kontrybucje oraz zlikwidowaną polską oświatę. Masowe zsyłki w głąb Rosji zmusiły Polaków do „Wielkiej Emigracji” w większości do Paryża. Elita kulturalno-patriotyczna kraju została zlikwidowana lub przebywała na uchodźstwie. Powstanie listopadowe miało największą szanse powodzenia, gdyż w skład armii powstańczej wchodziły regularne oddziały kawalerii, piechoty i artylerii. Armia ta była dobrze wyszkolona i śmiało mogła stawić czoła armii rosyjskiej. Niestety strach dowódców przed poniesieniem odpowiedzialności za swoje czyny przeważył szalę zwycięstwa na stronę nieprzyjaciela. Upadek powstania listopadowego wywołał falę emigracji. Była to “Wielka Emigracja” nie tylko ze względu na ilość osób, które opuściły Polskę, wśród nich znalazły się osoby, które wywarły w późniejszym okresie ogromny wpływ na życie polityczne i kulturalne narodu polskiego. Na obczyźnie powstały organizacje skupiające Polaków, których zadaniem była odbudowa wolnego państwa. To właśnie oni organizowali zaopatrzenie i rezerwy dla nowego powstania które było planowane. Niestety spisek na terenie zaborów został wykryty. Najdalej sprawy zaszły w Galicji. Powstańcy prawie bez walki zmusili Austriaków do opuszczenia miasta 21 lutego 1946 roku. W nocy z 22 na 23 lutego Jan Tyssowski, Ludwik Gorzkowski oraz Aleksander Grzegorzewski ogłosili powstanie Rządu Narodowego i wydali Manifest. Wzywał on do walki z najeźdźcami, zapowiadał obniżenie podatków, zniesienie pańszczyzny, uwłaszczenie chłopów oraz nadanie ziemi tym, którzy jej nie mieli, a wzięliby udział w powstaniu. Chłopi jednak ostrożnie zareagowali na obietnice szlachty. Aby ich przekonać Edward Dembowski, który był sekretarzem Tyssowskiego, stanął na czele procesji patriotyczno-religijnej. Na jej drodze stanął jednak oddział austriacki, który oddał strzały do manifestantów. Od pierwszych kul zginął Dembowski, a powstanie wkrótce upadło. Podstawową przyczyną upadku był brak porozumienia z chłopami. Szlachta po raz kolejny nie wyciągnęła wniosków z poprzednich zrywów niepodległościowych i nie chciała dzielić się swoimi prawami z chłopstwem. W efekcie powstanie poniosło klęskę, a co gorsze w ogromnym stopniu pogrzebało jakiekolwiek szanse na zjednoczenie wszystkich sił narodu w walce ze wspólnym wrogiem. Stało się tak w skutek rabacji galicyjskiej, czyli ruchu chłopów, którzy zachęceni przez austriackich urzędników, zaczęli napadać na dwory. Był to niezwykle cyniczny plan Austriaków, którzy chcieli w ten sposób wyeliminować część polskiej szlachty i uciszyć w ten sposób niepokój w Galicji. O żadnej wspólnej akcji niepodległościowej szlachty i chłopów nie można było myśleć po takich wydarzeniach. Pomiędzy obiema warstwami społeczeństwa polskiego powstała przepaść, którą trudno będzie przeskoczyć. Duży wysiłek organizacyjny i materialny został zaprzepaszczony. Znów polscy patrioci trafili do więzień, a marzenia o odzyskaniu niepodległości po raz kolejny trzeba było odłożyć. Mimo tego już po dwóch latach Polacy po raz kolejny spróbowali walczyć o niepodległość. Okazją do tego była wiosna ludów, czyli ruchy rewolucyjne w większości krajów Europy w latach 1846-1849. Ich podłoże było różne, w jednych miały charakter społeczny, w innych narodowościowy, a w jeszcze innych domagano się zmiany ustroju politycznego. Gdy wybuchły zamieszki w Berlinie, swoją szansę dostrzegli także Polacy. 20 marca 1848 roku w Poznaniu powstał Komitet Narodowy. Liczył on na poparcie wśród rewolucyjnych władz w Berlinie. Jednak wydarzenia w Berlinie nie złamały monarchia, a Niemcy niechętnie patrzyli na tendencje Wielkopolan do zdobycia prawa samostanowienia. Polacy zorganizowali wojsko powstańcze na czele, którym dowodził Ludwik Mierosławski. We wsi Jarosławiec doszło do podpisania umowy pomiędzy pruskim komisarzem a Polakami. Na jej podstawie mieli oni rozbroić część armii, a Prusacy mieli spolszczyć 2/3 terenu Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Szybko jednak wycofali się z danego słowa, ponieważ sytuacja w Berlinie została opanowana i poczuli się na tyle silni, że zdecydowali się czekać na przebieg wydarzeń. Polacy odpowiedzieli zbrojnie. Mierosławski odniósł kilka niewielkich sukcesów, ale bogate ziemiaństwo zaczęło wycofywać się z powstania, ponieważ bało się represji pruskich. Po kilku dniach zakończyło się, a Mierosławski trafił do niewoli. Wprawdzie dzięki interwencji Francuzów został z niej wypuszczony, ale był to koniec powstania wielkopolskiego w 1848 roku. Trwało ono zaledwie od 29 kwietnia do 9 maja, ale warto o nim pamiętać, ponieważ było pierwszym, w którym masowo wzięli udział chłopi. Poza tym wywarło ono nacisk na rządzie pruskim i doprowadziło w konsekwencji do ogłoszenia konstytucji a także przyspieszyło proces uwłaszczenia chłopów. Wiosna ludów dotarła także do Wiednia, który był stolicą wielkiego państwa Habsburgów. Stamtąd dotarła również do Galicji. Zarówno w Krakowie, jak i Lwowie powstały oddziały gwardii narodowej. Austriacy jednak szybko złamali opór Polaków. Miał na to wpływ fakt, że konspiracja w Galicji poważnie ucierpiała w czasie rabacji galicyjskiej, a także nieudanego powstania krakowskiego z 1846 roku. Efektami wiosny ludów w Galicji było zniesienie pańszczyzny, uwłaszczenie chłopów i ożywienie polityczne zaboru austriackiego. Ostatnim wielkim powstaniem narodowym XIX wieku było powstanie styczniowe. Rozpoczęło się ono 22 stycznia 1863 roku i trwało do wiosny 1864. Było ono skierowane przeciwko carowi, a swym zasięgiem objęło Królestwo Polskie, Białoruś i część Ukrainy. Przyczyną wybuchu była narastająca fala nastrojów patriotycznych i kryzys Rosji, która została pokonana w wojnie krymskiej. Polacy liczyli, że carat przeżywający kryzys, łatwiej będzie nakłonić do pewnych ustępstw. Jednak patriotyczne manifestacje w Warszawie były krwawo tłumione przez wojska rosyjskie. Ich brutalność nie miała żadnych granic. Rosjanie nie cofnęli się nawet przed zbezczeszczeniem świątyń katolickich, z których wywlekali demonstrantów. W efekcie powstawały liczne ruchy konspiracyjne. Największe znacznie mieli “czerwoni”, skupiający głównie lewicową młodzież. Chcieli oni doprowadzić do jak najszybszego wybuchu kolejnego powstania. Powołali oni Komitet Miejski i Centralny Komitet Narodowy. Dużą rolę w obozie “czerwonych” odgrywał Jarosław Dąbrowski, a po jego aresztowaniu Zygmunt Padlewski. Sądzili oni, że w walce o wolność nie można liczyć na pomoc obcych mocarstw europejskich, takich jak Francja czy Wielka Brytania. Uważali, że pomoc mogą otrzymać jedynie od rewolucjonistów innych krajów, głównie Rosjan. Obozem przeciwstawnym byli “biali”. Uważali oni, że powstanie w tym momencie nie ma sensu, ponieważ Polacy nie są na nie przygotowani i nie mogą zwyciężyć, a walka z carem zakończy się masowymi karami i konfiskatami. Chcieli budować gospodarkę kraju i działać na jego rzecz przez wysłanników, którzy spotykaliby się z dyplomatami innych państw. Chcieli wykorzystać jak najlepiej wszystkie legalne działania, aby zachować polskość. W przeciwieństwie do “czerwonych” postulowali wprowadzeniu uwłaszczenia chłopów, ale z wypłaceniem odszkodowań dla szlachty. Powstanie styczniowe, jak wszystkie polskie powstania w XIX wieku, nie było odpowiednio przygotowane. Na jego trop wpadł naczelnik rządu cywilnego, Aleksander Wielopolski, który opowiadał się za polityka lojalności wobec caratu. Nie chciał dopuścić do wybuchu powstania i zarządził brankę, czyli przymusowy pobór do wojska, jednak tym razem zakrojony na szeroką skalę. Młodzi Polacy nie mieli już nic do stracenia, ponieważ służba w armii rosyjskiej trwała bardzo długo i były małe szanse, aby powrócić z niej jako żywi. 22 stycznia Polacy ruszyli do boju. Centralny Komitet Narodowy został przemianowany na Tymczasowy Rząd Narodowy. Wezwał on wszystkich Polaków do walki, a chłopom obiecał ziemię na własność. Szlachta natomiast miała otrzymać odszkodowania. Powstańcy wyobrażali sobie, że wywołają walki, a naród ich poprze i przyłączy się do wojny z Rosją. Chłopi jednak pozostali obojętni wobec powstania, a czasem nawet wydawali tych, którzy brali w nim udział. Słabo uzbrojone, nieregularne wojsko nie mogło stanowić równorzędnego rywala dla wprawionej w bojach armii rosyjskiej. Jednak Rosjanie byli zaskoczeni wybuchem powstania i to umożliwiło Polakom przetrwanie pierwszego okresu. Gdy przyszedł kryzys, do walki przyłączyli się “biali”. W maju utworzony został wspólny Rząd Narodowy, co jednak nie zakończyło sporów pomiędzy nimi a “czerwonymi”. Po pierwszych niepowodzeniach w otwartych bitwach, powstańcy zmienili taktykę na szarpaną. Trzystutysięczna armia rosyjska miała ogromne problemy z wytropieniem i rozbrojeniem oddziałów partyzanckich, które doskonale znały teren działań. Można powiedzieć, że podczas powstania styczniowego Polakom udało się zorganizować państwo podziemne z powstańczą prasą i sądami. Działania zbrojne udało się rozprzestrzenić także na terenie Litwy i w mniejszym stopniu Ukrainy. Dyplomacja “białych” chciała zainteresować powstaniem zachodnie mocarstwa. Nie udało się jednak zdobyć ich przychylności, która skutkowałaby konkretną pomocą. Kanclerz Prus Otto von Bismarck wykorzystał powstanie, aby poprawić stosunki swojego państwa z Rosją. Austriacy pozwalali przemycać powstańcom broń, ale nie poparły zbrojnie Polaków. Poparcie dla powstańców dotarło z Francji i Wielkiej Brytanii, ale rządy tych państw nie chciały doprowadzić do konfliktu z Rosją. Rosjanie coraz brutalniej pacyfikowali tereny, na których działali powstańcy. Terror i publiczne egzekucje osłabiły ruch, ale w tym czasie na czele powstania stanął Romuald Traugutt. 17 października 1863 został dyktatorem i dzięki niemu powstanie przetrwało zimę. Jednak został on wytropiony przez carska policję i powieszony na stokach cytadeli warszawskiej, podobnie jak czterech innych członków Rządu Narodowego. Wraz z jego śmiercią, powstanie zaczęło wygasać. Rosyjska prowokacja sprawiła, że do utworzonego przez nich fałszywego rządu narodowego zaczęli zgłaszać się przywódcy działających jeszcze grup. W ten sposób Rosjanie mieli okazję ich aresztować, doprowadzając do całkowitego końca ostatnie wielkie powstanie narodu polskiego. Bić się czy nie bić? Na to pytanie odpowiedź jest bardzo prosta. Tak. Dlaczego? Ponieważ dzięki powstaniom nasz naród nie utracił polskości nie dał się zgnębić przez zaborcę i odejść w zapomnienie. Mimo fiaska każdego powstania mieliśmy szanse. Największą oczywiście w latach powstania listopadowego. Niestety zawsze coś zawodziło, zawsze ktoś nie dopiął tego ”ostatniego guzika” w planach i organizacji powstań. Każdemu powstaniu czegoś brakowało, ale każde z nich miało jakąś szanse. Czego świadkami jesteśmy dziś. Dzień dzisiejszy obrazuje nam wolną Polskę bez ucisku przemocy i strachu o to, co przyniesie jutro. To dla tego faktu warto było walczyć. Walczyć po to „żeby Polska była Polską”.