PRL-RFN

W chwili zakończenia II wojny światowej zarówno mocarstwa zachodnie – Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, jak i Związek Radziecki, zajmowały identyczne stanowisko w dwóch podstawowych kwestiach dotyczących Niemiec. Po pierwsze, uważały, że Niemcy muszą pozostawać pod ścisłą kontrolą. Muszą zostać zdenazyfikowane i zdemilitaryzowane, a ich gospodarka musi ulec dekartelizacji, czyli rozbiciu wielkich obszarów przemysłowych tak, aby nigdy nie powstały tam warunki sprzyjające ustanowieniu reżimu podobnego do tego, który dopiero co obalono.

W chwili zakończenia II wojny światowej zarówno mocarstwa zachodnie – Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, jak i Związek Radziecki, zajmowały identyczne stanowisko w dwóch podstawowych kwestiach dotyczących Niemiec. Po pierwsze, uważały, że Niemcy muszą pozostawać pod ścisłą kontrolą. Muszą zostać zdenazyfikowane i zdemilitaryzowane, a ich gospodarka musi ulec dekartelizacji, czyli rozbiciu wielkich obszarów przemysłowych tak, aby nigdy nie powstały tam warunki sprzyjające ustanowieniu reżimu podobnego do tego, który dopiero co obalono. Po drugie, kraje te stały na stanowisku, że Niemcy – po zakończeniu okupacji – powinny pozostać jednym państwem. Celem państw zachodnich było uczynienie z Niemiec cywilizowanego, demokratycznego, rozwiniętego gospodarczo i szanującego prawa człowieka kraju. Rosjanie natomiast mieli nadzieję na to, że uda im się uczynić z Niemiec kolejne państwo komunistyczne. Po pewnym czasie stało się jasne, że nie uda się uzgodnić stanowiska co do charakteru państwa niemieckiego. Między Związkiem Radzieckim a Zachodem rozpoczęła się tzw. zimna wojna. W rezultacie okupowane Niemcy podzieliły się na dwie części. Polska prowadziła aktywna politykę zagraniczną, utrzymując stosunki dyplomatyczne z większością istniejących wówczas państw. Nie zyskała jednak uznania ze strony RFN. Z chwilą podziału Niemiec na dwa państwa rząd polski udzielił znacznego wsparcia Niemieckiej Republice Demokratycznej, która okazała gotowość uznania nowej granicy zachodniej Polski. W lipcu 1950r. Podpisano w Zgorzelcu układ z NRD, na mocy którego państwo to uznało granicę Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej w takim kształcie jaki ustalono w Poczdamie w 1945r. Natomiast RFN odmówiło uznania nie tylko nowej granicy Polski, ale również NRD. Rząd NRD uznał, że RFN nie reprezentuje narodu niemieckiego i nie ma prawa do występowania w jego imieniu. Przywódcy RFN uznawali, że tylko oni reprezentują Niemcy i wzięli na siebie odpowiedzialność za państwo i naród niemiecki. W związku z powyższym oba państwa (Polska i RFN) wzajemnie nie uznawały się i nie współpracowały ze sobą. W Polsce bardzo silnie eksponowano winę Niemiec za wybuch wojny i za dokonane w jej toku zbrodnie wojenne. Zarzucano również podsycanie nienawiści do Polski oraz dążeń do rewanżu i rewizji granic. Natomiast w RFN oskarżano Polskę o bezprawne przesunięcie granicy, zagrabienie dużej części obszaru niemieckiego, wypędzenie ludności niemieckiej z zajętych ziem jak również popełnienie zbrodni na wysiedlanej ludności itd. Ziemie zachodnie i północne stanowiły 1/3 państwa polskiego w nowych granicach. Było oczywiste, iż przejętych przez ZSRR ziem wschodnich nikt Polsce nie odda. Bez utraconych ziem wschodnich i odzyskanych ziem zachodnich państwo polskie byłoby niewielkim państewkiem niezdolnym do samodzielnej egzystencji.

NIEKTÓRE ASPEKTY GENEZY UKŁADÓW

	Lata 1970-1973 stanowią istotną cenzurę w rozwoju stosunków politycznych w Europie. W latach tych zostały bowiem podpisane, a następnie weszły w życie akty międzynarodowo prawne, które usunęły różne kwestie sporne z zakresu tzw. problemu niemieckiego lub przynajmniej otworzyły drogę do ich pełnego rozwiązania. Chodzi tu o układy, jakie Republika Federalna Niemiec(RFN) zawarła kolejno ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich(ZSRR), Polską Rzeczpospolita Ludową(PRL), Niemiecka Republiką Demokratyczną(NRD) i Czechosłowacką Republika Socjalistyczną(CSRS). Aktom tym, które można określić najogólniej jako układy normalizacyjne ( w RFN przyjęła się dla nich potoczna nazwa „układów wschodnich”- Ostvertrage), towarzyszyło niejako porozumienie berlińskie czterech mocarstw (tzw. porozumienie czterostronne) z 3 września 1971 r.
Wylansowana u zarania Republiki Federalnej i prowadzona przez pierwsze 20 lat jej istnienia polityka oparta na negacji terytorialno-politycznych ustaleń Umowy Poczdamskiej z dnia 2 sierpnia 1945 r., oraz na negacji statusu, jaki ukształtował się w Europie w wyniku rozwoju politycznego pierwszych lat powojennych, spaliła na panewce. Republika Federalna Niemiec dostrzegała coraz wyraźniej, że mocarstwa zachodnie nie są zainteresowane w popieraniu jej dążeń do obalenia tegoż statusu, a tym bardziej do przywrócenia granic Rzeszy z 1937 r. 
Najogólniej rzecz biorąc można pokusić się o stwierdzenie, że podział polityczny Niemiec popoczdamskich w postaci utworzenia na ich obszarze w 1949 r. dwóch odrębnych państw, tj. RFN i NRD, nie został w ostatecznym rachunku oceniony przez opinię publiczną Zachodu ujemnie. Dowodem na to jest m.in. wypowiedź byłego ministra laburzystowskiego lorda Wigga podczas debaty w Izbie Lordów dotyczącej Wspólnoty Europejskiej, że:

„Niemcy nie stanowią zagrożenia, dopóki są podzielone. Każdy wie, że ponowne zjednoczenie Niemiec oznacza przywrócenie napięcia i wojnę europejską. Bezpieczeństwo naszego życia i życia naszych dzieci zależy od utrzymania podziału. Byłoby blagą twierdzić co innego.”

Z czasem-w miarę wzrostu potencjału i znaczenia ekonomiczno-politycznego RFN – fakt, że Niemcy popoczdamskie zostały podzielone, nabierał coraz większego waloru. Nie ulega wątpliwości, że ta narastająca pozytywna percepcja podziału politycznego Niemiec popoczdamskich szła w zachodniej opinii publicznej z natury rzeczy i niejako logicznie, w parze z akceptacją dokonanych w Poczdamie ustaleń granicznych. Tym samym też Republika Federalna Niemiec popadała przez swą rewizjonistyczną politykę w coraz większą izolację i to nie tylko wobec państw wspólnoty socjalistycznej, lecz także krajów świata kapitalistycznego, a poprzez doktrynę Hallsteina ( doktryna polityki zagranicznej w RFN, zakładająca, że tylko RFN ma prawo do reprezentowania narodu niemieckiego i jej rząd nie będzie utrzymywał stosunków dyplomatycznych z państwami uznającymi NRD) – również wobec krajów tzw. trzecich. W publicystyce zachodnioniemieckiej podkreślono też, że doktryna Hallsteina oraz odmawianie uznania polskiej zachodniej granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej ograniczały poważnie swobodę ruchów całej polityki zagranicznej RFN.

Co więcej – poddawały ja swoistej presji finansowo – politycznej , stosowanej przez kraje „trzecie”, które po prostu w zamian za respektowanie założeń politycznych Republiki Federalnej (zwłaszcza jeśli chodzi o nieuznawanie NRD) domagały się korzyści ekonomiczno – finansowych.

Nie można tu oczywiście pominąć stanowiska wielkiego kapitału zachodnioniemieckiego, który we wspomnianej narastającej izolacji politycznej RFN musiał dostrzegać ujemne dla siebie skutki ekonomiczne. Rozumiał on bardzo dobrze znaczenie normalizacji stosunków RFN z państwami Europy wschodniej dla gospodarki zachodnioniemieckiej.
Problem polegał na tym, że partie chadeckie będące partiami wielkiego kapitału i realizujące jego dążenia w płaszczyźnie rządowo – parlamentarnej, nie mogły dokonać tej koniecznej zmiany. Bały się bowiem tzw. utraty twarzy, czyli ryzyka utraty poparcia ze strony różnego rodzaju prawicowej klienteli wyborczej, od wielu lat przez CDU (Unia Chrześcijańsko – Demokratyczna ) / CSU ( Unia Chrześcijańsko – Społeczna ) indoktrynowanej w duchu nacjonalistyczno – rewizjonistycznym.
Trzeba było sięgnąć do tych sił, które bardziej na taki istotny zwrot mogły sobie pozwolić. Były to siły, które stały w pierwszym dwudziestoleciu istnienia Republiki Federalnej Niemiec również na gruncie założeń rewizjonistyczno – nacjonalistycznych i to w sposób okresowo nawet bardziej zdecydowany, aniżeli CDU/CSU. Chodzi tu o ugrupowanie SPD (Socjaldemokratyczna Partia Niemiec ), która mimo opozycji do rządu mogła dokonać istotnej modyfikacji polityki RFN bez poważniejszego ryzyka utraty poparcia ze strony swojej klienteli wyborczej. Z kolei fakt, że będzie ona mogła kształtować nową politykę w koalicji z FDP (Wolną Partią Demokratyczną), a więc partią o tradycyjnych powiązaniach z kołami wielkoprzemysłowymi i finansowymi, zmniejszał w odczuciu różnych kręgów społecznych ryzyko złożenia w ręce socjaldemokratów sprawy wydobycia Republiki Federalnej Niemiec z impasu międzynarodowopolitycznego , w jaki zabrnęła ona w wyniku lansowanych tam niezmiennie koncepcji rewizjonistycznych.
Pewną rolę odegrał tu okresowy spadek zaufania klas panujących w RFN do partii chadeckich. Ów spadek musiał znacznie obniżyć szanse wyborcze chadecji, a następnie spotęgował się jeszcze po przegranych przez CDU/CSU wyborach do Bundestagu w 1969r.
Nie znaczy to, by pokonana partia została przekreślona przez wielki kapitał RFN. Jeśli CDU przedstawi znowu „przekonującą alternatywę”, to będzie mogła liczyć na pełne poparcie kół tegoż kapitału. Dowodziło to w dużej mierze, jak wpływowe koła w RFN wyobrażały sobie interpretację i realizację układów tzw. wschodnich. Układy te były potrzebne Republice Federalnej Niemiec jako swoiste „świadectwo moralności” , uprawniające do zaliczenia jej w poczet członków ONZ oraz do brania udziału w pracach innych ważnych instytucji międzynarodowych, takich jak np. późniejsza Konferencja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Chodziło też o to, by układy normalizacyjne, które miały na celu wyprowadzenie RFN ze wspomnianej już izolacji, nie musiały być rozumiane jako rozwiązania ostateczne, tzn. jako całkowite odejście od tezy o dalszym istnieniu Rzeszy Niemieckiej według stanu z 30 grudnia 1937r.

Dotyczy to przy tym głównie układów ze Związkiem Radzieckim, Polską 

i Niemiecką Republiką Demokratyczną, w których istotnym problemem były kwestie terytorialno – graniczne.

ZAWARCIE UKŁADU PRL-RFN O PODSTAWACH NORMALIZACJI ICH WZAJEMNYCH STOSUNKÓW

Rozmowy polsko – zachodnioniemieckie w sprawie uregulowania stosunków międzypaństwowych rozpoczęły się w Warszawie 5 lutego 1970r. I prowadzone były przez delegacje obu krajów pod kierunkiem wiceministra spraw zagranicznych PRL Józefa Winiewicza oraz sekretarza stanu w bońskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych Georga Ferdinanda Duckwitza. W okresie toczących się rozmów odbyło się sześć spotkań, które z technicznego punktu widzenia można podzielić na dwie zasadnicze fazy. Pierwsza miała charakter stadium wstępnego, w którym obydwie strony przedstawiły swoje poglądy na zasadnicze sprawy mające być przedmiotem rokowań. Rozmowy prowadzone były w Warszawie (5 – 6 lutego, 9 – 11 marca i 22 – 24 kwietnia) oraz w Bonn (7 – 10 czerwca). Właściwe negocjacje przypadły na drugą fazę rozmów w Warszawie (23 – 25 lipca) i w Bonn (5 – 7 października), w czasie której przystąpiono do omawiania i wypracowywania poszczególnych sformułowań projektu układu o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków. Październikowe spotkanie w Bonn stanowiło podsumowanie poprzedniej wymiany poglądów i negocjacji, w których wyniku zakończone zostały prace przygotowawcze do formalnych rokowań między ministrami spraw zagranicznych obu krajów. Odbyły się one w Warszawie 2 – 18 listopada 1970r. I doprowadziły do ostatecznego sformułowania układu i jego parafowania. 

Stosunkowo długa, bo obejmująca pięć miesięcy, wstępna faza wymiany poglądów wynikała z rozbieżności stanowisk obu stron w kwestii istoty i charakteru negocjowanego układu. Polska stała na stanowisku, ze proces normalizacji stosunków z RFN może nastąpić dopiero po uzyskaniu przez to państwo zachodniej granicy Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej za ostateczną i nienaruszalną. Oznaczało to konieczność prawnego wyrzeczenia się przez RFN wszelkich pretensji terytorialnych do ziem objętych powojennymi granicami Polski. Przy takim stanowisku rządu polskiego układ z RFN powinien mieć charakter układu granicznego.

W przeciwieństwie do tego rząd kanclerza Willego Brandta nie zamierzał traktować uznania granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej jako wyspecyfikowanego aktu międzynarodowoprawnego, lecz w postaci odpowiedniej formuły w ramach paktu o nieagresji. Tym samym układ byłby jedynie dokumentem o wyrzeczeniu się siły, w którym umieszczona zostałaby formuła o poszanowaniu integralności terytorialnej, co miało oznaczać uznanie terytorialnego status quo ( z łac. obecny, niezmienny stan rzeczy). Rozwiązanie problemu polskiej granicy zachodniej rząd federalny wyobrażał sobie jako cześć zachodnioniemiecko – polskiej umowy o wyrzeczeniu się siły, które dotyczyć miało całego terytorium Polski i wyrażałoby jednocześnie respektowanie i uznanie jej zachodniej granicy do czasu ostatecznego ustalenia w traktacie pokojowym.

Proponowana przez rząd Brandta koncepcja była dla Polski nie do przyjęcia. Postawa Polski wynikała przede wszystkim z jej historycznych doświadczeń. Polityka niemiecka wobec Polski stale zmierzała do tego, aby kwestia granic w stosunkach między obu państwami pozostawała nie uregulowana. Wypada przypomnieć, że Niemcy po pierwszej wojnie światowej nigdy wyraźnie nie uznały ustalonej w Wersalu zachodniej granicy Polski. W okresie Republiki Weimarskiej nikt nie odważył się powiedzieć, że granice ustalone przez traktat wersalski chce naruszyć droga przemocy. Mówiono tylko o pokojowej zmianie granic i w tym kierunku była rozwijana propaganda niemiecka przeciwko Polsce. Układ o zrezygnowaniu z użycia siły, który pomijałby uznanie przez Republikę Federalna Niemiec granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, miałby dla Polski taką samą wartość, jak pakt o nieagresji z 1934r. Zawarty na 10 lat z hitlerowskimi Niemcami 

( faktycznie przetrwał tylko 5 lat), który miał zagwarantować nienaruszalność polskiej granicy zachodniej, a w rzeczywistości służył Rzeszy Niemieckiej do uśpienia czujności Polaków wobec zbrojnych przygotowań do agresji na Polskę. Konsekwentne stanowisko Polski w kwestii zachowania prymatu sprawy granicznej w całokształcie przyszłego układu wpłynęło na zmianę postawy Bonn. RFN musiała uznać pierwszeństwo tej kwestii przed wszystkimi pozostałymi zagadnieniami i tym samym zbliżyć swoja pozycje do stanowiska Polski. Końcowe rokowania prowadzone w Warszawie przez ministrów spraw zagranicznych Polski i RFN doprowadziły do uzgodnienia poglądów – w rezultacie RFN uznała zachodnia granice Polski, potwierdziła jej nienaruszalność i wyrzekła się roszczeń terytorialnych teraz i w przyszłości. 7 grudnia 1970r. Odbyło się w Warszawie uroczyste podpisanie układu przez prezesa Rady Ministrów PRL, Józefa Cyrankiewicza i kanclerza rządu RFN, Willy Brandta, który dla dokonania tego aktu przybył do Polski. Podsumowując wysiłki obu stron związane z przygotowaniem układu Polska i RFN podkreśliły, że akt ten ma ważne znaczenie nie tylko dla obu państw, ale stanowi on istotny wkład w dzieło odprężenia stosunków międzynarodowych w Europie. Rząd polski odpowiedział się za szerokim rozwojem współpracy z RFN w dziedzinach gospodarczej, naukowej i technicznej. Zwrócił jednak uwagę, że proces normalizacji wzajemnych stosunków zależeć będzie w dużej mierze od tego, w jakim stopniu nastroje społeczne i działalność polityczna RFN odpowiadać będzie intencjom i treści podpisanego układu.

„Może przyjdzie czas – oświadczył premier rządu polskiego w czasie przyjęcia w Wilanowie, wydanego przez kanclerza Brandta – w którym stanie się ten dzień 7 grudnia tak historyczną datą, jak historyczną, lecz bolesną dla narodu polskiego stał się dzień 1 września 1939r.; i na pewno przyjdzie czas, w którym społeczeństwo Republiki Federalnej – wspominając okres, w którym w taki ogrom nieszczęść i swój naród i narody Europy Adolf Hitler – mówić będzie o tym, że w stosunkach między Republiką Federalna Niemiec a Polską nowy etap, ważny dla narodu polskiego, dla narodu niemieckiego, dla narodów Europy, zapoczątkował podpis kanclerza Brandta pod naszym układem.”

W duchu realizmu i akceptacji powojennych następstw w Europie zwracał się również kanclerz Brandt do narodu niemieckiego w przemówieniu wygłoszonym w Warszawie i transmitowanym przez wszystkie rozgłośnie radiowe i telewizyjne RFN. Mówił on , że układ warszawski jest droga do zakończenia cierpienia i ofiary złej przeszłości. Przedstawiając swoje stanowisko wobec granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej stwierdził:

„Układ z Polską nie oddaje niczego, co już od dawna nie byłoby zaprzepaszczone. Zaprzepaszczone nie przez nas, którzy w Republice Federalnej Niemiec ponosimy i ponosiliśmy polityczną odpowiedzialność, ale przez zbrodniczy reżim – przez narodowy socjalizm (…) Należy przy tym wychodzić z tego, co jest, z tego co się stało. Dotyczy to także zachodniej granicy polskiej. Nikt nie zmusił nas do zrozumienia tego. Jesteśmy pełnoletni. Chodzi o dowód naszej dojrzałości i o odwagę uznania rzeczywistości (…) Nazwy takie jak 'Oświęcim' długo jeszcze towarzyszyć będą obu narodom i przypominać nam, że możliwe jest piekło na ziemi; przeżyliśmy to piekło. Ale właśnie to doświadczenie zmusza nas do zdecydowanego zajęcia się zadaniami przyszłości (…) Mówię: aprobata dla tego układu, dla pojednania, dla pokoju jest przyznaniem się do całej niemieckiej historii (…). Czyniąc to, nie uprawiamy polityki rezygnacji, ale politykę rozsądku”.

Układ zawarty między Polską i RFN wymagał ratyfikacji, tj. potwierdzenia i przyjęcia przez parlamenty obu państw, co – zgodnie z konwencją wiedeńską o prawie traktatów – oznacza czynność międzynarodową , w której wyniku zainteresowane państwa uważają się związane postanowieniami układu.
 W myśl art. 59 ust. 1 konstytucji, w Republice Federalnej Niemiec umowy międzynarodowe ratyfikuje prezydent federalny za zgodą ciał ustawodawczych (tj. parlamentu federalnego – Bundestagu, i organu, w którym zasiadają przedstawiciele rządów krajowych – Bundesratu), i to w formie ustawy. Jednak w Republice Federalnej Niemiec dyskusja wokół ratyfikacji układu trwała prawie dwa lata. Tak długi okres stał się okazją do sformułowania szeregu konstrukcji prawnych i politycznych, których celem było odwartościowanie układu i „dopasowanie” jego postanowień do polityczno – prawnej doktryny państwowej RFN. 
Bez wątpienia w toku ratyfikacji układu zwyciężyły jednak siły polityczne, reprezentujące poglądy realistyczne. Sprzeciw wobec układu zwróciłby się przeciwko samej Republice Federalnej Niemiec, zablokowałby bowiem drogę do zawarcia kolejnych układów normalizacyjnych, co w konsekwencji, doprowadziłoby do uniemożliwienia przeprowadzenia Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Co ważniejsze, w takiej sytuacji nie byłoby możliwe przyjęcie RFN do Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ), a jej izolacja na arenie międzynarodowej zostałaby pogłębiona. Zawarcie układu z Polską było więc dla RFN ważnym czynnikiem, stwarzającym „moralną legitymację” i umożliwiającym jej „wejście” na arenę międzynarodową w charakterze równouprawnionego podmiotu.


W myśl art. 25 ust. 7 konstytucji PRL – w Polsce umowy międzynarodowe ratyfikuje Rada Państwa. Jednak z uwagi na rangę dokumentu ratyfikowanego 26 maja 1972r., zastosowano szczególna procedurę ratyfikacyjną. Wniosek o ratyfikację układu złożony został przez premiera rządu polskiego (zazwyczaj czyni to minister spraw zagranicznych), a Rada Państwa przekazała dokumenty ratyfikacyjne oraz tekst układu do Prezydium Sejmu. Następnie, układ był przedmiotem obrad posiedzenia plenarnego Sejmu (27 kwietnia 1972r.) oraz dyskusji w komisjach sejmowych (25 maja 1972r.), po czym wniosek o ratyfikację układu został ponownie skierowany do Rady Państwa.
We wszystkich oficjalnych dokumentach polskich wyrażony został jednoznaczny pogląd, że dla PRL zobowiązujący jest tylko i wyłącznie sam tekst układu, który Polska będzie realizować w dobrej wierze.
Ostatecznie układ wszedł w życie z chwilą wymiany dokumentów ratyfikacyjnych, co nastąpiło 3 czerwca 1972r.

ISTOTA NORMALIZACJI I JEJ UWARUNKOWANIE

Pojęcie „normalizacja” w mowie potocznej oznacza doprowadzenie między państwami do normalnego stanu stosunków, które w przeszłości z różnych przyczyn zostały zawieszone, wynaturzone lub ograniczone, oraz ustalenie jednolitych zasad współżycia opartych na normach prawa międzynarodowego. Podstawowym warunkiem normalizacji stosunków jest zgodność prawa wewnętrznego obowiązującego w danym państwie z prawem międzynarodowym, bedącym regulatorem między jego podmiotami. Wymóg tej zgodności rozciąga się również na umowy międzynarodowe, które zobowiązują układające się strony  do realizacji podjętych wobec siebie zobowiazań i wymagaja dostosowania do nich prawa wewnętrznego i praktyki.
Normalizacja stosunków międzypaństwowych oznacza jednocześnie długotrwały proces, w czasie którego muszą zostać zlikwidowane nawarstwione w przeszłości uprzedzenia i antagonizmy. O powodzeniu tego procesu decydują przede wszystkim dwa warunki, a mianowicie: 1)czy układające się strony działały w dobrej wierze przy zawieraniu umowy oraz 2) czy zobowiązania wynikające z tej umowy realizowane są w praktyce zgodnie z jej treścią i intencją. To ostatnie oznacza, że prawo wewnętrzne i praktyka danego państwa nie powinny być podstawą do odmiennej interpretacji zawartego układu ani usprawiedliwieniem nierespektowania wynikających z niego zobowiązań. 
W odniesieniu do układu z 7 grudnia 1970r. Podstawą powodzenia procesu normalizacji jest poszanowanie prze RFN integralnosci terytorialnej państwa polskiego na podstawie uznania zachodnie granicy Polski. Podważanie tej podstaw, na której zbudowana została cała konstrukcja i sens uzdrowienia wzajemnych stosunków, stawiałoby pod zankiem zapytania istotę i celowość procesu normalizacji. 
Ze względu na złożoność stosunków między Polską a RFN proces normalizacji rozwijać się powinien na dwóch poziomach. Pierwszy z nich – w sferze międzypaństwowej – obejmuje wszystkie zagadnienia dotyczące ustawodawstwa, stosunków dyplomatycznych, konsularnych, współpracy gospodarczej i naukowo – technicznej, wymiany kulturalnej, zmian w podręcznikach szkolnych, informacji, nazewnictwa, odszkodowań oraz problemów międzyludzkich.

Problemem trudniejszym i długotrwałym, stanowiącym drugi poziom, jest kwestia reorientacji stosunku społeczeństwa RFN do państwa i narodu polskiego. Normalizacje widziec trzeba jako rezultat planowego, systematycznego i konsekwentnego dzialania organów panstwowych, partii politycznych i organizacjii spolecznych, a także srodków masowego przekazu i instytucji oswiatowych. Normalizacja musi zejsc do ludzi, do sploleczenstwa – w przeciwnym razie, jeżeli ograniczy się do werbalnych deklaracji i formalnych kontaktów między panstwowych, będzie mieć charakter pozorny, ukrywajacy niezdrowy i niezmienny stan rzeczy, który został ukształtowany w przeszłości. Od przebiegu i efektów tegoż procesu będzie zależeć czy stosunki te bedą nazwane okresem normalizacji.
Fakt że procesowi normalizacji stosunków z Polską przeciwstawialy się konserwatywne i wsteczne siły w RFN. Po czesci były to sily instytucjonalnie zwiazane i dawną chadecką opozycją parlamentarną czy rewizjonistycznie nastawionymi ziomkostwami, nie musiałby oznaczac jeszcze zahamowania procesu normalizacji, gdyby polityka władz tego państwa zgodna była z ukladem z 7 grudnia 1970r. Oceniając ten proces można zarzucić RFN, że nie wywiązała się z zawartego z Polską układu i spowodowała, że proces normalizacji wciąż jeszcze znajduje się we wstępnej fazie.
Stosunki między Polską a Republiką Federalną Niemiec powinny być warunkowane normami powszechnego prawa międzynarodowego (obowiązek poszanowania suwerenności państw i ich integralności terytorialnej, zakaz użycia siły lub groźby                        

jej uzycia, obowiązek pokojowego roztrzygania sporów, wykonywania w dobrej wierze zobowiązań międzynarodowych itp.), powinny także uwzględniać dokumenty uchwalone przez mocarstwa zwycięskie w okresie drugiej wojny światowej i po jej zakończeniu ( głównie chodzi o umowę poczdamską z 2 sierpnia 1945r., która ostatecznie ustaliła polską granicę zachodnią). Stosunki między oba krajami warunkowane są wreszcie aktami o charakterze politycznym (podstawowym takim dokumentem jest Akt Końcowy Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie).

KONSEKWENCJE UKŁADU PRL-RFN

W latach siedemdziesiątych Polska i RFN zawarły szereg porozumień. Kilka istotnych spraw zostało też załatwionych w czasie i w wyniku spotkania ówczesnego 

I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Edwarda Gierka z kanclerzem federalnym RFN Helmutem Schmidtem w czasie Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w 1975r. w Helsinkach. Doprowadziło ono do podpisania w dniu 9 października 1975r. pakietu ważkich porozumień, a mianowicie:

  1. Umowy o zaopatrzeniu emerytalnym i wypadkowym;

  2. Porozumienia w sprawie wzajemnego rozliczenia emerytalnego i wypadkowego;

  3. Umowy o udzielenie Polsce kredytu finansowego;

  4. Wieloletniego programu współpracy gospodarczej, przemysłowej i technicznej ( służącego pełnej realizacji wcześniejszej umowy rządowej polsko – zachodnioniemieckiej z 1 listopada 1974r. W tym zakresie); oraz

  5. zapisu protokolarnego w sprawie kontynuowania akcji łączenia rodzin.

    Porozumienia te stały się jednak przedmiotem ostrej, wewnętrznej rozgrywki politycznej w RFN. Atakowały je z różnych punktów widzenia zwłaszcza rozmaite koła z łona opozycyjnych partii CDU/CSU. Rozgrywki przeniosły się także na forum parlamentu oraz Rady Federalnej, i to w związku z koniecznością zatwierdzenia przez te organy umowy o zaopatrzeniu emerytalnym i wypadkowym oraz z porozumieniem uzupełniającym o odszkodowaniu. Należy tu podkreślic z uznaniem wysiłki rzadu federalnego, a zwłaszcza wysiłki kanclerza Helmuta Schmidta (SPD) i ministra spraw zagranicznych Hansa Dietricha Genschera (FDP), podejmowane w celu wejścia wszystkich porozumień w życie. Wysiłki te zostały uwieńczone pełnym powodzeniem, przy czym na podkreslenie zasługuje jednogłośne zatwierdzenie w dniu 12 marca 1976r. przez Radę Federalną, w której opozycyjne partie CDU i CSU dysponuja większościa głosów. Nie można przy tym pominąć konstruktywnego i pozytywnego stosunku do tej sprawy m.in. niektórych organizacji młodzieżowych, kościoła Ewangelickiego, kół przemysłowych i oczywiście niektórych polityków z szeregów CDU/CSU. Wspomniane prozumienia weszły w życie 24 marca 1976r. Stworzyły one tzw. „zielone światło” dla wizyty państwowej ówczesnego I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka w RFN. Odbyła się ona w dniach od 8 do 12 czerwca 1976r. i doprowadziła m.in. do podpisania dalszych porozumień gospodarczych i innych, korzystnych dla obu stron. I tak 11 czerwca 1976r. Rząd PRL i Rzad RFN podpisał umowe o współpracy kulturalnej. Jej ratyfikacja natrafiła w RFN również na trudności ze względu na opory ze strony większości krajów RFN w zakresie realizacji zaleceń polsko – zachodnioniemieckiej Wspólnej Komisji do spraw rewizji podręczników szkolnych. O wymianie not, stwierdzających wejście w życie tej umowy poinformowano dopiero w komunikacie końcowym o wizycie oficjalnej, jaką z kolei złożył w Polsce w dniach 21 – 25 listopada 1977r. kanclerz federalny Helmut Schmidt. Liczba i zakres zawartych porozumien nie świadcza jednak o stopniu realizacji art. III układu, który stanowił:

    „1. Polska Rzeczpostolita Ludowa i Republika Federalna Niemiec bedą podejmować dalsze kroki zmierzające do pełnej normalizacji i wszechstronnego rozwoju swych wzajemnych stosunków, których trwałą podstawę będzie stanowic niniejszy Układ. 2. Są one zgodne co do tego, że we wspólnym ich interesie leży rozszerzenie ich współpracy w zakresie stosunków gospodarczych, naukowych, naukowo – technicznych, kulturalnych i innych”.

    Od chwili jego zawarcia Republika Federalna Niemiec podejmuje próby wyłączenia postanowień stanowiących jego „trwałe podstawy” stosunków z Polską. Prowadzi to do tego, że własciwie wszystkie porozumienia o charakterze politycznych nie są przez RFN realizowane, co powoduje, że stosunki między Polską a RFN nie wyszły jeszcze ze swojego wstępnego okresu umacniania ich „trwałych podstaw”.