Analiza krytyczna książki Samuela Huntingtona „Zderzenie cywilizacji i nowy kształt ładu światowego”

Książka Samuela Huntingtona została wydana w 1996 roku, a w naszym kraju dostępna jest od 13 lat. Z perspektywy opisywania i prognozowania wydarzeń z zakresu strategii bezpieczeństwa może się wydawać, że to długi okres czasu, i patrząc pod kątem współczesności teoria ta może być chybiona. Jednakże autor zwrócił uwagę na aspekt bardzo trafiony jakim jest istnienie różnych cywilizacji na terenie całego świata. Ich rozwój, zmiany, wartości, czy potrzeby kształtowały się od wieków, dzięki czemu jedna dekada nie jest w stanie zmienić w znaczącym stopniu ogólnej wizji poszczególnych cywilizacji.

Książka Samuela Huntingtona została wydana w 1996 roku, a w naszym kraju dostępna jest od 13 lat. Z perspektywy opisywania i prognozowania wydarzeń z zakresu strategii bezpieczeństwa może się wydawać, że to długi okres czasu, i patrząc pod kątem współczesności teoria ta może być chybiona. Jednakże autor zwrócił uwagę na aspekt bardzo trafiony jakim jest istnienie różnych cywilizacji na terenie całego świata. Ich rozwój, zmiany, wartości, czy potrzeby kształtowały się od wieków, dzięki czemu jedna dekada nie jest w stanie zmienić w znaczącym stopniu ogólnej wizji poszczególnych cywilizacji. Punkt ciężkości został oparty na stwierdzeniu, że ideologie państw, czy gospodarka nie są głównymi przyczynami konfliktów w ich szerokim rozumieniu (począwszy od wojen zakończywszy na wprowadzania ograniczeń np. na produkty zagraniczne), tylko na różnicach kulturowych mających swój początek w religii, czy też własnym poczuciu odrębności i „inności”. W stosunku do krajów z zupełnie innych kręgów cywilizacyjnych, charakteryzujących się innymi zwyczajami, poglądami, a także mieszkańcami o innym kolorze skóry, czy wyznaniu, sami definiujemy to kim jesteśmy i staramy się tego bronić. Huntington zwrócił uwagę, że istniejący blisko 40 lat, wygodny model dzielenia świata na Zachód, Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich z krajami satelickimi i może mniej odnotowywanymi krajami 3 świata, po zakończeniu Zimnej Wojny stał się nieaktualny. Nastąpiła swego rodzaju pustka, bo w końcu państwom Zachodu, a zwłaszcza Stanom Zjednoczonym zależało na pokazaniu, że są jedynym światowym mocarstwem. Dzięki umiejętnym zabiegom, przy równoczesnym kryzysie państw bloku wschodniego Zachód długo był postrzegany jako jedyna realna siła na arenie międzynarodowej. Upadek komunizmu sprawił, że wiele państw zaczęło na nowo odkrywać swoją tożsamość i próbowało się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Kraje Europy Centralnej, jak najszybciej chciały przyjąć zachodnie wpływy, gdyż zwierzchnictwo ZSRR nie pozwalało na „bycie sobą”: Polakiem, Ukraińcem, czy chociażby Estończykiem. Po upadku bipolarnego świata, na pierwszy plan wysunęły się nowe cywilizacje, które odgrywają znaczącą rolą w kształtowaniu się współczesnego świata. Różni uczeni wymieniają zmienną liczbę tych cywilizacji, u Huntingtona jest ich 8: chińska, japońska, hinduistyczna, islamska, prawosławna, zachodnia, latynoamerykańska i afrykańska. Rozbicie na tyle elementów skutkuje tym, że państwa Zachodu tracą wpływy na rzecz dynamicznie rozwijających się ośrodków. Szczególną pozycję ma cywilizacja chińska, która dzięki kontaktom handlowych z roku na rok odnotowuje znaczący wzrost gospodarczy i umacnia swoją pozycję, poprzez uzależnianie innych rynków zbytu od swoich towarów. Ogólnie rzecz ujmując autor stawia tezę, że wszystkie konflikty nowo powstałe będą związane ze ścieraniem się cywilizacji. Upatruje w tym dużego udziału religii, jako czynnika, który mocno działa na społeczeństwo. Szczególnie niebezpieczny jest islam. W krajach arabskich można odnotować duży przyrost naturalny, co automatycznie wiąże się z rozszerzeniem religii. Ci, którzy tej wiary nie wyznają są potencjalnymi wrogami. Według statystyk w latach 80-tych i 90-tych minionego wieku wojny z udziałem wyznawców islamu były przeważające na tle innych konfliktów zbrojnych. Można przypuszczać, że w najbliższym czasie nie ulegnie to zmianie. Ta teza potwierdziła się podczas „zderzenia cywilizacji” na Bałkanach. Zgodnie z tą doktryną, w konflikcie bośniackim tzw. państwa zachodnie zawarły sojusz z katolicką Chorwacją, prawosławne państwa – jak Rosja i Grecja – w sposób naturalny wsparły Serbię, zaś kraje islamskie jednoznacznie opowiedziały się po stronie bośniackich muzułmanów. Inne przykłady to walki Izraela z Palestyną, czy chociażby konflikt USA z Irakiem, którego autor książki nie mógł przewidzieć, a jednakże podłożył podwaliny, którymi można ów konflikt wytłumaczyć. To pokazuje, że odrębna kultura, czy pobudki religijne stwarzają poważne zagrożenie dla świata. Główne i najostrzejsze konflikty będą wybuchały na styku kulturowych linii granicznych miedzy cywilizacjami. Na północnej granicy islamu gwałtownie wybucha konflikt między chrześcijanami a muzułmanami – obrazuje to okrutna wojna w Bośni i Hercegowinie, przemoc z Serbów wobec Albańczyków, czy napięte stosunki Bułgarów z turecką mniejszością. To tylko przykłady, które potwierdzają, że ważniejsze od zdobycia korzyści materialnych jest ukazanie siły i przewagi jednej cywilizacji nad drugą, co wiąże się z byciem na szczycie hierarchii cywilizacji, przez co w faktycznym stopniu mogą wpływać na kształt polityki międzynarodowej i stanowić o jej losie. W świecie, który stał się globalną wioską, w którym postęp techniczny sprawił, że wszystko jest bardziej dostępne i może się wzajemnie przenikać, trzeba się odnaleźć. Zakończenie wojen światowych i procesy dekolonizacji sprawiły poniekąd, że Zachód przestał być głównym ośrodkiem decyzyjnym w sprawach stosunków międzynarodowych. W wielu państwach władzę przejęli lokalni politycy, wprowadzając różne modele rządów, mających odrębne priorytety i wizje realizacji swych celów. Nie ma możliwości stworzenia cywilizacji uniwersalnej (często mylnie utożsamianą z Zachodem). Wprawdzie wiele czynników z różnych kręgów kulturowych, by się przenikało ale nigdy wszystkie tak samo i dla wszystkich. Zachód w naszym mniemaniu wprawdzie wystosował wiele cech wysoko rozwiniętej cywilizacji, która może się wydawać ogólnie dobra, ale ma też wiele wad i widać, że niektóre rozwiązania chylą się ku upadkowi. Rozprowadzanie coca-coli, czy McDonaldów nie sprawia, że jesteśmy bardziej „zachodni”. Korzystamy z tego mając w świadomości, że nie jest to spójnik kulturowy, tylko możliwość jaką daje nam świat. Nie stworzy to uniwersalizmu. Pozostają jeszcze takie kwestie jak język, którym należy się posługiwać. Na język międzynarodowy upodobany został angielski. W pewnym sensie jest to język „bezpieczny”, bo nikomu nie kojarzy się wrogo. Spory związane z angielskim kolonizatorstwem zniknęły dawno. Posługiwanie się tym językiem daje, więc możliwości komunikacji z wieloma narodami. Jednakże to znów nie czyni uniwersalizmu – wolimy mówić po angielsku, bo zabezpiecza to naszą odrębność kulturową. Nie czulibyśmy się komfortowo, jeśli z ludźmi w innych krajach trzeba by było rozmawiać w ich rodzimych językach. Świadczyło to by o ich cywilizacyjnej przewadze. Inną kwestią jest wcześniej wspomniana religia. Tu również nie ma możliwości porozumienia, bo wiara to sprawa indywidualna każdego człowieka i rzeczy dopuszczalne w jednej kulturze, są surowo zabronione w innej. Podsumowując można rzec, że każda cywilizacja ma cechy wspólne, ale zastąpienie ich jedną wspólną, jest rzeczą niewykonalną. Warto teraz przytoczyć terminy modernizacji i westerianizacji. W tym pierwszym chodzi o szeroko rozumiany rozwój mający usprawnić co tylko można. Zachód wiedzie tu prym. Czerpie on wiedzę już od czasów starożytnych, z ośrodków greckich, czy rzymskich i korzysta z doświadczeń coraz to późniejszych epok. Chrześcijaństwo i protestantyzm jest kolejnym ogniwem wzmacniającym kulturę Zachodu. Dzięki religii byli w stanie wiele przeżyć i lepiej działać. Inne kwestie, które „poszły do przodu”, to języki, rozdział władzy duchowej i świeckiej, rządy prawa pluralizm społeczny, czy indywidualizm. Dodatkowo na modernizację składają się industrializacja, urbanizacja, alfabetyzacja, wyższy poziom wykształcenia, zamożności i mobilności społecznej. Przemiany na tym tle pozwoliły sprawiły, że Zachód szybko stanął się najważniejszą cywilizacją, która mogła rozpocząć ekspansję polityczną. Westernizacja z kolei, to przejmowanie wzorców Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych. Inne państwa reagowały różnie no następujące przemiany. Przyjmowały modernizację wraz z westernizacją, odrzucały jedno, a przyjmowały drugie, bądź odrzucały obie koncepcje. Pierwsza opcja wg Toynbee herodianizm. Lokalne społeczeństwa, aby mogły się zmodernizować, muszą wyprzeć swoją rodzimą kulturę i przyjąć kulturę Zachodu (poddać się westerianizacji). Na dobrą sprawę nigdy nie udało się osiągnąć całkowicie idealnego ustroju pod tym względem. Odrzucenie całkowite modernizacji i westerianizacji prowadzi z kolei do całkowitego izolacjonizmu i zacofania, co negatywnie odbija się na całym społeczeństwie, które przyjmuje taką zasadę. Najpowszechniejszym rozwiązaniem jest reformizm, czyli przyjęcie zmian i tego co oferuje Zachód, przy jednoczesnej obronie swoich wartości i dóbr. Przez wieki Zachód miał dostęp do nowoczesnej technologii, utrzymywał strategiczne tereny i realizował swoje cele. Obecnie układ ten się zmienia. Autor podkreśla, że Cywilizacja zachodnia podlega identycznym ewolucjom i przemianom dynamicznym jak inne cywilizacje. W związku z tym może stopniowo zanikać jeszcze dziesiątki lub setki lat. Może jednak również przeżyć okres odrodzenia, odwrócić proces słabnięcia. Zasadnicze znaczenie ma powstrzymanie wewnętrznych procesów rozkładu (przestępczość, narkomania, rozkład rodziny, spadek wzajemnego zaufania społecznego, upadek etosu pracy, folgowanie potrzebom, słabnąca aktywność intelektualna). Przyszłość Zachodu ma m.in. zależeć od uporania się z powyższymi problemami dostarczającymi argumentów o moralnej wyższości muzułmanów i Azjatów. Kluczową rolę przejmują inne obszary, zwłaszcza „azjatyckie tygrysy” m.in. Tajlandia, Hongkong lub Korea Południowa, które wykorzystują swój ekonomiczny potencjał. Dzięki temu rozwijają się technologicznie i militarnie. Zachód nie jest w stanie zapewnić już pokoju na świecie. Każdy kraj jest przygotowany w jakimś stopniu do wojny, a kraj zasobny zdecydowanie bardziej, niż inne. Elementami, które mogą się przyczynić do ewentualnej eskalacji konfliktu są: poczucie wyższości (albo niższości) wobec innych, niechęć bądź strach przed obcymi, trudności w porozumiewaniu się i przedstawieniu swoich racji oraz brak wystarczającej znajomości innych ludów. Państwa żeby zwiększyć swój poziom bezpieczeństwa organizują się w skali regionalnej. Przynależą do różnych organizacji, aby podnieść swoją pozycję na arenie międzynarodowej, realizować różne działania, ale przede wszystkim chronić swoje interesy. Ingerencja jednych państw w działalność innych może prowadzić do konfliktu, może chociażby skutkować podniesieniem ceł na towary z innej spółki handlowej. Zachód będzie próbował jeszcze utrzymać swoją dominację, choć na początku lat dziewięćdziesiątych wytworzyło się antyzachodnie powiązanie między Chinami i Koreą Północną z jednej strony, a Pakistanem, Iranem, Libią, Syrią i Algierią z drugiej. Kwestie sporne to poszanowanie praw człowieka, gospodarka, czy dostęp do broni masowego rażenia. Zachód będzie unikał proliferacji broni, wymuszał respektowanie praw człowieka i ograniczał liczbę imigrantów na swoich terenach. Przede wszystkim dostęp do broni masowego rażenia daje Zachodowi przewagę nad innymi państwami, choć zdaje on sobie sprawę z tego, że użycie takiej broni jest niedopuszczalne. Są to różne kwestie, które różnicują w znaczącym stopniu stosunki międzypaństwowe i mogą wpływać na układ sojuszy i paktów na świecie. Konflikty jakie występują między cywilizacjami mogą rozgrywać się w mikro- i makroskali. Te pierwsze wybuchają na „uskokach” cywilizacji w obrębie państw sąsiadujących; jednego państwa, ale kilku grup; lub kilkoma grupami, które chcą na terenie starych państw utworzyć nowe (np. na terenie Związku Radzieckiego, Jugosławii). W skali mikro najbardziej konfliktowe linie graniczne między cywilizacjami to te, które oddzielają świat islamu od prawosławnych, hinduskich, afrykańskich i chrześcijańskich (zachodnich) sąsiadów. Konflikty w skali makro odbywają się z udziałem państw-ośrodków cywilizacji, a areną sporów może być każda część świata (trafne spostrzeżenie, gdyż współcześnie można np. odnotować wiele zamachów terrorystycznych w różnych rejonach globu w celu wymuszenia swych postulatów). Główny podział konfliktów w tym wypadku przebiega między Zachodem i całą resztą, przy czym najgwałtowniejsze konflikty wybuchają między krajami muzułmańskimi i azjatyckimi z jednej a Zachodem z drugiej strony. Zarzewiem konfliktu może być: wpływanie na międzynarodowe organizacje, takie jak ONZ, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy; względna siła militarna; siła ekonomiczna i poziom życia; wartości i kultura, terytorium, czynnik ludzki (np. dyskryminacja ludności z innego kręgu kulturowego, czy wydalanie ich z kraju). Dodatkowym motywatorem jest fakt, że przeciwstawiamy się innej cywilizacji i „wygranie” z nią stawia nas wyżej w hierarchii, dzięki temu możemy więcej. W obrębie tego co się dzieje, trzeba monitorować zmieniające się trendy w polityce światowej. Ważne będzie podtrzymywanie sojuszy, wchodzenie w nowe przy jednoznacznej świadomości podejmowanego ryzyka. Trzeba zważyć co się opłaca, a co nie; kto może zaoferować więcej, a przez kogo można stracić. To dość prosty opis, ale całkiem właściwy. Możliwe, że aby stworzyć przeciwwagę dla Chin, Ameryka musi wejść w sojusz z Japonią. Może to się wdawać niemożliwe biorąc pod uwagę wydarzenia historyczne, czy konkurowanie na światowych rynkach. Niemniej jednak w przyszłości może to się okazać niezbędne, aby USA nie straciło swych wpływów. Z kolei teoretyczny układ Rosja – Chiny poważnie zagroziłby zarówno Zachodowi, jak i cywilizacji islamskiej. Odwracając to i łącząc Rosję z Zachodem, mielibyśmy międzykontynentalną siłę hamującą zakusy innych cywilizacji. Kombinacji jest sporo i skutków tych działań też jest wiele. Oczywiście współpraca w skali makro wymaga wyrzeczenia się pewnych dóbr, ustępstw w kwestiach terytorialnych, czy powierzenia władzy na danym obszarze. Jednakże korzyści mogą być duże, dla przykładu: uznanie w oczach świata, a przede wszystkim obawa krajów negatywnie nastawionych, co może skutkować względnym pokojem. Jak wspomniałem skutków jest wiele. Tym sposobem wchodzimy w niezbadany obszar jakim jest wizja przyszłości tego co może nastąpić. Najważniejszym celem dla każdej cywilizacji jest jej przetrwanie. W starożytności mieliśmy do czynienia z pierwszymi kręgami cywilizacyjnymi, jak Sumeryjska, Mezopotamska, Chińska, czy Egipska. Upadały, zmieniały się, odradzały, lecz nie wszystkie. Aktualnie, aby Zachód obronił się sam, musi: wzmóc integrację polityczną, gospodarczą i militarną; oddziaływać na jak najszerszą skalę i przekonywać do siebie jak najwyższą liczbę państw „na rozdrożu”; wspierać westernizację krajów Ameryki Łacińskiej; hamować rozwój konwencjonalnego i niekonwencjonalnego potencjału militarnego krajów islamskich; opóźniać zbliżenie Japonii do Chin; wystosować częściowe ustępstwa wobec Rosji; utrzymać przewagę techniczną i militarną nad innymi cywilizacjami, zdać sobie sprawę, że interwencje Zachodu w sprawy innych cywilizacji stanowią najpoważniejsze źródło destabilizacji i potencjalnego konfliktu światowego. To są priorytety państw zachodnich, ale każda cywilizacja ma odrębne poglądy i sposoby realizacji ich, które decydują o ich wysokiej pozycji na świecie. Opisane przeze mnie wizje tyczą się głównie świata zachodniego. Nie może być inaczej, gdyż przynależność do tej cywilizacji została przez nas wybrana. Z mojego punktu widzenia jej przetrwanie jest dla nas najkorzystniejsze i chciałoby się, żeby jak najdłużej Zachód utrzymywał pozycję hegemona. Konieczne są jednakże gruntowne zmiany w sposobie postrzegania innych. Należy pozwolić działać pozostałym cywilizacjom o ile przestrzegają ogólnych norm światowych. Należy szukać tego co łączy, a nie tego co dzieli, choć jest to trudna sztuka. Jednakże trzeba mieć nadzieję, że konflikty będą wygasały, a ich miejsce zastąpi współpraca. Poniżej zostały przedstawione ogólne wnioski dotyczące książki „Zderzenie cywilizacji i nowy kształt ładu światowego”. Wizja Huntingtona to świat wielobiegunowy. Religia występuje tu jako jeden z czynników odróżniających od siebie poszczególne cywilizacje jakie wymienił autor. Huntington analizuje współczesne stosunki międzycywilizacyjne i próbuje określić możliwe w przyszłości scenariusze. Owe „zderzenie cywilizacji” jest tym czynnikiem, który kształtuje współczesne stosunki międzynarodowe. Po zakończeniu zimnej wojny świat już nie dzieli się za dwa przeciwstawne bloki państw, ale na cywilizacje. Konflikty między tymi cywilizacjami stanowić będą przyszłość świata. Paradygmat „zderzenia cywilizacji” to jeden ze sposobów widzenia świata, według Huntingtona najlepiej opisującego obecną rzeczywistość. Konsekwencjami owego „zderzenia cywilizacji” będą konflikty na większą, globalną skalę. Różnice występujące pomiędzy poszczególnymi cywilizacjami są tak wielkie, iż antagonizmy interesów pomiędzy nimi może stanowić ognisko zapalne konfliktów. W wypadku wystąpienia konfliktu cywilizacji może dojść do zjednoczenia się państw z tego samego kręgu kulturowego przeciw drugiemu. Może to wywołać wojnę globalną, co jest perspektywą przerażającą. Jednak „zderzenie cywilizacji” mimo, iż wielokrotnie w toku historii przybierało ostrzejszy charakter, może sprowadzić się również do dialogu. Nie będzie to łatwe zadanie, ale wzajemne zrozumienie i wyrozumiałość może przynieść obustronne korzyści.