„Tolerancja, a raczej jej brak”

Jakiś czas temu podczas powrotnej jazdy komunikacją miejską ze szkoły do domu byłam świadkiem pewnej sytuacji. Na jednym z przystanków do autobusu wsiadła grupa panów wyraźnie lubiących wypić niezależnie od pory dnia. Jeden z nich chyba uważając się za współczesnego Casanovę albo też Don Juana od razu zaczął zagadywać do młodych dziewczyn stojących obok. Mimo wyraźnego niepowodzenia, mężczyzna nie zniechęcał się i dalej starał się o względy płci przeciwnej. Prawdziwym dżentelmenem i miłośnikiem ojczystego języka to raczej nigdy nie był.

Jakiś czas temu podczas powrotnej jazdy komunikacją miejską ze szkoły do domu byłam świadkiem pewnej sytuacji. Na jednym z przystanków do autobusu wsiadła grupa panów wyraźnie lubiących wypić niezależnie od pory dnia. Jeden z nich chyba uważając się za współczesnego Casanovę albo też Don Juana od razu zaczął zagadywać do młodych dziewczyn stojących obok. Mimo wyraźnego niepowodzenia, mężczyzna nie zniechęcał się i dalej starał się o względy płci przeciwnej. Prawdziwym dżentelmenem i miłośnikiem ojczystego języka to raczej nigdy nie był. Utwardziła mnie w tym przekonaniu zwłaszcza kolejna sytuacja, która miała miejsce kilka przystanków dalej. Do pojazdu wsiadł młody, ciemnoskóry chłopak, który widocznie nie spodobał się wyżej opisanemu „kochasiowi”. Mężczyzna zmierzył chłopaka wzrokiem, podszedł do niego i rzucił:

  • „Kebab z kurczaka w cienkim cieście!” Widać było, iż chłopak wyraźnie się zmieszał, lecz w końcu się uśmiechnął i odpowiedział:
  • „Przepraszam, ja kebabów nie sprzedaję. Poza tym ja nie Turek, tylko Bułgar.” Nie obyło się bez reakcji starego pijaka. Wpadł on w ogromną furię i zaczął rzucać epitetami w stronę chłopaka. Zacięta „dyskusja” zwróciła uwagę całego autobusu, jednak nikt nie zainterweniował. Bezinteresowność ludzi doprowadziła do całkowitego zmieszania młodego Bułgara z błotem. Chłopak został wyzwany od małp, których miejsce jest w dżungli na drzewie. Padło tu oczywiście kilka kolejnych bardzo treściwych zdań, których głębi nie będę lepiej przytaczać. Został on również poinformowany, że nie może jeździć „naszymi” autobusami, ponieważ „Panu Bejowi” to ubliża i sobie tego nie życzy oraz, że natychmiast ma opuścić pojazd, bo inaczej „dostanie w papę”. Chłopak dał w końcu za wygraną i wysiadł z autobusu, z pijanym i głupim w końcu nie ma co się kłócić zwłaszcza kiedy ma obok siebie kolegów. Osobiście wolałabym jechać z taką „małpą” niż śmierdzącym, wszczynającym bójki pijakiem. Taka osoba przynajmniej nie stanowi zagrożenia dla innych pasażerów i nie przeszkadza w podróży. Zamiast krytykować i obrażać ludzi taki Pan mógłby spojrzeć na siebie i swoje postępowanie, bo nie jest wcale lepszym człowiekiem. Pomyśleć też można, że całą sytuację mogła załagodzić policja, która jakby była na miejscu wydarzeń mogła wlepić mandacik pijanemu mężczyźnie. Może gdyby zobaczył, że przez swój wybryk za który musi zapłacić, kupi mniej napojów alkoholowych to następnym razem powstrzyma się od wygłaszania swoich opinii na temat innych. Niestety takie sytuacje zdarzają się codziennie nawet po kilka razy. Jak dla mnie ten cały rasizm to całkowita głupota. Przecież człowiek to człowiek, bez względu na kolor skóry, pochodzenie czy kulturę wszyscy mają uczucia i takie same potrzeby. Różnimy się tylko zewnętrznie, bo wewnątrz wszyscy jesteśmy identyczni. Każdy ma serce, płuca, żołądek.Nie rozumiem, więc tej całej nagonki na osoby wyróżniające się. Może i zewnętrznie się od nas różnią, ale to nie znaczy od razu, że są gorsi. Wyśmiewanie innych dowodzi całkowitej głupoty jak i problemów z samym sobą (dla poprawienia swojej niskiej samooceny ludzie kpią z innych myśląc, że im to poprawi samopoczucie). Jak dla mnie jest to po prostu chamstwo, które najlepiej by było gdybyśmy zwalczyli. Mam nadzieję, że tolerancja wkroczy kiedyś w życie każdego człowieka. Tym bardziej, iż należy zrozumieć, że im bardziej jesteśmy inni tym bardziej jesteśmy tacy sami.