Moje spotkanie z wampirem.

[i]Witajcie moi kochani czytelnicy! Dzisiaj mam dla was nieco inny reportaż niż zwykle, ale sądzę, że przypadnie wam do gustu. Niektórzy może dowiedzą się całkiem nowych rzeczy, a niektórzy tylko pogłębią swoją wiedzę na dany temat. Tak, więc, czytajcie! [/i] Jest zimowy, czwartkowy wieczór. Wasza ulubiona reporterka pędzi z wizytą do głównego punktu naszego jakże wspaniałego pisemka. Jednakże coś, a raczej ktoś przykuwa jej uwagę. Jest to zakapturzona postać siedząca na ławce w cieniu ulicznej latarni.

[i]Witajcie moi kochani czytelnicy! Dzisiaj mam dla was nieco inny reportaż niż zwykle, ale sądzę, że przypadnie wam do gustu. Niektórzy może dowiedzą się całkiem nowych rzeczy, a niektórzy tylko pogłębią swoją wiedzę na dany temat. Tak, więc, czytajcie! [/i] Jest zimowy, czwartkowy wieczór. Wasza ulubiona reporterka pędzi z wizytą do głównego punktu naszego jakże wspaniałego pisemka. Jednakże coś, a raczej ktoś przykuwa jej uwagę. Jest to zakapturzona postać siedząca na ławce w cieniu ulicznej latarni. Dementor? O nie… Nie tym razem. Pomyślałam, że podejdę i spytam o powód, dla którego ktoś miałby siedzieć w tak ponury dzień na dworze. I do tego o tej porze! Przecież każdy wie, że w tych czasach trzeba bać się wszystkiego i wszystkich. Kiedy podeszłam bliżej nasz zakapturzony kolega spojrzał na mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami i ściągną kaptur, spod którego opuściły się długie, czarne włosy. Nieśmiało się do mnie uśmiechnął i wskazał miejsce obok siebie na czerwonej ławce. Usiadłam i popatrzyłam na niego zagadkowo, kiedy ten zapytał: „Zastanawiasz się, dlaczego tutaj siedzę sam i to w taki dzień jak dzisiaj, prawda?” Czyżby nasz kolega czytał w myślach? O tak. Jak się potem okazało był bezbłędny. Przeczytał każdą myśl, która ledwo, co pojawiła się w mojej głowie. Następnie rzekł: „ Wiem, kim jesteś i wiem, że dziwi cię moje zachowanie, ale nic na to nie poradzę. Od zawsze taki byłem. Odosobniony, smutny, zimny i nieczuły na ludzkie cierpienia. Mam kredowobiałą skórę, moje oczy zmieniają kolor, moje ciało jest zimne. Paznokcie wyglądem przypominają szkło, z którego uwierz mi, nie są zrobione. Jedynym plusem mojego wampirzego wyglądu jest to, że moje kły nie muszą być widoczne. Posiadam umiejętność, która pozwala mi je chować. Inaczej łatwiej było by mnie rozpoznać. Tak jestem wampirem, Dobrze usłyszałaś. Ale nie masz się, czego bać. Mój ród, włączając w to i mnie jest bardzo łagodny i nie krzywdzi ludzi. My pijemy krew zwierząt. Nie ludzi. <Uśmiechnął się do mnie porozumiewawczo>. Tak, więc, chcesz napisać reportaż o mnie? –Kiwnęłam potakująco głową, choć wiedziałam, że od dawna o tym wie – Dobrze. Mogę opowiedzieć ci, co nieco o sobie. Ale obiecaj mi, że nie dopiszesz niczego, czego nie powiem. Jasne? Wiem, jacy wy reporterzy bywacie. Nachalni, zawsze musicie dopisać coś od siebie, co by wam podsyciło każdego newsa, którego dostaniecie w swoje ręce. Ale wierz mi, jeśli coś będzie nie tak… Znajdę cię. No, więc, od czego by tu zacząć… Podstawowe rzeczy już wiesz, czyli jak wyglądamy i ogólnie cechy charakterystyczne dla nas. Powiedziałem ci także, że nasz ród nie żywi się ludzką krwią. Tak, nasz nie, ale muszę cię ostrzec, że w tych okolicach nie jesteśmy jedynymi żyjącymi wampirami. Jest też ród Hermenów, którzy napadają wieczorami na ludzi i wysysają z nich krew. Tak to oni są źródłem tych wszystkich ataków, które miały miejsce ostatnimi czasy. To okrutne jak można napadać na zwykłych śmiertelników i po prostu ich zabijać. To tak jakby zabili kogoś ze swojej rodziny, tylko z tą różnicą, że to akurat ich krewny… Ale wracając do głównego tematu to my wampiry nie śpimy. Mamy także różne umiejętności. Ja np. czytam w myślach, czego się zapewne domyśliłaś, mam dużo siły i potrafię rozmawiać ze zmarłymi. Są też inne umiejętności takie jak np.: Empatia, Intelekt, Charyzma, Mistrz Kamuflażu, Kocia zwinność, Szybkość, Przewidywanie Przyszłości i wiele innych. Hmmm… Sądzę, że powiedziałem ci już wystarczająco dużo. Do zobaczenia!” Poczym wstał z ławki, założył kaptur na głowę i odszedł w ciemność. Dopiero po 10 minutach odzyskałam świadomość tego, co się wokół mnie dzieje i poszłam tam gdzie miałam iść uprzednio. Siadłam przy biurku i pisałam słowo w słowo z wypowiedzi nowo poznanego kolegi-wampira….

Wasza redaktorka, Viviannna