
Felieton na temat śmierci
Śmierć- temat zawsze na topie bo czyż nie każdy spotyka się z nią z swoim codziennym życiu? Rodzimy się, umieramy. Teoretycznie jest to naturalny porządek ale… Właśnie to „ale” nurtuje mnie najbardziej. W Polsce, tak jak w wielu innych krajach, na pogrzebach widzimy płaczące rodziny, znajomych, którzy nie mogą pogodzić się ze stratą kogoś bliskiego. Skoro tak powinno być, czemu odejście przyjaciół z tego świata tak nas boli? Szczególnie w przypadku młodych osób tłumaczymy sobie, że on, ona nie powinni zginąć, że mieli przed sobą całe życie.
Śmierć- temat zawsze na topie bo czyż nie każdy spotyka się z nią z swoim codziennym życiu? Rodzimy się, umieramy. Teoretycznie jest to naturalny porządek ale… Właśnie to „ale” nurtuje mnie najbardziej. W Polsce, tak jak w wielu innych krajach, na pogrzebach widzimy płaczące rodziny, znajomych, którzy nie mogą pogodzić się ze stratą kogoś bliskiego. Skoro tak powinno być, czemu odejście przyjaciół z tego świata tak nas boli? Szczególnie w przypadku młodych osób tłumaczymy sobie, że on, ona nie powinni zginąć, że mieli przed sobą całe życie. Tak naprawdę żałujemy ich czy siebie? Wydaje mi się, że tak naprawdę boimy się samotności. W większości jesteśmy katolikami, dlatego wierzymy, że po śmierci czeka nas nagroda życia wiecznego. Nie powinniśmy się więc martwić o nieżyjących. Co więcej, na ziemi i tak nie możemy zrobić nic, poza pochowaniem zmarłego i modlitwą za niego. W niektórych krajach afrykańskich, chrześcijanie tańczą i bawią się na pogrzebach, wierząc w lepsze życie po śmierci. My jesteśmy tego przeciwieństwem, z naszym głęboko zakorzenionym smutkiem i żałobą. Musimy to zmienić, zacząć patrzeć na żywych i czerpać radość z każdego dnia. Niedawno straciłam dwie bliskie mi osoby. Pierwszą reakcją było pytanie dlaczego? Dlaczego oni? Czemu w tak młodym wieku? Pewien ksiądz uzmysłowił mi jednak, że „nie ma na nie dobrej odpowiedzi, nie ma w ogóle odpowiedzi. Powinniśmy zadać podobne pytanie: po co?” Bóg ma dla nas plan, więc może ich śmierć nie jest bezsensowna, może jest częścią czegoś większego? Strata bliskich musi nas zmotywować do działania, bo przecież sami możemy odejść w każdej chwili. Od niedawna zaczynam uzmysławiać sobie, jakimi błahostkami się przejmuję. Jak boję się robić to, czego pragnę. Nadal cierpię z powodu braku najbliższych ale zaczynam patrzeć na świat z innej perspektywy i wiem, że muszę żyć w pełni. Kwintesencją są słowa z jakże znanej piosenki Dżemu „Do kołyski” : „Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi bo nie jesteś sam. Niech dobry Bóg zawsze Cię za rękę trzyma… Chwila która trwa może być najlepszą z Twoich chwil”. Idź i rób to o czym marzysz. Nie bój się. Życie jest zbyt krótkie aby wiecznie spoglądać w przeszłość.