"Pedofilski" dramat

Pewnego dnia w małym miasteczku położonym na południu Polski, dziewczynka o imieniu Sandra, która miała 10 lat, wyszła na podwórko z młodszym bratem, Danielem. Rodzeństwo zaczęło się bawić w berka, chowanego i inne ciekawe zabawy. Mama dzieci, właśnie robiła obiad, przy czym zerkała na pociechy z okna w kuchni. Mąż kobiety odszedł od nich bardzo dawno, gdy kobieta dowiedziała się o licznych zdradach swojego ukochanego z o wiele lat młodszymi dziewczynami.

Pewnego dnia w małym miasteczku położonym na południu Polski, dziewczynka o imieniu Sandra, która miała 10 lat, wyszła na podwórko z młodszym bratem, Danielem. Rodzeństwo zaczęło się bawić w berka, chowanego i inne ciekawe zabawy. Mama dzieci, właśnie robiła obiad, przy czym zerkała na pociechy z okna w kuchni. Mąż kobiety odszedł od nich bardzo dawno, gdy kobieta dowiedziała się o licznych zdradach swojego ukochanego z o wiele lat młodszymi dziewczynami. Samotna matka, do tej pory nie może uporać się z rzeczywistością jaka ją spotkała. Nie stroniła od alkoholu, a nawet narkotyków. Rozwódka nie lubiła samotności, dlatego często sprowadzała różnego rodzaju mężczyzn po to aby zaspokoić swoje pragnienia seksualne. Zazwyczaj nie obchodziło jej to, że dzieci są obok w pokoju i słyszą te wszystkie jęki, wrzaski wychodzące z ust kobiety. Podczas zabawy dzieci, na podwórku zjawił się wtedy ówczesny chłopak ich matki, Romek. Dziewczynka i chłopiec, musieli zwracać się do partnerów swojej matki, wujek. Nie podobało im się to, ale gdy nie zgadzali się z matką, ta brała pasa i wiele razy, lała nim ich po całym ciele. Kobieta zauważyła przez okno Romka i szybko wybiegła na zewnątrz. Od razu zaciągnęła mężczyznę do swojego łóżka, gdzie zabawiali się cały dzień. Po tym jak dorośli weszli do domu, Sandra zauważyła coś dziwnego. Romek patrzył się dziwnie na małego Daniela. Zdziwiło ją to, bo znała ten wzrok bardzo dobrze. Faceci, który chodzili, a później odchodzili od rozwódki, gwałcili Sandrę i to wielokrotnie. Córka mówiła to dla matki, ale ona nie wierzyła w żadne jej słowo. Ze swoich doświadczeń dokładnie wiedziała, jakie plany ma ten obrzydliwy facet, co do jej braciszka. Ale ona nic z tym nie mogła zrobić, nie chciała narażać się matce, która nie miała żadnych skrupułów, aby maltretować własne dzieci. Był wieczór. Dzieci leżały już w łóżkach bo na drugi dzień miały do szkoły. Gdy nagle do ich pokoju wszedł Romek. Ni stąd ni zowąd, facet usiadł na łóżku małego chłopca. Sandra przyglądała się ze swojego łóżka, mocno zakryta kołdrą, a przy tym strasznie płacząca. Obleśny mężczyzna, zaczął wkładać rękę dla Daniela pod kołdrę. Chłopiec zaczął głośno płakać, ale Romek szybko zakrył mu usta ręką. Dorosły mężczyzna wszedł pod kołdrę, ściągnął majtki dla Daniela, odwrócił go na brzuch i zaczął wkładać mu swojego członka. Obydwoje dzieci krzyczało, płakało. Dziewczynka w końcu nie wytrzymała i szybko pobiegła do matki. Pijaczka spała i nie dało rady jej obudzić. Sandra pobiegła do kuchni. Wiedziała co ma zrobić. Wzięła najostrzejszy nóż do ręki, wbiegła do pokoju. Krzyczała, że ma zostawić jej brata w spokoju, ale ten jeszcze bardziej zaczął katować Daniela. Sandra pod wpływem adrenaliny, uniosła nóż do góry i przebiła serce dla starego pedofila. Facet padł na chłopca, ale szybko się uwolnił i wybiegł z domu. Dziewczynka chciała za nim pobiec, ale miała jeszcze jedną sprawę do załatwienia. Jej drugim celem było zabicie własnej matki. Uważała, że to najlepsza kara, za to wszystko co zrobiła jej i bratu. Dlatego, weszła do pokoju matki, zamachała się i zadźgała ją z piętnaście razy, w serce, brzuch, głowę. Rzucając nóż na ziemię, czuła się szczęśliwa i spełniona. Dziewczynka umyła ręce i w nocy, równo o 1:00 wyszła z domu, w celu powiadomienia policji o jej czynie. Pochodzili oni z małego miasteczka, dlatego na komisariat policji miała 10 km, z piechoty. W międzyczasie myślała o swoim bracie. Zastanawiała się, gdzie on może być, co teraz robi i czy jest szczęśliwy. Co do tego ostatniego, była pewna że tak. Gdy dotarła na komisariat, zdziwiła się że był tam tylko jeden policjant. Podchodząc do niego, szła z uśmiechem na twarzy. Bez wahania powiedziała mu, co się stało. Policjant nie mógł w to uwierzyć. Mężczyzna zadzwonił po dwóch kolegów z pracy, przyjechali naprawdę szybko. Wzięli dziewczynkę do radiowozu i wszyscy pojechali do domu mordu. Policjanci nie wiedzieli na co patrzeć. Jeden z mundurowych, przyglądał się młodej dziewczynce i widział w niej szaleństwo psychopaty, mordercy. Dlatego, wziął ją do samochodu i bez żadnych nakazów, zgody, ani czegokolwiek zawiózł ją do poprawczaka, gdzie musiała przeczekać do rozprawy i rozwiązania sytuacji. Sandra do rozprawy przesiedziała tam jedynie tydzień. Po tym czasie otrzymała wyrok. Pod zgodą jej własnego ojca, otrzymała dożywocie. Do 18 roku życia będzie na oddziale zamkniętym w poprawczaku, natomiast gdy przekroczy wiek dorosłości. Trafi do odizolowanego więzienia dla kobiet, z budynkiem przeznaczonym dla psychicznie chorych. Ale Sandra, nie przejmowała się tym. Ona chciała być sama. Jedyne co nie dawało jej spokoju to, to gdzie jest jej brat i co się z nim dzieje. W wieku 16 lat, nieoczekiwanie ktoś ją odwiedził. To był jeden z jej wujków, Tadek. Dowiedziała się od niego, że jej brat jest z ich ojcem i nic mu nie jest. Wiedziała, że tak jest, ale nie rozumiała, czemu nie przyszedł i jej nie podziękował. Uważała, że uratowała mu życie. Nie chciała żeby przechodził przez te całe molestowanie, jak ona. Pożegnała się z mężczyzną i wróciła do celi, gdzie uśmiechała się sama do siebie, zadowolona ze swojego morderstwa .

M.M