Sienkiewicz jako geniusz, czy ulubieniec podupadającego społeczeństwa?

Dziś nadal słychać echo literatury, którą uważa się za przemijającą. Do dziś cieszą się rozgłosem dzieła o teoretycznie „przeterminowanych” motywach. Skoro litery ze stronnic przestarzałych lektur nie przemawiają do czytelników, dlaczego wciąż gdzieś w naszych głowach przewijają się fragmenty jakby wciąż żywe, wciąż do wykorzystania, wciąż trafne? Trzeba przyznać, że znany każdemu Polakowi Henryk Sienkiewicz, trafił w taki punkt, że nie sposób o nim zapomnieć. Jego teksty pozostawiają trwały ślad w mentalności społeczeństwa.

Dziś nadal słychać echo literatury, którą uważa się za przemijającą. Do dziś cieszą się rozgłosem dzieła o teoretycznie „przeterminowanych” motywach. Skoro litery ze stronnic przestarzałych lektur nie przemawiają do czytelników, dlaczego wciąż gdzieś w naszych głowach przewijają się fragmenty jakby wciąż żywe, wciąż do wykorzystania, wciąż trafne? Trzeba przyznać, że znany każdemu Polakowi Henryk Sienkiewicz, trafił w taki punkt, że nie sposób o nim zapomnieć. Jego teksty pozostawiają trwały ślad w mentalności społeczeństwa. Sienkiewicz zdaje się być wybitny, skoro o nim słyszymy, choć znaczenie literatury wciąż maleje. Pomimo to, osoba tego twórcy wywoływana jest dziś przed szereg wielkich twórców i przyglądamy się jej bliżej z nadzieją, iż doszukamy się jakiejś wady, faktów, które strącą geniusz na dalszy plan. Słysząc gdziekolwiek nazwisko Sienkiewicz, tworzymy w głowie obraz wielkiego człowieka, który „zasłynął swoją twórczością”. Bez zastanowienia przypisujemy mu cechy najlepsze, z góry zakładając, że jego twórczość odbierana jest, jako niesamowita. Czy słusznie? Zakładając, że Sienkiewicz był kimś wielkim, trzeba swoje założenie poprzeć dobrymi argumentami. Witold Gombrowicz stwierdził, że nasz narodowy geniusz jawi się, jako „pierwszorzędny pisarz drugorzędny”. Czy ma prawo tak twierdzić? Owy mężczyzna potrafi argumentować swoją tezę i opisując w tak ironiczny sposób Sienkiewicza, próbuje dowieść, że uwielbienie twórcy jest przejaskrawione, a jego dzieła wcale nie oczarowują pomimo swej obszerności. Gombrowicz ze zniesmaczeniem wytyka przeinaczenie faktów historycznych, ukazanie w rozległy sposób perypetii bohaterów, które zdają się być nużące i przesycone odpowiednimi wartościami, aż do uprzykrzenia. Pojawia się tu myśl realisty, który domaga się w literaturze prawdy nie tylko zerwanej z kart historii, ale również prawd natury każdego człowieka. Sienkiewicz ukazuje swych bohaterów, jako nieomylnych, a ich występki można uznać, jak przyznał Gombrowicz, za „grzech sympatyczny, grzech poczciwy”. „Grzech sympatyczny” nie trudno jest dojrzeć w dziełach naszego narodowego ulubieńca, bowiem pojawia się wyraźnie w „Quo Vadis”, gdzie Markowi Winicjuszowi jesteśmy w stanie wybaczyć grubiańskie zachowanie wobec Ligii na uczcie u Nerona tylko, dlatego że był pod wpływem upojenia alkoholowego. Złe nawyki bohaterów tłumaczone są otoczeniem, które wywarło na nich tak negatywny wpływ. Sienkiewicz w utworach nie pozwolił się nam odwrócić od postaci, które w nich zamieścił, bowiem przemiany wewnętrzne zaspokajają nas i utwierdzają w przekonaniu, że w każdym człowieku tkwi tlące się dobro, które trzeba pielęgnować, aby dawało owoce. Przemiana Winicjusza, czy przemiana Kmicica, który dokonuje spalenia Wołmontowiczów, sprawiają, że darzymy ich obojgu sympatią, pomimo grzechów, jakie popełniali. Można zaakceptować odrzucenie Gombrowicza, jakim darzy bohaterów o idealnych postawach, ponieważ na co dzień, w realnym świecie często hierarchia wartości ludzi nie jest tak idealna, jak wskazuje nam autor „Trylogii”. Bowiem człowieka nie zawsze cechuje nieomylność. Nie popełnia on „grzechów sympatycznych”, z których można się wytłumaczyć, a wewnętrzne przemiany, choć chcemy ich w dzisiejszym świecie jak najwięcej, nie są jednak zbyt powszechne. Gombrowicz uznał dzieła w dużym stopniu za niezgodne z prawdą, gdzie cudowność ludzi w pewnym momencie staje się irytująca, a przeobrażenie faktów historycznych jest zwykłym wpojeniem czytelnikowi fałszywych elementów, które niepotrzebnie tworzą błędny obraz historii. Czy zarzuty wysuwane przez Gombrowicza pozwalają twierdzić, że Sienkiewicz, choć powszechnie uważany za pisarza pierwszorzędnego, jest w istocie pisarzem drugorzędnym? Moim zdaniem przywiązanie Polaków do krytykowanego mistrza pióra nie jest bezpodstawne. W jego literaturze wyraźnie wyczuwalny jest nurt „ku pokrzepieniu serc”. Stworzenie „Trylogii” było mową do społeczności zniewolonej i upodlonej klęską 1863 roku. Był to wyraźny zwrot do niewolników, którym na ziemiach wschodnich nie było wolno posługiwać się ojczystym językiem. Witold Gombrowicz z myślą o tym fakcie, zasugerował, że wielkość Henryka Sienkiewicza była jedynie wynikiem przychylności czasu, w którym tworzył. Gdyby nie to, że rodacy byli w trudnej sytuacji i można było pocieszać ich swoimi dziełami, Sienkiewicz nie zostałby zauważony. Przyjęcie tego nurtu sprawiło, że darzono go uznaniem. Ludzie próbujący zepchnąć Sienkiewicza na dalszy plan, zgadzają się z Gombrowiczem. Czy Sienkiewicz był i jest ulubieńcem podupadającego społeczeństwa, które szuka wzorców i pocieszenia? Może jednak jest prawdziwym geniuszem, uprawiającym swoje rzemiosło w idealny sposób? Witold Gombrowicz krytycznym okiem zauważa, że w lekturach Sienkiewicza zbyt mało jest filozoficznych, wartościowych, zwięzłych przemyśleń, wprowadzających czytelnika w stan intelektualnego uniesienia, a górę bierze prostota i nużąca monotonia. Cóż… Na szczęście wolność słowa pozwala mi na niezgodzenie się z panem Gombrowiczem, dla którego pod pojęciem „geniusz” kryje się twórca idealny, niczym maszyna do wypełniania stron wykwintnymi słowami, które w istocie i tak nikomu nie będą przydatne, a jedynie ładnie będą wyglądały. Dla mnie pod pojęciem „geniusz” kryje się człowiek, który swymi prostymi dziełami trafia do ludzi na masową skalę, pozostawia w każdym jakąś iskrę, nową myśl, nadzieję. „Trylogia”, „Krzyżacy”, „Quo Vadis” i inne wytwory mają znaczenie do dziś. Nadal życie stawia każdego z nas w trudnych sytuacjach, czy to w wymiarze wojny, czy problemu rodzinnego. Sukcesem twórcy jest pozostawienie takiego słowa, które naprowadzi odbiorców na dobrą drogę. Przeinaczenie faktów w powieściach historycznych jest jak najbardziej dozwolone, a gdy dodatkowo pozwala na odzyskanie utraconej nadziei, staje się czystym błogosławieństwem. Nie powinno się stwierdzać z wyrzutem, iż „właściwy czas” pozwolił na zdobycie uznania, bowiem powinno się dziękować za to, że w odpowiednim momencie pojawił się ktoś, kto miał odwagę podnosić wszystkich, którzy po upadku nie potrafili podnieść się o własnych siłach. Idealne wzorce, „grzechy poczciwe”, odpowiednia hierarchia wartości, przemiany wewnętrzne – tego trzeba ludziom od dawna, by na nowo zaczęli wierzyć, że może być lepiej. Sienkiewicz za każdym razem, gdy otwieramy jego książkę, łapie nas za rękę i pokazuje świat takim, jakim powinien być, byśmy nie zapomnieli, że mamy władzę nad swoim życiem. Geniusz? Zdecydowanie pierwszorzędny pisarz PIERWSZORZĘDNY, o którym pamięć się nie zaciera, a jego wielkość pozostanie niezachwiana.