Tot et

Mimo tego, że sprawca nie został jeszcze zatrzymany, Werter wiedział kto nim jest. Natychmiast jednak postanowił, że musi się udać do Wahlheim, aby się upewnić. Po drodze ożyły w nim wspomnienia, wówczas był już pewien, że osoba która dopuściła się tego czynu jest człowiek, z którym nieraz rozmawiał a także bardzo go lubił. Ciało zamordowanego parobka znajdowało się w gospodzie. Wertera ogarnęło przerażenie, że w miejscu w którym zazwyczaj bawiły się dzieci obecnie znajdowała się krew.

Mimo tego, że sprawca nie został jeszcze zatrzymany, Werter wiedział kto nim jest. Natychmiast jednak postanowił, że musi się udać do Wahlheim, aby się upewnić. Po drodze ożyły w nim wspomnienia, wówczas był już pewien, że osoba która dopuściła się tego czynu jest człowiek, z którym nieraz rozmawiał a także bardzo go lubił. Ciało zamordowanego parobka znajdowało się w gospodzie. Wertera ogarnęło przerażenie, że w miejscu w którym zazwyczaj bawiły się dzieci obecnie znajdowała się krew. Miłość i wierność, które są najważniejszymi uczuciami człowieka zamieniły się w cierpienie i morderstwo. Gdy Werter zbliżał się do gospody, w dali ujrzał, że zbrojni prowadzą mordercę. W tamtej chwili nasz bohater pozbył się wszelkich wątpliwości. Mordercą był parobek, który kochał się w wdowie. Kierowała nim zazdrość i rozpacz. Werter zbliżając się do więźnia nazwał go nieszczęsnym. Ten zaś był spokojny i pewny tego, że wdowa którą kocha nie wyjdzie za nikogo ani nikt jej nie dostanie. To wydarzenie wywarło w Werterze zmianę. Przestał być smutny, zniechęcony i zrezygnowany. Zaczął współczuć parobkowi, a nawet chciał mu pomóc. Wczuł się w jego nieszczęście i uznał go za niewinnego. Był pewien, że uda mu się go uratować, argumentując jego zachowanie w sposób, że jego czym w imię tak pięknego uczucia nie zasługuje na karę. Werter był wielce podekscytowany, od razu udał się na leśniczówkę i ledwo powstrzymał się od tego, by po drodze nie wygłosić swej mowy. Gdy wszedł do pokoju ujrzał tam Alberta. Werter był zmieszany, ale szybko się opanował i zaczął przekonywać komisarza. Mimo tego, że Werter z wielkim zapałem przytaczał wszelkie argumenty jakich można użyć na obronę drugiej osoby, komisarz był niewzruszony, a nawet nie pozwolił mu skończyć jego wywodu. Wytłumaczył Werterowi, że musi przestrzegać prawa, bez którego znikło by bezpieczeństwo w państwie. Werter jeszcze długo się nie poddawał, wymyślał co raz to nowe argumenty i sposoby aby parobek mógł dalej cieszyć się wolnością. Po chwili do rozmowy wmieszał się Albert, który stanął po stronie komisarza. Przegłosowany i załamany Werter ruszył w drogę powrotną do domu. Słowa wypowiedziane przez komisarza: „Nie, nie można go uratować” boleśnie utkwiły w pamięci Wertera. Bohater swój ból przelewa na papier. Wśród jego notatek odnajdujemy: „Nieszczęsny, nie nie można cię uratować! Widzę dobrze, że nic nas obu uratować nie może!”