Recenzja spektaklu "Król Edyp"

Nie tak dawno miałam okazję obejrzeć spektakl wzorowany na utworze Sofoklesa pt.: „Król Edyp” w reżyserii utalentowanego Laco Adamika. Oprawa plastyczna do sztuki została przygotowana przez Barbarę Kędzierską, zaś muzyka przez Jerzego Stanowskiego. Tytułową rolę zagrał Jan Frycz, w postać Kreona wcielił się Jerzy Trela, kreację Jokasty przyodziała Teresa Budzisz-Krzyżanowska, natomiast Jan Peszek odegrał rolę Tyrezjasza. Reżyser prawie idealnie wykonał swoje zadanie i w należyty sposób przeniósł akcję tragedii na deski teatru.

Nie tak dawno miałam okazję obejrzeć spektakl wzorowany na utworze Sofoklesa pt.: „Król Edyp” w reżyserii utalentowanego Laco Adamika. Oprawa plastyczna do sztuki została przygotowana przez Barbarę Kędzierską, zaś muzyka przez Jerzego Stanowskiego. Tytułową rolę zagrał Jan Frycz, w postać Kreona wcielił się Jerzy Trela, kreację Jokasty przyodziała Teresa Budzisz-Krzyżanowska, natomiast Jan Peszek odegrał rolę Tyrezjasza. Reżyser prawie idealnie wykonał swoje zadanie i w należyty sposób przeniósł akcję tragedii na deski teatru. Jednak pojawiły się momenty, w których Laco Adamik ewidentnie złamał zasady ustalone przez Arystotelesa. Nie zachował reguły trzech jedności, gdyż akcja rozgrywała się zarówno na dziecińcu jak i w sypialni. Zostały także przedstawione sceny drastyczne, mianowicie akt wydłubania oczu przez Edypa oraz samobójstwo Jokasty. I tu pojawia się kolejne naruszenie zasad Arystotelesa – na scenie pojawiła się kobieta.

Scenografia jest dość uboga, jednak dzięki temu można zauważyć wyraźny kontrast między dziedzińcem w Tebach, a resztą świata. Rodzinne miasto Edypa jest utrzymane w ciemnych i ponurych barwach, symbolizuje to fakt, iż zostało tam popełnione przestępstwo. Jedyne barwne elementy stanowią szarfy Edypa i Jokasty. Czerwona szarfa króla świadczy o jego władzy, a także cierpieniu, zaś zielona wstęga jego żony jest symbolem macierzyństwa. Wyrazisty kontrast pojawia się także między mieszkańcami Teb, a posłańcem Koryntu. Lud miasta, w którym rozgrywa się akcja jest przyodziany w szaty, a gość ma nagi tors. Myślę, że scenograf dobrze postąpił ograniczając liczbę rekwizytów, gdyż istotne jest to, co mówią aktorzy, a nie to, czym się posługują. I tu można docenić niezaprzeczalny talent ludzi teatru grających w tej sztuce. Właśnie dzięki nim odkryłam drugą duszą dzieła Sofoklesa. Oglądając ten spektakl nie czułam się widzem, lecz uczestnikiem tragedii rozgrywającej się w Tebach.

Uważam, że warto obejrzeć spektakl Laco Adamika, gdyż przyniesie on ze sobą nowe doznania i sprawi, że w inny sposób spojrzycie na losy Edypa. Młodzi ludzi powinni być zachęcani do tego rodzaju sztuki, powinni mieć możliwość zapoznania się z inną i tak odmienną postacią lektur, które omawiają na lekcjach.