Motyw miłości w literaturze

Miłość to uczucie znanemu chyba każdemu człowiekowi, towarzyszy mu niemal od zawsze, nic zatem dziwnego, że pojawia się ono w literaturze od czasów najdawniejszych. Każdy wariant miłości jest niezwykle inspirujący, zarówno miłość szczęśliwa, spełniona, wzajemna, jak i ta nieszczęśliwa, nieodwzajemniona, niemożliwa ze względów zewnętrznych, taka, która zamiast uskrzydlać, wyniszcza. Miłość może zrodzić się pomiędzy mężczyzną i kobietą, ale może być też miłość rodzicielska lub miłość do ojczyzny. Czym jest miłość? Trudno odpowiedzieć na to pytanie.

Miłość to uczucie znanemu chyba każdemu człowiekowi, towarzyszy mu niemal od zawsze, nic zatem dziwnego, że pojawia się ono w literaturze od czasów najdawniejszych. Każdy wariant miłości jest niezwykle inspirujący, zarówno miłość szczęśliwa, spełniona, wzajemna, jak i ta nieszczęśliwa, nieodwzajemniona, niemożliwa ze względów zewnętrznych, taka, która zamiast uskrzydlać, wyniszcza. Miłość może zrodzić się pomiędzy mężczyzną i kobietą, ale może być też miłość rodzicielska lub miłość do ojczyzny. Czym jest miłość? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Z pewnością jest to uwielbienie i przywiązanie, jest to poczucie uzależnienia od osoby lub przedmiotu, połączone z fascynacją i chęcią uczestnictwa w istnieniu tego czegoś. Trudno znaleźć w historii literatury utwór, w którym nie byłoby żadnego wątku miłosnego lub w którym miłość nie grałaby żadnej roli. Bohaterów “Tristana i Izoldy”, jednego z najsłynniejszych utworów w historii o tematyce miłosnej łączy uczucie silniejsze niż śmierć, uczucie silniejsze niż obowiązujące konwenanse i nakazy moralne. Kochankowie nie mogą jawnie darzyć się uczuciem, muszą je ukrywać przed całym światem. Zdecydowanie nie jest to miłość szczęśliwa, jednakże oboje nie potrafią i nie chcą się spod jej wpływu dać wyzwolić. To niezwykle mocne uczucie zapewnił magiczny napój, który omyłkowo wypili bohaterowie utworu, a który był przeznaczony dla kogoś innego. Otóż, Izolda była narzeczoną króla, zaś Tristan jego rycerzem. Oboje byli postawieni w sytuacji tragicznego wyboru pomiędzy wiernością królowi i narzeczonemu, a spełnieniem swojego uczucia. Dopiero śmierć wybawia kochanków z ich tragicznego położenia, pozwala im spocząć obok siebie, na zawsze łącząc ich spragnione siebie dusze. Uczucie Tristana i Izoldy było z pewnością tragiczne, nieszczęśliwe. Jednakże obydwoje nie potrafili nad nim zapanować, wobec czego udręki i niewygody okazywały się na tyle nieistotne, że dalej trwało, wbrew wszystkiemu, dając im pocieszenie w chwilach smutku. Ciekawe, ile współczesnych par potrafiłoby przetrwać taką próbę… Najsłynniejszą parę kochanków nieszczęśliwych tworzą bez wątpienia Romeo i Julia, bohaterowie arcydzieła dramatu autorstwa Wiliama Szekspira. Romeo i Julia byli potomkami dwóch wzajemnie nienawidzących się rodów. Mimo to uczucie przezwyciężyło rodzinne animozje i połączyło ich wbrew wszystkim. Aby zrealizować swoje pragnienie bycia razem, byli gotowi na wszystko. Julia zdecydowała się nawet zaaranżować swoją śmierć, byle tylko mogła wyjść za ukochanego. Niestety, zaaranżowała ją tak skutecznie, że Romeo, myśląc, że jego ukochana nie żyje, sam popełnił samobójstwo. Kiedy Julia obudziła się i zobaczyła leżącego obok narzeczonego, który na pewno nie sfingował swojej śmierci, również postanowiła zakończyć żywot, tym razem naprawdę. W taki sposób ich ziemska miłość dobiegła swego końca. Ich śmierć nie poszła jednak na darmo - nad ich wspólnym grobem doszło do pojednania zwaśnionych rodów. Miłość przezwyciężyła nie tylko śmierć, ale także nienawiść. Z pewnością w literaturze nie było nigdy opisanej większej miłości niż ta, która połączyła bohaterów utworu Szekspira. Było to uczucie zdolne walczyć ze wszystkimi przeciwnościami, gotowe do poniesienia najwyższej ceny za możliwość spełnienia. Wątek miłości silniejszej od śmierci upodobali sobie romantycy. W balladzie “Romantyczność” Adama Mickiewicza prosta wiejska dziewczyna Karusia widzi ducha swego zmarłego ukochanego. Choć mędrzec wyśmiewa ją, to jednak społeczność wiejska wierzy jej, nie poddając w wątpliwość prawdziwości jej wizji. Miłość według romantyków trwać miała wiecznie, także po śmierci. Kiedy jedno z kochanków umierało, jego duch pozostawał przy ukochanej, gdyż dusze ich tworzyć miały nierozerwalną całość. “Jasio być musi przy swej Karusi, On ją kochał za żywota” Romantycy upodobali sobie także dogłębne analizowanie uczuć niespełnionych. Stąd werteryzm, który objawił się po raz pierwszy w powieści Goethego. Przedstawiona tam historia nieszczęśliwego uczucia zakończyła się samobójstwem głównego bohatera, który nie potrafił żyć bez swej ukochanej. Motyw ten stał się niezwykle popularny, na polski grunt przeniósł go Mickiewicz w IV części “Dziadów”. Werterycznym, odrzuconym kochankiem był tam Gustaw. Wcześniej niż w romantyzmie, w czasach dominacji sentymentalizmu, olbrzymią popularnością cieszyła się “Nowa Heloiza” JJ Rousseau, która opowiadała również tragiczną historię związku niemożliwego. Popularność tego dzieła była tak olbrzymia, że książkę wypożyczano na godziny. Wątek miłosny pojawia się także w jednej z najsłynniejszych i najpopularniejszych powieści wszech czasów - we “Władcy Pierścieni” J.RR Tolkiena. Podobnie jak w przypadku Tristana i Izoldy oraz Romea i Julii, jest to miłość niemożliwa, zakazana. Łączy ona Aragona, człowieka i Arwenę, elfkę. Elfy są istotami nieśmiertelnymi, wobec czego Arwena, chcąc być z Aragonem, musi się wyrzec daru wiecznego życia i opuścić królestwo swego ojca. Ojciec Arweny, Elrond, sprzeciwia się związkowi córki w trosce o jej życie i los, gdyż żywot ludzki, w przeciwieństwie do efliego, naznaczony jest cierpieniem, śmiercią i niestałością. Arwena godzi się jednak na tak olbrzymie wyrzeczenie, a wszystko to w imię miłości. Wiele ryzykuje, gdyż Araorn narażony jest na wiele niebezpieczeństw w trakcie wojny o pierścień. W przeciwieństwie do innych omówionych par, miłość ta znajduje swój szczęśliwy, doczesny finał - ukochani stają w końcu na ślubnym kobiercu. W historii literatury znajdziemy najróżniejsze ujęcia wątków miłosnych. Może się wydawać, że miłości szczęśliwe, spełnione stanowią nikły procent wszystkich opisywanych w dziełach związków, stanowiąc na ogół zwieńczenie losów książkowych bohaterów, że uczucia tragiczne, niemożliwe i niespełnione są o wiele bardziej inspirujące. Miłość nieszczęśliwa potrafi zdominować całość utworu, wszystkie pozostałe wątki czyniąc mniej istotnymi, mniej rzucającymi się w oczy i mniej przejmującymi. Na naszą ocenę postaci zawsze bardzo silnie wpływa to, w jaki sposób zostaje przedstawione ich życie uczuciowe, jak układają się ich relacje ze światem i z innymi ludźmi. Dla postaci, które odczuwają silny afekt zawsze mamy trochę więcej sympatii. Z obydwoma rodzajami miłości, szczęśliwą i nieszczęśliwą, spotykamy się na co dzień, sami ich doświadczamy lub jesteśmy ich świadkami w naszym najbliższym otoczeniu. Zapewne wielokrotnie byliśmy świadkami miłości nieszczęśliwej, nieodwzajemnionej lub niemożliwej, to znaczy takiej, która rozwija się pomiędzy ludźmi, których statusy życiowe są takie, że związek pomiędzy nimi jest łamaniem norm obyczajowych lub tradycji. W końcu jesteśmy ludźmi i nic, co ludzkie, nie powinno być nam obce. Nie powinniśmy się wypierać swoich uczuć, ale akceptować je i walczyć o nie. Tylko tak będziemy naprawdę ludźmi, gdyż wypierając się uczuć, wypieramy się naszego człowieczeństwa. Uleganie presji jest wyrazem słabości, choć trzeba uczciwie powiedzieć, że ta presja może być naprawdę potężna i potrzeba wielkiej siły woli, by się jej oprzeć. Jeżeli już zidentyfikujemy w sobie miłość, to z pewnością jest to poważne uczucie, którego nie należy lekceważyć, gdyż, jeśli je sobie uświadomimy, to znaczy, że jest ono prawdziwe i że już wpływa na nasze życie. Miłość jest wyrazem pragnienia bliskości, skłania do odsłonięcia swojego prawdziwego ja, do okazania daleko idącego zaufania. Dlatego nie ma wielu gorszych czynów niż wyśmiewanie czyichś uczuć. Takie wyśmianie rani z pewnością o wiele bardziej niż żarty z spraw, które nie są dla nas tak istotne. Szczęście w miłości dodaje nam niezwykle dużo energii, sprawia, że czujemy się silniejsi i dostrzegamy więcej możliwości w nas samych. Uczucie takie dodaje nam skrzydeł, sprawia też, że widzimy świat wiele piękniejszym. Taka miłość dodaje sił i motywuje do osiągania coraz wyższych celów. Miłość pozwala też nam obdarować szczęściem drugą osobę. Nie ma piękniejszego uczucia niż to, kiedy wiemy, że dzięki nam ktoś jest szczęśliwy. Kiedy natomiast coś się nie udaje, wszystko wygląda o wiele gorzej. Nic nie jest w stanie poprawić nam samopoczucia, nic nie jest w stanie oderwać od czarnych myśli. Odczuwamy wówczas niechęć do otoczenia i mścimy się na nim, choćby było bez winy w naszym nieszczęściu. “Miłość może uleczyć, miłość może też zabić” - śpiewa zespół Maanam. W tych prostych słowach jest wiele racji. Miłość jest wszechobecna we współczesnym świecie, we współczesnych mediach. Co drugi film dotyczy miłości, a prawie każdy ma wątki romansowe, co druga piosenka jest piosenką o miłości, zaś wabikiem przyciągającym naszą uwagę do wielu lektur są właśnie wątki uczuciowe. O miłości uczy nas szkoła i kościół, a także rodzice. Jednakże pomimo tego słowa pozostaną tylko słowami, zaś istotę tego uczucia można pojąć jedynie wtedy, kiedy doświadczy się go samemu.