PROCES DEGRADACJI PAŃSTWOWOŚCI POLSKIEJ W XVII – XVIII WIEKU

Proces degradacji państwowości polskiej, czyli niezależności państwowej, jak i odrębności i suwerenności, a także innych zespołów cech charakterystycznym dla państwa był procesem długotrwałym. Początków można upatrywać już w XVII w., szczególnie uwydatnił się on w wieku XVIII. W brew opiniom nie tylko przemoc sąsiadów była powodem klęski polskiej państwowości. Czynniki wewnętrzne, w szczególności z tzw. szkoły warszawskiej miały bardzo duży wkład w proces rozkładu Polski. Główne przyczyny nie tkwią tak naprawdę w samej demokracji szlacheckiej, lecz w jej wypaczeniu poprzez wzrost znaczenia magnaterii i polityczne zdemoralizowanie szlachty.

Proces degradacji państwowości polskiej, czyli niezależności państwowej, jak i odrębności i suwerenności, a także innych zespołów cech charakterystycznym dla państwa był procesem długotrwałym. Początków można upatrywać już w XVII w., szczególnie uwydatnił się on w wieku XVIII. W brew opiniom nie tylko przemoc sąsiadów była powodem klęski polskiej państwowości. Czynniki wewnętrzne, w szczególności z tzw. szkoły warszawskiej miały bardzo duży wkład w proces rozkładu Polski. Główne przyczyny nie tkwią tak naprawdę w samej demokracji szlacheckiej, lecz w jej wypaczeniu poprzez wzrost znaczenia magnaterii i polityczne zdemoralizowanie szlachty. Spowodowane to było kryzysem gospodarczym, jaki dotknął Rzeczpospolitą w XVII w. Rządy możnych, łamiących dla własnych korzyści prawa i zwyczaje, doprowadziły do wojny domowej, zwanej rokoszem Zebrzydowskiego. Chociaż rokoszanie zostali pokonani to pozycja władcy osłabła. Szlachta nie godziła się na żadne reformy, nawet na te, o które sama wcześniej walczyła. Protestantów skazano do przejścia na katolicyzm, gdyż właśnie katolicy mogli liczyć na większą łaskę króla. Zrujnowanie szlachty, w szczególności drobnej, a także upadek miast osłabił jeszcze bardziej status mieszczaństwa, a także w znaczący sposób wpłynął na osłabienie pozycji politycznej i ekonomicznej szlachty, tak, iż nawet jej średnia warstwa ustępowała powoli miejsca magnaterii. Arystokracja bez wielkiego uszczerbku przetrwała okres zniszczeń i zapaści gospodarczej kraju, dysponując olbrzymimi środkami materialnymi. W Polsce, wykształcił się stan, w którym demokratyzm połączony był z monarchizmem. W tej chwiejnej sytuacji, nadwyrężonej siedemnastowiecznymi wojnami Rzeczypospolitej, wobec wzrostu znaczenia magnaterii, a spadku szlachty, powstała bardzo niebezpieczna sytuacja, którą tworzyło pojawienie się trzeciego czynnika – silnej oligarchii magnackiej. Nie mogła ona rozwijać się samodzielnie, toteż nieustannie lawirowała pomiędzy królem i szlachtą. W jej interesie było bowiem ciągłe łączenie się ze słabszym organem przeciwko silniejszemu. Poszczególne koterie arystokracji polskiej zwalczały się wzajemnie, niejednokrotnie nie przebierając w środkach. Częste bywało zwieranie przez możnych prywatnych sojuszy z ościennymi państwami, przez co obce dwory łatwo mogły ingerować w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej oraz utrzymywać pożądany przez nie bezwład polityczny kraju. Magnaci przykrywali swe partykularne interesy maską ideologii w postaci haseł wolności i równości szlacheckiej. Możnowładcy wykorzystywali mechanizmy demokratyczne, takie jak wolna elekcja, sejm wolny, liberum veto, prawo konfederacji, prawo wypowiadania posłuszeństwa królowi, czy przysięgę monarchy na pacta conventa i artykuły henrykowskie, w celu destrukcji pozytywnych dla kraju, lecz niewygodnych dla nich, instytucji politycznych. Rzeczpospolitą w drugiej połowie XVII w. dotknął kryzys mechanizmu sprawowania władzy. Prace sejmu ulegały coraz większemu paraliżowi poprzez zrywanie go za pomocą liberum veto, bądź nie przystąpienia w ogóle do obrad wobec konfliktów przy wyborze marszałka. Podobnie władza monarchy, blokowanego dodatkowo w swoich przedsięwzięciach niepopularnych wśród społeczeństwa szlacheckiego, bądź niewygodnych możnowładcom, uległa większemu jeszcze ograniczeniu, toteż głównym realnym atrybutem, jaki pozwalał mu wpływać na rządy w państwie, pozostało rozdawnictwo urzędów i królewszczyzn. Jedynie rada senatu, senatus consilium, złożona z ministrów i senatorów pozostawała w pełni sprawnym, na miarę swych niewielkich możliwości, centralnym organem państwowym. W Rzeczypospolitej władza uległa decentralizacji, a proces jej rozproszenia zatrzymał się dopiero na szczeblu powiatu. Na tym poziomie organy władzy funkcjonowały dosyć sprawnie, bowiem zależało na tym magnatom, posługującym się nimi w swych własnych celach. Wewnętrzny kryzys państwa z XVII w. nie był jednak przyczyną upadku sam w sobie. Rzeczpospolita zaczęła powoli podnosić się i wychodzić ze stanu regresu, jednakże dopiero co rozpoczęty proces został zablokowany przez czynnik zewnętrzny w postaci wielkiej wojny północnej, i ”kryzysu suwerenności” Polski. W okresie panowania Augusta III w Rzeczypospolitej Obojga Narodów zapanowała stagnacja. Wieloletni spokój mącony był jedynie na rubieżach przemarszami obcych wojsk, korzystających ze słabości militarnej państwa i spowodowanej tym otwartości jego granic. Marazm zapanował także na szczeblu władzy. Za panowania tego władcy, oprócz sejmu pacyfikacyjnego w 1736 r., nie doszedł do skutku żaden sejm walny. Część z nich została zerwana, większość zaś zakończyła się nie podjęciem uchwał w terminie. Walka konkurujących ze sobą stronnictw możnowładców powodowała paraliż nawet trybunałów i sejmików ziemskich. Nieład polityczny Rzeczypospolitej podtrzymywały dodatkowo krzyżujące się na jej terenie interesy i wpływy mocarstw europejskich: Rosji, Prus, Austrii i Francji. Król pruski liczył na zwiększenie swoich wpływów w Polsce podczas najbliższego bezkrólewia. Tym samym, w jego interesie było, aby żaden sejm nie doszedł do skutku, a przynajmniej nie uchwalił wzmacniających Polskę decyzji, toteż powołano nawet do tego celu specjalny fundusz korupcyjny. Nie tylko państwa ościenne blokowały przeprowadzenie w Polsce reform. Największym utrudnieniem było skrajnie konserwatywnie nastawione społeczeństwo szlacheckie oraz kliki magnackie, wykorzystujące do swoich celów swych herbowych klientów narzucona siłą przez obce wojska, nie mniej jednak szlachta nie godziła się na jej zniesienie. Ministrowie w większości należeli do magnaterii, co wobec zrywania sejmów spowodowało, iż ich odpowiedzialność przed parlamentem stała się fikcją. Podskarbiowie często dopuszczali się olbrzymich defraudacji publicznego majątku, pozostając w praktyce bezkarnymi. Także zaprzestanie lustracji dóbr królewskich i zaniechanie ich egzekucji oraz niechęć szlachty do uchwalania podatków i ustanowienia skutecznego systemu ich ściągania, przyczyniało się do pustek w skarbie Rzeczypospolitej. Polska powoli starała się przełamywać wady, które doprowadziły ją do stanu zapaści. Niestety, coraz silniej reagowały na to inne mocarstwa uniemożliwiając pozytywne zmiany. Państwa ościenne nie przebierały w środkach. Sterroryzowany sejm delegację wyłonił, przez co Rosjanie wprowadzili tzw. prawa kardynalne, a wśród nich liberum veto, prawo wypowiadania posłuszeństwa królowi. W 1720 roku pomiędzy Prusami i Rosją został zawarty w Poczdamie układ polityczny. Państwa te zobowiązały się do umożliwienia zmiany ustroju politycznego w Polsce. Do tego porozumienia 1732 dołączyła się również Austria. W praktyce blokowało to możliwości reform ustrojowych w Polsce, które mogłyby poprawić jej sytuacje. Druga połowa XVIII wieku była upadkiem Polski. W 1795 państwo Polskie straciło na 123 lata niepodległość, tym samym zniknęło z politycznej mapy europy. Upadek Rzeczypospolitej w XVIII w. był procesem długotrwałym, w którym dużą rolę odegrały zarówno czynniki wewnętrzne powodujące rozkład i niemoc kraju, jak i zewnętrzne w postaci obcych państw mieszających się w sprawy Polski i podtrzymujących jej bezwład, by w końcu, wobec oznak podnoszenia się narodu polskiego, grożącego wyrwaniem się z ich kurateli, pozbawić go bytu państwowego podzieliwszy między siebie jego terytorium. Błędy społeczeństwa polskiego, niechęć do zamian oraz egoizm szlachty i magnaterii doprowadziły państwo polskie na skraj anarchii. Nie usprawiedliwia to jednak jego sąsiadów, skwapliwie ten stan wykorzystujących. W konwencji petersburskiej z 26 stycznia 1797 r. zaborcy obiecywali nigdy nie dopuścić do wskrzeszenia Polski. Sądzili, że sprawa polska jest już zamknięta. Historia pokazała, jak bardzo się mylili, a także, iż w gruncie rzeczy rozbiory Polski były posunięciem błędnym.