„Samotność jest przyjemnością dla tych, którzy jej pragną i męką dla tych, co są do niej zmuszeni” (Władysław Tatarkiewicz). Omów powyższe aspekty samotności w oparciu o utwory różnych epok.

Bez wątpienia wszystko do czego jesteśmy zmuszeni jest nieprzyjemne, natomiast osiągnięcie tego, czego pragniemy daje szczęście. Samotność ma różne oblicza. Istniała od początku świata, istnieje aktualnie i zawsze będzie istnieć. Wpisana jest w życie człowieka niezależnie od wieku, płci, pochodzenia czy pozycji społecznej. Różne są powody jej powstawania i bardzo odmienne konsekwencje. Z reguły kojarzy się z nieszczęściem, karą lub wyrokiem, czasami jednak okazuje się wybawieniem, ratunkiem, ucieczką. Przez wszystkie epoki w dziejach literatury przelewa się fala bohaterów skazanych na samotność lub samotnych z wyboru – niektórzy wybierali ją świadomie, ponieważ była sposobem realizacji ich celów życiowych, dla innych była cierpieniem świadczącym o bezsensie ich życia.

Bez wątpienia wszystko do czego jesteśmy zmuszeni jest nieprzyjemne, natomiast osiągnięcie tego, czego pragniemy daje szczęście.

Samotność ma różne oblicza. Istniała od początku świata, istnieje aktualnie i zawsze będzie istnieć. Wpisana jest w życie człowieka niezależnie od wieku, płci, pochodzenia czy pozycji społecznej. Różne są powody jej powstawania i bardzo odmienne konsekwencje. Z reguły kojarzy się z nieszczęściem, karą lub wyrokiem, czasami jednak okazuje się wybawieniem, ratunkiem, ucieczką.

Przez wszystkie epoki w dziejach literatury przelewa się fala bohaterów skazanych na samotność lub samotnych z wyboru – niektórzy wybierali ją świadomie, ponieważ była sposobem realizacji ich celów życiowych, dla innych była cierpieniem świadczącym o bezsensie ich życia. Każda epoka posiada przynajmniej jednego, charakterystycznego dla niej „samotnika”.

Przedstawię parę bohaterów z literatury antyku Antygonę i Kreona Sofoklesa, z romantyzmu Kordiana Juliusza Słowackiego i Wertera - Johann Wolfgang Goethe oraz z współczesności: Trędowatego i Nauczyciela Gustawa Herlinga - Grudzińskiego.

Młoda, odważna, zbuntowana wobec zakazu Kreona Antygona godnie walczy o pochowanie brata zgodnie z zasadami religijnymi. Samotnie dąży do zrealizowania szlachetnego celu, wynikającego ze stosunku do innych „współkochać przyszłam, nie współnienawidzieć”. Tylko raz prosi o pomoc swoją siostrę Ismenę, która nie chce sprzeciwiać się woli władcy i odmawia siostrze. Z pełną świadomością grożącej jej kary śmierci, opuszczona przez innych za występowanie przeciw królewskim prawom, decyduje się na pogrzebanie ciała brata. Jest przekonana o słuszności swojego wyboru i bardzo cierpi, gdy idąc na śmierć zostaje pozostawiona sama sobie. Rozpacza, że „ bez łez, bez przyjaciół, weselnego pienia / Kroczę już biedna, ku śmiertelnej toni/ Wnet już nie ujrzę ni słońca promienia/ Nikt łzy nad moja dola nie uroni”. Nie było przy niej nikogo, kto mógłby wzbudzić nadzieję ocalenia, pocieszyć i uchronić przed rozpaczliwym wyborem. W samotności rozstaje się z życiem i ziemskim szczęściem.

W konsekwencji swojej decyzji Kreon utracił najbliższe osoby. Samotność, której doświadczył była okrutna, musiał iść przez los z ciężarem winy „Dokąd się zwrócić, gdzie spojrzeć w niedoli?/ Wszystko mi się łamie w ręku, / Los mnie powalił, pełen burz i lęku”.

Szczęście w samotności odnajduje młody delikatny i przystojny Werter z powieści Goethego. Wyjeżdża na prowincje do miasteczka Wahlheim, aby uwolnić się od romansowych kłopotów.Początkowo bohater w samotności odnajduje radość .Czyta Homera, obserwuje spokojne i sielskie życie mieszkańców. W listach do swojego przyjaciela Wilhelma wyznaje,że „Samotność jest dla serca mego rozkosznym balsamem w tej rajskiej okolicy”. W samotności odnajduje wewnętrzny spokój, pisze także „Jestem sam i używam życia w całej pełni, bo zaprawdę, okolica ta jest stworzona dla dusz takich, jak moje.” Jego samotność zmienia się z chwilą poznania piękniej młodej kobiety o imieniu Lotta. .Zakochuje się w niej choć wie,że jest zaręczona z innym i nieodwzajemniana jego uczuć . Ta miłość zmusza go do życia w samotności, odizolowania się od ludzi. Nie może egzystować w pobliżu ukochanej, która została żoną Alberta.Jego życie wewnętrzne staje się bardzo emocjonalne wspomina, rozpacza, cierpi, tęskni. Zakochany Werter nie potrafi udźwignąć ciężaru życia. Czuje się wyobcowany gdyż podeptanego jego godność tylko dlatego,że nie urodził się arystokratą. Uczucie do kobiety zamiast radością staje się udręką.W samotności przeżywa ból niepowodzenie i porażkę, nie było nikogo kto mógłby pomóc odnaleźć sens dalszego życia. Początkowo godzi się z losem, postanawia opuścić miasteczko i pojechać w góry. Zaraz potem buntuje się, powraca,choć wie,że Lotta nie będzie mogła poświecić mu tyle czasu co kiedyś.Ucieka od świata,żądzą nim miłosne uczucia. Nie potrafi odnaleźć się w rzeczywistości i popełnia samobójstwo. Zostaje pochowany między dwoma lipami w rogu starego cmentarza. Ma samotny pogrzeb nikt się na nim nie pojawia, brakuje również księdza.

Samotnym buntownikiem jest Kordian z dramatu Juliusza Słowackiego. Jest młodym człowiekiem który nie wiem czego chce od życia, ponieważ „ Sto we mnie żądz, sto uczuć, sto uwiędłych liści”.Ze względu na swój charakter czuje się osamotniony i nierozumiany. Po nieodwzajemnionych uczuciach do Laury i Wioletty, Kordian dochodzi do wniosku, że idealna miłość nie istnieje, a kobiety dla pieniędzy są gotowe zrobić wszystko, dlatego bohater rezygnuje z miłości i wybiera życie w samotności. Wciąż jednak próbuje znaleźć sens swej egzystencji. Szuka go w podróżach, ale przynosi mu to tylko rozczarowanie, Dopiero na gorze Mont Blanc odnajduje swój cel : walkę o w wyzwolenie ojczyzny . Przystępuje do spisku podchorążych podczas którego Kordian decyduje się na działanie w osamotnieniu. Z powodu braku wsparcia ze strony spiskowców obradujących w podziemiach Kościoła św. Jana. Odwaga, która pozwoliła Kordianowi zadeklarować, że zamorduje Cara nie znalazła uznania większości, a zwłaszcza Prezesa:.

“Dzięki ci, Boże, tylko pięć głosów za zbrodnią.
Młodzieńcze, pięć kul tylko padło…
Stu pięćdziesięciu przeciw zbrodni głosowało…”

Postanawia osobiście i bez niczyjej pomocy zabić cara, co mu się jednak nie udaje ponieważ opanowywany przez strach i Imaginację zemdlał .W szpitalu wariatów dowiaduje się, że „Ty chciałeś zabić widmo poświecić się za nic”. W ostatnim monologu Kordian powtarza wielokrotnie: Nie będę z nimi, ponieważ nie czuje już żadnego związku z narodem, który pogodził się z niewolą. Samotnie staje przed plutonem egzekucyjnym.

Kordian wybiera życie samotnika. Nie chce być z nikim związany. Natomiast samotne poświęcenie się w imię wolności narodu dowiodło niedojrzałości Kordian.

Skazany na samotność jest trędowaty, bohater opowiadania „Le lépreux de la cieté d’Aoste” autora François-Xavier de Maistre’a. Zwany przez okolicznych mieszkańców Lebbroso, co znaczy po włosku trędowaty.Tak naprawdę nazywał się Pier Bernardo Guasco, choć sam nie chciał nawet tego pamiętać. Gdy został zapytany o nazwisko mówił,że go nie ma. Z racji swojej choroby, nie ukończywszy jeszcze dwudziestu lat został zamknięty w budowli nazwanej Wieżą Strachu, gdzie miał spędzić, z dala od ludzi, resztę życia. Widywał człowieka, który przynosił mu żywność oraz księdza zachodzącego czasem z posługą religijną. Cierpiał ból, jednak bardziej dręczyło go uczucie samotności i brak jakiejkolwiek nadziei. Kochał ludzi, tęsknił za nimi, pragnął się z nimi kontaktować, jednak świadomie z tego rezygnował, gdyż doskonale rozumiał, że jego choroba jest zaraźliwa. By zagłuszyć samotność, wymykał się ze swojej pustelni do pobliskiego miasta, gdzie obserwował mieszkańców Samotność nauczyła go kochać kwiaty i drzewa, do których się przytulał i błagał o choć jednego przyjaciela. Przez pewien czas towarzyszyła mu także młodsza siostra. Oboje pochodzili z małego księstwa Oneglia na wybrzeżu liguryjskim. Ich rodzice zmarli, gdy byli jeszcze dziećmi, więc mieli tylko siebie.

Siostra mieszkała z nim przez 5 lat w wieży, nie mógł z nią rozmawiać, spędzać z nią długich chwil. Uniemożliwiała im to choroba która oszpeciła ich oboje. Nie potrafili oni patrzeć na siebie. Jedno nie potrafiło znieść widoku cierpienia drugiego. Poza tym trędowaty obawiał się, że spędzone chwile z siostrą poszerzą jej chorobę. Tak więc, nigdy nie miał z nią normalnej zażyłości, jaka wiąże zapewne w wolnym świecie rodzeństwa w nieszczęściu. Jednakże świadomość, że jest w pobliżu bliska osoba, powodowała, że nie czuł się jak człowiek opuszczony. Po jej śmierci, gdy nie miał możliwości obserwacji cienia bliskiej osoby, słuchania jej słów czy odgłosu kroków na schodach, samotność opanowała jego życie całkowicie. Kiedy jeszcze doszła do tego strata psa wabiącego się Miracolo, którego mieszkańcy pobliskiej wioski ukamienowali ze strachu przed zarazą, popełniłby z rozpaczy samobójstwo, gdyby nie kartka odnaleziona w pokoju siostry, w której prosiła, by pozostał dobrym chrześcijaninem i dalej pokonywał trudności, jakie piętrzył przed nim los.

Bohaterem który wybrał samotność jest Nauczyciel z opowiadania Gustawa Herlinga - Grudzińskiego pt. Wieża. Był on z pochodzenia Sycylijczykiem i zanim przeniesiono go po I wojnie światowej do Turynu nauczał na Sycylii. W czasie trzęsienia ziemi, stracił żonę i troje dzieci. Przeżył wówczas silne załamanie, próbował nawet popełnić samobójstwo. Został odratowany, ale nie widział już sensu życia. Zamieszkał samotnie w domku pod Muchone. Izolował się od ludzi. “W ciągu sześciu lat jego życia widziano go we wsi wszystkiego parę razy: nie otworzył ust do nikogo z wyjątkiem swoich stałych dostawców i nie odpowiadał na zwykłe w tych stronach pozdrowienia kierowane do nieznajomych”.

Nie wierzył w Boga. Nie pomagały nawet wizyty proboszcza i jego delikatne próby nawrócenia, opisane w poniższym fragmencie:

Na pytanie dlaczego nie przychodzi nigdy w niedziele do kościoła gospodarz, nie podnosząc głowy znad przycinanych właśnie krzaków, odpowiedział że nie odczuwa potrzeby: to czego oczekuje wymaga nie wiary, lecz wyłącznie cierpliwości. Zapytany jak może tak żyć, odparł ze wzruszeniem ramion: — Bo nie mogę umrzeć.

Jedynym pragnieniem nauczyciela była śmierci. Gdy jednak nadarzyła się okazja odejścia z tego świata, wówczas zmienił zdanie. Nie poświęcił się dla wiejskiej społeczności, nie oddał życia za księdza, skazując go tym samym na śmierć. W obliczu nadchodzącego końca, zmroził go strach, zamieniając w tchórza. Nie mogąc poradzić sobie z wyrzutami sumienia i z piętnem osoby, która przyczyniła się do śmierci proboszcza, zmarł następnego dnia.

Podsumowując można powiedzieć,że samotność ma dwie twarze.Dla kogoś, kto nie jest na nią przygotowany i jej nie chce, może być strasznym obliczem wszelkiej okropności i strachu, pełna rezygnacji i ziejącej pustki. Dla kogoś, kto ją akceptuje, może być zachęcająca twarzą, pełną piękna, głębi i blasku.

Bohaterką dla której samotność na pewno nie była przyjemnością jest Antygona z dramatu Sofoklesa. Została ona skazana na samotność. Nie miała nikogo kto mógł by ją wesprzeć w jej działaniu. Nawet jej siostra odwróciła się od niej. Choć samotna to odważna do końca walczyła o swoje racje. Do samotności Antygony przyczynia się Kreon, ówczesny władca Teb. Kolejny bohater z tego dramatu. Dokonując wyroku na Antygonie, sam skazuje się na samotność. Bardzo z tego powodu cierpi. Kolejnym przykładem bohatera który sam skazuje się na samotność również jest Werter z powieści J.W Goethe.Sam skazał się na samotność ponieważ zakochał się w zaręczonej Locie. Ta uczucie go zniszczyło i doprowadziło do odizolowania od świata. Żyjąc samotnie z dala od ukochanej bardzo cierpiał.Lecz zanim spotkał ukochaną, poznał smak szczęścia w samotności. Chwile sam na sam przynosiły mu radość i wytchnienie, pozwoliły mu na lepsze poznanie samego siebie.