Mroczna strona natury ludzkiej. Zanalizuj złożoność psychiki wybranych bohaterów literackich.

W „Królu Edypie” mowa jest o winie tragicznej, o losach człowieka na ziemi, o niezawinionym cierpieniu. Edyp chcąc ulżyć strachowi i boleściom mieszkańców Teb nękanym przez dżumę - karę boską za grzech jednego z jej mieszkańców, ofiarowuje swą pomoc w odnalezieniu mordercy Lajosa. Przeklina również tegoż zbrodniarza, nie zdając sobie sprawy, że rzuca klątwę na samego siebie. Mówi o sobie jako spadkobiercy Lajosa, co jest tragicznym zbłądzeniem, ponieważ nie zdaje sobie sprawy, iż w rzeczywistości jest jego synem, i że zbrodnia jaką popełnił w przeszłości jest pierwszym etapem wypełniania się przepowiedni.

W „Królu Edypie” mowa jest o winie tragicznej, o losach człowieka na ziemi, o niezawinionym cierpieniu. Edyp chcąc ulżyć strachowi i boleściom mieszkańców Teb nękanym przez dżumę - karę boską za grzech jednego z jej mieszkańców, ofiarowuje swą pomoc w odnalezieniu mordercy Lajosa. Przeklina również tegoż zbrodniarza, nie zdając sobie sprawy, że rzuca klątwę na samego siebie. Mówi o sobie jako spadkobiercy Lajosa, co jest tragicznym zbłądzeniem, ponieważ nie zdaje sobie sprawy, iż w rzeczywistości jest jego synem, i że zbrodnia jaką popełnił w przeszłości jest pierwszym etapem wypełniania się przepowiedni. Edyp w dużym stopniu zmierza od nieświadomości ku poznaniu dzięki Terezjuszowi i jego słowom: „Którego szukasz, ty jesteś mordercą.” A poprzez wezwanie go przed swoje oblicze sam na siebie ściąga nieszczęście. Krok po kroku pogrąża się w otchłani niedoli. Nie wierzy jednak wróżbicie. Jego pewność siebie prowadzi również do podejrzenia Kreona o zdradę, pod żadnym pozorem nie chce dopuścić do siebie myśli o swojej winie. Podczas stopniowego odsłaniania przeszłości rośnie niepokój Edypa. Z dumnego i pełnego pychy przywódcy staje się wystraszonym i zagubionym śmiertelnikiem, który sprzeniewierzył się woli bogów. Dochodzi do konfliktu tragicznego, czyli sytuacji wyboru. Edyp osądza innych, a okazuje się, że sam jest winny. Główną rolę odgrywa tu potęga przeznaczenia. Przepowiednie i los z góry skazują działania bohatera na niepowodzenie. Napięcie między wolą i rozumem człowieka, a nieodwołalną wolą bożą, której w granicach ludzkiego pojmowania świata nie sposób zrozumieć jest tragiczne w skutkach. Dopiero wyjaśnienia Jokasty oraz Sługi uświadamiają mu popełnienie zbrodni. Nastaje chwila gdy już wie o wypełnieniu się proroctwa i załamuje się. Ciąży na nim wina tragiczna – wina niezawiniona, jednakże sprowadzająca bezwzględną karę i pokutę. Finalną klęską staje się oślepienie i wygnanie na własną prośbę z Teb. W ten oto sposób z dziecka, które zostało skazane na śmierć przez własnych rodziców stał się ojcobójcą i kazirodcą. Edyp jest naznaczony przepowiednią, której nie mógł uniknąć, gdyż człowiek jest bezsilny wobec Sił wyższych. Z fatum walczył bohatersko, acz nieskutecznie. Z innym rodzajem zbrodni mamy do czynienia w „Zbrodni i karze.” Tutaj jest ona dokładnie rozplanowana w umyśle Raskolnikowa. Dostrzega on upadek moralny otaczających go ludzi wywołany trudnościami przerastającymi odporność psychiczną tych osób. Uważa, że ponosi odpowiedzialność za ten stan rzeczy. Czuje się zdolny do zapewnienia innym szczęścia środkami powszechnie uważanymi za niemoralne. Raskolnikow usiłuje zrealizować przez zbrodnię swój postulat wolności i wyższości. Uważając się za jednostkę wybitną zabija lichwiarkę, aby w ten sposób zademonstrować absolutną wolność. Czuje się jednostką wybitną, uprawnioną w szczególnych okolicznościach do popełnienia każdej niegodziwości w imię dobra ogółu, co ujął w swoim artykule „O zbrodni.” Wydaje się mu, że jako człowiek podejmujący wielkie zadanie historyczne, człowiek niezwykły, ma prawo do wszystkiego. Czuje się nadczłowiekiem. Rodion działa z premedytacją, tylko zabójstwo Lizawiety jest dziełem przypadku. Jest w nim dostrzegalne nieprzystosowanie psychiki do konsekwencji zbrodni. Trawiony wyrzutami sumienia popada w stany zamroczenia, gorączki, półsnu, staje się nieznośny dla otoczenia i poniekąd naprowadza na swój ślad śledczego Piotrowicza. Dochodzi w nim do zderzenia racji rozumu i wiary, do konfliktu prawd serca i prawd rozumu, wiary i zwątpienia. Tragiczny wymiar wewnętrznej walce bohatera nadają jego wahania, stany nierównowagi psychicznej, tęsknota za intensywnością przeżyć, a zarazem lęk przed pełnią życia, niepewność w poszukiwaniu drogi wyjścia z kręgu zła. Niedawna wybitna jednostka staje się psychicznym słabeuszem. Wszystko zdaje się sugerować, że młodzieniec podejmuje desperacki mord wbrew samemu sobie, w imię pomszczenia krzywd bliźnich. Ale wkrótce okazuje się, że czyn Rodiona był całkowicie bezinteresowny, a w każdym razie morderca stracił z pola widzenia inne cele zabójstwa i grabieży. Przerażony pozbywa się łupu – nie korzysta z niego ani on, ani nikt inny. Ten gest dowodzi, że boi się ujawnienia zbrodni, sądu i kary. A jego starannie wyreżyserowany eksperyment staje się punktem wyjścia wewnętrznych katuszy, a potem pokuty. Bohater zmaga się z uporczywymi myślami, wyrzutami sumienia, cierpieniem, wspomnieniami. Ogarniają go wątpliwości i wstręt do samego siebie – przemyślana wizja racjonalnej zbrodni nie ujmowała przeżyć i uczuć, a także dodatkowych komplikacji – drugiego zabójstwa, które jeszcze bardziej pogłębia apatię Rodiona i wzmaga głos wewnętrznego wyrzutu. Raskolnikow nie uznaje jednak za swoją winę zabójstwa lichwiarki i jej siostry, za winę uznaje swoją słabość, wskutek której został pokonany przez społeczeństwo. Okazało się, że żadna teoria nie może usprawiedliwić zabójstwa. Rodion stał się więc ofiarą własnej zbrodni, co burzy mu porządek życia i przez co czuje się podle. Do przyznania się do winy i uświadomienia sobie konieczności odpokutowania zbrodni skłania Rodiona postawa Soni, która pomaga mu wydobyć się z otchłani nihilizmu i religijnego zwątpienia. Jej współczucie prowadzi Raskolnikowa do oddania się w ręce sprawiedliwości. Zbrodniarz dopiero na zesłaniu dojrzewa do nowego życia, już bez przeklętych pytań o dobro i zło.

Zbrodnia w imię wyższych celów jest także zamiarem Kordiana jest to zbrodnia dla ojczyzny. Kordian jako spiskowiec do zbrodni również dąży. Jako że ze swojej podróży po Europie wraca tylko z rozczarowaniem: w Anglii był oburzony kultem pieniądza; Włochy rozczarowały go nieudaną miłością; z Watykanu wrócił bez wsparcia; Kordian pragnie bezgranicznie oddać się ojczyźnie. Jest przykładem fanatycznego patriotyzmu. A że królobójstwo było uważane za działanie haniebne w swym postanowieniu zamachu na życie cara pozostaje osamotniony, co potęguje jego rozterki. Rozpoczyna się jego walka ze Strachem i Imaginacją, czyli tworami jego wyobraźni. Strach paraliżuje umysł bohatera, przestrzega przed zgubnymi skutkami szalonego czynu. Imaginacja kusi go i uwodzi, roztacza obiecujące wizje. Te dwie sprzeczne siły są obrazem wewnętrznych zmagań Kordiana z samym sobą, wątpliwościami jakie przeżywa. W rezultacie zwycięża Strach – Kordian dotknięty niemocą mdleje przed drzwiami sypialni cara. Świadczy to o jego niemocy osoby rozdartej pomiędzy wolą działania, pragnieniem czynu, a niemożnością spełnienia. Owocuje to zamknięciem w szpitalu dla obłąkanych. A nie został natychmiast rozstrzelany tylko dlatego. że nikt z otoczenia cara nie był w stanie sobie wyobrazić, że ktokolwiek przy zdrowych zmysłach byłby zdolny wystąpić przeciwko tak potężnemu władcy. W szpitalu doktor przedstawia mu dwóch szaleńców i zadaje mu pytanie: „A cóż wiesz, że nie jesteś jak ci obłąkani?”, dzięki czemu Kordian uświadamia sobie, że był tylko żałosną karykaturą Polaka, patrioty, spiskowca, że wyznawał chore, utopijne idee, że działać należy inaczej, bo mesjanizm jest ideologią szaleńców.

Przykład Edypa – przytłoczonego nieszczęściem, przekonującego się o marności swego życia, staje się powodem przeżycia katharsis, pewnego rodzaju oczyszczenia wewnętrznego - umysłu ze złych myśli. a duszy ze złych uczuć - spowodowanego przez uczucia litości i trwogi dla jego osoby. Edyp nie jest ideałem ani łotrem, jest przeciętny. Pozostaje również uczucie, że każdy mógłby być na jego miejscu.

W Zbrodni i karze mamy do czynienia z problemem zła i tragicznych dziejów ludzkości, a także piękna, harmonii i nieziszczalnych marzeń o moralnym odrodzeniu świata. Wynika z tego, że człowiekiem silnym, przeciwstawiającym się skutecznie światu mogłaby być tylko jednostka bez sumienia, indywidualność aspołeczna. Porządku moralnego między ludźmi nie da się utrzymać samymi nakazami i zakazami, porządku moralnego musi bronić czynnik mistyczny. Raskolnikow marząc o władzy jednostki wyższej, której wszystko wolno, objawia równocześnie swą słabość wobec faktu dokonanej zbrodni, załamuje się w obliczu rzeczywistości, ponieważ podgryzła mu korzenie wątpliwość etyczna – sumienie. Bankructwo jego idei staje się czymś równym śmierci albo nawet czymś bardziej od śmierci bolesnym.

W końcowych scenach również Kordian znalazł się w sytuacji stwarzającej konieczność rewizji dotychczasowych ideałów i poszukiwania nowych.