Literackie obrazy zniewolenia człowieka w systemie totalitarnym. Omów temat, analizując wybrane przykłady z literatury polskiej.

Totalitaryzm (dawniej też: totalizm) – system rządów dążący do całkowitej władzy nad społeczeństwem za pomocą monopolu informacyjnego i propagandy, ideologii państwowej, terroru tajnych służb wobec przeciwników politycznych, akcji monopolowych i masowej monopartii. Termin totalitario stworzył na początku lat 20. XX wieku Benito Mussolini dla określenia systemu państwowego, który wprowadzał, charakteryzując go: Wszyscy w państwie, nikt poza nim, nikt przeciw niemu. Głównymi teoretykami genezy totalitaryzmu są Hannah Arendt i Karl Popper. Totalitaryzm charakteryzuje państwa, w których ambicje modernizacyjne i mocarstwowe idą w parze z brakiem tradycji demokratycznej lub - jak w przypadku Niemiec - rozczarowania demokracją, jej kryzysem lub niedostatkiem.

Totalitaryzm (dawniej też: totalizm) – system rządów dążący do całkowitej władzy nad społeczeństwem za pomocą monopolu informacyjnego i propagandy, ideologii państwowej, terroru tajnych służb wobec przeciwników politycznych, akcji monopolowych i masowej monopartii. Termin totalitario stworzył na początku lat 20. XX wieku Benito Mussolini dla określenia systemu państwowego, który wprowadzał, charakteryzując go: Wszyscy w państwie, nikt poza nim, nikt przeciw niemu. Głównymi teoretykami genezy totalitaryzmu są Hannah Arendt i Karl Popper. Totalitaryzm charakteryzuje państwa, w których ambicje modernizacyjne i mocarstwowe idą w parze z brakiem tradycji demokratycznej lub - jak w przypadku Niemiec - rozczarowania demokracją, jej kryzysem lub niedostatkiem. Występowały różne odmiany totalitaryzmu zarówno wśród prawicy jak i lewicy. Przykładami państw totalitarnych były narodowo socjalistyczna III Rzesza, stalinowski Związek Radziecki. W systemach totalitarnych życie ludzi podporządkowane jest wszechobecnej kontroli ze strony władzy. Wyznacza ona standardy i normy zachowania, określa status socjalny obywateli, ustala kierunki, obszary i granice aktywności publicznej oraz kształtuje wzorce życia osobistego. Stosowane są: terror i ludobójstwo, na przykład w obozach koncentracyjnych w hitlerowskich Niemczech lub łagrach w stalinowskim ZSRR. Obywatele są silnie uzależnieni od władzy. Głównym tematem opowiadania Tadeusza Borowskiego “U nas w Auschwitzu…” jest obraz obozu koncentracyjnego. Ukazane zostało głównie życie codzienne przebywających tam ludzi. Pozornie jest to miejsce pracy wielu tysięcy ludzi ukaranych za pewne przewinienia. Ludzie zesłani do obozów pracy tak naprawdę nie zdawali sobie sprawy, co ich czeka, jak okrutny może być człowiek w stosunku do drugiego człowieka. Wstępując w progi Birkenau więźniowie otrzymywali wytatuowany numer. Tam czekała na więźniów nieprzyjemna “niespodzianka”. Siłą odbierano im rzeczy osobiste. Ludzie byli przerażeni. Nie rozumieją praw, jakie kierują obozowym życiem, obozową okrutną rzeczywistością. Jednak z biegiem czasu więzień zaczyna oswajać się z tym innym światem. Powoli zanika w nim wrażliwość, współczucie, pokora, zwykła bezinteresowna pomoc innym. Stają się ludźmi zlagrowanymi. Oswajanie się z obozową rzeczywistością można podzielić na etapy przerażenia, rozpaczy oraz poszukiwania sposobów ratunku, ocalenia własnego życia, wyzwolenie w sobie siły i woli walki. “Nowicjusze” obozu nie zdają sobie sprawy co tak naprawdę oznacza “obóz pracy”. Nie potrafią zrozumieć hierarchii panującej w tym miejscu. Nie są świadomi czyhającej na każdym kroku śmierci. Inaczej jest z tymi, którzy zamieszkują obóz od dłuższego czasu. Są “wtajemniczeni” w prawa, jakie rządzą całą placówką. Przysługują im większe prawa i przywileje niż “świeżym” więźniom. Tak samo ci “Nowicjusze”, jak “starzy” więźniowie są świadomi walki o swoje życie, o przetrwanie. Takim zlagrowanym człowiekiem zamieszkującym w obozie w Oświęcimiu jest Tadeusz. Przyzwyczaił się do życia tam panującego. Na każdym kroku widać to, że żywi mają rację nad umarłymi. Zwłoki ludzkie wykorzystywano do celów użytkowych. Z tłuszczu ludzkiego wykonywano mydło, ze skóry abażury, natomiast z kości - ozdoby. Przeprowadzano operacje na żywych. Ich zwłoki wykorzystywano jako materiał uniwersalny. Główny bohater opowiadania - Tadeusz - jest jednocześnie narratorem. Jest to narracja pierwszoosobowa. Przedstawia swoje relacje w formie listów do narzeczonej - Marii. Używa zwrotów grzecznościowych takich, jak: “Pamiętasz, jak usiadłaś w przerażeniu, gdy Cię aresztowano, pisałaś mi o tym?” Tadeusz zna wszystkie prawa obozowe, jakie tam panują. Zdaje swoją relację w listach do Marii, przedstawia fakty bezemocjonalnie. Stosuje ironię w swojej wypowiedzi. Prezentuje rzeczywistość przysłoniętą pewną “kotarą”, zza której widać jedynie życie przyjemne, życzliwe, pełne rozrywek. To wszystko jest pozorne. “Skąpy żywopłot przy białym domku, podwórko podobne do wiejskiego, tablice z napisami “kapiel” wystarczą, aby otumanić miliony ludzi, oszukać aż do śmierci.” Podobna tematyka kryje się w utworach również Tadeusza Borowskiego, jak “Pożegnanie z Marią”, “Proszę państwa do gazu”, “Dzień w Harmenzach”. Zdradza w nich fakty z codziennego zwykłego obozowego dnia. Tortury, nieludzkie traktowanie, głodzenie, eksperymenty na żywych ludziach, aż wreszcie wykorzystywanie ludzkich zwłok jako surowca uniwersalnego do celów praktycznych. … Inny świat jednym z podstawowych dokumentów dotyczących sowieckich obozów koncentracyjnych. Mamy tu do czynienia z opisem typowych sytuacji obozowych jako próby rekonstrukcji funkcjonowania łagru. Tak więc obóz jest przedsiębiorstwem gospodarczym funkcjonującym w totalitarnym państwie. Podstawowa zasady to maksymalna eksploatacja więźniów przy minimalnych racjach żywności, włączenie obozu w rytm normalnej produkcji państwa komunistycznego - plany, normy, system brygadowy, „emerytura" dla więźniów skrajnie wyczerpanych (pobyt w „trupiarni"), zbiurokratyzowane zasady finansowe, „lecznictwo" obozowe. Na obyczajowość obozową składają się: rządy urków, polowania na kobiety, samosądy, bestialst¬wo funkcjonariuszy, dobijanie więźniów, relacja nadzorca-więzień oparta na schemacie pan-niewolnik (lub kat-ofiara), przekupstwo, prostytucja. Typowe sytuacje obozowe to: śmiertelnie wyniszczająca praca, rytuał jedzenia, zdobywanie pożywienia na obozowym śmietnisku, nagła śmierć więźniów lub ich powolne konanie, choroba, obłęd, donosicielstwo, transporty. Obóz jest również instytucją „wychowawczą". A wychowuje się poprzez tortury psychiczne: świadomość więźniów, że nikt się nie dowie o ich śmierci i gdzie ich pochowano; to, co powinno być radością („wychodnoj dień", spotkanie z rodziną w „domu swidanji", seanse filmowe i przedstawienia), staje się narzędziem udręki. Człowiek boi się śmierci, konania, zapomnienia przez bliskich, głodu, bólu, współwięźniów . Jedzenie staje się bogactwem (zastępuje dobra materialne na wolności), środkiem płatniczym, warunkiem życia (kto się naje, ten przeżyje, bo będzie mógł pracować), celem życia (najeść się przed śmiercią), buduje hierarchię (trzy kotły. Jedzenie antagonizuje więźniów (łatwiej utrzymać ich w posłuchu; zamiast się buntować, walczą o jedzenie), sprowadza ich egzystencję do wymiaru jedynie biologicznego. Praca w normalnym świecie jest samorealizacją człowieka, a więc czynnikiem wolności. Praca w obozie to przymus, kara, sposób zabijania w sensie fizycznym i psychicznym, hierarchizuje więźniów (są zajęcia lepsze i gorsze), niszczy ich godność (bo nie daje wolności).Obóz jest systemem zniewolenia. Głównym celem obozu (obok ekonomicznego) jest przeobrażenie więźnia w czło¬wieka całkowicie akceptującego system, bezwolnie wykonującego polecenia władzy i nie umiejącego żyć na wolności. Państwo totalitarne kontroluje wszystkie sfery życia człowieka. Tak też jest w Jercewie. Kontrola państwa nad życiem ekonomicznym obywateli polega na tym, że obóz przykładem nor¬malnej gospodarki komunistycznej (plany, normy, system brygadowy, „emerytu¬ra" w „trupiarni", biurokracja). Zrywa się więzi między autentycznym wysiłkiem pracownika a jego zarobkami (nie wiadomo, według jakich zasad są obliczane; zawyżone, nierealne normy wydajności pociągają za sobą konieczność oszukiwania - „tufta"). Maksymalna eksploatacja pracownika powoduje, że praca przestaje być źródłem utrzymania i sposobem samorealizacji, staje się przymusem, karą, torturą, sposo¬bem zniewolenia. Więźniowie na co dzień spotykają się z bardzo rozbudowaną listą przestępstw gospodarczych. Władza kontroluje życie polityczne i osobiste obywateli: istnieje tylko jedna partia monopolizująca władzę bez żadnych instytucji kontroli społecznej nad nią, jest bardzo rozbudowana lista przestępstw politycznych, rozbija się rodziny, stosuje zbiorowa odpowiedzialność, niszczy się intymność przez system donosów. Państwo totalitarne stoi ponad prawem czego wyznacznikiem są fałszywe oskarżenia, fałszywe dowody, zakładanie winy każdego człowieka, antagonizowanie przestępców kryminalnych i politycznych. NKWD jest poza wszelką kontrolą. Taki system uzasadnia się stanem zagrożenia państwa ze strony wroga zewnętrznego i wewnętrznego. Stąd militaryzacja społeczeństwa i uprzywilejowana pozycja armii. W państwie totalitarnym zerwane są wszystkie więzi społeczne łączące obywateli normal¬nego państwa. „Ostateczne zakończenie kwestii żydowskiej" - tak Niemcy nazwali swój projekt całkowi¬tego zgładzenia Żydów. Wypełniali go w różny sposób - od masowych mordów w obozach koncentracyjnych, takich jak Oświęcim-Brzezinka czy Sobibór, po indywidualne egzekucje. Działali wytrwale, systematycznie i skutecznie. Świadczy o tym liczba ofiar, znana nam z ra¬portów powojennych. Zabici nie mogą mówić, ale zostali świadkowie. Ci, którzy przeżyli Holokaust, ich rodziny, przyjaciele, każdy nieobojętny na cierpienie ludzkie. W dobie ekspansywnego rozwoju psychologii truizmem jest stwierdzenie, że traumatyczne przeżycia z dzieciństwa mogą rzutować na późniejszy proces dorastania i poszukiwania swego miejsca i społeczeństwie – nie dość tego, mogą powracać nawet po wielu latach, kładąc się cieniem na dojrzałość i starość. Rzadko się jednak zdarza tak detaliczne i równocześnie tak dopracowane pod względem literackim studium tego zjawiska, jak Dziewczynka w czerwonym płaszczyku autorstwa Romy Ligockiej. Wyrazistym, aż gęstym od emocji językiem odmalowuje autorka niepewność i grozę, dominującą w odczuciach małej Romy niemal od zarania świadomego życia. Dziewczynka poznaje świat nie – jak powinna – wśród śmiechu, zabawy i radosnego zdziwienia – lecz w atmosferze nieustającego strachu, poniżenia i żałoby. Jak dzikie zwierzątko, żyjące w stałym zagrożeniu ze strony drapieżników i myśliwych, szybko uczy się, że najlepszą receptą na przetrwanie jest ciągła ucieczka. A ponieważ nie jest zwierzątkiem, lecz dzieckiem o „niewłaściwym” wyglądzie i „źle brzmiącym” nazwisku, ucieczka musi objąć także wyrzeczenie się własnej tożsamości. Z biegiem czasu orientuje się, że i to nie zawsze pomaga, bo „panowie świata” w podkutych butach, z zajadłymi psiskami u boku są wytrwalsi w tropieniu ludzkiej zwierzyny, niż zwykli myśliwi uganiający się za zającami – i bardziej od nich okrutni. Ledwie paru osobom z licznych rodzin Lieblingów i Abrahamerów udaje się przetrwać koszmar Holocaustu, lecz i to nie koniec dramatu. Nie ma już powrotu do spokojnej i dostatniej przedwojennej egzystencji. Nowa władza odbiera resztki mienia nie zrujnowanego i nie zagrabionego przez Niemców lub szabrowników, zastrasza, szykanuje, krzywdzi ludzi, którzy z jakiegoś powodu stają się niewygodni. Znów trzeba zmienić skórę, zaprzedać się obcej ideologii, znów uciekać w marzenia, pracę, rozrywki… Człowiek dorastający w takich okolicznościach przyzwyczaja się do braku jakiejkolwiek stałości, nieustannie oczekuje następnego zachwiania, ataku, klęski… Młodziutka Roma mimo nieprzeciętnej urody i zdolności źle sobie radzi w życiu, a kolejna ucieczka, tym razem na emigrację, znów pomiędzy ludzi obcych i nieprzyjaznych, zamiast poprawić sytuację – jeszcze ją pogarsza; dziewczyna, a potem młoda żona i matka, prezentuje klasyczny obraz człowieka obarczonego przewlekłą traumą. Biegły psycholog z łatwością wyodrębni w jej historii zachowania będące wstępem do anoreksji, epizody depresyjne i lękowe, wreszcie przybierające niebezpieczny rozmiar uzależnienie od leków. Wisława Szymborska należy do pokolenia, które pisać zaczęło tuż po wojnie, ale jej debiutem książkowym był tomik Dlatego żyjemy a poetka zaangażowała się w popularną tematykę i ide¬ologię. O jej wierszach pisał Artur Sandauer: …nie wyróżniały się niczym na tle ówczesnej produkcji. Wiara w realność ówczesnych mi¬tów wydaje się całkowita, choć w jednym z wierszy znajdujemy stwier¬dzenie: Był klucz i nagie nie ma klucza…, które zapowiada kryzys świa¬topoglądowy poetki. Rozrachunek z epoką stalinizmu przynosi tomik Wołanie do Yeti . Zawarte w nim wiersze ilustrują przełom, jaki dokonał się w świado¬mości poetki po roku 1956. Tytuł utworu Rehabilitacja jest niejednoznaczny: poetka dokonuje rehabilitacji zmarłych (uznanych wcześniej za zdrajców), jednocześnie próbu¬jąc zrehabilitować samą siebie z okresu stalinizmu. Strofa II jest rozrachunkiem z własną niewiedzą, ślepą ufnością, rów¬nowagą ducha pomiędzy nie sprawdzoną a sprawdzoną prawdą, czyli idealistycznym i naiwnym myśleniem lat poprzednich, zarazem po¬etka zauważa konieczność wypracowania nowego spojrzenia na życie. Poetka przyznaje się: Wierzyłam, że zdradzili, że niewarci imion…, by zaraz potem ocenić uprawianą w stalinizmie poetykę jako fałszywą. Rozważania nad minionym „okresem błędów i wypaczeń" stają się punktem wyjścia do refleksji na temat naszej nad zmarłymi mocy, jak i przyszłego kształtu własnej poezji. Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci. Dziś o wieczności więcej wiem: można ją dawać i odbierać. Ta nasza nad zmarłymi moc wymaga nierozchwianej wagi i żeby sąd nie sądził w noc, i żeby sędzia nie był nagi. Poetka zastanawia się także nad problemem swojej twórczości: Gdzież moja władza nad słowami? Zdaje sobie sprawę z tego, że dawne wzor¬ce, idee, jak i sposób ich wyrażania przeżyły się. W wierszu tym nie znajdujemy ani samooskarżenia, ani autokrytyki w patetycznym tonie. Dominuje tu ton smutnej refle¬ksji, przeważa bezradność wobec nowej stalinowskiej rzeczywistości.. Mała Apokalipsa" - wydana poza cenzurą (10 numer „Zapisu", z kwietnia 1979), do 1989 roku dostępna tylko dla nielicznych - to groteskowa powieść polityczna. Nie wiadomo, który jest rok (1979? 1984? 1994?) - obchodzone jest czterdziestolecie Polski Ludowej, ale np. na jednym z transparen¬tów widnieje hasło: „Niech żyje 22 lipca 1999 roku!", a ogrodnic¬two miejskie, które wyprzedziło wszystkie plany, świętuje już sześćdziesięciolecie PRL. Jedyny prawdziwy - importowany - kalen¬darz wisi w wielkim jak pokój sejfie i tylko minister bezpieczeństwa ma do niego dostęp. Nikt nie zna daty, bo przez lata a to prześcigano terminy, a to zawalano. Raz goniono, goniono Zachód i przegoniono, w innym momencie goniono i pozostawano w tyle. Dzień, w którym dzieje się akcja, to 22 lipca, ale pogoda jest - jak na tę porę roku niezwykła - jest zimno, pada deszcz, grad i śnieg, od czasu do czasu pojawia się słońce. Czas fabuły obejmuje nieco ponad 12 godzin. Miejscem akcji jest Warszawa - a dokładnie centrum Warszawy. Miasto jest niemal ruiną: rozpadają się domy. Z Pałacu Kultury (…) kiedy wzrasta tempera¬tura, odrywa się zmurszały blok kamiennej okładziny i leci z hukiem na dół po szczerbatych żlebach budowli, wali się most Poniatow¬skiego. Bohater krąży ulicami stolicy, odwiedza bary, restauracje (także tajną salę bankietową), mieszkania, zaułki. Okazuje się, że w mieście oprócz ulic istnieje, znany nielicznym, system podziemnych przejść i korytarzy. Z każdego miejsca widoczny jest dominujący nad Warszawą Pałac Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina - Pomnik pychy, statua nie- wolności, kamienny tort przestrogi. Główny bohater jest jednocześnie narratorem powieści, nie wiemy, jak się nazywa. Wiemy, że jest pisarzem związanym ze środowi¬skiem opozycyjnym, nie urodził się w Warszawie, przeżył wojnę, działał w AK, później należał do partii, z której został wyrzucony, od lat nic nie napisał. Wszystkim kogoś przypomina (everyman): Ja wszystkim kogoś przypo¬minam. Ściślej mówiąc, każdemu kogoś innego przypominam. To tak, jakby mnie w ogóle nie było. Mnie pojedynczego, indywidualnego, z wła-snym niepowtarzalnym kodem genetycznym. Jestem każdym (…) Bohater mówi o sobie, że jest poszukiwaczem sensu i prawdy: Je¬stem poszukiwaczem prawdy. Spaceruję tam i z powrotem i szukam prawdziwej prawdy. I jego ostatnia wędrówka - po świętującej wizytę I sekretarza War¬szawie-jest takim poszukiwaniem prawdy o sobie, drugim człowie¬ku, narodzie, świecie, a więc w istocie jest to wędrówka wewnętrzna. Opisując wędrówkę bohatera-narratora, Konwicki odwołuje się do symboliki biblijnej (m. in.: Apokalipsa, Golgota, stacje męki, ołtarz ofiarny): Oto nadciąga, zbliża się czy raczej przypełza mój własny koniec świata. Koniec mego osobistego świata. Ale zanim mój wszech¬świat rozpadnie się w gruzy, rozsypie na atomy, eksploduje w próżnię, czeka mnie jeszcze ostatni kilometr mojej Golgoty (…) Mała Apokalipsa jest powieścią o świecie w stanie rozpadu. Mamy do czynienia z rozpadem języka - słowa straciły swoje znaczenie, opozycjonistą na¬zywany jest zarówno przeciwnik władzy, jak i jej przedstawiciel: Pierwszy sekretarz jest także naszym człowiekiem. Należy do wiel¬kiej armii opozycjonistów pozytywnych, choć im nie przewodzi - poinformował bohatera Żorż, jeden z szefów Służby Bezpieczeń¬stwa, nastąpiło rozchwianie norm stylistycznych (wulgarny język, jakim matka „przemawia" do swego małego dziecka). Za tym idzie rozpad sztuki - obojętna na prawdę sztuka służy reżimowi, sprze¬niewierza się pięknu i jest amoralna: twórcy w cudownym artystycz¬nym uniesieniu, produkując piękną sztukę uniwersalną, nie zauwa¬żali ani nas czołgających się w błocie, ani codziennej męki społe¬czeństwa. I wreszcie rozpad narodu, kraju - następuje stopniowa utrata poczucia narodo¬wej tożsamości (polska flaga narodowa coraz bardziej czerwienie¬je, z bieli pozostał już tylko mały szlaczek u góry; telewizyjna plan¬sza przedstawia dwa całujące się gołąbki pokoju - obydwa są czer¬wone, ale jeden ma biały ogonek; miejsce polszczyzny zajmuje jakiś polsko-rosyjski dialekt - przyśpiewki, skandowane przez manife¬stantów hasła. Polska ubiega się o wstąpienie do Związku Radziec¬kiego - ma nawet tytuł Pierwszego Kandydata. Mała Apokalipsa w skali świata - to nasza, polska apokalipsa: rozpad narodu i społeczeństwa, które uległo „zsowietyzowaniu", jego milcząca większość śpi w letargu. Ale „mała" także, gdy dotyczy całego świata - jest to bowiem świat małych ludzi, skarlały, opanowany przez powszednie zło - „Anty¬chrysta rozcieńczonego", dlatego też ów zbliżający się koniec świata ukazany jest groteskowo - nie patetycznie. Decyzja bohatera o samospaleniu jest wyzwaniem rzuconym obojęt¬ności, która jest przyczyną panującego zła i chaosu. Wierzy on w to, że ludzie mogą się z tej obojętności otrząsnąć, chce się do tego przy¬czynić - poprzez ofiarę ze swego życia Literackie obrazy totalitaryzmu pokazują tragedię jednostki skazanej na zniewolenie i zagładę, jako wynik totalitarnej ideologii stawiającej interes masy ponad interesem pojedynczego człowieka. Analizowane obrazy udowadniają też, że najczęstszym motywem, podejmowanym przez autorów wspomnień i artystów późniejszych pokoleń, jest w omawianym kontekście: holocaust, obrazy obozów zagłady i futurystyczna wizja opisana przez Orwella. Powieść, opowiadania czy wspomnienia są jednocześnie świadectwami zbrodni totalitarnych jak i formą upamiętnienia ich ofiar.