Przemówienie na zakończenie Pomaturalnego Studium o profilu „Ratownik Medyczny”

Człowiek jest wielki nie przez to, co ma, nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym się dzieli z innymi. /Jan Paweł II/ Szanowna Dyrekcjo! Drodzy nauczyciele! Koleżanki i koledzy! Przez ostatnie dwa lata - na wypadek, gdyby udało mi się skończyć to studium - pisałam przemówienie na taką właśnie, jak dzisiejsza uroczystość. Nadeszła właśnie chwila, kiedy przyszło nam się pożegnać. Ratownik Medyczny musi posiąść odpowiednią wiedzę i umiejętności, które pozwolą mu z pożytkiem dla pacjenta uprawiać sztukę ratowania życia ludzkiego… Ową wiedzę i umiejętności – a właściwie solidne podstawy, bo kształcić się będziemy nieustannie– nabyliśmy w murach tej szkoły.

Człowiek jest wielki nie przez to, co ma, nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym się dzieli z innymi. /Jan Paweł II/

Szanowna Dyrekcjo! Drodzy nauczyciele! Koleżanki i koledzy! Przez ostatnie dwa lata - na wypadek, gdyby udało mi się skończyć to studium - pisałam przemówienie na taką właśnie, jak dzisiejsza uroczystość. Nadeszła właśnie chwila, kiedy przyszło nam się pożegnać. Ratownik Medyczny musi posiąść odpowiednią wiedzę i umiejętności, które pozwolą mu z pożytkiem dla pacjenta uprawiać sztukę ratowania życia ludzkiego… Ową wiedzę i umiejętności – a właściwie solidne podstawy, bo kształcić się będziemy nieustannie– nabyliśmy w murach tej szkoły. Tutaj należą się słowa podziękowania Dyrekcji szkoły i nauczycielom – za pomoc, cierpliwość, wyrozumiałość i włożony trud w przekazywanie niezbędnej nam wiedzy, w kształtowaniu naszych postaw etycznych i moralnych.
Każdy z nas odbywał również szereg praktyk w różnych szpitalach, gdzie gromadziliśmy kolejne doświadczenia potrzebne w przyszłej pracy i o tych ośrodkach również nie można zapomnieć. Truizmem jest stwierdzenie „jak ten czas szybko płynie”. Mnie jednak trudno uwierzyć, że minęły już 2 lat. Cóż to był za czas! Dreszcz emocji przy zajęciach na poligonie, w TOPRze i GOPRze, onieśmielenie przy pierwszym kontakcie z pacjentem, pierwsza wizyta na bloku operacyjnym, czy obecność przy porodzie. Szok przy wypadku śmierci samobójczej… Podręczniki, których objętość budziła zgrozę wśród kolegów z innych szkół, podobnie jak fachowa nomenklatura. Nie można oczywiście pominąć nawiązanych w tym czasie przyjaźni i znajomości. Ten etap już za nami. Teraz jesteśmy ratownikami, do czego trudno się tak szybko przyzwyczaić, bo zawód, którego uprawiania podjęliśmy się, jest wyjątkowy. Będziemy przy narodzinach, ale będziemy także towarzyszyć umierającym. Ludzie będą pokładać w nas zaufanie, licząc na pomoc, na ulgę w cierpieniu. Czekają nas nie tylko sukcesy, będą się zdarzać również porażki, bezradność wobec choroby i śmierci. Na pewno nie będzie łatwo, ale czy ktoś mimo to zrezygnowałby z raz obranej drogi? W pracy musimy zachować rozsądek, pozostać czujnymi i starać się nie popadać w rutynę. Najważniejsze jednak, żebyśmy zawsze dostrzegali w pacjencie po prostu człowieka, próbowali wczuć się w jego położenie, postawić się na jego miejscu, bo empatia jest niezaprzeczalnie jednym z filarów sztuki medycznej i bez niej medycyna staje się tylko nauką, i to nauką bezduszną. Na zakończenie chciałabym przytoczyć słowa Artura Schopenhauera: „Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez niego wszystko jest niczym.” My znamy część naszej misji. I ważne, byśmy o niej pamiętali w zgiełku współczesności. Żebyśmy nie zapomnieli o czymś, co spowodowało, że jesteśmy tu i teraz. O naszym powołaniu. Żebyśmy byli po prostu razem, dla siebie… Rozpoczynamy nowy, nieznany rozdział naszego życia. Rozdziału, który właśnie przyszło nam zakończyć, z pewnością nigdy nie zapomnimy. Ta szkoła, wraz z jej niepowtarzalną atmosferą pozostanie na zawsze w naszej pamięci. Bo to w końcu ona była naszą bezcenną nauczycielką życia. Dziękujemy :- )