Na podstawie analizy poniższego fragmentu "Innego świata" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego oraz w kontekście całego utworu rozważ filozoficzny aspekt cierpienia.

„Inny świat” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego to zbiór opowiadań zawierających wspomnienia z łagrów radzieckich. Pisarz spędził w tym miejscu kilka lat, które upłynęły mu na morderczej pracy i odpokutowywaniu swojej winy - było nią zachodnio brzmiące nazwisko… Autor przeżywszy ogromny dramat, zdaje relację z tego, co tak naprawdę działo się w obozie, na czym polegały mechanizmy, które rządziły tamtejszą rzeczywistością, pisze o tym, co było największą udręką fizyczną i psychiczną dla więźniów, jednak najbardziej w swych rozważaniach skupia się na aspekcie człowieczeństwa.

„Inny świat” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego to zbiór opowiadań zawierających wspomnienia z łagrów radzieckich. Pisarz spędził w tym miejscu kilka lat, które upłynęły mu na morderczej pracy i odpokutowywaniu swojej winy - było nią zachodnio brzmiące nazwisko… Autor przeżywszy ogromny dramat, zdaje relację z tego, co tak naprawdę działo się w obozie, na czym polegały mechanizmy, które rządziły tamtejszą rzeczywistością, pisze o tym, co było największą udręką fizyczną i psychiczną dla więźniów, jednak najbardziej w swych rozważaniach skupia się na aspekcie człowieczeństwa. Wciąż zadaje sobie pytanie, czy prawa totalitaryzmu, znęcania się, eliminowania najsłabszych, doprowadzania do całkowitego wyniszczenia organizmu i psychiki ludzkiej, czy wszystko to, co spotykało jego i jego współwięźniów w łagrach zdołało zabić w nich człowieczeństwo. Być może to właśnie cierpienie, którego doświadczały ofiary obozu nadawało im pewną godność, która świadczyła niezmiennie o tym, iż są istotami ludzkimi - bez względu na to, jak bardzo byli uciemiężeni, nic nie zdołało stłumić w nich pragnień, uczuć i nadziei. Przywołany fragment opisuje refleksje autora na temat samotności i wynikającym zeń cierpieniu, która czekało więźniów po powrocie z pracy. Posiłek po całym dniu głodu oraz odpoczynek w zonie był wyczekiwany, choć tak naprawdę większą wartość miało dla nich czekanie, niż samo to, czego oczekiwali. „(…) nie sam powrót, ale oczekiwanie nań uważaliśmy za największe przeżycie dnia”. Ponieważ obozowicze wiedzieli, że marne jedzenie, które będą mogli spożyć po powrocie, nie jest tak naprawdę czymś, na co warto czekać, uczynili wartość ze stanu czekania. Zjawisko to miało charakter urojenia i idealizacji oczekiwanego zdarzenia. Po posiłku każdy kierował się na swoją pryczę, gdzie następowała straszna konfrontacja z samotnością. Samotność była swojego rodzaju intymnością, rodziła się z niej wolność, jednak bardzo raniąca, ciężka do zniesienia, przepełniona cierpieniem „Ale miała w sobie tajemniczy – pociągający i odpychający zarazem – urok intymności cierpienia. Leżąc na pryczy można się było wreszcie poczuć wolnym (…)” Samotność napełniała strachem, gdyż potrafiła zadawać ogromny ból, każdy był świadom, że poza chwilowym poczuciem ulgi, który dawała, była ona beznadziejna, ukazywała całkowity brak perspektyw. Tylko niektórzy znosili ten stan, na który można się było jednak w jakiś sposób zahartować „Taki jest jednak zawsze pierwszy odruch beznadziejności; wiara, że w samotności cierpienie zahartuje się i wysublimuje jak w ogniu oczyszczającym. Mało ludzi potrafi naprawdę znieść samotność, ale wielu marzy o niej jak o ostatniej ucieczce”. Samotność jest tu porównana do myśli o samobójstwie, jako jedynego osiągalnego protestu w sytuacji ekstremalnej, porównanie to odzwierciedla stan emocjonalny skazanych na cierpienie osób oraz desperację przejawiającą się w ich sposobie myślenia. Człowiek przeżywający te okrutne stany, jest według autora podobny do rozbitka płynącego na bezludną wyspę, pragnie ze wszystkich sił dotrzeć do swojej zony, ciesząc się z tego, że zanim to nastąpi, może się cieszyć z nadziei, że jego powrót tym razem przyniesie mu coś innego. Nadzieja ta przynosi nieznośny ból, gdyż jest absurdalna i złudna, co prędzej, czy później musi dojść do świadomości więźnia. Autor podkreśla jednak, że dla tych kilku chwil, gdy można na coś czekać, jest po co żyć, nawet jeśli czeka się na rozpacz. Dopóki człowiek odczuwa nadzieję, jest człowiekiem i właśnie nadzieja chroni go przed uczynieniem z niego zwierzęcia obozowego „ Codziennie przeżywaliśmy to samo; codziennie na krótko przed powrotem do zony więźniowie śmiali się i rozmawiali ze sobą jak ludzie wolni; codziennie też kładli się po pracy na pryczach jak ludzie zdławieni rozpaczą. Cierpienie odczuwane przez więźniów zyskuje wartość, przez to, że świadczy o ich ludzkości. Gdy zostają wrzuceni w rzeczywistość zła i własnej bezsilności, odnajdują w niej coś, na co warto czekać, coś da im podstawę do życia, nawet, jeśli to, co staje się bazą ich istnienia, wyniszcza ich i skazuje na mękę - ochroni to ich człowieczeństwo.